Franciszek Niepokólczycki ścigany najpierw przez Niemców, a następnie z rozkazu NKWD przez „polskich” komunistów. Twórca koncepcji walki bieżącej w Podziemnej Armii oraz współorganizator antykomunistycznego podziemia. Był solą w oku obydwu okupantów. Zajadle tropiony, wpadł w ręce ubecji. Nie dał się przekupić i złamać w śledztwie. Za niepodległościową działalność otrzymał „nagrodę” w postaci trzykrotnej kary śmierci… cudem zamienionej na dożywocie. Skazany niemal na zupełne zapomnienie w PRL. Dzisiaj wraca pamięć o „Żejmianie”.
Oficer Wojska Polskiego
Młody Niepokólczycki posiadał patriotyczne wychowanie i z tego względu od najmłodszych lat miał pociąg do służby wojskowej. Gdy tylko stało się to możliwe, został żołnierzem zawodowym. Zanim odnalazł swoje miejsce w armii, pierwsze lata upłynęły mu na różnych przydziałach. 1 sierpnia 1922 r. otrzymał patent oficerski, a rok później trafił do korpusu saperów, w którym odnalazł swoje miejsce, co zaowocowało służbą w tym rodzaju wojsk przez następne lata w okresie pokoju, podczas kampanii polsko-niemieckiej, jak również w czasie konspiracji.
Swoją służbę w okresie II Rzeczypospolitej związał głównie z trzema miastami: Przemyślem, Wilnem oraz Modlinem. Tam doskonalił się w wojskowym fachu, przechodząc liczne szkolenia, m.in. specjalny kurs saperski, szermierczy, techniczno-taktyczny, a także uzyskał uprawnienia sędziego lekkoatletycznego. Podnoszenie kwalifikacji zaowocowało coraz lepszymi ocenami służbowymi, co w konsekwencji oznaczało kolejne awanse, do stopnia majora włącznie.
Począwszy od 1928 r. aż do wiosny 1939 r. Niepokólczycki zajmował się praktycznym, a także teoretycznym szkoleniem nowych rekrutów. Dowodził plutonem, kompaniami szkolnymi, a także liniowymi. Jego praca została doceniona przez przełożonych: „Jako referent wyszkoleniowy wykazał dużo inicjatywy. Bardzo ciekawie wykłada”. Doceniono także poziom wiedzy teoretycznej: „Stale studiuje i czyta, ma zawsze zapas nowych wiadomości i nie pozwoli się w tym względzie wyprzedzić”. Ten przykład dobitnie obrazuje, jak cennym oficerem dla Wojska Polskiego był „Żejmian”.
Niestety ten zdecydowanie najspokojniejszy okres w życiu naszego bohatera przerwało zagrożenie wojenne, które od momentu przejęcia w Niemczech władzy przez nazistów przybierało coraz realniejszą postać. W związku z tym po wydanym rozkazie dotyczącym utworzenia związków operacyjnych świeżo mianowany major otrzymał przydział do sztabu nowopowstałej Armii „Modlin”. Od jej dowódcy gen. bryg. Emila Przedrzymirskiego-Krukowicza otrzymał różnorakie zadania, m.in. nadzorowanie budowanych fortyfikacji oraz umocnienie już istniejących. Opracował także plan koncentracji oddziałów saperskich.
Na kilka dni przed wybuchem wojny sformułowano 60. Batalion Saperów. Jego trzon stanowili podwładni Niepokólczyckiego z Centrum Wyszkolenia Saperów w Modlinie. M.in. z tego względu został on wyznaczony na jego dowódcę.
Czarna godzina dla Polski, a jak się wkrótce potem okazało również dla Europy i świata, wybiła 1 września 1939 r. Rzucony w wir zawieruchy wojennej Franciszek przez kilka dni walczył w polu wspólnie z oddziałami wspomnianej armii. Gdy napór niemieckiego Wehrmachtu stawał się nie do powstrzymania, Naczelny Wódz marsz. Edward Rydz-Śmigły zdecydował, aby istniejące jeszcze oddziały przedzierały się do ciągle walczącej Warszawy. Nie inaczej postąpił Niepokólczycki, który zjawił się w stolicy w połowie września i aż do jej kapitulacji brał udział w jej obronie.
Polska Organizacja Zbrojna
Można śmiało powiedzieć, że tajne działania Niepokólczycki miał we krwi. Od najmłodszych lat uczestniczył w pracy konspiracyjnej. Jako kilkunastoletni chłopak wykonywał różne zadania dla działającej na Ukrainie Komendy Naczelnej nr 3 POW, a od 1918 r. stał się jej pełnoprawnym członkiem. Młody konspirator szybko piął się w hierarchii, pełnił coraz ważniejsze funkcje, m.in. dowodził Sekcją Techniczną Okręgu „D” – Żytomierz, wywiadem oraz całością prac na terenie tego okręgu. W międzyczasie awansował do stopnia kaprala, a po ukończeniu specjalnego kursu został sierżantem POW. Stanowisko komendanta okręgu „D” objął w listopadzie 1919 r. Niestety działalność prowadzona na wrogim terenie nie umknęła bolszewikom i w miesiąc później, 4 grudnia, młody Franciszek dostał się w ich ręce. Jak wynika z przeprowadzonego śledztwa, nie ugiął się podczas przesłuchania i wkrótce, wykorzystując szczęśliwy zbieg okoliczności oraz własny spryt, zbiegł. „Z raportu Eweliny Niewiarowskiej, ps. >>Hajduczanka<<, wysłanej przez KN nr 3 w celu zbadania okoliczności aresztowań w Żytomierzu wynikło, że tylko F. Niepokólczycki >>Lipek<< i Stanisław Zgorzelski zachowali niezłomną postawę wobec przesłuchujących”. Po kilku tygodniach ukrywania się Niepokólczycki wrócił do służby wywiadowczej prowadzonej w ramach POW, którą kontynuował zarówno w trakcie ofensywy Wojska Polskiego, jak również podczas kontrakcji Armii Robotniczo-Chłopskiej (przez pewien czas walczył w oddziale partyzanckim). Warto dodać, że na początku 1920 r. Okręg Żytomierz wchodził w skład świeżo powołanej autonomicznej KN nr 3-B powiązanej z Biurem Wywiadowczym Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Służba Zwycięstwu Polski – Związek Walki Zbrojnej – Armia Krajowa
Kolejny raz przyszło Niepokólczyckiemu „zdjąć” mundur oraz wejść w tajne działania 19 lat później. Wtedy to jako 1 z 16 oficerów uczestniczył w założeniu Służby Zwycięstwu Polski, organizacji stanowiącej trzon powołanej 14 lutego 1942 r. Armii Krajowej. Niepokólczycki, zgodnie z posiadanym wykształceniem, doświadczeniem oraz predyspozycjami, został mianowany szefem dywersji, a wkrótce potem objął także kierownictwo nad służbami saperskimi. Dla lepszego zakonspirowania używał kilku pseudonimów: „Franek”, „Teodor” oraz „Szubert”.
Obydwie wspomniane funkcje pełnił przez większą część okupacji. Do końca 1942 r. jednocześnie kierował walką czynną prowadzoną w ramach Związku Odwetu oraz Wydziałem Saperów (od 1942 r. funkcjonował samodzielnie przy Oddziale III Komendy Głównej AK). „Teodor” zaangażował do pomocy kolegów z wojsk saperskich, specjalistów z różnych dziedzin – także wykładowców akademickich.
W zakresie działalności Związku Odwetu było prowadzenie walki czynnej skupiającej się zasadniczo na trzech aspektach: sabotażu w przemyśle pracującym na korzyść okupanta niemieckiego, dywersji na szlakach komunikacyjnych oraz akcjach likwidacyjnych wymierzonych w szczególnie niebezpieczne dla narodu polskiego jednostki. Poszczególne zadania planowano z wielką skrupulatnością. Warto w tym miejscu przytoczyć relację Niepokólczyckiego opisującą plan zniszczenia mostu kolejowego pod Janowem Lubelskim. Po latach wspominał to zdarzenie: „Wszedłem do ciemnego przedpokoju. Po chwili Kiwerski wprowadził mnie za rękę do pokoju na prawo. Jest zupełnie ciemno. Słyszę głosy: pierwszy gotów, drugi gotów, trzeci gotów, czwarty gotów. Pada rozkaz Kiwerskiego: zapalić światło. Wówczas zobaczyłem podwieszone pod sufitem makiety dźwigarów mostowych, które zapakietowano po ciemku. Sprawdziłem pakietowanie – było bezbłędne”. W apogeum swojej działalności, czyli w drugiej połowie 1942 r., ZO liczył 62 osoby.
Gdy II wojna światowa powoli wchodziła w swoją decydującą fazę, polskie dowództwo postanowiło zintensyfikować działania sabotażowo-dywersyjne. Z tego względu powołano Kierownictwo Dywersji. Miało ono skupiać w swoich szeregach wszystkie organizacje zajmujące się walką czynną, a trzonem Kedywu stał się Związek Odwetu. Niepokólczycki wydawał się naturalnym kandydatem do objęcia dowództwa nad nowopowstałym członem Podziemnej Armii. Niestety wybór padł na pułkownika późniejszego gen. bryg. Augusta Fieldorfa ps. „Nil”. „Teodorowi” przypadła funkcja zastępcy odpowiedzialnego za Biuro Studiów oraz oddziały dyspozycyjne. Jako niezwykle ambitny oficer, przez wiele lat miał pretensje do przełożonych o decyzję z końca 1942 r., a równocześnie karnie i bez oporów wykonywał polecenia swojego szefa.
Niemal przez wszystkie lata okupacji „Franek” obok kierowania walką czynną stał na czele Wydziału Saperów, którego głównym celem było przygotowanie oddziałów saperskich pod względem wyszkoleniowym, organizacyjnym oraz materiałowym do planowanego powstania. Niepokólczycki posiadał również pewne prerogatywy w kwestiach awansowania (do stopnia kaprala) oraz urlopowania (do 14 dni) swoich podwładnych. Natomiast w ramach planu odtwarzania sił zbrojnych czuwał, aby konspiracyjne pododdziały otrzymywały przedwojenne nazwy i numeracje. Kierowany przez „Teodora” wydział podzielony został na kilka referatów realizujących postawione przed nim zadania. Najważniejszy z nich to bez wątpienia Biuro Badań Technicznych. W tej specjalnej komórce powstawały koncepcje eksperymentalnych środków walki, które po odpowiednich testach w terenie, wykonywanych także przez oddziały walki bieżącej, wracały wraz z uwagami do centrali.
Na wspomnianym stanowisku Niepokólczyckiego zaskoczył wybuch Powstania Warszawskiego, o czym nie został powiadomiony. Gdy udało mu się skontaktować z przełożonymi, włączył się do walki, dowodząc oddziałami saperów. Po zakończeniu walk trafił do obozu jenieckiego Woldenberg IIC. Jak można się domyśleć, nie był to koniec działalności niepodległościowej „Teodora”.
Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj – Wolność i Niezawisłość
Po opuszczeniu obozu w życiu „Halnego” nastąpiła kilkutygodniowa stagnacja. Nie wytrzymał jednak długo i po kilku kontaktach ze swoimi znajomymi postanowił włączyć się w działalność antykomunistyczną. Wspominał: „Cele polityki rosyjskiej w stosunku do Polski, aż za dobrze były mi znane, jak również sam bolszewizm. Wszak wywodzę się z KN 3 POW, a tam dobrze odczuliśmy wszystko na własnej skórze”. Sytuacja, w jakiej znalazła się Rzeczpospolita na początku 1945 r., wymagała zmiany form pracy niepodległościowej. W ramach działającej od maja do sierpnia Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj Niepokólczycki pełnił funkcję zastępcy dowódcy Obszaru Południowego. Ze względu na teren działania od wiosny do jesieni 1945 r. zamieszkał w Częstochowie, a następnie w Krakowie. Do jego zadań należało kierowanie wywiadem oraz propagandą, a także przeprowadzanie inspekcji na podległych terenach.
W związku z cofnięciem międzynarodowego uznania dla Rządu Polskiego w Londynie przywódcy polskiego podziemia postanowili zmienić metody działania i przekwalifikować nowo powołaną organizację w ruch polityczny, a tym samym przenieść ośrodek kierowania walką do kraju. W ten sposób powołano 2 września 1945 r. Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji, który przeszedł do historii pod nazwą Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. W zamierzeniu twórców miał on pełnić rolę opozycji w stosunku do rządów komunistycznych, której celem będzie wprowadzenie demokracji na wzór zachodnioeuropejski. I tym razem Niepokólczycki znalazł się w centrum wydarzeń, uczestnicząc w spotkaniu założycielskim, a następnie przez pierwsze miesiące pełnił podobną rolę jak wcześniej w DSZ. Przywództwo objął po aresztowaniu prezesa płk. Jana Rzepeckiego na początku 1946 r.
Główne cele, jakie postawił „Żejmian” przed swoimi podwładnymi, skupiały się na prowadzeniu wywiadu, a także propagandy. Szczególnie pomocne przy wykonywaniu wspomnianych zadań były Brygady Wywiadowcze oraz Polityczny Komitet Doradczy. Pierwsza z komórek zbierała informacje w terenie, a następnie przekazywała je do centrali w formie comiesięcznych raportów. Z kolei PKD opracowywał zdobyte przez wywiad materiały na ulotki, artykuły i referaty. Następnie kolportowano je w teren celem szerzenia idei niepodległościowych wśród społeczeństwa, m.in. poprzez wpływanie na wyniki referendum ludowego oraz udział w wyborach do Sejmu ustawodawczego. Jak zostało podkreślone, starano się zmienić formy działania na walkę polityczną. Z tego względu „Halny” duży nacisk kładł na rozwiązanie oddziałów partyzanckich. „Wiedziałem, że przyszedł długi i ciężki okres dla nas. Walka zbrojna jest niemożliwą i nonsensowną. Pozostała tylko walka polityczno-propagandowa i nie wolno jej było nie podjąć”. Założenia tego nie udało się wykonać w sposób zadowalający, a decydującym czynnikiem stał się terror komunistyczny niepozwalający na zaprzestanie działań zbrojnych. Za drugi istotny powód należy uznać fakt pełnienia funkcji przywódczych na niższych stopniach organizacyjnych przez zawodowych oficerów, często nieznających i nierozumiejących metod walki politycznej. Niemal 7-letnią działalność konspiracyjną „Żejmiana” przerwało aresztowanie 22 października 1946 r.
Represje komunistyczne
Za swoją służbę ojczyźnie zapłacił Franciszek wysoką cenę. Po dostaniu się w ręce UB wraz z najbliższymi współpracownikami został objęty śledztwem. Mimo grożących mu zarzutów, nie przekazywał informacji o nadal działających konspiratorach. Odrzucił propozycję, według której miał otrzymać Virtuti Militari kl. IV, Krzyż Grunwaldu, awans do stopnia generała oraz wyjść z więzienia bez procesu. Składający propozycję szef Departamentu Śledczego MBP ppłk. Józef Różański usłyszał od pułkownika: „nie”. Zapewne Niepokólczycki spodziewał się konsekwencji takiego postępowania. Komentując tamte wydarzenia, po latach napisał: „Dowódcy wojskowi na tak wysokich stanowiskach, na jakich ja byłem, czasami znajdują się w takich sytuacjach, że powinni zdecydować się zginąć, ale nie wolno im kapitulować. […] Tego wymaga od nich ponadpartyjny charakter wojska, które jest w służbie Narodu”.
Za prezentowaną tutaj działalność komunistyczny trybunał skazał Niepokólczyckiego na trzykrotną karę śmierci, utratę praw obywatelskich i honorowych na zawsze. Po usilnych staraniach żony, przyjaciół oraz żołnierzy AK Bolesław Bierut, korzystając z przysługującego mu prawa łaski, zamienił karę śmierci na dożywotnie więzienie, po czym nastąpiły dla Niepokólczyckiego ciężkie lata spędzone w różnych zakładach karnych.
Wyjście na wolność żołnierzy podziemia niepodległościowego stało się możliwe na fali zmian, jakie zaszły w PRL po śmierci Józefa Stalina, a także w pamiętnym październiku 1956 r. Mury więzienne opuścił w dwa miesiące później. Po wyjściu na wolność Niepokólczycki był wrakiem człowieka pod względem fizycznym i psychicznym. Nabawił się licznych schorzeń. Nie mógł liczyć na rentę czy emeryturę, a znalezienie pracy również nie było proste. Mimo to włączył się w działalność społeczną, tym samym starał się pomóc podwładnym oraz kolegom z podziemnej armii. Uczestniczył w organizacji skromnych uroczystości kombatanckich.
Władza ludowa do końca życia uznawała pułkownika za „element wrogi”. Z tego względu w lutym 1957 r. założono sprawę operacyjnego rozpracowania o kryp. „Wino”. Od tej pory aż do śmierci Niepokólczyckiego inwigilowało kilkunastu agentów SB. Raporty z ich działalności mieszczą się na kilkuset stronach i zawierają szerokie spektrum informacji z życia pułkownika, a także jego najbliższego otoczenia.
Patriota
Swoje patriotyczne wychowanie „Teodor” wyniósł z domu rodzinnego. Wspomniał o tym po latach: „Wyrosłem i dojrzewałem w atmosferze walki o Niepodległość. Środowisko kształtujące mnie wpoiło w młodzieńczą ongiś głowę cztery podstawowe cele historyczne realizowane przez Naród Polski w jego rozwoju, to Wolność, Niepodległość, Demokracja, Federacja”. Zaszczepione wtedy ideały zaowocowały w przyszłości. Śledząc życiorys Franciszka Niepokólczyckiego, można śmiało stwierdzić, że wyniesiony z młodości obowiązek wobec Polski realizował przez całe swoje życie jako oficer zawodowy, a następnie w zbrojnej konspiracji antyniemieckiej oraz działalności antykomunistycznej.
Dowodem patriotycznej postawy prezentowanej przez Niepokólczyckiego stały się awanse i odznaczenia nadawane w okresie II RP, podczas wojny, a także pośmiertnie. Najważniejsze z nich to Virtuti Militari kl. IV i V, Order Orła Białego (pośmiertnie) oraz pięciokrotnie Krzyż Walecznych. W czasie pokoju dosłużył się stopnia majora, natomiast podczas okupacji niemieckiej awansował dwukrotnie aż do stopnia pułkownika. „Teodor” został patronem jednej z ulic w Zabrzu, a także 16. Tczewskiego Batalionu Saperów.
Za podsumowanie mniejszego tekstu niech posłuży opinia wybitnego znawcy tematyki związanej z konspiracją niepodległościową, prof. Tomasza Strzembosza: „Gdy zmarł, byłem proszony przez jego dawnych podwładnych o przemówienie na pogrzebie i wtedy pozwoliłem sobie zagrzmieć na cały głos, że był to człowiek prawdy, choć tylu chciało inaczej, choć tylu go posądzało o dorabianie sobie legendy”.
Sebastian Liwoch
Bibliografia:
Publikacje:
Balbus Tomasz, Franciszek Niepokólczycki (1901-1974), [w:] Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944-1956. Słownik biograficzny, t. I, Kraków-Warszawa-Wrocław 2002, s. 307-313.
Liwoch Sebastian, Geneza Związku Walki Zbrojnej, „Studencki Biuletyn Historyczny” 2012, nr 3, s. 83-92.
Liwoch Sebastian, Komunistyczne represje wobec płk. Franciszka Niepokólczyckiego, [w:] Zimowa Szkoła Historii Najnowszej 2016. Referaty, t. 5, pod red. Michała Przeperskiego i Łukasza Kamińskiego, Warszawa 2017, s. 76-87.
Liwoch Sebastian, Urodzony konspirator. Postać pułkownika Franciszka Niepokólczyckiego (1901-1974), [w:] Między prawdą a zwątpieniem. W poszukiwaniu obrazu przeszłości, t. 2, pod red. Roberta Majznera i Łukasza Cholewińskiego, Częstochowa 2014, s. 319-336.
Liwoch Sebastian, Społeczno-kombatancka działalność pułkownika Franciszka Niepokólczyckiego po wyjściu na wolność w świetle dokumentów Służby Bezpieczeństwa, [w:] Zimowa Szkoła Historii Najnowszej 2014. Referaty, t. 3, pod red. Marka Hańderka i Łukasza Kamińskiego, Warszawa 2015, s. 141-152.
Pepłoński Andrzej, Wywiad w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920, Warszawa 1999.
Strzembosz Tomasz, Franciszek Niepokólczycki, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XXIII, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1978, s. 45-46.
Stembosz Tomasz, W stronę zachodzącego słońca. Życiorysy wpisane w Polską historię, Warszawa 2003.
Źródła:
AAN, sygn. 2189/626, Akta Tomasza Strzembosza, Relacje płk. Niepokólczyckiego, Relacja płk. Franciszka Niepokólczyckiego ps. „Teodor” dotycząca różnych spraw związanych z dywersją SZP-ZWZ-AK z 12.X.1968 r.
AIPNBU, sygn. 0259/166, t. 8, Protokół przesłuchania F. Niepokólczyckiego z 1.II.1950 r.
AIPNBU, sygn. 01178/105/J, Niepokólczycki Franciszek, t. 2,
– List F. Niepokólczyckiego do J. Janickiej z 20.V.1957 r.
– List Franciszka Niepokólczyckiego do Przemysława Kraczkiewicza.
CAW AP nr 1765, Akta personalne Franciszka Niepokólczyckiego.