Reakcja Europy na wybuch powstania
Zaraz po wybuchu powstania władcy największych mocarstw, szczególnie twórcy Świętego Przymierza (Aleksander I, Franciszek I Habsburg, Fryderyk Wilhelm III) spoglądali na ten zryw bardzo niechętnie. Uważano, że powstanie było buntem przeciwko ustaleniom Kongresu wiedeńskiego. Jednak wydarzeniem, które spowodowało zmianę podejścia opinii publicznej w Zachodniej Europie do wydarzeń w Grecji, była masakra ludności na wyspie Chios. Gazety w USA i Anglii porównywały Turków do barbarzyńców.
W Wielkiej Brytanii, Francji i Austrii zdano sobie sprawę, że powstanie może doprowadzić do zwiększenia wpływów Rosji na Bałkanach. Takie obawy były jak najbardziej uzasadnione, ponieważ na podstawie traktatu z Küczük Kajnardży car był obrońcą prawosławnych. Postawił on w 1821 roku ultimatum Wysokiej Porcie, w którym żądał obrony ludności prawosławnej w księstwach naddunajskich. Żądanie zostało odrzucone i tylko interwencja kanclerza Austrii Metternicha zapobiegła wypowiedzeniu wojny przez cara.
W 1822 roku doszło do zmiany na fotelu ministra sprawa zagranicznych Wielkiej Brytanii. Nowy minister George Canning optował za aktywnym włączeniem królestwa w działania w Grecji. Jedną z podstawowych form pomocy przez całe powstanie było udzielanie dużych pożyczek przez banki angielskie. Ich polityka była bardzo kunktatorska, ponieważ chcieli uzyskać duże wpływy w Grecji, jednak nie chcieli angażować swoich sił zbrojnych. Tego widocznym dowodem była odmowa interwencji zbrojnej, o którą prosili powstańcy w 1824 roku.
Grecy w pewnym momencie zdali sobie sprawę, że nie są w stanie sami skutecznie walczyć o niepodległość, wynikało to z wielu czynników, m.in. zbyt słabego uzbrojenia oraz dużych tarć wewnętrznych. W momencie odmówienia pomocy zbrojnej przez Wielką Brytanię Grecy aż do 1827 roku starali się uzyskać pomoc wśród mocarstw europejskich. W tym okresie greccy wysłannicy prowadzili wiele rozmów, z których wszystkie sprowadzały się do prośby o rozwinięcie protektoratu nad greckim terytorium. Jednak wśród samych Greków nie było zgodności, która opcję wybrać. Istniały aż trzy obozy: francuski, angielski i rosyjski. Na pierwszy rzut oka oferta była bardzo atrakcyjna, mimo to wszystkie trzy mocarstwa wiedziały, z czym wiąże się podjęcie negocjacji. Żadne mocarstwo nie było gotowe na wojnę, która byłaby nieunikniona. Doszło do kuriozalnej sytuacji, w której dwa obozy utworzyły swoje własne parlamenty. Zwolennicy Rosji na półwyspie Peloponez w Hermonie, a angielska frakcja na Eginie.
Rola Wielkiej Brytanii i Rosji w odzyskaniu niepodległości
Wydaje się, że decydującą rolę w całym procesie odzyskiwania niepodległości w Grecji odegrała Wielka Brytania. Po pierwszych latach typowej polityki Imperium Brytyjskiego, w której ograniczano się tylko do pomocy finansowej i interwencji dyplomatycznej, zdecydowano się pomóc armii powstańców, wysyłając dwóch oficerów, Richarda Churcha i Thomasa Cochrane’a, którzy mieli doradzać w kierowaniu armią i marynarką. Jednak największą zasługą Wielkiej Brytanii była skuteczna mediacja podjęta w celu porozumienia się wszystkich frakcji wśród Greków. To doprowadziło do rozpoczęcia obrad Zgromadzenia Narodowego w Trojzenie, które w 1827 roku wybrało dwóch wyżej wymienionych oficerów na głównodowodzących armią grecką. Najważniejszą decyzją podjętą w czasie obrad był wybór prezydenta Joanisa Kapodistriasa na siedmioletnią kadencję. Wybór zawdzięczał swojemu autorytetowi międzynarodowemu. Był człowiekiem o niezwykłych zdolnościach w zakresie dyplomacji, jednak wychowany w realiach rosyjskich nie do końca rozumiał rzeczywistość Grecji.