Bartek Marcinkowski, Rozgrywka
Upadek komunizmu w Polsce to… ale zaraz, czy komunizm upadł? Wielu mówi, że tak. Inni natomiast, że to nie żaden upadek, a „Solidarność” dostała swój kąsek tortu, komuniści podzielili się władzą, żeby jej nie stracić, „okrągły stół” to była szopka, a w ogóle to komuniści i postkomuniści nadal rządzą. Ludzie piszą różne scenariusze tako jak „było”, bo nie wierzą, że Kiszczak z Jaruzelskim mogli po prostu oddać kraj opozycji. „Rozgrywka” to książka dla tych, którzy nie wierzą w uczciwość rozmów komuniści-opozycja. Stawka w tej grze była zbyt duża, by iść na żywioł…
Powieść Bartka Marcinkowskiego przenosi nas do lat 80. XX wieku. Władze PRL widzą, co dzieje się w bratnim Związku Radzieckim, Gorbaczowa i jego pierestrojka, głasnost i uskorienie niepokoją Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Oni nie wierzą w sens zmian, uważają, że podważają fundamenty komunizmu. Nade wszystko Jaruzelski i Kiszczak muszą mierzyć się z opozycją, „Solidarność” i naród złapano za gardło stanem wojennym, ale na jak długo to wystarczy? I jak długo utrzymają się komuniści w Moskwie, co dalej z ZSRR?
Właśnie, „jak długo”, bo Jaruzelski wie, że system musi upaść, dla niego „wielki brat” znalazł się na równi pochyłej, to kolos na glinianych nogach, który sam – rękami Gorbaczowa – podkłada sobie nogę. Musi się przewrócić. Ale jednocześnie generał nadal czuje respekt dla Moskwy, natury się nie oszuka, bratniej polityki i jeszcze bardziej bratnich służb też się nie oszuka. Co robić? Jak żyć?
W takiej chwili spotykamy Kiszczaka i Jaruzelskiego. Obaj zżyci, plastycznie odmalowani, z mocnymi stronami i słabymi punktami, pełni cynizmu, a zarazem jakoś po ludzku nie obce im obrzydzenie, wierni sobie (uzależnieni od siebie?) i gotowi do zdrady innych. Obaj mają rodziny, ale bardziej widzimy Kiszczaka – on jest jedną z głównych postaci książki. Wykonawca i taktyk prowadzony przez stratega Jaruzelskiego. Prowadzony, ale i wpływający na decyzje i opinie pryncypała – ich więź nie jest jednoznaczna, jak wszystko zresztą. Kiszczak jawi się jako człowiek dużo bardziej wyrachowany niż Jaruzelski, on w ogóle jest „bardziej”, ile cech negatywnych przypiszemy Jaruzelskiemu, to Kiszczak będzie gorszy.
Ten duet nie chce, ale musi odejść, historii nie da się zatrzymać. Ale można próbować nią pokierować. Generałowie chcą oszukać przeznaczenie. Tworzą szatański plan jak przekazać władze, a jednak ją mieć. Jaruzelski – strateg – daje impuls, myśl, zostawiając Kiszczakowi stworzenie planu, wymyślenie jak zrealizować pomysł. Stary wyga z kontrwywiadu, szef MSW, choć nie bardzo wie czy to genialna myśl przyjaciela, czy czyste szaleństwo, ale w końcu wpada na pomysł. Nie jest go gra fair, ale czy ktoś się spodziewał czegoś innego?
Przez podległych sobie ludzi Kiszczak realizuje swój plan, krok po kroku. Oczywiście wszystko po cichutku, jak nakazuje doświadczenie ze służb, no i zdrowy rozsądek. Nikt nic nie wie, wszystko jest przykryte zasłoną dymną, grubą mgłą. Szeregowi funkcjonariusze MSW odwalają czarną robotę, żeby „góra” mogła prowadzić koronkową operację.
Ale nie wszystko w książce jest takie proste. Fabuła kluczy, zanim dochodzimy do realizacji planu, poznajemy poszczególnych bohaterów: kim są, skąd się wywodzą, jak toczyło się ich życie przed laty. Są wśród nich opozycjoniści i ludzie resortów siłowych, każdy inny, wszyscy potrzebni. Zwykli i wyróżniający się. Losy tych ludzi splatają się w najmniej oczekiwanych okolicznościach…
„Rozgrywka” pokazuje ludzi PRL-u takimi, jacy byli, mają uczucia, są wyrachowani, tu dziadek nie wrócił po wojnie do kraju, tam ktoś milczy o epizodzie w Brygadzie Świętokrzyskiej. Świat służb specjalnych, wywiadu, kontrwywiadu i SB splata się ze światem podziemia, tego wojowniczego i tego intelektualnego. Splot losów bohaterów jest pretekstem do pokazania, jak działała bezpieka, jacy byli jej funkcjonariusze – od prostaków i chamów, po ludzi delikatniejszych w obejściu, służbowa asekuracja, wręcz poddaństwo towarzyszy poczuciu władzy. Walka z opozycją, a także spisek związany z przemianami ustrojowymi pokazują również sposoby łamania opozycjonistów, a losy bohaterów, że wiele da się załatwić – jakże to znajome.
Żeby manipulować ludźmi trzeba mieć haki – nietrudno się tego domyślić, w końcu czyż komuna nie kojarzy się z teczkami? Tylko pozostaje problem, na kogo haki oraz jakie haki i czy jednakowe, czy też na każdego inny, specjalnie dopasowany, no i oczywiście jak oraz kiedy użyć swej wiedzy.
Czy Jaruzelski i Kiszczak wygrają „Rozgrywkę”? Odsyłam do książki, jeśli chcecie się tego dowiedzieć. No i jeszcze tego, jaki związek z tym wszystkim ma Hania Mostowiak… Tylko uważajcie, bo choroby (nie)wybierają, seryjny samobójca nie śpi, po drogach jeżdżą ciężarówki, a przy drogach… a nie, to już inna historia.
Novae Res
Ocena recenzenta: 4,5/6
Robert Witak