Ucieczka braci Bałutów

26 października 1950 roku miała miejsce ucieczka braci Bałutów do Szwecji

Tego dnia 1950 roku miała miejsce ucieczka braci Bałutów do Szwecji na radzieckim samolocie Po-2.

Ucieczka braci Bałutów wstrząsnęła światem i komunistyczną Polską, doprowadziła ona do znacznego ograniczenia swobody, jaką cieszyły się PRL-owskie aerokluby, a kontrola granic stała się priorytetem.

W 1945 roku jasnym stało się, że sojusz Aliantów zachodnich i Związku Radzieckiego Przestał być opłacalny. A Polska znalazła się w strefie wpływów Radzieckich. Mimo że Związek Radziecki zgodził się na przeprowadzenie referendum w okupowanych państwach, nie znaczyło to, że porzuci swoje zdobycze.

Referendum zostało sfałszowane, a jego nieprawdziwy wynik, został uznany za rzeczywisty. Wielu, widząc komunizm jako wrogi, postanowili uciec. Nie było to jednak tak proste. Ucieczki z komunistycznych państw były trudne, lecz nie niemożliwe. I tu zaczyna się historia ucieczki braci Bałutów.

Kim byli bracia Bałutowie?

Ojciec braci Bałutów, Gustaw, urodził się w 1897 roku w Żołyni Dolnej. Jego rodzina była wielodzietna, ale była także jak na rolniczą, zamożna.

Gustaw pobierał nauki w gimnazjum w Rzeszowie do wybuchu I wojny światowej. Został powołany do armii austro-węgierskiej. W 1918 roku po odzyskaniu niepodległości przez Polskę zgłosił się na ochotnika do Wojska Polskiego. Brał udział w obronie Lwowa i w walkach z bolszewikami.

Tomir Bałut urodził się 2 lipca 1927 roku w Więcborku, jego brat Przemysław Bałut urodził się 7 czerwca 1924 roku w Grudziądzu. Ojciec Gustaw pracował jako zwiadowca PKP, a matka Olga Żukotyńska była nauczycielką.

Chłopcy do 1939 roku nie różnili się niczym od większości młodzieży w II RP. Porażka września 1939 roku zmusiła rodzinę do wyprowadzenia się z Pomorza do Żołyni Dolnej. Tam, wraz z ojcem dołączyli do Armii Krajowej. Tomir ukończył kurs Podchorążych w 1944 roku.

Pomimo trudnych warunków, wszyscy przeżyli wojnę, jednak szybko się okazało, że nowa powojenna Polska nie będzie im przychylna.

Pod sierpem i młotem

Gdy powstały nowe granice państwa polskiego, do wielu Polaków dotarło, że wojna nie skończyła się dla nich w 1945 roku. Sowieci utworzyli z Polski i pozostałych państw bufor, który miał zatrzymać natarcie teraz już wrogich aliantów możliwie jak najdłużej.

 Życie w Europie centralnej i wschodniej było ciężkie. Problemem było wszystko. Ludziom przyszło żyć w biedzie. Kraj zrujnowany, stolica zredukowana do gruzu, pozostałości po wojnie, takie jak miny czy niewybuchy, były ciągłym zagrożeniem. Ludzie potrafili mieszkać gdziekolwiek, tak długo jak mieli, chociaż część budynku ze stojącymi ścianami i dachem nad głową. Polska w pierwszych latach po wojnie była obrazem nędzy i rozpaczy po najbrutalniejszej i największej wojnie, jaką ludzkość przeżyła.

Komuniści bardzo starannie sprawdzali wszystkich ludzi,  poszukując osób, które mogły dla władzy być niewygodne.

Z tych też powodów wielu żołnierzy, jeszcze nie dawno walczących za wolność Polski z białym orłem z koroną na głowie, zamiast wracać do kraju, postanowiło rozpocząć nowe życie w państwach, które często pomagali oswobodzić spod faszystowskiej opresji.

Nie tylko osoby powiązane ze środowiskami demokratycznymi byli prześladowani, ale także ich rodziny i bliscy. Co oznaczało, że wystarczyła jedna osoba, aby wszyscy w jej otoczeniu byli potencjalnymi celami komunistycznej władzy.

W takiej sytuacji dosyć łatwo zauważyć tworzący się motyw ucieczki braci z PRL-u. Tomir i jego ojciec mieli kontakty i byli związani z AK, co automatycznie oznaczało, że są wrogami nowej władzy.

Niemniej, sytuacja w kraju była bardzo trudna, i przynajmniej przez chwilę byli oni na marginesie zainteresowań UB (Urząd Bezpieczeństwa). Ojciec jednak dużo częściej wypowiadał się negatywnie na temat władzy. Z biegiem lat jego opinie coraz częściej słyszały osoby wierzące w partię i komunizm. Przez to był kilkukrotnie aresztowany a jego pozycja w Gdańskiej Kolei mocno ograniczona.

Ten stan rzeczy utrzymywał się jeszcze przez kilka lat, przez co w Tomirze zaczęła rosnąć realna obawa o własne życie, ale także i życie jego najbliższych, szczególnie jego starszego brata Przemysława. Tomir wiedział i słyszał o próbach ucieczki za granicę.

Znaczna większość z nich kończyła się fiaskiem, a porażka groziła więzieniem i niemal całkowitym wykluczeniem owej osoby ze społeczeństwa. Tomir wiedział o tym, więc nie było szansy na porażkę. 

1,5 roku planowania i ucieczka braci Bałutów

Obaj bracia byli mocno zainteresowani lotnictwem, a gdy przyszła możliwość otrzymania licencji pilota, postanowili spróbować. Latem 1947 roku spędzili 1,5 miesiąca na zdobyciu licencji kategorii A i B pilota szybowcowego.

Następnie ruszyli do Cywilnej szkoły Pilotów i Mechaników w Ligotce Dolnej koło Opola, gdzie po dwóch miesiącach otrzymali kategorię C. W 1949 roku Tomir postanowił przekonać brata do podjęcia próby ucieczki. Zdali sobie sprawę, że potrzebny będzie dobry plan. Ich licencję wkrótce miały się okazać bardzo przydatne.

Uznali Szwecję za najbliższy i najsłuszniejszy wybór. Jednak był problem. Komuniści przewidzieli ten plan już wcześniej, dlatego w Aeroklubach samoloty mogły mieć wyznaczoną ilość paliwa tak, aby uniemożliwić ucieczkę.

Gdy Tomir zapisał się do Aeroklubu Gdańskiego. Wówczas pracująca tam osoba uprzedziła Tomira i Przemysława, że fakt, że posiadają oni licencję i należą do Gdańskiego Aeroklubu i nie należą do partii, jest podejrzane.

Tomir i Przemysław zrozumieli wtedy, że nie mogą już dłużej czekać. Tomir czekał tylko na moment, gdzie pogoda będzie mu sprzyjać. Jedyny dostępnym samolotem był Po-2 z prędkością przelotową 110 km/h, jednak komuniści nie przeliczyli jednej kwestii.

Mimo że w teorii do Szwecji tym samolotem podróż wynosi ponad 2,5 godziny, to nie wpadli na to, że jeśli ów samolot poleci z wiatrem to jego prędkość się zwiększa, a zużycie paliwa maleje.

I tak 26 października 1950 roku bracia Bałutowie wyruszyli z gdańskiego lotniska, przelatując tak, aby jak najdłużej lecieć między chmurami i nie stać się łatwym celem dla wojskowych myśliwców. Po trudnym 2,5-godzinnym locie udało im się wylądować na szwedzkich polach, gdzie ich życie zaczęło się tak naprawdę od nowa.

Bracia Bałutowie na emigracji

Ucieczka okazała się sukcesem, jednak kłopoty nie zakończyły się ot tak. Chłopcy znaleźli się na obcym terytorium. Ostatecznie jednak udało im się wyemigrować do Kanady.

Obaj szybko nawiązali kontakty z rodakami zagranicą, którzy pomogli im dokończyć edukację i pracę. Tomir uzyskał w 1956 roku tytuł inżyniera na Uniwersytecie w Toronto i przez 25 lat pracował w firmie Energetycznej Ontario Hydro. Był jednym z trzech Polaków uprawnionych przez rząd Kanadyjski do operowania reaktorami jądrowymi CANDU (Canadian Deuterium Uranium).

Przemysław przeprowadził się z żoną, którą poznał w Kanadzie, do Stanów Zjednoczonych. Tam pracował w Seattle również jako inżynier, dla firmy Boeing.


Bibliografia:

  • Stanisława Brudniak-Ziajka, Historia rodziny Bałutów, „Fakty i Realia”, 233 (9), 2016, s. 12-13, [dostęp 22.10.2024].
  • Tomir Bułat, armiakrajowa.org.pl  [dostęp 22.10.2024].

Fot. Samolot Po-2 (kukuruźnik) w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, autor zdjęcia: Michał Derela


Maciej Czernal

Comments are closed.