17 czerwca odbyły się uroczystości upamiętniające żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego poległych w dniu 22 czerwca 1950 roku w Popowie Borowym (powiat nowodworski). Patrol dowodzony przez Władysława Grudzińskiego „Pilota” poległ w nierównym boju z obławą zorganizowaną przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa.
Uroczystości rozpoczęły się mszą św. polową w intencji Żołnierzy Wyklętych o godzinie 11:00, którą odprawił ks. Biskup Mirosław Milewski, Biskup pomocniczy diecezji Płockiej. Msza została odprawiona nieopodal krzyża, który upamiętnia poległych partyzantów. W tym roku betonowy krzyż został odnowiony, a podczas uroczystości poświęcony przez ks. Biskupa. 23 czerwca 1950 roku w Popowie polegli:
– starszy sierżant Władysław Grudziński ps. „Pilot”,
– starszy strzelec Kazimierz Chrzanowski ps. „Wilk” „Ketling”,
– starszy strzelec Czesław Wilski ps. „Brzoza”, „Zryw”,
– starszy strzelec Hieronim Żbikowski ps. „Gwiazda”, „Twardowski”.
Byli to żołnierze patrolu, który wchodził w skład oddziału XVI okręgu NZW dowodzonego przez starszego sierżanta Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”.
Po mszy został odczytany Apel Pamięci oraz liczne delegacje z całej Polski złożyły kwiaty i zapaliły znicze. Asystę wojskową wraz z salwą honorową zapewnił 2. Mazowiecki Pułk Saperów z Kazunia.
Na uroczystości obecna była między innymi Pani Anastazja Rączka, narzeczona „Pilota”, Pani Regina Świątecka, kombatanci, rodziny poległych żołnierzy NZW, bratanek Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja” – Marek Dziemieszkiewicz, poczty sztandarowe NSZ z Łomży i Ostrołęki, lokalne władze samorządowe i liczne poczty sztandarowe z okolicznych szkół. List od ministra Macieja Wąsika odczytał Artur Czapliński.
Druga część uroczystości miała miejsce na terenie Szkoły Podstawowej w Popowie Borowym. Prelekcję historyczną pt. „Bohaterowie z Popowa Borowego” wygłosiła Pani Anna Śnieżko – autorka książki „Żona Wyklęta” i żona wnuka „Pilota”. Następnie odbył się „Piknik Militarny – Drogi Żołnierzy Niezłomnych” stanowiący żywą lekcję historii. W tym roku w Popowie Borowym po raz pierwszy odbył się Bieg pod nazwą „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Niezłomnych.” Głównym dystansem nasielskiej edycji Biegu był symboliczny dystans 1963 metrów, który upamiętnia rok śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego – Józefa Franczaka ps. „Lalek”, natomiast drugi dystans do pokonania to 6 kilometrów. Uroczystości zakończyły się wręczeniem nagród za udział w biegach.
22 czerwca 1950 do PUBP w Pułtusku trafił donos agenta „Wiktora” informujący, że w Popowie Borowym (wtedy powiat pułtuski, obecnie nowodworski) przebywa patrol z oddziału st. sierż. Mieczysława Dziemieszkiewicza „Roja”, którym dowodził starszy sierżant Władysław Grudziński „Pilot”. W obławie na czterech partyzantów udział wzięło dwa tysiące żołnierzy KBW i funkcjonariuszy UB. Do walki z żołnierzami NZW wykorzystano także samochody pancerne i samolot, który koordynował akcję z powietrza. Jak wspomina narzeczona „Pilota”, Pani Anastazja Rączka do samolotu została zabrana również ona. Ubowcy chcieli jej pokazać jak giną „bandyci”. 3 batalionem 10. Pułku KBW dowodził kpt. K. Kania.
Początkowo „Pilot” myśląc, że jest to jedynie mały oddział, postanowił ze wsparciem dodatkowo trzech miejscowych, zaufanych ludzi przebić się do lasu. Kiedy po wejściu z lornetką na pobliską gruszę zorientował się, że komunistycznych wojsk jest zbyt wiele, cywilów zwolnił do domów. Swoim żołnierzom polecił przedostać się do lasu, sam pozostał na pozycji osłaniając ich. Niestety dzięki obserwacji z samolotu KBW znało cały czas pozycje partyzantów. „Pilot” został ranny w nogę. Mimo to zdołał dostać się do swoich żołnierzy. Kiedy stało się jasne, że dalsza walka nie ma sensu, „Pilot” podpalił rzeczy, które mogły zdradzić pozostałych członków oddziału, w tym swój pamiętnik (pozostałości trafiły w ręce UB). Zdaniem naocznych świadków partyzanci zastrzelili się sami, na co wskazywały rany postrzałowe w skroniach. Ciała poległych Żołnierzy Wyklętych zostały przewiezione do Pułtuska w celu potwierdzenia tożsamości. Niestety do dziś nie znamy miejsca ich pochówku. Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój” chciał pomścić swoich żołnierzy i przyjaciół. Nie udało mu się to, gdyż budynki donosiciela były pilnowane przez KBW prawdopodobnie, aż do śmierci ostatniego Komendanta XVI okręgu NZW, niespełna rok później.
Kamil Janczarek
Bibliografia:
Anna Śnieżko; Żona Wyklęta, Kraków 2018