K. Goluch, W tajnej służbie II Rzeczypospolitej T. III Zdrajca
Recenzja trzeciej części – W tajnej służbie II Rzeczypospolitej T. III. Wojna polsko-bolszewicka toczy się nie tylko na polu walki. Wręcz przeciwnie, aparat wywiadowczy ma pełne ręce roboty. Obie strony nie próżnują, próbując zyskać przewagę nad wrogiem. Lecz to tylko jedna strona medalu. Przecież nawet w czasie wojny rozwija się życie prywatne, a ludzie zakochują się w sobie. Tego też doświadcza główny bohater Wiktor, dla którego miłość okaże się szczególnie wymagająca.
Kolejna część przygód naszych dobrych znajomych z poprzednich tomów naprawdę nie odstaje od reszty. Być może tylko niektóre z wątków zostały celowo ograniczone po to, aby naświetlić zupełnie inne aspekty. To bardzo dobrze, że w końcu udało się wyeksponować życie prywatne i publiczne polskie i zagraniczne ówczesnego czasu. Przecież wojna to tylko jedno z wielu wydarzeń początkowych lat odrodzonej Polski. Nie wolno jednak skupiać się tylko i wyłącznie na niej. Realia konfliktu zbrojnego są ze wszech miar tragiczne, ale nie wolno zapominać, że losy świata i człowieka toczą się niezależnie od niej. Ta książka nie jest przecież syntezą działań zbrojnych różnego rodzaju, ale powieścią, w której wojna jest jedynie elementem spinającym zachowania bohaterów. Nie może zatem dziwić to przeniesienie ciężaru gatunkowego na zupełnie inne pola. Świadczy to jedynie o rozmyślnym, zaplanowanym i skutecznym działaniu Autora. Doskonale rozumie on, że ciągłe skupianie się na militariach spowodowałoby znużenie czytającego.
Dlatego też, w W tajnej służbie II Rzeczypospolitej T. III Wiktor Adamczewski przestaje być stuprocentowym szpiegiem gotowym na wszystko, ale człowiekiem pełnym niezrealizowanych uczuć. Pech chce, że strzała Amora dotyka go w dość nieodpowiednim momencie. Z ochroniarza córki swojego szefa staje się jej pierwszą miłością, ale z uwagi na charakter powierzonego mu zadania nie może podać jej prawdziwych personaliów, co rodzi jeszcze większe komplikacje. Jakby tego było mało, główny bohater co i rusz spotyka kolejne kobiety, które z różnych powodów nie są mu obojętne. Jednak sam musi zdecydować, która z nich to ta jedyna. Zaciekawionym powiem, że mimo wszystko Eliza Dobrowolska stanie się dla niego kimś wyjątkowym.
W tomie tym poznajemy również kłopoty sercowe „szefa wszystkich szefów”, a więc bezpośredniego przełożonego Wiktora Adamczewskiego. Nie zakończą się one w tej części. Oficer znajduje się w jeszcze gorszej sytuacji. Kocha on bowiem do szaleństwa swoją byłą żonę, która zostawiła go ze względu na niebezpieczny charakter jego pracy. Próbuje on walczyć z tym uczuciem, ale nadaremno. Musi jedynie obmyśleć plan, który pozwoli mu znów zbliżyć się do kobiety. Niespodziewanie pomaga mu w tym córka oraz podległy mu dobrze nam już znany agent.
Po drugiej stronie granicy sytuacja również jest rozgrzana do czerwoności. Armii Czerwonej udało się zwerbować do współpracy osobę bardzo blisko związane z polskim wywiadem
i kontrwywiadem. Uczyniono to jednak podstępem, preparując część dokumentów, a przede wszystkim grając na emocjach. Sowieci są jednak zdolni do jeszcze większych podłości i nie cofną się przed niczym. Widać to bardzo wyraźnie na przykładzie Iwana Saszkina – młodego chłopca, którego Feliks Dzierżyński wyciąga z biedy, po to aby użyć go do swoich planów. W tle, rzecz jasna wybrzmiewa jeszcze konflikt między nim, Stalinem, a Leninem o jak największą władzę oraz model jej sprawowania. Konflikt ten ma swoje źródło już w tomie I, a wyniknął po uwolnieniu Wieniawy i Tomasza z Łubianki. Pętla na szyi narodu sowieckiego zaciska się coraz bardziej,
a wszechwładna machina terroru wydaje się nie zatrzymywać. Sowieci, jako ludzie nie mają już wyboru – albo są za rewolucją, i wegetują, albo są przeciw niej, a ich życie wisi na włosku. Konferencja paryska trwa nadal, a polska delegacja napotyka na coraz większe przeszkody.
W tej części jak i w poprzednich historia doskonale przenika się z fikcją. Moim zdaniem ponownie są one przejawem majstersztyku językowego oraz umiejętności odpowiedniego grania faktami. Historia jest tutaj nie tylko powodem opisywanych i analizowanych zdarzeń, ale nade wszystko jej immanentną częścią. Bez historii bowiem wszelkie byłby jałowe i nieciekawe. Ona musi łączyć i to czyni. Bardzo istotne są także kwestie społeczne poruszane na kolejnych stronach. Widać to w opisach warszawskich, krakowskich i moskiewskich ulic. Dostrzegamy prostytutki, złodziei, biedotę oraz przemysłowców. Świetnie, że również ten drugi obraz został ukazany w pełnym świetle. Nie można przecież koloryzować pewnych wstydliwych fragmentów naszych dziejów
Do kwestii językowych nadal nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Brakuje mi czasem jednak wstawek po rosyjsku, niemiecku, czy francusku, a niektóre rozdziały mogłyby być krótsze lub podzielone na dwa, ale to tak naprawdę nie ma znaczenia. Chodzi mi tu wyłącznie o szczegóły. Zaskoczeniem jest swego rodzaju otwarte zakończenie, dziś już rzadko stosowane, lecz pozwalające czytelnikowi na własny dobór znaczenia ostatnich linijek. Historia bowiem toczy się dalej i wcale nie musi się skończyć w sposób wiadomy. Czasem warto dać się ponieść wyobraźni, która jest solą życia twórcy. Ze swej strony zatem dziękuję za tą wspaniałą panoramę osób, miejsc i wydarzeń.
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena recenzenta: 6/6
Dominik Majczak