Wieczne państwo, okładka

Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie |Recenzja

Wojciech Górecki, Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie

Choć losy tych ziem sięgają zamierzchłej starożytności, to Kazachstan ma, wbrew intencjom lokalnych władz, krótką historię. Ta dawna radziecka republika to kraj niezwykłych kontrastów, płynnych granic oraz niesamowitych tajemnic. Właśnie w podróż „dookoła” Kazachstanu zabiera nas Wojciech Górecki w książce Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie.

Z czym nam kojarzy się Kazachstan? Ze stepem? Z przymusowym wysiedleniem różnych narodów przez Sowietów? Z ogromnym bogactwem w surowce naturalne? A może ze słynnym kosmodromem? Trzeba odpowiedzieć na wszystkie pytania twierdząco. Ale to nie wyczerpuje tematu tego odległego państwa.

Losy Kazachstanu są równie skomplikowane, co tajemnicze. I pod wieloma względami przypominają nasze polskie podwórko. Najchętniej rozpisałbym się o stepowej przeszłości tych ziem, ale większość historyków – co nie zawsze akceptuję – kreśli dzieje Kazachstanu dopiero od XVII wieku.

Tak naprawdę narodowość kazachska wyklarowała się stosunkowo niedawno. Wcześniej ziemie te były nieustającym konglomeratem ludów, państw, chanatów i wszelkiego innego rodzaju tworów państwowych. Wszystkie stały się częścią przebogatej historii, ale same nie tworzą ciągu logicznej ciągłości państwowej…

Kazachstan – szybki rys historyczny

Pierwsze rozdziały lektury zasadniczo dotyczą początku kazachskiej państwowości. A ta nierozerwalnie wiąże się z postacią Nazarbajewa. Nasze rodzime media przedstawiały go jako wschodniego dyktatora, mającego szczególnego rodzaju fanaberie. Autor zaś ukazuje w nim przebiegłego polityka, który potrafił utrzymać kazachską państwowość pomimo łapczywych zakusów Władimira Putina.

I choć nie wiadomo, jak losy kraju potoczą się dalej, to Nazarbajew jawi się tutaj jako swoisty Mieszko I albo Filip II Macedoński. Wszystko stworzył, wszystko ogarnął i dał początek silnej państwowości, zdolnej opierać się dwóm największym potęgom regionu – Rosji i Chinom, przy współudziale interesów państw zachodnich. To samo przez się świadczy o jego zaradności.

Były już prezydent Kazachstanu jawi się niczym dawny, nieco romantyczny chan. Zbudował od podstaw nową stolicę w miejscu robotniczego miasteczka Akmoła (dosłownie – Biała Mogiła), które przemianowano na Astanę (stolicę).

Uroczyste przeniesienie stolicy miało miejsce w 1998 roku. Cała inwestycja, w założeniach, miała zamknąć się w 20 miliardach dolarów amerykańskich, ale wydano kilkakrotnie więcej. Zdjęcia Astany można obejrzeć w Google Earth. Trzeba przyznać, że to nieziemski widok – ogromne wieżowce i inne nowoczesne budowle wyłaniające się, niczym miraż, z bezkresnego stepu. To robi ogromne wrażenie.

Nazarbajew słynął też z ekscentrycznych poczynań. Gdzieś, kiedyś przeczytałem, że w 1997 roku pewną gwiazdę nazwano „Nursultan Nazarbajew”. To nazwa nieco na wyrost, bowiem prawo do nadawania imion gwiazdom, w świetle prawa międzynarodowego, posiada tylko Astronomical Union. Jednak nigdy kazachska opinia publiczna się o tym nie dowiedziała. Ot, co – nieszkodliwy kaprys głowy państwa. A takich ciekawostek o byłym prezydencie znaleźć można sporo więcej.

Cofnijmy się jednak nieco wstecz. Już na początku XIX stulecia Rosjanie wysyłali oddziały kozaków na ziemie dzisiejszego Kazachstanu. Ich wartość była zazwyczaj niewielka, ale stanowiła forpocztę zbliżającego się podboju.

W latach 20. XIX wieku Rosja carska rozpoczęła podbój ziem kazachskich, by po pół wieku podporządkować sobie cały kraj. W latach 80. XIX stulecia na ziemie współczesnego Kazachstanu zaczęto sprowadzać kolonistów z Rosji, a później również z innych regionów rozrastającego się imperium. Kolonizacja nie przebiegała jednak spokojnie.

Kazachstan w XX wieku

W 1916 roku wybuchło powstanie, które krwawo stłumiono. Gdy w Rosji wybuchła rewolucja październikowa, Kazachstan stał się areną walk, z których zwycięsko wyszli bolszewicy. W 1920 roku z ziem kazachskich utworzono Kirgiską Socjalistyczną Republikę Radziecką, która w pięć lat później przemianowana została na Kazaską Autonomiczną SRR.

W 1936 roku została republiką związkową. Mimo tych zmian w terminologii, władza sowiecka nadal dokładała starań, aby podporządkować sobie te niezmierzone przestrzenie. Ceną tych przemian były represje i częściowe zaniknięcie rdzennej ludności regionu.

Od 1941 roku na ziemie kazachskie zaczęto przesiedlać, najczęściej przymusowo, ludzi, którzy nie odpowiadali radzieckiej władzy. Tak więc sprowadzono tutaj Polaków, Niemców, Finów czy Koreańczyków. Od 1954 roku zaczęto przekształcać stepy w tereny uprawne. Ponownie sprowadzono tutaj liczną rzeszę Rosjan, co miało ułatwić przejęcie kontroli nad tym regionem. Gdy w ZSRR władzę przejął Michaił Gorbaczow, a czerwone imperium zaczęło chwiać się w posadach, w Kazachstanie odrodziły się nastroje antyrosyjskie i chęć uzyskania samodzielności.

Ich kulminacją było ogłoszenie 25 października 1990 roku suwerenności, a 16 grudnia 1991 roku – niepodległości. Kilka dni później Kazachstan przystąpił do Wspólnoty Niepodległych Państw. Co ciekawe, to jedyna niesłowiańska republika byłego Związku Radzieckiego. Ponadto młodemu państwu pozwolono zachować arsenał nuklearny.

Zalety

Mnie bardzo spodobała się swoista nostalgia, która przebija z niemal każdej stronicy książki. Nie wiem, czy to wynika z przeogromnych przestrzeni w opisywanym kraju, czy też z ulotnych, nieokiełznanych dziejów tych ziem?

W każdym razie nie da się nie oczarować duszą, którą książka niewątpliwie posiada. Choć Autor opisał Kazachstan w nieco wysublimowanej formie, takiej pigułce dla ciekawskich, to jednak udało mu się w niej zawrzeć spory fragment mentalności i postrzegania świata przez mieszkańców tego nieco zapomnianego, z naszej zachodniej perspektywy, państwa.

Autor w przystępny sposób kreśli nam również losy Polaków, którzy na przestrzeni dziejów gościli, niezależnie, czy dłużej, czy krócej – na ziemiach nieco sennego kraju. Jak się okazuje, Polacy w znaczącym stopniu przyczynili się do rozwoju lokalnego przemysłu, kultury i historiografii. Wcześniej sądziłem, że ten „los” dotyczył głównie ziem zimnej Syberii i rosyjskiego  Dalekiego Wschodu.

Jak widać, historia bywa pokręcona, i nic nie jest takie oczywiste. Ciekaw jestem, czy Kazachowie będą pamiętać o swojej polskiej części dziejów za kilkadziesiąt lat? Czy taki gagatek jak Jan Prosper Witkiewicz nadal będzie częścią historii Kazachstanu? Bo u nas o jego dokonaniach nie pamięta nikt.

Wady

Wielka szkoda, że tytuł reportażu jest nieco na wyrost. W pozycji tej nie znajdziemy zbyt wielu wywiadów z przedstawicielami ludności zamieszkującej ziemie współczesnego Kazachstanu. A jeśli już są, to raczej krótkie, pobieżne, wręcz lakoniczne. A szkoda, bo z tych niewielkich fragmentów można wywnioskować, że rozmówcy Góreckiego mają lub mieli naprawdę wiele do powiedzenia.

Zabrakło mi również szerszego opisu dziejów regionu. Mamy tylko informacje, że kiedyś tam był taki czy inny chanat, po czym nagle przeskakujemy do XVII-XVIII wieku. To zdecydowanie za mało. I to nawet biorąc pod uwagę fakt, że sporo historyków pomija milczeniem taki szmat czasu.

To tak, jakby u nas liczono historię Polski dopiero od Jagiellonów. A przecież nasze pradzieje i wczesne średniowiecze są czymś naprawdę ciekawym i istotnym. Jak widać, historia ziem i państw nie jest ze sobą tożsama. Może warto byłoby zmienić to podejście?

Wieczne państwo. Opowieść o Kazachstanie – warto przeczytać!

Książka składa się z dziewiętnastu rozdziałów. Jednak ogólnie rzecz biorąc, wszystkie są ze sobą kompatybilne. Każdy może stanowić osobną historię, ale każdy wynika z poprzedniego, bądź kolejnego. Słowem – wszystkie się uzupełniają. To dosyć fajny zabieg – tak jakby Autor chciał nam zrobić powtórkę z informacji, ale zaopatrzoną w nową dawkę wiadomości. Tak można byłoby prowadzić zajęcia w szkołach.

Wieczne państwo to zdecydowanie ciekawa pozycja książkowa. Myślę, że może stanowić bazę dla szerszego poznania kultury i dziejów Kazachstanu. Książkę czyta się szybko, z pewnym uczuciem nostalgii. Trochę, jakby czytało się o kresach Rzeczypospolitej. Być może dlatego, że Polacy stanowią sporą część historii tego państwa. Nie ma w niej trudnych sformułowań, przez co nadaje się do czytania przez każdego zainteresowanego tematem czytelnika.


Wydawnictwo Czarne
Ocena recenzenta: 5/6
Ryszard Hałas


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarne.

Comments are closed.