Gdy w kwietniu ubiegłego roku, w postępowaniu odwoławczym od wyroku Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii uznano Vojislava Šešelja winnym zbrodni przeciwko ludzkości, historia zdawała się zatoczyć koło: wyroki skazujące wyznaczyły zarówno początek jak i schyłek politycznej kariery Vojvody.
Na czym polega wyjątkowość środowiska Šešelja?
Narodowym radykałom uprawiającym otwarcie szowinistyczną retorykę udało się zbliżyć do głównego nurtu polityki współczesnego europejskiego państwa, znacząco wpływać na jego sytuację wewnętrzną i międzynarodową oraz kształtować jego wizerunek w czasach nam nieodległych, gdy tego typu działalność i narrację kojarzono w Europie na ogół z marginalnymi ugrupowaniami ekstremistycznymi.
Chociaż sam Šešelj nie stanął nigdy u steru władzy państwowej (jeśli nie liczyć zajmowanego przejściowo stanowiska „koncesjonowanego” wicepremiera), jego wychowankami są zarówno obecny, jak poprzedni prezydent Serbii.
Vojislav Šešelj (ur. 1954) jest sarajewskim Serbem, wychowankiem tamtejszego uniwersytetu. Wyróżniał się na każdym etapie edukacji i życiorysu naukowego. Był najmłodszym doktorem w powojennej historii Jugosławii, a szerzej znany stał się w latach osiemdziesiątych, gdy po śmierci marszałka Tito bałkańskie antagonizmy zaczęły targać bośniackim środowiskiem akademickim. Šešelj wszedł wówczas w konflikt z naukowcami narodowości muzułmańskiej („bośniackiej”), których oskarżał o panislamizm i obwiniał o niektóre ze swych niepowodzeń. W grudniu 1981r. miejscowi działacze komunistyczni doprowadzili do usunięcia Šešelja z regionalnego oddziału rządzącej Jugosławią monopartii – Związku Komunistów Jugosławii, do której należał od szesnastego roku życia. Nawet jeśli przyjmiemy, że konflikt miał bardziej charakter środowiskowy niż etniczny, Šešelja bronili głównie działacze serbscy, a formalnie wyrzucił go najbardziej wówczas wpływowy muzułmański baron partyjny Hamdija Pozderac.
We wczesnych latach 80. Šešelj nawiązał kontakt z dwoma serbskimi nacjonalistycznymi intelektualistami, późniejszymi znanymi politykami: Vukiem Draškoviciem i Dobricą Ciosiciem.
Władze federalne panowały wtedy jeszcze nad integralnością kraju, choć czuły się zmuszone temperować pojawiające się wśród obywateli różnych narodowości radykalne – ich zdaniem – nastroje i poglądy zagrażające systemowi, np. „islamski fundamentalizm”, za który do więzienia trafił w 1983 roku muzułmański pisarz i działacz polityczny Alija Izetbegović lub „serbski nacjonalizm”, z powodu którego w 1984 uwięziono Vojislava Šešelja.
Šešelja skazano po tym, jak tajna policja znalazła w jego domu niepublikowany manuskrypt pod nazwą; „Odpowiedzi na ankietę – co jest do zrobienia?” z zamieszczoną mapą „Wielkiej Serbii” i hipotetyczną granicą serbsko-chorwacką wzdłuż linii Karlobag-Ogulin-Karlovac-Virovitica, tj. wg nigdy nie wprowadzonego w życie tzw. traktatu londyńskiego z czasów I wojny światowej (1915), gdy ostateczny przebieg granic na Bałkanach pozostawał niewiadomą. W tekście Šešelj postulował reorganizację federacji jugosłowiańskiej poprzez likwidację republik Bośni i Hercegowiny oraz Czarnogóry, a także rewizję granicy między republikami Serbii i Chorwacji na korzyść Serbii.
Po wyjściu z więzienia, gdzie spędził niecałe dwa lata, jeszcze aktywniej zajął się „sprawą serbską”. Głosił potrzebę wchłonięcia przez Serbię Bośni i Czarnogóry (Muzułmanów i Czarnogórców uważał za „zmyślone” narody, podobnie jak Chorwatów), ograniczenie liczby Albańczyków w Kosowie poprzez ich przesiedlenie do innych części federacji z jednoczesnym osiedleniem w tej prowincji znacznej liczby Serbów, a przy okazji zniesienie autonomii Kosowa i Wojwodiny. Utrzymywał też kontakt z serbską emigracją polityczną, dla której w 1989 roku wygłosił serię wykładów.
„My, Serbowie w Jugosławii musimy określić nasze narodowe cele, nasz narodowy program i granice naszego państwa, pozwalając naszym prawdopodobnym północnym braciom Chorwatom zdecydować, czy chcą żyć w takim państwie czy nie. Serbowie nie są przeciwni istnieniu Jugosławii. Jestem głęboko przekonany, że serbski naród opowiada się za istnieniem Jugosławii, ale nie chce Jugosławii za wszelką cenę, tylko takiej Jugosławii, której granice będą odpowiadać granicom państwowości serbskiej gwarantowanej traktatem londyńskim. Zatem, jeżeli federacyjna Jugosławia przetrwa, serbska jednostka powinna zawierać w swych granicach nie tylko aktualne terytorium Serbii i aktualnych prowincji Wojwodiny i Kosowa / Metohiji ale też Macedonię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Dubrownik, Dalmację, Likę, Baniję, Kordun, wschodnią Slawonię i Baranję. Te granice nie są gwarantowane traktatem londyńskim lecz zostały wytyczone przez [ przywódcę chorwackiego reżimu Ustaszy ] Ante Pavelicia podczas II wojny światowej. Wytyczył je serbskimi grobami, masowymi miejscami pochówku Serbów, serbską niedolą, obozami, miejscami masakr i dołami [ pełnymi ofiar ]. Myślę, że serbski naród nie może w żadnym wypadku pozwolić, by choć jeden masowy grób Serbów pozostał poza granicami serbskiego państwa.” [1]
Idea Wielkiej Serbii
W późniejszych latach narodowy radykał Šešelj był na tyle dumny z wyznawanej przez siebie idei Wielkiej Serbii, że zazdrośnie wzbraniał kojarzenia jej z prezydentem Serbii i Jugosławii z lat dziewięćdziesiątych Slobodanem Miloševiciem, przedstawiając siebie i swoją partię, jako jej jedynych rzeczywistych kontynuatorów. Socjalista „Slobo” faktycznie nie deklarował budowy Wielkiej Serbii, co mu nagminnie przypisywano.
Sama idea nie była nowa i trudno wskazać jej twórcę, choć istniejące w XIX wieku plany powiększenia terytorium małej wówczas Serbii o „wszystkie ziemie zamieszkane przez Serbów” przypisuje się w pierwszej kolejności premierowi Serbii z lat 1861-67 Iliji Garašaninowi oraz dziewiętnastowiecznemu pisarzowi i myślicielowi, twórcy adaptacji cyrylicy do współczesnego języka serbskiego Vukovi Karadžiciowi. Sam Šešelj sięgał dawniejszych czasów i wskazywał jako twórcę idei represjonowanego przez Habsburgów siedemnastowiecznego serbskiego dyplomatę i pisarza hrabiego Đorđe Brankovicia.
Z pewnością krokiem w kierunku realizacji marzeń „wielkoserbów” były wojny bałkańskie (1912-13), w wyniku których Serbia powiększyła swe terytorium rozwijając się zwłaszcza w kierunku południowym.
W następstwie I wojny światowej powstało Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców – późniejsza Jugosławia. Idea jugosłowiańska nie była tym samym co idea Wielkiej Serbii, ale też, w szczególnych warunkach okresu międzywojennego znacząco z nią nie kolidowała jeżeli weźmiemy pod uwagę stopień zdominowania pierwszej, rządzonej przez dynastię Karadziordziewiciów Jugosławii przez Serbów, kierujących m.in. aparatem administracyjnym, polityką zagraniczną i sprawami wojskowymi. Ziemie dzisiejszej Chorwacji, Macedonii, Bośni, Czarnogóry i Kosowa nie były w żaden sposób wyodrębnione, ich społeczności nie posiadały autonomii, a odruchy niezadowolenia chorwackich i macedońskich działaczy narodowych tłumiono. Muzułmanów bośniackich nie uznawano za narodowość, zaliczając ich oficjalnie do Serbów, ewentualnie Chorwatów lub Turków, nie zawsze zgodnie z ich ówczesną autoidentyfikacją.
Na serbskiej tożsamości i poglądach działaczy narodowych, tj. najpierw ruchu czetników – Królewskie Wojska Jugosłowiańskie w Ojczyźnie (Kraljevska Jugoslovenska Vojska u Otadžbini) z lat II wojny światowej, następnie na nacjonalistach lat 90. trwale zaważyły konkretne czynniki historyczne: sukcesy militarne i wysiłek wojenny Serbów lat 1912-18 (wojny bałkańskie, I wojna światowa) zaszczepiły w nich nieudawaną dumę z faktu usunięcia Turków z Europy (I wojna bałkańska), udziału w pokonaniu państw centralnych (I wojna światowa) oraz przekonanie, że reszta Europy ma wobec Serbów rodzaj długu wdzięczności za ich wkład w bezpieczeństwo kontynentu i rolę stabilizacyjną na Bałkanach, tym bardziej, że do zasług Serbowie doliczyli sobie udział w Małej Entencie okresu międzywojennego, a później w koalicji antyhitlerowskiej. Jednocześnie, z uwagi na straszliwe straty Serbów w wojnach, często podejmowany był wątek „martyrologiczny”.
Tego rodzaju postawy i poglądy zagościły na stałe w publikacjach i przemówieniach serbskich działaczy politycznych, w tym Vojislava Šešelja, nawet jeżeli spotykały się w Europie z niezrozumieniem i obojętnością.
Dominacja Serbów wywoływała wśród zamieszkujących międzywojenną Jugosławię mniejszych narodów narastający sprzeciw, którego radykalnym przejawem było zamordowanie w październiku 1934 króla Aleksandra I Karadziordziewicia przez ekstremistów chorwackich i macedońskich. Do zamachu doszło w kontekście innego tragicznego wydarzenia: sześć lat wcześniej czołowy chorwacki opozycjonista Stjepan Radić, który zwykł protestować przeciwko dyskryminacji Chorwatów i domagać się federalizacji państwa, został zamordowany przez parlamentarzystę z Czarnogóry, co stało się przyczyną niepokojów i wprowadzenia przez Aleksandra dyktatury.
Kolejna wojna przyniosła podział Jugosławii pomiędzy nazistowskie Niemcy i ich sojuszników, a także falę prześladowań Serbów przez Niemców w okupowanej Serbii, przez Albańczyków w Kosowie, przez Węgrów w Baczce oraz – najbardziej tragiczne w skutkach – ludobójstwo dokonane przez ustaszy na kilkuset tysiącach Serbów w Chorwacji i Bośni.
Ci spośród Serbów, którzy zdecydowali się aktywnie sprzeciwić okupantom, zasilili ugrupowania partyzanckie: serbski, nacjonalistyczny „ravnogorski” ruch czetników Dražy Mihajlovicia oraz komunistów Josipa Broz – Tito. Partyzantka Tity, w założeniu wielonarodowa, także, co ciekawe, składała się głównie z Serbów, przy czym ich udział (sięgający przejściowo nawet ponad 80%) był tym większy, im bardziej szalał terror ustaszy, gdyż udział w partyzantce zdawał się chronić przed prześladowaniami [2]
Ruch czetników, choć monarchistyczny, nie zamierzał po wyzwoleniu spod niemieckiej (i innej) okupacji kontynuować założeń ruchu jugosłowiańskiego lecz stworzyć serbskie państwo narodowe oparte na zasadach „demokracji i sprawiedliwości społecznej”. [3] Zgodnie z koncepcją Stevana Moljevicia, prawnika i publicysty, przedstawiciela władz politycznego skrzydła czetników, częścią państwa miały stać się nie tylko Bośnia, Hercegowina, Czarnogóra, Kosowo, Macedonia i większa cześć dzisiejszej Chorwacji lecz nawet określone fragmenty Węgier (Pecz), Albanii (Szkodra), Rumunii (Timișoara) i Bułgarii. Moljević był zwolennikiem „jednolitej narodowościowo” Serbii, wysiedleń i tzw. wymiany ludności, zatem czegoś, co dziś określa się jako „czystki etniczne”. Czetnicy byli jednak zbyt słabi, by niebezpieczne wizje Moljevicia lub choćby pojawiające się w ich szeregach mniej maksymalistyczne pomysły w istotnym zakresie zrealizować.
Kres działalności czetników na Bałkanach położyli nie tyle Niemcy, z którymi czetnikom przyszło nieraz kolaborować, ile zwolennicy Jugosławii federacyjnej – komuniści Tity. Michajlović został przez nich po wojnie skazany na śmierć. W pamięci usuniętych w polityczny niebyt lub zmuszonych do emigracji zwolenników Wielkiej Serbii pozostał żal po „zdradzie i niewdzięczności” zachodnich mocarstw, w szczególności Brytyjczyków, którzy jeszcze w czasie wojny wstrzymali pomoc dla czetników, obdzielając nią hojnie partyzantów Tity.
Jednym z czetnickich emigrantów, przebywającym po wojnie w USA i Kanadzie był dowódca Czetnickiej Dywizji Dinarskiej operującej swego czasu w Krajinie – Momčilo Đujić. Komunistyczne władze „drugiej Jugi” oskarżały go, szczerze mówiąc nie bez powodu, o zbrodnie wojenne i bezskutecznie domagały się jego ekstradycji.
(zdjęcie 3)
W czerwcu 1989, w 600 rocznicę bitwy na Kosowym Polu, Đujić nadał Vojislavowi Šešeljowi tytuł dowódcy czetników – vojvody (celowo nie próbuję na siłę „spolszczać” tego słowa w dalszym tekście).
„Cały serbski naród będzie zjednoczony, wszystkie serbskie ziemie, gdzie nasze cerkwie, domy, nasze groby spoczywają” – głosił 82-letni wówczas Đujić – „By osiągnąć ten cel, musimy wzmocnić naszą serbską narodową i duchową jedność, z błogosławieństwem cerkwi świętego Sawy, z wiarą w Boga i świętego Sawę, gotowi poświęcić wszystko w tej walce, z której wyjdziemy zwycięscy i wolni, oczekując jedynie pomocy wszechmogącego Boga.” [4]
Wątek „chorwacki” przekazu Đujicia:
„Od wieków Chorwaci byli naszymi największymi wrogami i tak pozostało. Eksterminowali więcej Serbów niż Turcy przez pięćset lat. Nie może być z nimi żadnych negocjacji ani dyskusji. Odzyskamy granice naszych serbskich ziem i żadna siła nam w tym nie przeszkodzi” [5]
Dziewięć lat później sędziwy Đujić stwierdził w kontekście współpracy Šešelja z postkomunistycznym prezydentem Miloševiciem, że przyznanie Šešeljowi tytułu vojvody było błędem. Ta refleksja nie wpłynęła jednak na działalność założonej przez Šešelja Serbskiej Partii Radykalnej, na której zjazdach nadal śpiewano czetnickie pieśni, a on sam nawet w areszcie trybunału w Hadze nazywał siebie vojvodą.
Okres powojenny – „druga Juga” także budzi wśród współczesnych wielkoserbów duże emocje. To nie tylko czas komunistycznych represji wobec byłych nacjonalistycznych partyzantów, którzy nie zdążyli uciec za granicę, ale też trudnych do odwrócenia zmian politycznych i demograficznych, na które Šešelj sarkał jeszcze w Hadze, gdyż faktycznie stanęły w poprzek idei Wielkiej Serbii:
- Federalizacja – podział administracyjny Jugosławii na 6 „socjalistycznych republik”, w tym Macedonię, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę – tereny uznawane przez radykałów za „serbskie”. Nowy podział usankcjonował istnienie w ramach S.R. Serbii autonomicznych prowincji: Kosowa i Wojwodiny zamieszkanych przez silne liczebnie mniejszości narodowe, przyznając władzom tych prowincji realne uprawnienia, co zredukowało wpływy władz S.R. Serbii do Serbii Centralnej. Z oficjalnie używanego godła Serbii usunięto krzyż.
Zdaniem Šešelja podział ten był wyłącznie komunistycznym wymysłem, granice republik – oderwaną od realiów fantazją skutkującą pozostawieniem znacznej liczby Serbów w granicach innych republik, np. Chorwacji. Dopóki, w ramach federacji jugosłowiańskiej, Serbowie, niezależnie od miejsca zamieszkania, posiadali status „narodu konstytucyjnego” przysługiwały im formalnie te same prawa co innym narodom. Sytuacja uległa zmianie gdy z początkiem lat 90. Chorwacja zaczęła się uniezależniać i tamtejsi Serbowie stali się mniejszością etniczną, jak twierdzili – dyskryminowaną.
- Przyznanie w latach sześćdziesiątych przez parlament SFRJ muzułmanom bośniackim statusu grupy etnicznej, a następnie narodu, a więc ujęcie w spisach powszechnych opcji „Muzułmanin jako narodowość”. „Od tej pory nie będziecie musieli obawiać się Belgradu ani Zagrzebia.” – mówił Tito. Oznaczało to formalne uszczuplenie liczby Serbów w Bośni (przynajmniej o osoby, deklarujące się do tej pory jako „Serbowie wyznania muzułmańskiego”), i to w czasie, gdy Serbowie bośniaccy nie otrząsnęli się jeszcze po stratach spowodowanych ustaszowskim ludobójstwem. Realia wojenne i powojenne spowodowały, że nie byli już w Bośni najliczniejszą grupą. Ich liczebność mieściła się w granicach 30-40%.
- Radykalny wzrost liczby Albańczyków w Kosowie – skutek przede wszystkim znacznego przyrostu naturalnego w tej społeczności, oznaczał w praktyce, że tamtejsi Serbowie mieli coraz mniej do powiedzenia, a władzom lokalnym coraz trudniej było zapewnić im bezpieczeństwo, nawet jeżeli miały taką intencję. Pod koniec lat 80. Kosowo było najsłabiej rozwiniętym regionem Jugosławii, przypominającym zradykalizowane, antyserbskie „państwo w państwie”.
- Słowenia i Chorwacja gospodarczo rozwijały się szybciej niż pozostałe republiki, co pogłębiało antagonizmy między narodowościami. Problem ekonomicznego niedopasowania różnych części kraju osiągnął znaczne rozmiary pod koniec istnienia federacji i stał się jedną z przyczyn jej upadku.
Pozycja Serbów względem innych narodowości „Jugi” niekoniecznie odpowiadała ich aspiracjom. Nawet po odejściu Tity z jego polityką równoważenia wpływów republik, przedstawiciele mniejszych nacji mogli po prostu Serbów przegłosować. Faktyczną próbę zwiększenia roli Serbów w Jugosławii podjął na przełomie lat 80. i 90. prezydent Serbii (wcześniej przywódca Związku Komunistów Serbii) Milošević, tworząc jednak w ten sposób kolejne zarzewie niszczącego konfliktu.
We wrześniu 1986 w prasie belgradzkiej ukazały się fragmenty memorandum 16 intelektualistów Serbskiej Akademii Nauk i Sztuk („Memorandum SANU”) zawierające zestaw gromadzonych od lat serbskich żalów i rozczarowań. Autorzy przedstawiali żyjących w Jugosławii Serbów, a więc i samych siebie, jako ofiary nieustannej dyskryminacji, zwłaszcza w Chorwacji i Kosowie, Albańczykom zarzucali popełnianie zbrodni na Serbach, a nieżyjącemu marszałkowi Tito – faworyzowanie Chorwacji i Słowenii, podkreślali historyczne zasługi Serbów i postulowali konieczność wprowadzenia „konstytucyjnych zmian” uwzględniających serbski interes narodowy.
Chociaż dokument został oficjalnie potępiony przez liderów monopartii (także tych narodowości serbskiej), za „okropny nacjonalizm”, okazał się zwiastunem dekompozycji państwa, dokonanej kilka lat później – paradoksalnie – rękami przywódców ZKJ bazujących na nastrojach nacjonalistycznych. To oni stworzyli sytuację, w której środowisko radykałów mogło zdominować późniejszą serbską opozycję, a nawet przejściowo współrządzić.
Czetnik lat dziewięćdziesiątych
W latach 1988-89 ekipa Miloševicia przeprowadziła tzw. rewolucję antybiurokratyczną usuwając władze autonomicznych prowincji Wojwodiny i Kosowa oraz władze Czarnogóry, na ich miejsce powołując swoich ludzi, którzy utworzyli dominujący czteroosobowy blok w ramach kolektywnej prezydencji Jugosławii, zarazem powodując niebezpieczny kryzys konstytucyjny. Okazało się, że przywódca zaledwie jednej z sześciu republik związkowych stopniowo uzyskuje władzę większą niż struktury federalne, co prowadziło do rozpadu państwa, gdyż przywódcy Słowenii, Chorwacji, Bośni i Macedonii nie godzili się na jego dominację.
W styczniu 1990 skonfliktowani z Miloševiciem delegaci ZKJ ze Słowenii, wsparci następnie przez Chorwatów, Bośniaków i Macedończyków opuścili z hukiem XIV nadzwyczajny kongres ZKJ powodując rozpad monopartii, co oznaczało początek pluralizmu politycznego i wielopartyjnej Jugosławii ale też brak jakiejkolwiek spójnej i skutecznej siły zdolnej do rządzenia krajem.
W marcu 1990 Vojislav Šešelj wraz z monarchistą Vukiem Draškoviciem założyli partię o nazwie Serbski Ruch Odnowy (Srpski pokret obnove), którą Šešelj wkrótce opuścił, by po próbie zarejestrowania Serbskiego Ruchu Czetników, w lutym 1991 założyć Serbską Partię Radykalną (Srpska Radikalna Stranka). Wszystkie trzy kolejne ugrupowania Šešelja można określić jako wielkoserbskie i antychorwackie.
(zdjęcie 4)
Antychorwackość Šešelja była, nawiasem mówiąc, niezdrowa i groteskowa. Twierdził, że Chorwaci są zdeprawowanym narodem. „Nie spotkałem jeszcze przyzwoitego Chorwata”. [6] Innym razem postulował rozbiór Chorwacji pomiędzy Serbię i Włochy:
„Wierzę, że wszyscy są świadomi, że Jugosławia nie ma przyszłości i że w najbliższym czasie będzie podzielona na trzy osobne państwa, np. wielką Serbię, małą Słowenię i jeszcze mniejszą Chorwację. Osobiście oczekuję, że Włochy zażądają zwrotu swojego terytorium. To część wybrzeża Adriatyku, z którego musiały zrezygnować po dwóch wojnach światowych. To oznacza, że Istria, Rijeka i część wysp będą znowu włoskie (…) Serbia ustanowi zachodnią granicę wzdłuż linii Karlobag-Ogulin-Karlovac-Virovitica.” [7]
SRS od początku głosiła kontynuację tradycji ruchu czetników, nawiązywała też do spuścizny nacjonalistycznej Partii Radykalnej założonej w 1881 roku przez późniejszego premiera Serbii i Królestwa SHS Nikolę Pašicia. Domagała się: „Odbudowy demokratycznego, niepodległego i wolnego serbskiego państwa na Bałkanach, które obejmie wszystkie serbskie ziemie, co oznacza, oprócz istniejącej serbskiej jednostki federalnej (…) serbską Macedonię, serbską Czarnogórę, serbską Bośnię, serbską Hercegowinę, serbskie miasto Dubrownik, serbską Dalmację, serbską Likę, serbski Kordun, serbską Baniję, serbską Slawonię i serbską Baranję” [8]
Partia opowiadała się za sojuszem z Rosją, a z biegiem czasu coraz częściej snuła teorie o spisku państw zachodnich, zwłaszcza USA, Niemiec i Watykanu przeciwko Serbii, co prowadziło do sprzeciwu wobec integracji Serbii z zachodnimi strukturami politycznymi, gospodarczymi i wojskowymi.
Wkrótce nastąpił ostateczny uwiąd władz federalnych. Urzędujący do 1991 roku premier Ante Marković, Chorwat, zwolennik utrzymania jedności federacji wprowadzał reformy idące w kierunku dalszego urynkowienia gospodarki. Siłą rzeczy służyły one w większym stopniu lepiej rozwiniętym gospodarczo Słowenii i Chorwacji, pogrążając we frustracji licznych mieszkańców słabiej rozwiniętych republik, którzy kojarzyli reformy Markovicia z upadającymi przedsiębiorstwami państwowymi i bezrobociem. Krytykami Markovicia byli m.in. prezydent Serbii Milošević i mniej wpływowy przewodniczący prezydium SFRJ Borisav Jović.
W październiku 1991, gdy w Chorwacji panowało nieznośne napięcie po ogłoszeniu przez nią niepodległości, ale jeszcze przed uznaniem tego faktu przez inne kraje, samoloty jugosłowiańskich sił powietrznych, działające niewątpliwie na polecenie władz w Belgradzie zbombardowały pałac Banski dvori w Zagrzebiu, w którym odbywało się spotkanie premiera Markovicia z nowym przewodniczącym prezydium Jugosławii Stipe Mesiciem i prezydentem Chorwacji Franjo Tuđmanem. To groźne, a z prawno-konstytucyjnego punktu widzenia kuriozalne wydarzenie (armia atakująca premiera własnego państwa oraz głowę tego państwa!) uznano za próbę zabójstwa Markovicia – zaszczuty i pozbawiony poparcia ostatni wpływowy obrońca bratstwa i jedinstva ustąpił ze stanowiska. Kraj pogrążał się w wojnie.
Korzystając ze swej popularności w radykalnych kręgach i tytułu vojvody Šešelj rozpoczął rekrutację ochotników do jednostek paramilitarnych znanych jako „Białe Orły” oraz „Szeszelowcy” („Šešeljovci”), wspierających siły Serbów w Chorwacji, a następnie także w Bośni, w walce przeciwko Chorwatom i Muzułmanom. Ochotnicy nie mieli wiele wspólnego z prawdziwą armią. Np. aneks do raportu Komisji Ekspertów Narodów Zjednoczonych z grudnia 1994 na temat czystek etnicznych w rejonie Zvornika (Bośnia), opisuje „Szeszelowców” jako „brodatych mężczyzn w serbskich beretach wojskowych z serbską flagą z przodu lub w czarnych futrzanych czapach z serbską banderą. Innymi znakami rozpoznawczymi były pasy amunicji przewieszone w formie krzyża oraz granaty ręczne przytroczone do pasa. Zawsze pijani, zawsze rekrutujący nowych ludzi, kryminalistów i ‘weekendowych bojowników’, szczególnie aktywni jeśli chodzi o przemoc wobec cywilów” [9]
Vojvoda miał zwyczaj wygłaszać przemówienia na wiecach organizowanych wśród lokalnych społeczności serbskich, wzywając do oporu i postulując wysiedlenie przedstawicieli nie-serbskich grup etnicznych, co w wielu rejonach faktycznie realizowano jako niesławne „czystki etniczne”. Chętnie też publikował antychorwackie paszkwile, które w warunkach wojennych miały niestety realną siłę oddziaływania:
„Chorwaci są narodem tchórzy. Nie są narodem w prawdziwym znaczeniu tego słowa. (…) Jak ta wojna się zakończy? Moim zdaniem zakończy się bardzo szybko serbskim zwycięstwem i ustanowieniem zachodnich granic Serbii. A Chorwaci będą musieli płacić za zniszczenia wojenne. Co do Serbów mieszkających w Zagrzebiu i innych rejonach obecnej Chorwacji, które nie są [etnicznie] serbskie, moim zdaniem powinni przenieść się do Serbii, gdyż nie mogą przetrwać w miejscach, gdzie Chorwaci są większością i które są pod chorwackimi rządami. Serb pod chorwacką władzą może być tylko niewolnikiem i wieść życie pozbawione godności. Wiem także, że żaden Serb tego nie zaakceptuje i że oni zrobią wszystko, by przenieść się do Serbii. Zatem wymiana ludności jest nieunikniona”. [10]
W serbskiej Wojwodinie SRS zainicjowała kampanię antychorwacką domagając się wysiedlenia Chorwatów m.in. z miejscowości Hrtkovci, Nikinci i Novi Slankamen do Chorwacji i osiedlenie w ich miejsce Serbów wysiedlonych z chorwackiej Krajiny i Dalmacji. Wskutek prześladowań i zastraszania – m.in. wiec Šešelja w Hrtkovci w maju 1992, na którym wyczytał nazwiska 17 miejscowych „zdrajców” popierających władze chorwackie, kilka tysięcy Chorwatów opuściło Wojwodinę. [11] „Nie jesteśmy faszystami. Jesteśmy tylko szowinistami, którzy nienawidzą Chorwatów” – deklarował. [12]
Co do rozdzieranej konfliktem etnicznym Bośni, Šešelj proponował pozostawienie jej w ramach zdominowanej przez Serbów przyszłej nowej federacji jugosłowiańskiej (wówczas muzułmanie bośniaccy staliby się mniejszością etniczną) lub podział Bośni na trzy państewka, przy czym Muzułmanom przypadłoby wówczas zaledwie kilkanaście procent terytorium republiki. Tereny zamieszkane przez Serbów w Chorwacji – np. Krajina, proponował docelowo połączyć z terenami serbskimi w Bośni pod wspólną nazwą „Zachodnia Serbia”.
W pierwszych latach wojny (1991-92) Šešelj i prezydent Milošević pozostawali w poprawnych relacjach, w zasadzie podzielili między siebie scenę polityczną Serbii. Nie dało się oprzeć wrażeniu, że przywódca radykałów pełnił rolę koncesjonowanej opozycji, rodzaju straszaka, podobną do roli rosyjskiego radykała Władimira Żyrinowskiego, kręcącego się wiecznie w okolicach Kremla ale nigdy nie sprawującego realnej władzy. Partie Šešelja i Żyrinowskiego do dziś zresztą utrzymują kontakty.
Faktem jest, że nie wszystkich serbskich patriotów i piewców tradycji czetników działalność i retoryka Šešelja przekonały. Przeciwnicy zwracali uwagę, że karierę zaczynał od członkostwa w partii komunistycznej, miał też być współpracownikiem jugosłowiańskiej bezpieki. Jego przekaz nie zdradzał oznak szczególnej głębi intelektualnej mimo dysponowania rzetelną wiedzą i sprawnym warsztatem twórczym, a wystąpienia nieraz ocierały się o teatr i błazenadę dając powody do oskarżeń o ośmieszanie wizerunku historycznego ruchu „ravnogorskiego”.
Połączenie wychowania w partii komunistycznej z odwoływaniem się do tradycji partyzanckiej sprawiało, że, gdyby spojrzeć z polskiego punktu widzenia, lider serbskich narodowców mentalnie i wizerunkowo bardziej przypominał towarzysza Moczara niż Romana Dmowskiego. „Uparty i do bólu jednostronny, jakby był zaprogramowany” – opisał go jeden z dawnych znajomych. [13]
Postawa i linia polityczna Šešelja nie były jednak oderwanym od realiów widowiskiem, lecz krzykliwą wersją tego, w co grała w latach 90. serbska społeczność Bałkanów Zachodnich z jej lokalnymi liderami – ludzie ci chcieli pozostać w Jugosławii ze stolicą w Belgradzie, a w obliczu jej rozpadu robili co mogli by zachować, jeżeli nie całość, to chociaż jej maksymalnie istotną część. Stąd wzięły się Serbska Republika Krajina, Republika Serbska w Bośni i ich siły zbrojne. Udział w walkach po ich stronie ochotników z Centralnej Serbii – ludzi zwerbowanych przez Šešelja lub niesławnego gangstera Arkana, był stosunkowo niewielki, choć media robiły wokół nich dużo szumu.
W grudniu 1992r. partia Šešelja uzyskała 73 mandaty w serbskim parlamencie wobec 101 mandatów partii Miloševicia – dwa dominujące ugrupowania Serbii zawarły nieformalną koalicję. W następnym roku ich relacje uległy pogorszeniu – podczas gdy Vojvoda pozostawał niezłomny i nie dopuszczał nawet myśli o poddaniu się sił serbskich w jakiejkolwiek części Chorwacji lub Bośni, prezydent Serbii ostrożnie poszukiwał możliwości zakończenia wojny poprzez jakąś formę pogodzenia walczących stron (np. plan pokojowy Vance’a i Owena), przy okazji nazywając Šešelja „uosobieniem przemocy i prymitywizmu”. [14] Konflikt zaostrzył się do tego stopnia, że w 1994 i 1995 roku Šešelj trafił na krótko do więzienia.
W 1995r. siły serbskie w Bośni i Chorwacji cofnęły się znacząco pod naporem sił chorwackich i armii BiH. Padła Serbska Republika Krajina, a obszar nie uznawanej międzynarodowo republiki bośniackich Serbów skurczył się z ponad 70% obszaru BiH do mniej niż 50%. Pogodzony z faktami Milošević, wraz z prezydentami Bośni i Chorwacji podpisał w grudniu układ pokojowy w Dayton, kończący wojnę w Bośni. Šešelj uznał natomiast, że interesy narodu serbskiego i władzy w Belgradzie, mówiąc kolokwialnie „się rozjechały”, nazwał postawę Miloševicia zdradą, jego władzę „zdradzieckim reżimem”, a sam układ – klęską.
Na przekór konfliktom i wstrząsom, kolejny sojusz Šešelja z Miloševiciem miał miejsce w 1998 roku, w związku z narastającym kryzysem w Kosowie. Vojvoda wszedł jako wicepremier do rządu jedności narodowej, zresztą – przejściowo – wraz ze swym dawnym aliantem Vukiem Draškoviciem. Co charakterystyczne, Departament Stanu USA odmówił jakichkolwiek kontaktów z Šešeljem, uznawanym przez amerykańskie władze za ekstremistę.
„Zachodnie mocarstwa nie mają dowodów przeciwko Serbii i tylko próbują stworzyć pretekst, straszny obraz, który zmobilizuje opinię publiczną i usprawiedliwi bombardowanie naszego kraju” – mówił Šešelj w sytuacji zagrożenia zbrojną interwencją amerykańską w Kosowie. [15]
Konfliktu w Kosowie nie udało się zakończyć drogą pokojową. Wobec odmowy opuszczenia Kosowa przez siły serbskie, w okresie od marca do czerwca 1999 roku miała miejsce interwencja zbrojna NATO przeciwko Serbii, operacja Allied Force. Po trzech miesiącach bombardowań tylko Serbska Partia Radykalna opowiadała się przeciwko wycofaniu z Kosowa wojsk serbskich. „Jedyni Albańczycy, jacy powinni tam mieszkać to ci, którzy uważają Serbię za swoją ojczyznę” [16] – mówił Šešelj, i choć do formalnego uregulowania statusu regionu było jeszcze daleko, Serbia utraciła nad nim kontrolę.
W październiku 2000 roku zakończyła się burzliwa, „wojenna” dekada Miloševicia, który przegrał wybory prezydenckie z Vojislavem Koštunicą, a kilka miesięcy później został wydany trybunałowi w Hadze w związku z zarzutami zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Oba te historyczne wydarzenia zostały bardzo negatywnie przyjęte przez radykałów z SRS, którzy dużo zawdzięczali Miloševiciowi, a jeżeli mieli mu coś do zarzucenia, to rzekomą uległość wobec zagranicy – nie był dla nich dość radykalny. Po latach Šešelj posunął się nawet do stwierdzenia, że dokonany w 2003 roku tragiczny zamach na premiera Zorana Đinđicia był „karą boską za wysłanie Miloševicia do Hagi” [17]
Miniona dekada zmusiła wizjonerów Wielkiej Serbii do konfrontacji z bolesnymi faktami: Serbia jest małym krajem, niezdolnym oprzeć się zagranicznej presji i – jak ważni światowi gracze – uchronić swych obywateli przed wydaniem w ręce zagranicznych trybunałów. Rosja, na której wsparcie liczyli, nie uczyni dla bezpieczeństwa Serbii nic konkretnego, skoro mimo sprzeciwu Rosji można było trzy miesiące bombardować kraj, następnie de facto „urwać” mu kawał terytorium o fundamentalnym znaczeniu historycznym.
Na tle zmęczonego konfliktami i wewnętrznym marazmem społeczeństwa Serbii, nieustannie wojowniczy i krzykliwy Šešelj zaczynał przypominać wycięty ze starej gazety obrazek.
Więzień
W 2002 roku Šešelj kandydował na prezydenta Serbii dwukrotnie, gdyż niska frekwencja nie pozwoliła uznać jesiennych wyborów za ważne. Sytuacja powtórzyła się w grudniu. W obu (unieważnionych) podejściach najwięcej głosów zebrał Koštunica, choć za drugim razem Šešelj uzyskał dobry wynik przekraczający 30%.
W lutym 2003 Vojvoda dobrowolnie udał się przed oblicze Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii (International Criminal Tribunal for the former Yugoslavia, ICTY), w związku z oskarżeniem go o zbrodnie przeciwko ludzkości i naruszenia prawa wojennego. Choć uznawał trybunał za cyrk stworzony przez wrogów Serbii i kwestionował jego prawo do sądzenia Serbów, najwyraźniej chciał oszczędzić rodakom ponurego spektaklu pod tytułem „ucieczka i pościg”, a przy okazji wykorzystać swą obecność przed trybunałem jako dodatkową możliwość rozpowszechniania i obrony własnych idei. Jak mówił w przemówieniu pożegnalnym 23 lutego na placu Republiki w Belgradzie, pojechał „reprezentować ponad 10 tysięcy ochotników Serbskiej Partii Radykalnej – bohaterów i bojowników o wolność zwanych czetnikami lub ludźmi Šešelja”.[18] Zaapelował, by nie wydawać już ICTY żadnego Serba, w szczególności Radovana Karadžicia i Ratko Mladicia (jak wiemy, obaj trafili później przed Trybunał). „Myślą, że osądzą mnie w Hadze, a to ja osądzę Amerykanów, NATO i haski trybunał”. [19]
„Serbia będzie chronić swych bohaterów. Tylko Serbska Partia Radykalna gwarantuje, że żaden Serb nie trafi już do Hagi” [20] – zapewniał zastępca Šešelja w SRS Tomislav Nikolić. Zajął on pierwsze miejsce w wyborach prezydenckich w listopadzie 2003, jednak wyniki tradycyjnie unieważniono ze względu na niską frekwencję.
Akt oskarżenia Šešelja
opierał się na założeniu, że choć przestępczych czynów nie dokonał „osobiście i
bezpośrednio”, to jego „podżegające” i „indoktrynujące” przemówienia z lat
dziewięćdziesiątych, hasła typu: ”Ani jeden ustasza nie może wyjść z Vukovaru
żywy” [21]
i prowadzona przez niego rekrutacja ochotników były formą lub przyczyną
prześladowań ludności cywilnej na gruncie „politycznym, rasowym lub
religijnym”: zabójstw, tortur, uwięzienia, przymusowych deportacji i niszczenia
mienia. Przedstawiano go jako członka przestępczego kartelu, działającego wraz
z Miloševiciem, Karadžiciem, Ratko Mladiciem, Goranem Hadžiciem i innymi. Akt
oskarżenia wyszczególniał masakry i egzekucje z I połowy lat 90. w Vukovarze i
Vociniu (Chorwacja), Bosanskim Šamacu i Zvorniku (Bośnia), wysiedlenia
Chorwatów z Hrtkovci (Vojvodina), a także walki w miejscowościach Pakrac i
Borovo Selo (Chorwacja) podkreślając, że Šešelj pojawił się osobiście w każdej
z tych miejscowości. [22]
„Na koniec pan Šešelj nie osiągnął Wielkiej Serbii. Zdołał tylko osiągnąć mniejszą Serbię i dał światu frazę ‘czystki etniczne’ ” – mówiła prokurator Christina Dahl nazywając Šešelja „człowiekiem przebiegłym i wyrachowanym, zdeklarowanym skandalistą, który umiejętnie wykorzystywał media by wszczynać nacjonalistyczny zapał, i którego skrajna retoryka przyciągała wielu młodych Serbów. [23]
W odpowiedzi na zarzuty Šešelj wielokrotnie deklarował, że jest dumny z głoszenia i wcielania w życie idei Wielkiej Serbii, twierdził, że ICTY nie jest w stanie w żaden sposób mu zaszkodzić, a jego ideologia będzie żyła dłużej od niego. „Wszystko, co możecie zrobić, to mnie zabić, a wtedy nawet mój grób będzie walczył przeciwko wam”. [24]
Od czasu wyjazdu do Hagi historia Vojvody nieznośnie zwolniła. Zanim proces formalnie się rozpoczął (listopad 2007!) Šešelj zdążył podjąć strajk głodowy w proteście przeciw wyznaczeniu mu przez ICTY obrońcy z urzędu. „Błędnie przedstawiacie tego człowieka z ptasim gniazdem na głowie jako mojego obrońcę”- rzekł sądowi – „On nigdy nie będzie moim obrońcą. Przyprowadziliście aktorów. (…). To wasi szpiedzy.” [25]
Ostatecznie, zgodnie ze swym życzeniem bronił się sam, jednak z uwagi na notoryczne lekceważenie, ośmieszanie sądu i obraźliwe uwagi pod jego adresem został kilkakrotnie skazany na kilkumiesięczne wyroki więzienia.
„Wstać dla was? Jesteście nienormalni. Jesteście zakałą świata. Jak mogę dla was wstać? Jestem četnički vojvoda.” [26][
W wolnych chwilach, a miał ich teraz dużo, pisał książki. Np. „Rzymskokatolicki przestępczy projekt sztucznego narodu chorwackiego” (Rimokatolički zločinački projekat veštačke hrvatske nacije), „Banan dla Kofi Anana” (Jedna banana za Kofi Anana) czy „Przestępca i zbrodniarz wojenny Javier Solana” (Kriminalac i ratni zločinac Havijer Solana). Łącznie w swojej karierze napisał ponad sto książek.
W kraju utrzymywał się wysoki poziom poparcia dla Serbskiej Partii Radykalnej, która, mimo zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2003 i 2007 roku oraz dobrego wyniku faktycznie kierującego partią wiceprezesa Tomislava Nikolicia w wyborach prezydenckich 2003 i 2004, pozostawała w opozycji (w 2003 usadzenie SRS w opozycyjnej „oślej ławce” wymagało karkołomnego porozumienia 5 innych partii!). Nikolić został w 2007, co prawda na krótko, przewodniczącym parlamentu. Partia niezmiennie utrzymywała kontakt ze swym osadzonym w Hadze liderem, wspierając go na ile to możliwe w tych specyficznych warunkach. Na radykalizację nastrojów części serbskiej opinii publicznej niewątpliwie wpłynęła fala zamieszek, podpaleń i dewastacji serbskich zabytkowych obiektów sakralnych i innych bezcennych pomników kultury wywołana przez albańskich ekstremistów w Kosowie w 2004 roku.
W marcu 2006, w areszcie ICTY zmarł dawny protektor, rywal i sojusznik Šešelja Slobodan Milošević. W czerwcu natomiast, wbrew marzeniom wielkoserbów rozeszły się drogi Serbii i Czarnogóry. Przewaga zwolenników niepodległości Czarnogóry w referendum była minimalna – 55,4% w sytuacji, gdy próg uprawniający do ogłoszenia niepodległości określono na 55%. Zwolennicy utrzymania więzi dwóch republik zwracali uwagę, że rozwód nastąpił dzięki głosom mniejszości albańskiej i bośniackiej. Niepodległość wydawała się też opcją korzystną dla premiera Czarnogóry Milo Đukanovicia, gdyż oznaczała, że ten kontrowersyjny polityk, oskarżany o przemyt papierosów i handel żywym towarem, wkrótce nie będzie miał stolicy w Belgradzie, a zatem żadnej potencjalnej władzy nad sobą.
Rok 2008 przyniósł potok niezwykle ważnych wydarzeń, które dla zwolenników idei Wielkiej Serbii były po prostu serią porażek.
Z początkiem lutego, mimo znaczącego poparcia (47,97% głosów w II turze) Tomislav Nikolić przegrał wybory prezydenckie z proeuropejskim Borisem Tadiciem z Partii Demokratycznej.
Dwa tygodnie później parlament w Prisztinie ogłosił niepodległość Kosowa, uznaną następnie przez szereg krajów, w tym USA i większość państw Unii Europejskiej. Władze serbskie deklarowały to, co zwykle głosi polityk, gdy ogarnia go bezradność: że „nigdy się na to nie zgodzą”. Choć formalny sprzeciw państw sprzyjających Serbom, w tym Rosji, utrwalił postrzeganie sprawy suwerenności Kosowa jako „kontrowersyjnej” i zapobiegł uznaniu go przez ONZ, nie mógł w żaden sposób powstrzymać faktycznej secesji prowincji stanowiącej kilkanaście procent terytorium Serbii.
Z uwagi na poparcie niepodległości Kosowa przez większość państw Unii, Serbska Partia Radykalna, a także urzędujący premier Vojislav Koštunica opowiedzieli się za wstrzymaniem negocjacji przedakcesyjnych z Unią, do czego ostatecznie nie doszło. Secesja Kosowa spowodowała kryzys w koalicji rządzącej i konieczność rozpisania przedterminowych wyborów w maju. SRS uzyskała w nich 29,46% głosów ulegając koalicji O Europejską Serbię prezydenta Tadicia i jak zwykle pozostała w opozycji.
W lipcu władze zdołały aresztować, a następnie wysłać przed oblicze ICTY byłego przywódcę Serbów bośniackich Radovana Karadžicia. Oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości psychiatra i autor tomików poezji, który wg plotek miał ukrywać się w Bośni, Rosji lub nawet na greckiej Górze Athos, w rzeczywistości kręcił się po Nowym Belgradzie w przebraniu lekarza medycyny alternatywnej. Jako ekscentryczny doktor Dabić lubił odwiedzać belgradzkie knajpy o nazwach, nomen omen, „Ludilo” (szaleństwo) i „Pinokio”.
W następstwie różnic zdań na temat perspektywy członkostwa Serbii w UE, we wrześniu nastąpił rozłam w Serbskiej Partii Radykalnej. „Starzy i wierni” współpracownicy Šešelja, zarazem najbardziej, poza nim samym, rozpoznawalne twarze partii: Tomislav Nikolić i Aleksandar Vučić wraz z innymi działaczami nowo utworzonej grupy parlamentarnej „Naprzód Serbio”, uznając, że konflikt z państwami zachodnimi na tle Kosowa jest zbyt ostry i prowadzi do izolacji Serbii, zaczęli skłaniać się ku bardziej umiarkowanej, pro-europejskiej linii.
„Nie będzie pojednania między mną, a grupą zdrajców-marionetek, którzy chcą zmienić ideologię partii, podczas gdy Unia stawia nowe warunki i żądania realizacji nowych zaleceń, które prowadzą do zniszczenia naszej suwerenności i integralności terytorialnej” – grzmiał z Hagi Šešelj – „Robią to właśnie teraz, w głupi i prymitywny sposób, nieświadomi w swej własnej chciwości, że Rosja wstała z kolan i pragnie pomóc Serbii. I właśnie teraz, gdy powinien zostać podjęty wysiłek by wyzwolić Serbię, chcą zmienić ideologię partii, która przetrwała najcięższe okoliczności. Nigdy im się to nie uda. Ideologia Serbskiej Partii Radykalnej jest nieśmiertelna”. [27]
„Šešelj nie zdaje sobie sprawy, że życie toczy się dalej” – odpowiadał w mediach Nikolić – „Serbia ma ogromne problemy, które nie mogą być rozwiązane poprzez czekanie”. [28]
Grupa Nikolicia zainicjowała powstanie umiarkowanie konserwatywnej Serbskiej Partii Postępowej (Srpska napredna stranka). Zasadniczo było to zastąpienie radykalizmu pragmatyzmem. „Postępowcy” nadal głosili patriotyzm i potrzebę obrony interesu narodowego, ale palenie amerykańskich flag, śpiewanie pieśni czetników i bannery z napisem „wolność albo śmierć” pozostawili zwolennikom Šešelja.
Nowa partia opowiedziała się za integracją z Unią Europejską, co w przypadku Nikolicia wyglądało o tyle ciekawie, że jeszcze w maju poprzedniego roku nawoływał do uczestnictwa Serbii w „rosyjsko-białoruskim superpaństwie” by „wspólnie przeciwstawić się hegemonii USA i Unii Europejskiej”. [29] Co więcej, ten wczorajszy zwolennik ideologii Wielkiej Serbii i rewizji granic opowiadał się teraz za integralnością terytorialną bałkańskich państw dodając, że tylko dureń nie zmienia zdania.
Biorąc pod uwagę wyborczą skuteczność i rozeznanie zapotrzebowania społecznego Nikolić z pewnością durniem nie był, okazał się natomiast kameleonem poddającym się wpływom koniunktury.
(zdjęcie 5)
W maju 2012 kandydaci SPP zdominowali scenę polityczną Serbii wygrywając zarówno wybory parlamentarne jak i prezydenckie (Nikolić), zarazem wypychając radykałów z SRS poza parlament.
W kolejnych latach, ważną cechą odróżniającą „postępowców” od radykałów okazało się nowe spojrzenie na niektóre serbskie działania wojenne lat 90. W maju 2013 Tomislav Nikolić przeprosił Muzułmanów za zbrodnię w Srebrenicy z 1992 roku. SRS pozostała przy własnej interpretacji wydarzenia i do dziś twierdzi, że serbscy politycy przepraszać nie mają za co, bo żadnego ludobójstwa w Srebrenicy nie było, tylko walka zbrojna. W wywiadach Šešelj nazywał Nikolicia i Vučicia zdrajcami, którzy „niczego się od niego nie nauczyli”, sugerował też, że byli finansowani przez premiera Czarnogóry Đukanovicia. [30]
(zdjęcie 6)
Charakterystyczne, że wypalenie się radykalizmu serbskiego lub może zmęczenie radykalizmem, a zarazem wyczerpanie się opcji jednoznacznie prorosyjskiej nastąpiło dopiero gdy wizja Wielkiej Serbii – rządów Belgradu nad zamieszkanymi przez Serbów terytoriami w Bośni, Chorwacji, Czarnogórze i Kosowie lub choćby jakaś forma politycznej integracji tych terytoriów, okazały się niewykonalne. W szczególności bolesna okazała się utrata Kosowa. Belgrad, ze stolicy 24-milionowego państwa, które liczyło się na arenie międzynarodowej choćby dzięki prominentnej obecności „Jugi” w Ruchu Państw Niezaangażowanych, został zdegradowany do roli stolicy niewielkiego 7-milionowego kraju, z którym liczą się ewentualnie tylko jego sąsiedzi, pozostał też, nawiasem mówiąc, jedyną dużą europejską stolicą nie posiadającą metra – Serbowie wojowali (i na ogół przegrywali) gdy metro budowali u siebie warszawiacy i mieszkańcy Sofii.
Proces Šešelja w Hadze toczył się nadal w żółwim tempie. W lutym 2009, po wysłuchaniu 71 świadków postępowanie zawieszono ze względu na podejrzenie, że „świadkowie mogli być zastraszani”. Z kolei w lipcu trybunał skazał Šešelja na 15 miesięcy pozbawienia wolności za opublikowanie na swej stronie internetowej nazwisk świadków uczestniczących w procesie. We wrześniu 2011 ICTY odrzucił wniosek Šešelja o nie kontynuowanie procesu. Mając na uwadze długość postępowania Vojvoda nazwał sytuację „skandaliczną, niewłaściwą i niezrozumiałą”. [31]
W maju 2011 roku zwolennicy SRS demonstrowali w Serbii niezadowolenie w związku z aresztowaniem poszukiwanego przez ICTY byłego dowódcy sił zbrojnych bośniackich Serbów generała Ratko Mladicia.
W listopadzie 2014r., po zdiagnozowaniu u Šešelja złośliwego nowotworu, został czasowo zwolniony w celu umożliwienia leczenia i wkrótce pojawił się w Belgradzie.
W marcu 2016 roku, po trzynastu latach od przyjazdu Šešelja do Hagi, ICTY wydał wreszcie orzeczenie, uwalniając go od ośmiu zarzutów zbrodni przeciwko ludzkości i sześciu zarzutów naruszeń prawa wojennego, zatem – uznając za niewinnego. Skład orzekający uznał, że ewentualny wpływ przemówień i publikacji Šešelja na jednostki paramilitarne zwerbowane z jego inicjatywy lecz zasadniczo nie pozostające pod jego komendą, nie daje podstaw do uznania jego odpowiedzialności karnej za zbrodnie popełnione przez członków tych jednostek.[32]
Nie wszystkim taki wyrok przypadł do gustu. Ze szczególnym rozczarowaniem przyjęto go w Bośni. Z kolei, premier Vučić, przez wiele lat jedna z czołowych twarzy SRS, przyjął go ze spokojem: „Nie mamy problemu z werdyktem, lecz z jego [Šešelja] polityką, która spycha Serbię w przeszłość i niestabilność, kłopoty, ekonomiczne nieszczęścia”. [33]
Wciąż nie był to jednak koniec serialu – w kwietniu 2018 roku, w następstwie postępowania odwoławczego od wyroku sprzed dwóch lat, wydano kolejny werdykt, skazując Šešelja na 10 lat pozbawienia wolności za doprowadzenie do deportacji chorwackiej ludności wsi Hrtkovci w Wojwodinie 6 maja 1992 roku. Czyn ten uznano za zbrodnię przeciwko ludzkości. Šešelja ostatecznie oczyszczono z pozostałych ujętych w akcie oskarżenia zarzutów popełnienia zbrodni w Bośni i Chorwacji. Ze względu na trwający więcej niż 10 lat pobyt w areszcie ICTY Šešelj nie trafił już za kraty.
Rok później, obradujący 4 maja 2019r. w Hrtkovci (!) dziesiąty kongres SRS ponownie wybrał Šešelja na przewodniczącego partii.
Chociaż Serbska Partia Radykalna jest nadal reprezentowana w serbskim parlamencie, nie widać perspektyw odzyskania przez nią dawnych wpływów i mniej widoczny jest Šešelj. Od czasu do czasu słyszymy tylko, że spalił jakąś flagę albo udzielił „oburzającego” wywiadu. Wielka Serbia zdaje się istnieć. Nie na mapach, lecz w ludzkich duszach i świadomości, jest tam, gdzie mieszkają Serbowie, a jej zasięg wyznacza częstotliwość połączeń z dworca autobusowego w Belgradzie. Jest ich dużo do miast Wojwodiny, Centralnej Serbii, Czarnogóry, Republiki Serbskiej w Bośni i Kosowskiej Mitrovicy.
Miłosz Szuba
Przypisy:
[1] Yves Tomic, “The Ideology of a Greater Serbia in the Nineteenth and Twentieth Centuries”, Expert report, translation, 22nd of January 2008, ICTY, The Hague
[2] ibid.
[3] ibid.
[4] ibid.
[5] ibid.
[6] ibid.
[7] ibid.
[8] ibid.
[9] Final Report of the United Nations Commisions of Experts established pursuant to security council resolution 780 (1992), United Nations Security Council, 28 December 1994
[10] Yves Tomic, “The Ideology of a Greater Serbia in the Nineteenth and Twentieth Centuries”, Expert report, translation, 22nd of January 2008, ICTY, The Hague
[11] ‘Serbs Force An Exodus From Plain’, by Chuck Sudetic, The New York Times, 26 July 1992
[12] “Vojislav Seselj in his own words”, bbc.co.uk, last updated 7 November 2007
[13] Admir Muslimović “Vojislav Seselj: Nationalist Whose Dream Didn’t Come True”, balkaninsight.com, April 9, 2018
[14] „Profile: Vojislav Seselj”. BBC News. London, last updated 7 November 2007.
[15] “Vojislav Seselj in his own words”, BBC News, London, last updated 7 November 2007
[16] „Profile: Vojislav Seselj”. BBC News. London. 7 November 2007.
[17] „Serbia: Vojislav Šešelj żąda przyspieszonych wyborów”, balkanistyka.org, 14 marca 2015
[18] “Шешељ – митинг пред одлазак у Хаг”, TriPrincipa, youtube.com
[19] ibid.
[20] “War crime suspects go for win in Serb poll”, The Guardian, Sat 27 Dec 2003
[21] Vojislav Seselj indictment, ICTY, The Hague, 15 January 2003.
[22] ibid.
[23] Alexandra Hudson, “Serbia’s Seselj incited ethnic cleansing”, uk.reuters.com, World News
November 7, 2007
[24] “A Distinguished Serbian Nationalist – Dr. Vojislav Šešelj”, 27.10.2018, youtube.com
[25] Admir Muslimović “Vojislav Seselj: Nationalist Whose Dream Didn’t Come True”, balkaninsight.com, April 9, 2018
[26] ibid.
[27] „Nikolić quits Radicals” b92.net/eng/news, 12.09.2008
[28] ibid.
[29] “Serbian Parliament Speaker Calls For Closer Russia Ties”, Radio Free Europe, 9 May 2007
[30] „Đukanović finansirao Nikolića i Vučića”, vesti-online.com, 14.11.2014
[31] “Seselj Bid to Discontinue Trial Rejected” Rachel Irwin, iwpr.net/global-voices, 30 Sep 2011
[32] ICTY, IT-03-67, Vojislav Seselj Case information sheet, icty.org/x/cases/seselj
[33] “PM says Serbia ‘at crossroads’; criticizes Hague Tribunal”, b92.net/eng/news, Friday, April 1, 2016
Źródła internetowe:
- Yves Tomic, “The Ideology of a Greater Serbia in the Nineteenth and Twentieth Centuries”, Expert report, translation, 22nd of January 2008, ICTY, The Hague
- Final Report of the United Nations Commisions of Experts established pursuant to security council resolution 780 (1992), United Nations Security Council, 28 December 1994
- “Vojislav Seselj in his own words”, „Profile: Vojislav Seselj”, BBC News, last updated 7 November 2007.
- Admir Muslimović “Vojislav Seselj: Nationalist Whose Dream Didn’t Come True”, balkaninsight.com, April 9, 2018
- “Шешељ – митинг пред одлазак у Хаг”, TriPrincipa, youtube.com
- “War crime suspects go for win in Serb poll”, The Guardian, Sat 27 Dec 2003
- „Serbia: Vojislav Šešelj żąda przyspieszonych wyborów”, balkanistyka.org, 14 marca 2015
- Vojislav Seselj indictment, ICTY, The Hague, 15 January 2003.
- Alexandra Hudson, “Serbia’s Seselj incited ethnic cleansing”, uk.reuters.com, World News
November 7, 2007
- “A Distinguished Serbian Nationalist – Dr. Vojislav Šešelj”, 27.10.2018, youtube.com
- “Serbian Parliament Speaker Calls For Closer Russia Ties”, Radio Free Europe, 9 May 2007
- „Đukanović finansirao Nikolića i Vučića”, vesti-online.com, 14.11.2014
- ICTY, IT-03-67, Vojislav Seselj Case information sheet, icty.org/x/cases/seselj
- “PM says Serbia ‘at crossroads’; criticizes Hague Tribunal”, b92.net/eng/news, 01.04.2016