U-31 był niemieckim okrętem podwodnym z czasów I Wojny Światowej. Okręt po raz ostatni widziano w styczniu 1915 r., gdy opuścił Wilhelmshaven i wyruszył na patrol. Zadaniem okrętu było zwalczanie alianckiej żeglugi na Morzu Północnym. Z misji nigdy nie powrócił.
Przez wiele lat uważano, że U-31 wszedł na minę i zatonął „gdzieś na Morzu Północnym”. Ostatnie badania prowadzone przez firmę Fugro prowadzone na zlecenie ScottishPower Renewables i Vattenfall, pozwoliły na odkrycie wraku niemieckiego okrętu. Celem badań było opracowanie dokładnych map dna morskiego w rejonie, gdzie obie firmy energetyczne zamierzają zbudować dużą elektrownię wiatrową. Pracownicy holenderskiej firmy początkowo myśleli, że natrafili na wrak holenderskiej jednostki, która zaginęła w 1940 r., jednakże dokładne oględziny wraku dokonane przez zespół holenderskich nurków nie potwierdziły tych przypuszczeń. Dopiero we wrześniu 2015 r., udało się ustalić, iż spoczywający na głębokości 30 m w odległości 90 km od wybrzeży hrabstwa Norfolk to U-31. Specjaliści podejrzewają, że U-31 wpadł na angielską minę. Na pokładzie było 4 oficerów i 31 marynarzy, wśród nich dowódca okrętu Oblt. Siegfried Wachendorff, urodzony 10 września 1886 r.. Wrak jest traktowany jak cmentarz wojenny, dlatego nie będzie podnoszony, a budowa elektrowni wiatrowych będzie prowadzona tak, aby go nie uszkodzić. Wrak jest w złym stanie – badacze stwierdzili, że jednostka straciła znaczny fragment kadłuba, co prawdopodobnie było przyczyną zatonięcia okrętu.
Źródło: archeowiesci.pl, uboat.net
Fot.: Bliźniaczy SM U-38. Fot. Wikipedia Commons.
Piotr Rapiński