Wrota Europy | Recenzja

Serhii Plokhy, „Wrota Europy. Zrozumieć Ukrainę”

Po latach Ukraina znów znalazła się w centrum zainteresowania opinii międzynarodowej. Z bardzo tragicznych powodów. Coraz częściej czytelnicy na całym świecie – w tym i w Polsce – sięgają po publikacje na temat tragicznej historii tego kraju. W tej właśnie sytuacji na polskim rynku wydawniczym pojawiła się nowa książka Serhia Plokhego pt. „Wrota Europy”. W książce tej autor postarał się przybliżyć czytelnikowi ponad tysiącletnią historię kraju, który od zawsze był pomostem między Wschodem a Zachodem. Zapraszamy do lektury recenzji pozycji „Wrota Europy. Zrozumieć Ukrainę”.

Autora książki „Wrota Europy” chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Gdybyś jednak jeszcze o nim nie słyszał, już spieszę z pomocą. Serhii Plokhy (w oryginale: Сергій Плохій) to profesor historii Ukrainy na Uniwersytecie Harvarda. Pełni też funkcję dyrektora Ukraińskiego Instytutu Badawczego. Jest autorem wielu naprawdę poczytnych książek, że wymienię tylko „Kwestię rosyjską” czy – świetne moim zdaniem – „Ostatnie Imperium” i „Most nad piekłem”. „Wrota Europy” są jego najnowszą publikacją, wydaną w Polsce nakładem wydawnictwa Znak Horyzont. Co mogę powiedzieć tej książce?

„Wrota Europy” forma

Zanim przejdę do treści, o której powiedzieć można naprawdę dużo, chcę wspomnieć o formie. A w tym wypadku dokładniej technicznym aspekcie wydania. Jak przystało na wydawnictwo z Krakowa, również i „Wrota Europy” ukazały się w solidnej twardej oprawie, a książka została wydrukowana na dobrej jakości papierze offsetowym. Sama szata graficzna też jest gustownie dobrana. Na okładce zobaczyć możesz flagę współczesnej Ukrainy, a cała kolorystyka okładek też jest utrzymana w kolorach białym i niebieskim. Tak, więc aspekt techniczny książki jest bardzo na +. Niestety mankamentem tej strony „Wrót Europy” są czarno-białe mapki i to tylko na początku książki. A szkoda, bo gdyby to zmienić wnikliwa lektura książki stałaby się łatwiejsza.

A co z treścią?

O niej można napisać dużo więcej, ale z racji na konwencję tekstu i fakt, że długie teksty nie za dobrze sprawdzają się w Internecie, ja napiszę krócej. A zatem…

Dzieło „Wrota Europy” zostało w polskim wydaniu opatrzone podtytułem „Zrozumieć Ukrainę”. Te dwa słowa moim zdaniem doskonale oddają naturę tej książki i jej przekaz. Na niemalże 500 stronach autor streszcza czytelnikowi długą, zawiłą i naprawdę bardzo ciekawą historię Ukrainy, z jej wszelkimi zakrętami dziejowymi i nagłymi zwrotami akcji. I robi to w sposób bardzo ciekawy, jak zresztą przystało na Plokhiego.

Narracja rozpoczyna się od wczesnego średniowiecza a autor kończy ją w czasach niemal współczesnych. W piękny sposób opisuje losy ziem, które o zawsze prawie łączyły Wschód z Zachodem, będąc zwornikiem, który spajał cywilizację europejską. Niestety ta narracja, z którą możesz zapoznać się bardzo szybko, bo czyta się wprost genialnie, czasem zgrzyta. Podczas lektury wyłapałem parę większych pomyłek, które w publikacji tego typu nie powinny się w ogóle znaleźć. Na szczęście w większości wypadków redakcja naukowa zadziałała właściwie i wyłapała te pomyłki. W takich wypadkach pomyłki i błędy, albo zwykłe niezgodności ze współczesnym stanem badań zostały sprostowane w przypisach.

Wielka rola tłumacza

Swoją drogą, wydaje mi się, że „Wrota Europy” czyta się tak przyjemnie, lekko i szybko, bo zostały fenomenalnie przetłumaczone. Co prawda osobiście nie porównywałem polskiego wydania z oryginałem, ale podczas lektury nie da się wyłapać żadnych wpadek językowych.  A te przecież we współczesnych tłumaczeniach zdarzają się nie tak znów rzadko. Dlatego z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że Znak Horyzont swoją robotę wykonał naprawdę fachowo.

Zanim zakończę recenzję i wystawią „Wrotom Europy” notę końcową chciałbym dorzucić jeszcze słówko o samej treści i sądach autora. Z pewnością warto się z nimi zapoznać, ale ostrzegam, że niektórych czytelników mogą razić, szczególnie w licznych, bądź co bądź momentach, kiedy to historia Ukrainy przeplata się z dziejami naszego kraju. Szczególnie prawicowo-konserwatywni historycy i nacjonalistycznie nastawieni „pseudohistorycy” mogą mieć problem z niektórymi fragmentami.

Reasumując:

„Wrota Europy” to książka dobra, którą naprawdę warto przeczytać. Nie jest ona trudną lektura, dlatego swobodnie może stać się prezentem. Stanowi dobry wstęp do poznawania historii ukraińskiej. Jako fundament – jak najbardziej. Potem na bazie tej pozycji można budować solidną wiedzę!

Wydawnictwo: Znak Horyzont

Przekład: Franciszek Skrzepa

Ocena recenzenta: 4,5 /6

Dawid Siuta

Comments are closed.