Rafał A. Ziemkiewicz, Złowrogi cień Marszałka
Znany felietonista i publicysta, dziennikarz telewizyjny stacji Republika i TVP Info Rafał Ziemkiewicz nie podjął się napisania kolejnej biografii Józefa Piłsudskiego. Autor już we wstępie wyraźnie przedstawia swój cel jakim jest rozprawienie się z mitem jaki narodził się wokół postaci Marszałka. Jego zdaniem to właśnie owy kult spowodował, że liczne biografie, a za nimi podręczniki historyczne przedstawiają niepełny, a często nawet zakłamany obraz Naczelnika Państwa. Narracja owa nie tylko „wybiela” Piłsudskiego ale także rzutuje na polskie pojmowanie polityki, ale co najważniejsze dla autora zniszczyła „polski republikanizm”, który po latach zaborów odbudowywał się w czasach II Rzeczypospolitej by zostać złamany w maju 1926 r.
Mit Marszałka pokutujący nad Polską wzmacniany był w latach 80. XX wieku przez opozycję, choć swoją genezę posiada w okresie dwudziestolecia międzywojennego, a jego twórcą jest sam Piłsudski. Kolejnym zarzutem wysuwanym przez felietonistę w stosunku do mitu jest jego istota, a mianowicie wychowanie narodu polskiego w przekonaniu, że potrzebuje on wodza, który despotyczną władzą przywróci porządek. Przekonanie, że Polacy sami o sobie decydować nie potrafią dziś również (według Ziemkiewicza) nie pozwala po 28 latach odbudować sprawniej funkcjonującej republiki.
Rozpoczynając od pierwszych przejawów aktywności politycznej Naczelnika autor przedstawia „bandycką” działalność PPSu, w którym sam bohater rozpoczyna swoją karierę. Wśród grzechów socjalistów Ziemkiewicz podkreśla szczególnie rabowanie rodaków i bandytyzm względem burżuazji. W okresie zaborów, a szczególnie już w latach Wielkiej Wojny późniejszy Marszałek ukuł pierwszy fałszywy zarzut wobec skupionej wokół Romana Dmowskiego endecji, jakoby ta nie walczyła o niepodległość. Autor w tym miejscu przekonuję, że oba ugrupowania nie podzieliło pytanie czy walczyć, ale o to jak walczyć? Romantyczny Piłsudski, zbudowany postawą Polaków w powstaniu styczniowym nie podzielał zdania Dmowskiego o potrzebie pracy organicznej i scaleniu wszystkim ziem polskich w granicach jednego państwa zaborczego, z szeroką autonomią, która z czasem miała by przerodzić się w niepodległość.
W okresie przed 1918 rokiem autor zauważa już u Marszałka przejawy stawiania się ponad Polakami, poczucia predestynacji do bycia wodzem. W związku z jego przynależnością do socjalistów Ziemkiewicz przekonuje, że wykorzystał on jedynie myśl Marksa jako narzędzie do zjednoczenia rodaków i walki politycznej. Za fałszywy obraz Piłsudskiego autor obarcza również legionistów, których oddanie do swojego wodza przyjęło po wojnie wojsko polskie. Sam Naczelnik błędnie zdaniem Ziemikiewcza uznawany jest za twórcę Legionów, co zawdzięczamy historykom dwudziestolecia międzywojennego, którzy na takim przedstawianiu postaci Wodza mieli budować swoje kariery (stanowisko autora). Ziemkiewicz nie odmawia jednak Naczelnikowi zasług, szczególnie tych, których dokonał od powrotu do kraju jesienią 1918 r., aż do wyboru Gabriela Narutowicza na prezydenta. W jego jednak ocenie okres ten służył wielu apologetom Marszałka do przykrycia innych błędnych decyzji, dlatego w podtytyle książki znajdziemy frazę, iż Marszałek „odzyskał Polskę – zniszczył polskość”. Autor twierdzi, że „Ziuk” nie podjął się pełnienia funkcji prezydenta ponieważ uważał, że byłby on zbyt ograniczony i „nie stał by ponad innymi” co w polityce lubił robić najbardziej. Kontynuując wątek, Józef Piłsudski miał nie „usunąć się do Sulejówka” (za tą narrację również odpowiedzialna miała być sanacyjna propaganda). Ziemkiewicz opisuje ten okres jako pełny publicznych wystąpień, które na celu miały podburzać kombatantów i wzmacniać nastroje antyrepublikańskie. Powodem owego ożywienia miało być zabójstwo Narutowicza dokonane prze Eligiusza Niewiadomskiego. W sanacyjnej propagandzie miał być on kierowany przez endeków. To właśnie na tej katastrofie, aż do zamachu stanu Piłsudski budował swój kapitał polityczny, po „rozwodzie” z PPSem.
Same wydarzenia z maja 1926 roku autor nazywa wojna domową, ponieważ nie doszło do zmiany ustrojowej, a jedynie do ustąpienia prezydenta Wojciechowskiego, które to przewidziane było w obowiązującej konstytucji. W „sukcesach” Marszałka w okresie sanacyjnym autor upatruje duże znaczenie lobby masońskiego, które to popierało decyzje nowego rządu. Powołując nowego prezydenta, ministrów na czele z premierem Wódz powierzył sobie kontrolę nad wojskiem i polityką zagraniczną – dwoma aspektami, które jako jedyne interesowały go w sprawowaniu władzy. Ta część dwudziestolecia międzywojennego miała zbudować stereotyp, że sprawna dyktatura jest lepsza od demokracji i pluralizmu politycznego. Wykorzystał go wiele lat później generał Jaruzelski wprowadzając stan wojenny (uwaga Ziemkiewicza).
Oskarżenia o faszystowskie zapędy sanacji należy uznać za prawidziwe ale dopiero po uchwaleniu konstytucji kwietniowej w 1935 r., a więc kiedy Piłsudski nie miał już znaczącego wpływu na sprawowanie władzy. Kolejnym zarzutem kierowanym przez autora wobec Marszałka jest fakt, że pozostawił po sobie rządną władzy grupę wojskowych z Rydzem-Śmigłym na czele, która parła ku dyktaturze. Tym samym nie można Wodza stawiać w jednym szeregu z Franco czy Mussolinim, którzy od początku przejęcia władzy postawili na dyktatrę wojskową.
Wielu miejscach autor dokonuje nawiązania do współczesnej polityki, w której mit Marszałka jest wyraźnie żywy. Za przykład obok wyraźnie sanacyjnej polityki Prawa i Sprawiedliwość wskazuje próby obrony Lecha Wałęsy, który jak Naczelnik w nagrodę za swoje zasługi dla Polski został oskarżony o agenturalną przeszłość. Mit ten wskrzesić miała zdaniem Ziemkiewicza Platforma Obywatelska, „przywracając” przywódcę Solidarności do życia publicznego jako twórcę demokratycznej III RP.
W narracji autora Wielki Wódz obciążył nas również przekonaniem, że władza w Polsce powinni sprawować Ci, którym moralnie się ona należy, nazywając to „moralną dyktaturą”.
Rafał Ziemkiewicz, sam określając się mianem nowoczesnego endeka, po raz kolejny podjął się próby „odkłamania historii Polski” nie negując jednak wszystkich zasług Józefa Piłsudskiego. W mojej ocenie brakuje jednak tej książce powołań na konkretne źródła, cytatów, które pozwoliły by zweryfikować stawiane przez niego śmiałe tezy. Czytelnik, który z pewnością zaznajomiony jest z tematyką posiada problem z skonfrontowaniem treści ze enigmatycznymi źródłami. Autor zdecydowanie wskazując dane przykłady porusza ich istotę, nie poruszając zbędnych szczegółów.
Ocena recenzenta: 4/6
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Maciej Skrzypek