Tego dnia 2009 roku zmarła Edith Hahn Beer
Nie każda wojna toczy się na frontach – niektóre rozgrywają się w ciszy, w dokumentach ukrytych w torebce i w uśmiechu, który maskuje strach. Dla wielu była nikim – przeciętną pielęgniarką w Monachium. Dla siebie samą, ukrytą pod cudzym nazwiskiem, pozostawała Edith Hahn Beer – kobieta, która musiała udawać, by przeżyć, i przetrwać, by kiedyś móc mówić prawdę.
Edith Hahn Beer była żydowską prawniczką i pisarką, której losy stały się symbolem nie tylko przetrwania w czasach Zagłady, ale także moralnego wyboru, osobistej siły i świadectwa historii.
Zanim nadeszły dramatyczne wydarzenia lat 30. i 40. XX wieku, Hahn Beer wiodła spokojne życie w Austrii. Studiowała prawo – kierunek, który dla wielu kobiet w tamtym czasie wciąż pozostawał rzadko wybieraną ścieżką kariery. Mieszkała ze swoją matką, która była wdową. Jej życie zmieniło się diametralnie wraz ze wzrostem nastrojów antysemickich i przejęciem władzy przez nazistów.
Rodzina Edith, jak wiele innych żydowskich rodzin, doświadczyła systematycznej dehumanizacji i wykluczenia:
- odebrano im podstawowe środki komunikacji, takie jak radio i telefon,
- odmówiono dostępu do opieki medycznej,
- pozbawiono prawa do zamieszkiwania we własnym domu.
Jej marzenie o ukończeniu studiów prawniczych zostało brutalnie przerwane – władze zabroniły jej przystąpienia do egzaminów końcowych.
Edith Hahn Beer – życie w cieniu prześladowań
W 1941 roku, Edith Hahn Beer została zmuszona do pracy przymusowej w północnych Niemczech. Trafiła najpierw na plantację szparagów, a następnie do fabryki papieru. Warunki życia i pracy były niezwykle trudne – robotnicy przymusowi byli skazani na wyczerpujące tempo pracy, fatalne warunki sanitarne oraz głód i upokorzenia.
Rok później miała wrócić do Wiednia, by połączyć się z matką. Jednak po drodze udało jej się uciec z transportu. Nie wiedziała wtedy, że jej matka została już deportowana do Polski dwa tygodnie wcześniej. Kontakt z nią został bezpowrotnie utracony.
Ratunek przyszedł z niespodziewanej strony. Jej bliska chrześcijańska przyjaciółka wykazała się ogromną odwagą – nie tylko zapewniła jej schronienie, ale również udostępniła swoje dokumenty tożsamości. Taka pomoc w czasach niemieckiej okupacji groziła śmiercią, dlatego gest ten wymagał niebywałej determinacji i człowieczeństwa.
Edith Hahn Beer pod fałszywym imieniem, wśród oprawców
W 1942 roku, Edith, posługując się nową tożsamością – Grete Denner, wyjechała do Monachium. Wykreowała się jako niewykształcona pielęgniarka, co ułatwiło jej uniknięcie podejrzeń. Tam wstąpiła do Niemieckiego Czerwonego Krzyża, organizacji humanitarnej, która w warunkach wojny często rekrutowała kobiety do opieki nad rannymi.
Pewnego dnia, siedząc w galerii sztuki w Monachium, poznała Wernera Vettera – młodego nazistowskiego oficera, który przebywał na tygodniowym urlopie. Ich relacja rozwijała się błyskawicznie – spotykali się każdego dnia. Po siedmiu dniach Werner poprosił ją o rękę.
Wtedy Edith wyznała mu całą prawdę – że w rzeczywistości jest Żydówką. W odpowiedzi usłyszała zaskakujące wyznanie – „Nie jestem samotny. Jestem rozwodnikiem i mam dziecko”. Mimo to zdecydowali się pobrać. Od tej chwili oboje zamilkli na temat swojej przeszłości.
Gdy rodziła córkę, Angelę, odmówiła przyjęcia jakichkolwiek środków przeciwbólowych – obawiała się, że pod wpływem leków mogłaby nieopatrznie zdradzić swoją prawdziwą tożsamość.
Powrót do tożsamości po wojnie
Wraz z końcem wojny sytuacja życiowa Edith Hahn Beer po raz kolejny uległa dramatycznej zmianie. Jej mąż, Werner Vetter, został pojmany przez Armiię Czerwoną i zesłany do rosyjskiego obozu pracy na Syberii. Pozostała sama z dzieckiem, zmuszona do ponownego przemyślenia swojej przyszłości. W tym momencie podjęła kluczową decyzję – postanowiła na nowo zadeklarować swoją prawdziwą tożsamość.
Odnalazła swój żydowski dowód tożsamości i wystąpiła do sądu o przywrócenie jej pierwotnego nazwiska. Zostało ono oficjalnie uznane, co umożliwiło jej podjęcie kroków w kierunku kontynuowania przerwanej przed laty kariery prawniczej.
Choć nie zdawała egzaminów końcowych przed wojną, w powojennym chaosie udało jej się uzyskać uznanie swojego wykształcenia prawniczego. Dzięki temu została adwokatem, a następnie – co było osiągnięciem wyjątkowym – sędzią w zakresie prawa rodzinnego.
W tym okresie zdecydowała się również na rozwód z Wernerem, co było odważnym krokiem, biorąc pod uwagę powojenną rzeczywistość, w której kobiety nadal rzadko występowały przeciwko mężom.
Pewnego dnia otrzymała propozycję pracy w tajnej policji. Odmówiła jednoznacznie, pisząc później w swojej książce: Nie mogłam tego zrobić – to byłoby jak dołączenie do Gestapo po latach.
Był to jasny wyraz jej wewnętrznej etyki oraz potrzeby życia w prawdzie, nawet jeśli oznaczało to kolejne trudności.
Edith Hahn Beer – nowe życie na obczyźnie
Po dramatycznych doświadczeniach wojennych i pierwszych powojennych latach, Edith Hahn Beer postanowiła rozpocząć nowe życie poza granicami Austrii. Wraz z córką Angelą udała się do Wielkiej Brytanii, gdzie dołączyła do swojej siostry, która jeszcze przed wojną osiedliła się w Londynie.
Początki na emigracji nie były łatwe – mimo imponującego wykształcenia i ogromnego doświadczenia życiowego, Hahn Beer musiała podjąć się prac fizycznych. Znalazła zatrudnienie jako:
- pokojówka,
- krawcowa.
To właśnie w tych latach – pokornych, cichych i pozbawionych zawodowego prestiżu – wykazała się niezłomnością ducha i niezwykłą elastycznością.
W 1957 roku ponownie wyszła za mąż – tym razem za żydowskiego handlarza biżuterią, który również był ofiarą Holokaustu. Jego matka również nie przeżyła wojny, co połączyło ich na głębokim, emocjonalnym poziomie.
Ich wspólne życie toczyło się już bez dramatycznych zwrotów, a Angela została wychowana w duchu żydowskiej tradycji i tożsamości, którą Edith Hahn Beer z takim trudem odzyskała i pielęgnowała.
Świadectwo wojny i siły kobiet
Po latach milczenia Edith Hahn Beer zdecydowała się opowiedzieć światu swoją historię. Był to akt odwagi, który wymagał od niej powrotu do najciemniejszych zakamarków własnej pamięci. Jej wspomnienia nie tylko przyczyniły się do głębszego zrozumienia mechanizmów przetrwania podczas Holokaustu, ale również posłużyły jako unikatowy dokument epoki – kobiecy głos w świecie historii, w którym przez długi czas dominowały relacje mężczyzn.
W 1997 roku ukazała się książka The Nazi Officer’s Wife: How One Jewish Woman Survived the Holocaust, napisana wspólnie z dziennikarką Susan Dworkin. Polskie wydanie nosiło tytuł Żona nazisty. Książka szybko stała się bestsellerem i została przetłumaczona na wiele języków.
W swojej publikacji Hahn Beer opisała, jak udało jej się przetrwać Holocaust, żyjąc pod fałszywym nazwiskiem, będąc jednocześnie żoną oficera partii nazistowskiej. Jej relacja wyróżniała się spośród wielu wspomnień ocalałych, ponieważ ukazywała dramatyczne napięcie pomiędzy koniecznością przetrwania a zachowaniem tożsamości.
Cytat z książki oddaje skalę jej osobistego dylematu: Kiedy codziennie budzisz się z myślą, że dziś możesz zostać zdemaskowana, tracisz poczucie tego, kim naprawdę jesteś.
Dla Hahn Beer opowiedzenie swojej historii było nie tylko formą świadectwa, ale też terapią i moralnym zobowiązaniem wobec tych, którzy nie przeżyli.
Dziedzictwo Edith Hahn Beer – historia, która uczy
Choć Edith Hahn Beer zmarła 17 marca 2009 roku, jej historia wciąż żyje – zarówno w książkach, jak i wystawach muzealnych. Po śmierci męża, w 1989 roku, zdecydowała się na kolejną ważną zmianę – przeprowadziła się do Izraela, gdzie chciała być bliżej żydowskiej społeczności i historii, z którą nigdy się nie rozstała, nawet jeśli przez lata musiała ją ukrywać.
Jej życie jest obecnie dokumentowane i prezentowane w instytucjach takich jak:
- United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie,
- Yad Vashem – Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu w Jerozolimie,
- Wiener Holocaust Library w Londynie.
Jej dokumenty, fotografie i oryginalne papiery tożsamości – zarówno te prawdziwe, jak i fałszywe – stanowią obecnie materiał źródłowy dla badaczy Holokaustu, edukatorów i historyków prawa.
Edith Hahn Beer pozostawiła po sobie nie tylko wspomnienia. Jej losy to również lekcja:
- jak systemy totalitarne mogą ingerować w najbardziej prywatne aspekty życia,
- jak ogromne znaczenie mają ludzkie wybory i odwaga cywilna,
- jak pamięć o przeszłości może stać się siłą napędową dla przyszłych pokoleń.
W świecie, który coraz częściej zapomina o przeszłości lub ją wypiera, opowieść Hahn Beer przypomina o konieczności zachowania pamięci historycznej. Jej życie to dowód, że nawet w najbardziej nieludzkich czasach człowiek może pozostać wierny swoim wartościom.