Tego dnia 1601 roku miała miejsce bitwa pod Kokenhausen
Bitwa pod Kokenhausen rozegrała się w pobliżu Koknese, zwanego przez Niemców bałtyckich Kokenhausen, w regionie Liwonii (dzisiejsza Łotwa). Podczas bitwy wojska polskie odniosły zwycięstwo, pokonując szwedzką odsiecz i zmuszając tym samym oblegające oddziały wroga do odstąpienia od oblężenia. Bitwa ta jest niezwykłym osiągnięciem polskiej husarii, która zdołała pokonać liczebnie przewyższających ją szwedzkich przeciwników.
Kokenhausen był jednym z trzech głównych umocnionych punktów, mającym zadanie obrony przed najazdem Szwedów wzdłuż Dźwiny. Odegrał znaczącą rolę w opisywanych wydarzeniach. Siły szwedzkie pod dowództwem Carla Carlssona Gyllenhielma, liczące około 2000 żołnierzy, blokowały ufortyfikowane miasto Kokenhausen od 10 marca.
Książę Karol, w towarzystwie ciężkiej artylerii, dołączył do nich później i rozpoczął oblężenie 28 marca. Chociaż Szwedom udało się zdobyć miasto 1 kwietnia, nie byli w stanie przejąć kontroli nad zamkiem, który pozostawał broniony przez polsko-litewski garnizon. Książę Karol pozostawił około 2600 żołnierzy, aby kontynuować oblężenie i ruszył na północ do Erlaa.
Na początku maja polsko-litewska armia dowodzona przez Krzysztofa Mikołaja „Pioruna” Radziwiłła przybyła z 800 żołnierzami i zaczęła nękać Szwedów. Do połowy czerwca ich siły wzrosły do ponad 4000 żołnierzy, wspieranych przez 16 dział i rozpoczęły pełnoskalowe oblężenie. Szwedzcy dowódcy widząc zagrożenie ruszyli na pomoc oblężonym wojskom.
Chociaż zaopatrywali siły przez rzekę, wiele z tych dostaw zostało przechwyconych przez wojska Rzeczypospolitej. Dodatkowo silne zgrupowanie liczące około 2000 ludzi dowodzone przez Carla Gyllenhielma, które ruszyło na odsiecz, został pobite pod Erlaa przez 1000 osobowy oddział pod dowództwem Jana Sicińskiego.
Pomimo rosnącej presji, polskie siły nie rozpoczęły frontalnego ataku na Kokenhausen. Zamiast tego polscy dowódcy zdecydowali poczekać na dodatkową artylerię, utrzymując strategię głodzenia Szwedów. Jednak Szwedzi byli zdeterminowani i chcieli utrzymać tę zdobycz. Kolejna armia w sile 5000 żołnierzy pod dowództwem Gyllenhielma ruszyła na odsiecz.
Bitwa
Rankiem 23 czerwca Szwedzi podjęli próbę przełamania polskiego okrążenia i odciążenia oblężonych sił w Kokenhausen.
Pole bitwy znajdowało się wzdłuż brzegu rzeki Dźwiny, na wzniesieniu rozciągającym się na około półtora kilometra. Jego szerokość wynosiła około pół kilometra, ze stromym zboczem po stronie rzeki, stopniowo opadającym w kierunku pola.
Carl Carlsson Gyllenhielm dowodził około 900 żołnierzami piechoty, 4000 kawalerii i 17 działami. Krzysztof Mikołaj „Piorun” Radziwiłł pozostawił około 500 piechoty pod dowództwem Otto Denhoffa, aby utrzymać oblężenie, przydzielił 150 ludzi do pilnowania obozu i poprowadził pozostałe siły przeciwko Szwedom. Składały się one z około 3000 żołnierzy, w tym około 1000 husarii i 9 dział. Dowództwo nad armią sprawowali hetman wielki litewski Radziwiłł i hetman polny litewski Jan Karol Chodkiewicz.
Polsko-litewska kawaleria ruszyła pierwsza, atakując lewą flankę sił szwedzkich. W odpowiedzi Szwedzi rozpoczęli kontratak na prawej flance, początkowo odnosząc pewne sukcesy. Ich uderzenie zostało jednak szybko zatrzymane przez szarżę polskiej husarii. Pomimo waleczności szwedzkiej piechoty nie udało się utrzymać pola, gdyż ostatecznie uległa kanonadzie polskiej artylerii.
Chociaż Gyllenhielm zdołał zebrać około 2000 jazdy, jego oddziały odmówiły powrotu i wsparcia piechoty. Zmusiło go to do wycofania się z pola bitwy, pozostawiając swoją piechotę na pastwę wroga i tym samym uznając jego wyższość.
Straty w bitwie
Siły polskie i litewskie straciły około 200 ludzi, podczas gdy Szwedzi ponieśli ciężkie straty wynoszące około 2000 żołnierzy, w tym większość piechoty. Po bitwie oddziały szwedzkie, które oblegały zamek Kokenhausen, choć nie były bezpośrednio zaangażowane w starcie, poddały się.
Mimo sukcesu kampania nie była dalej kontynuowana. Brak pieniędzy spowodował, iż nieopłacone wojsko zaczęło się rozchodzić.