5 wynalazków, które odmieniły I wojnę światową

Czołg

Wraz z zakończeniem wojny manewrowej i początkiem wojny pozycyjnej dowództwa poszczególnych armii zaczęły rozważać sposoby przełamania wrogich linii umocnień. Jednym z pomysłów było stworzenie „okrętu lądowego” (landship). Była to sugestia Winstona Churchilla. W jego zamyśle miał powstać pojazd opancerzony mogący pokonywać okopy i niszczyć zasieki z drutu kolczastego.

Pierwszy prototyp pojazdu mającego spełniać wymogi wojny pozycyjnej powstał  1915 roku. Little Willie okazał się jednak zbyt mały (ironia nazwy) aby pokonywać okopy. Warunek ten spełniał natomiast jego następca Big Willie. Czołg ten znany jest pod nazwą Mar I. Była to konstrukcja pancerna produkowana seryjnie. Opracowano kilka udoskonaleń Mark II-V. Wszystkie brytyjskie czołgi z tej rodziny dzieliły się na męskie i żeńskiej. Pierwsze miały na uzbrojeniu dwie armaty, druga natomiast cztery karabiny maszynowe. Uzbrojenie umieszczone było w dwóch sponsonach znajdujących się po bokach kadłuba.

Po sukcesie brytyjskich tank (nazwa czołu) Francuzi zbudowali własne czołgi. Pierwsze dwie konstrukcje (St. Chamont i Schneider) okazały się nieudanymi. Dopiero Renault FT17 stał się kamieniem milowym w rozwoju broni pancernej. Pojazd był niepozornych rozmiarów. Załogę stanowiło zaledwie dwóch ludzi. Inne typy czołgów miały 6-9 żołnierzy obsługi. Rewolucyjność FT17 polegała na zainstalowaniu uzbrojenia w obrotowej wieży. Dzięki takiemu rozwiązaniu pojazd nie musiał obracać całego kadłuba by zmienić kierunek ostrzału.

Również Niemcy opracowali swój czołg. Ich A7V był prawdziwym kolosem. Załoga liczyła aż 18 żołnierzy. Do końca wojny zbudowano zaledwie 20 egzemplarzy tego pojazdu. Liczba wręcz symboliczna w porównaniu do kilku tysięcy czołgów zbudowanych przez państwa Ententy.

Brytyjczycy i Francuzi mieli odmienne poglądy na sposób wykorzystania czołgów. Twórcy pierwszego czołgów uważali, że należy tworzyć z nich odrębne siły uderzeniowe, za którymi ma postępować piechota. Francuzi byli zdania, że wojska pancerne mają wspierać nacierająca piechotę, z tego względu nie należy grupować pojazdy w wielkie, samodzielne oddziały2.

Gaz bojowy

Jednym z najgorszych symboli I wojny światowej był gaz bojowy. Możliwość użycia broni chemicznej przewidywano już na przełomie XIX i XX wieku. Na początku konfliktu większość państw rozważała jego wykorzystanie. Jako pierwsi na krok taki zdecydowali się Niemcy. Stało się to w dużej mierze dzięki Fritzowi Haberowi. Badania tego chemika (noblista z 1918 roku) doprowadziły do materializacji dotąd teoretycznych rozważań. Po wojnie Haber pomagał w badaniach nad cyklonem B. Na ironię zakrawa fakt, że był pochodzenia żydowskiego.

Pierwsza próba ataku gazowego miała miejsce 31 XII 1914 roku. Rozpylono wówczas gaz łzawiący. W wyniku niskich temperatur efekt był znikomy. Na scenę wkroczył wówczas Haber. Zaproponował wykorzystanie chloru. 22 IV 1915 roku przeprowadzono pod Ypres pierwszy zmasowany atak. Niemcy zgromadzili 6 000 butli, każda ważyła 40 kg. Efekt był zatrważający. Kilkuset żołnierzy zmarło w gigantycznych konwulsjach. Linia obrony została przerwana, Niemcy nie wykorzystali tego jednak. Piechurzy widząc skutki ataku bali się nacierać. Nieco ponad miesiąc później, 31 maja przeprowadzono kolejny atak, tym razem pod Bolimowem na froncie wschodnim. Ofiarami padło około 11 000 rosyjskich żołnierzy.

Ataki gazowe były ponawiane w kolejnych latach wojny. Sięgano nie tylko po chlor. Wykorzystywano 63 rodzaje różnych gazów. Do najsłynniejszych należały fosgen, gaz musztardowy (od bitwy pod Ypres nazywany iperytem) i fosfor. Produkcja tych substancji miała charakter przemysłowy. Pod koniec konfliktu Niemcy wytwarzali 1000 ton, Brytyjczycy 3000 ton a Francuzi 500 ton gazu miesięcznie!3

Artykuł składa się z więcej niż jednej strony. Poniżej znajdziesz numerację stron.

One Comment

  1. Jakub Mikołajczyk

    Polecam! Jest w trąbke!

    (Pan na historii kazał mi przeczytać)

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*