500-lecie reformacji | Wywiad z prof. Sławomirem Kościelakiem

„W tym momencie dziejowym reformator powinien wywodzić się z Niemiec. Historia dopisała mu nazwisko – Marcin Luter” . W tym roku mija 500 lat od reformacji, symbolicznie zapoczątkowanej przez Marcina Lutra 31 października 1517 roku, kiedy to miał przybić 95 tez na drzwiach kościoła w Wittenberdze. Reformacja miała ogromne znaczenie i przyniosła ze sobą wiele złożonych konsekwencji.  O jej początkach, ważkości i efektach, również w Rzeczypospolitej odpowiedział dla portalu Historykon.pl prof. Sławomir Kościelak z UG. 

Już w 2015 roku radni Sejmiku Województwa Śląskiego ustanowili rok 2017 Rokiem Reformacji. Czy uważa Pan, że instytucja polityczna, jaką jest Sejmik, powinna nawet nie tyle, co patronować, a być twórcą takich inicjatyw, które (mimo wszystko) są przecież kwestią religijną?

Reformacja na Dolnym Śląsku odcisnęła znaczące piętno kulturowe i pozostawiła niebagatelne dziedzictwo w sferze materii i ducha. Mówimy o fakcie historycznym, więc jeśliby tego nie zauważać, udawać, że jest to bez znaczenia dla naszych czasów, to tak jakby pozbywać się części historii.  Nie widzę niczego złego w tym, że gremium samorządowe, reprezentujące konkretnych ludzi, ale też konkretny region z takim, a nie innym bagażem historycznych i kulturowych doświadczeń chce ten dorobek minionych pokoleń upamiętnić, unaocznić współczesnym mieszkańcom i – przynajmniej symbolicznie – docenić.

Dlaczego do początku reformacji doszło właśnie w Niemczech?

Ówczesna Rzesza była najbardziej predystynowana do odegrania roli katalizatora reformacyjnych wydarzeń. Rozbita na ponad tysiąc politycznych podmiotów, słaba i rozdzierana różnymi antagonizmami, jak żaden inny kraj Europy poddana wpływom dwóch uniwersalnych ośrodków średniowiecznej władzy, pozostających jednak w głębokim kryzysie papiestwa i cesarstwa. Przez kraje Rzeszy prowadził kulturowy i cywilizacyjny kręgosłup Europy, sławna „oś Renu”. Tu, na linii Łaby wyznaczono z czasem umowną granicę dwóch gospodarczych systemów, zmierzającego do gospodarki rynkowej, kapitalistycznej i skłaniającego się na powrót ku feudalizmowi. W tak wytworzonej różnicy potencjałów, pośród tylu sprzeczności mogły się naradzić nowe idee i zyskać szybko licznych zwolenników. No i przede wszystkim – tylko na terenie Rzeszy udało się skutecznie zorganizować papieski odpust jubileuszowy. Nie dość, że nikt nie mógł się temu przeciwstawić, to znaleźli się przedsiębiorczy ludzie, którzy – jak Albrecht Hohenzollern, arcybiskup Magdeburga, pragnący w ten sposób spłacić swoją nominację na elektorskie arcybiskupstwo Moguncji – zgłosili się do zorganizowania tego procederu. Pozostałe monarchie Europy, u progu nowożytnej modernizacji i z silnym rządem centralnym nie pozwoliły go na swoim terytorium ogłosić. Tak postąpiły np. Francja, Anglia, Polska. W tym momencie dziejowym reformator powinien wywodzić się z Niemiec. Historia dopisała mu nazwisko – Marcin Luter.

Wystąpienie Marcina Lutra uznaje się za jeden z momentów przełomowych pomiędzy epokami: średniowieczną i nowożytną. Jakie faktycznie miało ono znaczenie? Czy kolejne ruchy reformatorskie były bezpośrednio powiązane z Lutrem, czy też zbiegły się z nim w czasie i były konsekwencją niezależnych wydarzeń i procesów?

Reformacja doprowadziła do rozłamu w Kościele Zachodnim, Łacińskim. I to jest to, co dostrzegamy na pierwszy rzut oka. Zamęt, wojna, niechęć, a nawet prowadząca do zabijania nienawiść – to jedno. Ubogacenie teologicznych pojęć, przemyślenie – i to po obu, upraszczając – stronach konfliktu na nowo stosunku do Boga, człowieka, liturgii, kultu, to drugie. Ale ruch ten miał także przeogromne konsekwencje cywilizacyjne i kulturowe. Zdefiniowano na nowo pojęcie sztuki i jej służebną rolę wobec idei. W kręgu katolickim eksplodowała ona chociażby wyjątkowo bogatym, wysmakowanym malarstwem i rzeźbą epoki baroku, w kręgu protestanckim skutkowała zwrotem ku realizmowi portretów, wedut, martwych natur, ale i w malarstwie religijnym potrafiła zaprezentować głębię nieco inaczej odmierzonych duchowych doznań. W sferze polityki reformacja stała się z jednej strony narzędziem kreowania świadomych swoich praw, wolnych mieszczańsko-szlacheckich społeczeństw, z drugiej zaś – bazą dla powstawania nowoczesnych, silnych i scentralizowanych państw nowożytnych. W ekonomii dopomogła narodzić się kapitalizmowi i pierwocinom gospodarki wolnorynkowej. Jeżeli uznajemy, że w początku XVI stulecia na różne sposoby rodziła się nowoczesność, to reformacja była jednym z narzędzi kreowania owej nowoczesności.

Dlaczego Kościół tak bardzo wzbraniał się przed tłumaczeniem Biblii na języki narodowe?

To proste. Biblia, zwłaszcza Stary Testament, to niełatwe w odbiorze i interpretacji księgi. I dziś jeszcze często zaleca się zacząć czytanie Biblii od Nowego Testamentu, znacznie prostszego w przekazie i bliższego pojęciowo współczesnemu odbiorcy. W średniowieczu uważano, że Pismo Święte powinni zgłębiać jedynie przygotowani do tego fachowcy, teologowie. Reformacja bardzo mocno akcentowała kontakt z żywym i czystym Słowem Bożym zawartym w Biblii, zalecała jego czytanie zwykłym wiernym, zatem stymulowała przekłady na języki narodowe, ale takie przekłady zaczęły też powstawać w kręgu katolickim. Z drugiej strony i luteranie i kalwiniści, zatem dwa główne nurty XVI-wiecznej  reformacji, preferowali nauczanie z ambon przez ludzi odpowiednio do tego przygotowanych, zatem także duchownych z wyższym wykształceniem teologicznym. Najlepiej – doktorów teologii. Czas pokazał, że niczym nieograniczona możliwość dostępu i przede wszystkim swoboda interpretacji Pisma Świętego prowadziła do kolejnych rozłamów. Różnych tzw. denominacji protestanckich jest obecnie na świecie około 30 tysięcy. To mówi samo za siebie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*