Islam Issa, Aleksandria. Miasto, które zmieniło świat
Aleksandria to dawna metropolia, która już od momentu powstania przekraczała wszelkie granice – czasu, organizacji, przeznaczenia… Śmiało można pokusić się o tezę, że to miasto Aleksandra Wielkiego, było prekursorem nowoczesnego miasta – bogatego, kosmopolitycznego, naukowego, takiego centrum high-tech starożytności. Miasto, które zmieniło świat
Momentami ma się poczucie, że Aleksandria była miastem wyrwanym z teraźniejszości, przeniesionym do czasów antycznych, jakby taki wyrzut sumienia. Miała tak wiele wspólnego z naszymi miastami, że aż zapiera dech w piersiach. Aż dziw bierze, że nikt nie poszedł ścieżką, jaką wyznaczyli dla Aleksandrii Aleksander Wielki i pierwsi Ptolemeusze. Jak mogłaby się wtedy potoczyć historia ludzkości? Ale do rzeczy.
Miasto, które zmieniło świat
Aby opisać to niezwykłe miasto często stosowano wiele epitetów – Najpiękniejsza, Najjaśniejsza… Tym samym tropem pójdzie później średniowieczna Wenecja (choć w porównaniu z Aleksandrią przy Egipcie nie zasłużyła na to w najmniejszym stopniu).
A początki miasta były dosyć skromne. W miejscu, gdzie Aleksander Macedoński założył własne miasto, istniała osada egipska (Ra-kedet, później greckie Rakotis), której początki mogą sięgać nawet połowy II tysiąclecia p.n.e. Była to niewielka osada rybacka, a zawód ten był przekazywany z ojca na syna… Choć mieszkańcy Rakotis słynęli również z parania się rozbojem morskim.
I pewnie byłoby tak aż do czasów współczesnych, gdyby nie niepokorny duch Macedończyka. Zauważył on, że niewielka zatoczka znajduje się w przesmyku pomiędzy Mareotis, jeziorem uwięzionym w piaskach nieopodal Morza Śródziemnego. Aleksander dostrzegł w miejscu tym ogromny potencjał strategiczny – zatoka dawała bowiem nie tylko schronienie przed sztormami, ale i dawała nadzieję na stworzenie ważnego centrum handlowo-strategicznego.
Zalążki miasta powstały podczas pobytu Aleksandra w Egipcie, ale właściwym jej twórcą był Ptolemeusz I i jego syn Ptolemeusz II. Wówczas miasto zwano „Aleksandrią przy Egipcie”. Miało to podkreślać odrębność metropolii, nie tylko od spuścizny starożytnego Egiptu, ale i nawiązywać do greckich miast-państw.
Co ciekawe, już wówczas zaczęto tworzyć legendę miasta. Jedna z nich mówiła, jakoby budowę utrudniał smok. Przemyślny, boski Aleksander, znalazł na szczęście sposób, aby pokonać bestię. Zresztą podań o „cudownych” narodzinach Aleksandrii jest znacznie więcej, co w świetny sposób zilustrował Islam Issa w swej publikacji. W każdym razie – im dłużej miasto istniało, im większe znaczenie zdobywało – tym więcej legend zaczęło towarzyszyć tej wyjątkowej metropolii.
Autor książki zdecydowaną większość książki poświęcił czasom najdawniejszym – założeniu miasta przez Aleksandra, a także jego ptolemejskim następcom. Pod wieloma względami rozumiem ten wybór – wszak wówczas miasto zyskało swoje największe znaczenie, promieniując kulturalnie i politycznie na cały basen Morza Śródziemnego. I zasadniczo znaczenia tego nie oddała aż po wyprawy krzyżowe, choć w naszej europejskiej kulturze, nie często pisze się o jej muzułmańskim okresie świetności.
Miasto od środka
Aleksandria była miastem artystów i uczonych, wysokich urzędników, rzemieślników i handlarzy. Mieszały się tutaj wpływy greckie, egipskie, nubijskie, żydowskie, arabskie, syryjskie, perskie a nawet indyjskie! Już w I stuleciu p.n.e. metropolia liczyła ponad 300 000 ludzi, a do tego rzesze niewolników i przybyszów.
Aleksander Wielki przy zakładaniu miasta podzielił je na 5 dzielnic – Alfa, Beta, Gamma, Delta, Epsilon. Stanowiły one akronim zdania „Aleksander Król z Rodu Zeusa Zbudował”. Alfa była dzielnicą królewską, beta – miejscem zamieszkania greckiej elity, epsilon – dzielnicą egipską, a delta zarezerwowana była dla Żydów.
Ptolemeusze wybudowali w mieście sławną latarnię morską na Faros, która stała się jednym z cudów świata antycznego. Zbudowano tutaj również wielką bibliotekę, której przeznaczeniem było zebranie całego światowego dorobku naukowego. Choć były z tym pewne problemy – korupcja urzędników, sprzedaż podrobionych dzieł czy kradzieże – to cel ten zasadniczo udało się spełnić. Aleksandria na długi szmat czasu stała się centrum zachodniej cywilizacji naukowej.
Mieścił się tutaj również grób Aleksandra Wielkiego, którego ciało wykradł Ptolemeusz I. Do miejsca ostatniego spoczynku Macedończyka pielgrzymowały całe masy ludzi, od uczonych, przez wodzów na cesarzach rzymskich kończąc. Wedle z jednej z anegdot, Oktawian August, składając pocałunek na ustach wielkiego wodza, miał mu… złamać nos. Podobno cesarz Neron zastanawiał się nad tym, czy aby nie przenieść do Aleksandrii stolicy cesarstwa!
Aleksandria przy Egipcie była mieszanką nie tylko światowych wpływów handlowych czy kulturalnych, ale i konfliktów. Egipcjanie nienawidzili Greków, którzy mieli tutaj uprzywilejowaną pozycję. Egipcjanie i Grecy nienawidzili zaś Żydów, za ich odmienność i operowanie ogromnymi środkami finansowymi. Żydzi zaś nienawidzili swych sąsiadów ze wszystko inne.
Można powiedzieć, że metropolia była rozrywana ciągłymi waśniami, a jedyne co wszystkich łączyło to mieszane małżeństwa, handel, miłość do wina oraz kult. W Aleksandrii znaleźć bowiem można było świątynie egipskiej Izydy oraz greckiego Serapisa. Oba kulty szybko wyszły nie tylko poza miasto czy Egipt, ale objęły w swe posiadanie ludy i kraje wokół Morza Śródziemnego, z Rzymem na czele.
Świetność naznaczona upadkiem
Aleksandria żyła chwałą, ale i w poczuciu nieustannego zagrożenia. Miasto co jakiś czas padało ofiarą powodzi, pożarów, trzęsień ziemi, a później i wojen. Gdy chrześcijaństwo zaczęło zdobywać przewagę w świecie rzymskim, fanatyczni wyznawcy tej młodej religii zaczęli burzyć pogańską spuściznę miasta. Dzieła zniszczenia starożytnej Aleksandrii mieli dokonać muzułmanie, gdy w 642 roku wojska kalifa Omara zdobyły miasto. Tak przynajmniej mówi legenda…
I przyznam, że poczułem nieco rozczarowania. Właśnie bardzo mocno liczyłem na to, że Autor, rodowity Aleksandryjczyk, mający dostęp do dzieł muzułmańskich historyków, da popis wiedzy mnie niedostępnej. Liczyłem, że poznam miasto w którym władali Fatymidzi, Ajjubidzi czy mamelucy. Nie żeby Autor o tych okresach zapomniał, ale tak jakby brakło mu weny. Okres wpływów osmańskich jest nieco lepszy, ale i tak oczekiwałem większej dawki wiedzy.
Okres aleksandryjsko-ptolemejski zajmuje blisko połowę książki. I bardzo chciałbym poznać właśnie to, co dla mnie okryte jest mrokiem. Wielka szkoda, że okres średniowiecza został potraktowany tak „na szybko”.
The last, but not least
Niemniej całość zebranych materiałów i tak budzi podziw. Książkę czytało mi się szybko. Wszystko jest wciągające, nie można znudzić się zebranymi informacjami. Co fajne, w tekście znaleźć można wiele anegdot lub odnośników do czasów współczesnych. Jedne są nieco prześmiewcze (choć znane mi z publikacji Anny Świderkówny czy Aleksandra Krawczuka), inne zaś – nieco przerażają. Ale o tym przekonajcie się sami.
Książkę liczącą 584 strony czytałem dwa bite dni. I świetnie się bawiłem. Wprawdzie nie uzyskałem wszystkiego, na co liczyłem sięgając po tę publikację, ale i tak była to przednia zabawa. Lubię książki pisane przez ludzi z pasją, a tę islam Issa niewątpliwie posiada. Jego wywody są rzeczowe; potrafią zdobyć uwagę czytelnika i to nawet wtedy, jeśli czyta się o tym, co już się wie.
Moim zdaniem to świetna podstawa dla każdego, kto chce poznać losy nie tylko starożytności, Egiptu czy samej Aleksandrii. Autor porusza często tam sytuację międzynarodową metropolii, ale i świata śródziemnomorskiego.
Wydawnictwo Znak Horyzont
Ocena recenzenta: 6/6
Ryszard Hałas
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Horyzont.