Atlantycka konspiracja│ Recenzja

M. Makarewicz, Atlantycka konspiracja

Po lekturze tego dzieła, westchnęłam: ,,A zapowiadało się tak dobrze!”…Tymczasem umarłam z nudów. Serio. I to, że tak książka będzie miała ocenę 2/6, a nie 1/6 zawdzięcza temu, że mam dobre serce i w sumie w nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji staram się wypatrzeć jakieś światełko w tunelu.

W tym przypadku światełkiem w tunelu jest (a może powinnam napisać: ,,był”?)… pomysł na Portugalię. Skierować akcję do Portugalii – dobra idea – do tej pory książką, która najbardziej kojarzyła mi się z Portugalią – była ,,Noc w Lizbonie” Ericha Marii Remarque’a z 1962 roku. Poza tym książkę Macieja Makarewicza ,,połykało” mi się równie ciężko jak książki Zafona, które są dalszymi częściami swego czasu bestsellerowego ,,Cienia wiatru”, a po które niedawno sięgnęłam po raz kolejny. O ile w przypadku Zafona, w pewnym momencie zaczęłam odczuwać straszne ,,zmęczenie materiału”, o tyle ,,Atlantycka konspiracja” jest pierwszą książką Macieja Makarewicza, którą przeczytałam.

Może jakiemuś antykwariuszowi, wielbicielowi kartografii, starych map, historii zakonów (w powieści mowa o templariuszach) – ta książka przypadnie do gustu. Dla mnie to nie jest ani książka historyczna, ani kryminał. Jeśli miałabym ją zakwalifikować do jakiejś kategorii, to raczej jest ona powieścią przygodową. I to powieścią przygodową, która nie zebrała u mnie najwyższych not. Sposób pisania Macieja Makarewicza okazał się być dla mnie zbyt ciężkim ,,orzechem do zgryzienia”.

Nie wykluczam jednak, że gdybym w przyszłości dostała do rąk inną książkę autora ,,Atlantyckiej konspiracji” – może byłaby ona lepsza? Może udałoby mi się przekonać do pióra pana Makarewicza? Ta akurat konkretna powieść jest bardzo średnia, ale nie oznacza to, że kolejne mają być słabe. Daję autorowi ,,Atlantyckiej konspiracji” jeszcze jedną szansę. Zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo wysoko ustawiłam poprzeczkę – może nawet za wysoko – jako fanka przygód Roberta Langdona, spodziewałam się czegoś na miarę ,,Kodu Leonarda da Vinci”. W każdym bądź razie – życząc autorowi książki powodzenia – żywię nadzieję, że może kiedyś jakaś jego powieść ,,Kodowi” dorówna.

Maciej Makarewicz urodził się w 1988 roku. Studiował w Madrycie i Poznaniu – z zawodu jest pilotem wycieczek. Jego pasją są podróże.

Wydawnictwo: Replika

Ocena recenzenta: 2/6

Helena Sarna

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*