Bitwa pod Borodino

Borodino 1812-Verdun 1916. Porównanie dwóch najbardziej krwawych bitew XIX i XX wieku       

Dwie najkrwawsze bitwy XIX i XX wieku

Jakie były zależności pomiędzy dwoma bitwami, uważanymi powszechnie za dwa najkrwawsze starcia XIX i XX wieku? Bitwa pod Borodino z 1812 roku, stoczona między wojskami francuskimi, a wojskami carskimi podczas drugiej wojny polskiej oraz bitwa pod Verdun, stoczona w 1916 roku między wojskami francuskimi, a wojskami Cesarstwa Niemieckiego w czasie I wojny światowej.  Jest to ogólne zarysowanie charakterystyki wojskowości w tych dwóch zupełnie różniących się okresach oraz ich porównanie.

Dopiero po zakończeniu wojny siedmioletniej (1756-1763) francuski generał Pierre de Bourcet zaproponował zorganizowanie armii jako liczne, osobne dywizje wszystkich rodzajów broni, samodzielne i wspierające się nawzajem. Wcześniejszy model armii przypominał monolit, którego poszczególne elementy rzadko działały samodzielnie.

Od początku XIX wieku jednostki  miały mieć własne barwy, marszruty, dewizy i tradycje – maszerowały osobno lecz walczyły razem. Przed erą napoleońską główną siłą na polu bitwy była piechota ustawiona w płytki szyk. Aby zmaksymalizować siłę ognia ustawiano plutony i kompanie w trzy, cztery lub czasem pięć szeregów, które kolejno oddawały salwę. Wymagało to od piechura znakomitego wyszkolenia. Kawaleria, choć ówcześnie licznie reprezentowana, sprawowała drugorzędną rolę. Jednostki jazdy były wykorzystywane głównie do manewrów oskrzydlających na flankach, ze względu na słabą mobilność pułków piechoty na polu bitwy. Podstawowym wyposażeniem pułków piechoty francuskiej również w epoce napoleońskiej był karabin wz. 1777[1].

Po zdobyciu reduty Szewardino

Maksymalny zasięg skuteczny karabinu wz. 1777 wynosił 200 metrów, największą skuteczność ostrzału osiągano na dystansie poniżej 100m – wtedy prawdopodobieństwo trafienia celu wynosiło 50%. Ze względu na słabą skuteczność i małą szybkostrzelność (4 strzały na minutę) preferowano oddanie kilku salw, po czym następował atak na bagnety wsparty ogniem artyleryjskim.

Jeszcze w XVIII wieku artyleria nie zawsze decydowała o wyniku bitew. Powszechny w tym okresie nadal był model nasycenia armii artylerią,, wprowadzony w wyniku reform szwedzkiego króla Gustawa Adolfa (1618-1648). Zakładał on równomierne rozlokowanie dział na całym froncie w ramach poszczególnych batalionów piechoty. Jedynie artyleria ciężka i oblężnicza były ustawiana w większych skupiskach. W czasach Napoleona Bonaparte średni zasięg skuteczny artylerii polowej wynosił 1200 metrów.

Pełną skuteczność osiągano na dystansie 450- 600 metrów, a w przypadku ostrzału kartaczami około 150 metrów. Szybkostrzelność sprawnie obsługiwanego działa wynosiła dwa wystrzały w ciągu minuty. Początek XIX wieku to okres formowania pierwszych baterii artyleryjskich, czyli oddziałów w których skupiono kilka lub kilkanaście (czasem znacznie więcej) dział jednocześnie. Owe rozwiązanie umożliwiało skoncentrowanie silnego ostrzału artyleryjskiego na określonym obszarze pola walki.

Ówcześnie armie poruszały się w kolumnach marszowych, a w obliczu konfrontacji rozwijały szyk bojowy. Manewry były bardzo powolne, ciężko było więc zaskoczyć przeciwnika.

Kwestia zaopatrzenia również sprawiała trudności, szczególnie gdy wojsko oddalało się od swoich składów i magazynów lub operowało na biednych i wyludnionych terenach. Ważne pod tym względem było posiadanie systemu twierdz, będących bazami zaopatrzeniowymi i wypadowymi dla armii. W XVIII wieku generałowie ogólnie niechętnie wydawali walne bitwy, ponieważ mechanika pola walki sprowadzała się do wzajemnego ostrzału obu armii na całej linii frontu bojowego, przy jednoczesnych próbach oskrzydlenia przeciwnika lub rozerwania jego szyku.

Sam Fryderyk Wielki miał napisać w swojej Instrukcji dla generałów, że w idealnej sytuacji dowódca powinien dążyć do zagłodzenia przeciwnika. Rzadko jednak wojna kończyła się przejęciem wrogich magazynów. W takiej sytuacji dochodziło do walnej bitwy – pruski król radził, aby wydawać bitwy  tylko w korzystnych dla siebie okolicznościach, wtedy gdy wróg jest odcięty od linii zaopatrzenia lub gdy sytuacja terenowa i pogodowa sprzyja. Ówczesny żołnierz był drogi, długie i kosztowne szkolenie powodowało, że był zbyt cenny, aby nieroztropnie tracić go w bitwach, dlatego walne rozstrzygnięcia nie były w tym okresie powszechne[2].

Liczebność Wielkiej Armii w momencie ataku na Rosję 22 czerwca 1812 roku określa się na 32 dywizje piechoty, 13 dywizji odwodowych kawalerii i 18 samodzielnych brygad korpusów o całkowitej liczbie 440 tysięcy żołnierzy i prawie 1200 dział. Poza tym 6 kompletnych parków pontonowych, kilkanaście tysięcy wozów z żywnością oraz niezliczone stada wołów. Wojska cara były znacznie mniej liczebne. Podzielone były na dwie armie główne i jedną odwodową. Pierwsza i najliczniejsza złożona była z 9 korpusów piechoty i 3 kawalerii, poza tym  14 pułków kozackich, które liczyły razem 127 tysięcy żołnierzy i 558 dział- stacjonowała w Wilnie.

Druga armia stacjonująca w Mińsku liczyła 3 korpusy piechoty i korpus jazdy – dołączyć miał do tej armii oddział maszerujący z Moskwy – łącznie około 48 tysięcy żołnierzy i 216 armat. Poza tym Rosjanie dysponowali jeszcze armią odwodową złożoną z 43 tysięcy żołnierzy i 164 armat. Łącznie siły rosyjskie liczyły 218 tysięcy żołnierzy i 938 dział. Doliczyć należy również garnizony miast i twierdz w sile około 55 tysięcy ludzi[3].

Po bitwie pod Austerlitz armia rosyjska była stale reformowana. Odstąpiono od  wzorowania  się na systemie fryderycjańskim, zaczęto stosować kolumny szturmowe i tyraliery ubezpieczające. Bataliony ustawiano do boju w dwie linie oddalone od siebie o 200 metrów kolumnami z odstępami na szerokość frontu rozwiniętego batalionu.

Pierwsza linia atakowała, utrzymując kolumnę osłanianą tyralierą jegierską. Rzadziej rozwijano szyk do walki ogniowej, którą prowadzono plutonami. Zatem w decydującym boju preferowano atak na bagnety, zaniedbując ogień salwowy.

Druga linia w razie potrzeby zmieniała zużyte lub cofające się bataliony pierwszej linii, a tyralierzy po wykonaniu zadania osłony frontu i flank wycofywali się do odwodu. Taktyka generowała duże straty, jednak sztab rosyjski nie przejmował się tym. Wszystkie jednostki pomocnicze oddziałów liniowych – tyralierzy, woltyżerowie i grenadierzy stali na niższym poziomie niż ich francuskie odpowiedniki.

Artyleria natomiast prezentowała wysoki poziom. Najczęściej działa ustawiano w lukach między batalionami – rozproszenie armat na polu bitwy uniemożliwiało skoncentrowanie ognia artyleryjskiego na wybranym odcinku. Z biegiem czasu armia rosyjska nauczyła się od przeciwnika i poczęła formować baterie. Armia carska była bardziej nasycona kawalerią ze względu na ogromny obszar działań. Osobno traktowano kozaków – nie jako integralną część armii, ale osobne i niezwykle sprawne jednostki. Świetnie nadawali się do organizowania zasadzek,  w walce podjazdowej oraz odcinaniu linii zaopatrzeniowych.

Armia Napoleona po wkroczeniu do Rosji rozbiła się na trzy człony. Napoleon jak zwykle dążył do jak najszybszego rozegrania decydującej bitwy. Znając dyslokację wojsk rosyjskich spodziewał się, że stoczy walną bitwę na przedmieściach Wilna i pobije główne siły, którymi dowodził gen. De Tolly.

Jednak 29 czerwca Napoleon wkroczył do Wilna bez walki. Po osiemnastu dniach Wielka Armia wyruszyła do Witebska, jednak siły rosyjskie cały czas wiążąc walką szarpaną czołowe oddziały francuskie, skutecznie się wycofywały, paląc za sobą wszelkie zaopatrzenie i furaż oraz zatruwając wodę w studniach. Również Witebsk został zajęty bez walki, a armia rosyjska wycofała się na Smoleńsk. Napoleon postanowił, że zimowym leżem Wielkie Armii będzie Smoleńsk, tymczasem car Aleksander I naciskał na głównodowodzącego rosyjską armią, aby wydał bitwę Napoleonowi i nie szargał honoru Rosji.

Napoleon pod Borodino

De Tolly jednak również i tym razem oddał Smoleńsk bez walki, wycofując. Aleksander I 23 sierpnia mianował głównodowodzącym Michaiła Goleniszczewa Kutuzowa zamiast Barclaya de Tolly, którego naród rosyjski miał za tchórza i zdrajcę, bo wciągał wroga w głąb Rosji. W tym momencie Napoleon stracił już 28 tysięcy ludzi, a aprowizacja i morale armii były w coraz gorszym stanie.

Po objęciu dowodzenia Kutuzow kontynuował strategię swojego poprzednika, dalej wycofując się na wschód oraz wydał rozkaz  aby 3 września rano jednostki wykonały ostatni przemarsz  na pozycje obronne pod wsią Borodino. Sztab rosyjski zgodził się na wydanie bitwy Napoleonowi w tym miejscu. Prawe skrzydło armii rosyjskiej opierało się o gęsty las nad rzeką Moskwą, stamtąd pozycje ciągnęły się na południe, po stale podnoszącym się terenie, aż do wsi Borodino, gdzie krzyżowała się rzeka z traktem moskiewskim. Stamtąd roztaczał się stromy jar rzeczki, aż do kurhanowego wzgórza, które stanowiło trzon umocnień Kutuzowa.

Lewe skrzydło armii biegło symetrycznie od tego wzgórza, wzdłuż koryta kolejnej rzeki. Na południe od kurhanu leżał stary trakt będący osią lewego rosyjskiego skrzydła. Długość frontu w takim ustawieniu wynosiła ponad 8 kilometrów[4].

Rosjanie w momencie rozpoczęcia bitwy 7 września o 6 rano, dysponowali 115 tysiącami regularnych żołnierzy, 7-8 tysiącami  kozaków, 15 tysiącami pospolitego ruszenia oraz aż 640 działami. Napoleon natomiast posiadał 130 tysięcy żołnierzy i 587 armat. Bitwa trwająca około ośmiu godzin pochłonęła 58 tysięcy zabitych i rannych po stronie rosyjskiej i 40 tysięcy po stronie francuskiej[5].

Nie można mówić o przegranej Napoleona, aczkolwiek nie było to pełne zwycięstwo, pomimo sięgających prawie 50 % strat wroga. Zostawiając Kutuzowi możliwość odwrotu, cesarz nieświadomie przyczynił się do stworzenia legendy zwycięskiego odporu Rosjan, która miała stać się siłą moralną dla wojsk rosyjskich i dla samego cara. Napoleon pozbawił również własną armię pełnego poczucia zwycięstwa. Po bitwie panowało w niej wielkie przygnębienie, wywołane stratami, okropnościami pobojowiska usłanego trupami poległych żołnierzy i koni oraz strasznym losem rannych.

Najgorsze jednak było wrażenie, że wysiłek żołnierzy nie został w pełni wykorzystany. To, że Kutuzow nie obronił Moskwy nie miało większego znaczenia. Sam powiedział: „strata Moskwy nie jest stratą Rosji”. Po sześciu tygodniach miała rozpocząć się wielka ofensywa, która zatrzymała się dopiero na Sekwanie. Trzy miesiące później wygłodzona, przemarznięta Wielka Armia wycofała się za Niemen.

Zjednoczenie Niemiec i Włoch w drugiej połowie XIX wieku było początkiem wielkich przemian w stosunkach międzynarodowych. Po zwycięskiej wojnie z Francją, Niemcy zaczęły powoli zdobywać dominującą rolę w polityce europejskiej. We Francji z kolei, bardzo silne były tendencje antyniemieckie.
Jednym z głównych powodów wybuchu I wojny światowej był konflikt mocarstw na obszarach pozaeuropejskich.

Niemcy, które rozpoczęły proces kolonizacji dużo później niż inne europejskie mocarstwa, dążyły do nowego podziału terenów kolonialnych, a dzięki temu do polepszenia swojej potęgi ekonomicznej. Polityka niemiecka spotykała się jednak z wielkim oporem ze strony Wielkiej Brytanii, która była zainteresowana utrzymaniem swojego panowania na morzach i w koloniach. Groźnym dla niej były też zbrojenia morskie prowadzone przez Niemcy. Mogły one w dłuższej perspektywie spowodować utratę statusu największej potęgi morskiej przez Wielką Brytanię.

Kolejnym państwem europejskim dążącym do konfrontacji była Francja, chcąca odzyskać stracone w 1871 roku Alzację i Lotaryngię. Poza tym wpływy francuskie w Maroku zaczęły być osłabiane przez ekspansywną politykę Niemiec na tym obszarze.

Innym ważnym problemem w polityce europejskiej była kwestia Bałkanów. Był to najbardziej zapalny obszar w Europie. Już w XIX wieku był on areną licznych konfliktów, w które zaangażowane były wielkie mocarstwa. Jednak na początku XX wieku sytuacja na Bałkanach zaostrzyła się w wyniku rosnącej rywalizacji austriacko-rosyjskiej, ponieważ na tym terenie Rosja chciała także otwarcia cieśnin czarnomorskich.

Geneza tzw. „kotła bałkańskiego” była związana z osłabieniem Turcji i późniejszym rozpadem Imperium Osmańskiego[6]. Na Bałkanach zaczęły powstawać nowe państwa wspierane przez Rosję, bądź przez Austro-Węgry i Niemcy. Rozbieżności w polityce wielkich mocarstw spowodowały grupowanie się państw w różnego rodzaju sojusze. Na początku XX wieku wykrystalizował się podział na dwa antagonistyczne wobec siebie obozy. Do jednego z nich należała zaniepokojona zbrojeniami morskimi Niemiec i ich agresywną polityką pozaeuropejską Wielka Brytania, która sprzymierzyła się z antyniemiecką Francją.

W 1904 roku powstało tzw. „serdeczne porozumienie” (entente cordiale). W 1907 roku do Francji i Wielkiej Brytanii dołączyła Rosja obawiająca się przymierza niemiecko-austriackiego. Sojusz ten zwany był od tego czasu Trójporozumieniem.

Drugi blok polityczny kształtował się już wcześniej. W wyniku rozbieżności wynikłych po wojnie bałkańskiej zakończonej kongresem berlińskim w 1878 roku, rozpadł się sojusz trzech cesarzy, czyli Niemiec, Austro-Węgier i Rosji.

W następnym roku Niemcy zawarły sojusz z Austro-Węgrami, zobowiązujący oba państwa do wzajemnej pomocy w wypadku wojny z Rosją lub Francją. W 1882 roku do sojuszu dołączyły Włochy, które podobnie jak Niemcy pragnęły zmiany podziału terytoriów pozaeuropejskich. W ten sposób powstało tzw. Trójprzymierze.

Bezpośrednim powodem wybuchu I wojny światowej była sytuacja na Bałkanach. W wyniku zwycięskich dla Serbów wojen z Bułgarią na początku wieku XX, to drugie państwo zbliżyło się do państw Trójprzymierza. Jednak wydarzeniem, które w znacznym stopniu przyczyniło się do wybuchu wojny, był zamach na austriackiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, przeprowadzony 28 VI 1914 roku. Został on zastrzelony przez serbskiego nacjonalistę.

Spowodowało to wystosowanie ultimatum rządu austriackiego wobec Serbii. Zostało ono przyjęte z pewnymi zastrzeżeniami, co jednak nie zadowoliło Austro-Węgier, mających pełne poparcie Niemiec. Państwa centralne wypowiedziały więc wojnę Serbii, co spowodowało natychmiastową reakcję Rosji. Skomplikowany system sojuszy międzynarodowych spowodował tzw. „efekt domina” i po pewnym czasie dwa wielkie sojusze militarne i polityczne, jakimi było Trójporozumienie i Trójprzymierze stanęły naprzeciwko siebie.

Według planów państw centralnych, wojna miała rozstrzygnąć się na zachodzie, a dopiero po pokonaniu Francji planowano kampanię przeciw Rosji. Przewidywał to niemiecki plan działań wojennych gen. Schliefena. Zgodnie z jego założeniami większość sił niemieckich miała zaatakować Francję poprzez teren neutralnej Belgii.

Miała to być szybka kampania podobna do tej z 1870 roku. Przewidywano, że mobilizacja armii rosyjskiej potrwa dosyć długo i do czasu osiągnięcia przez wojska rosyjskie pełnej sprawności bojowej, uda się pokonać Francję. Zabezpieczeniem frontu wschodniego miały zając się oddziały austro-węgierskie. Plan Schliefena nie został jednak wykonany.

Z powodu niespodziewanie szybkiej reakcji wojsk rosyjskich, Niemcy zmuszeni byli pozostawić dużą część swoich oddziałów na wschodzie, przez co osłabili swe główne siły na froncie zachodnim. Między innymi z tego powodu atak na Francję został zatrzymany we wrześniu 1914 roku nad rzeką Marną. Bitwa ta zmusiła Niemców do zatrzymania ofensywy i okopania się. Tak rozpoczęła się długotrwała wojna pozycyjna. Niemcom nie udało się więc zrealizować koncepcji szybkiego zwycięstwa nad Francją.

Na wschodzie działania wojenne Niemiec przynosiły lepsze skutki. Oddziały pod dowództwem gen. Hildenburga i gen. Ludendorfa pod Tannenbergiem i w bitwie nad Jeziorami Mazurskimi pokonały wojska rosyjskie. Kontratak Państw Centralnych zakończył się wyparciem wojsk rosyjskich za Wisłę. Rosjanie przeprowadzili następnie wielką kontrofensywę i doszli aż pod Dunajec (zajęto Lwów, Przemyśl). Jednak ofensywa załamała się po przegranej bitwie pod Limanową. W tym samym roku Turcja przystąpiła do wojny po stronie Państw Centralnych. Spowodowało to zablokowanie przez nią cieśnin czarnomorskich. W odpowiedzi Brytyjczycy zajęli Mezopotamię oraz Palestynę.

Ważnym wydarzeniem 1915 roku była zmiana sojuszu przez Włochy, które początkowo walczyły po stronie Państw Centralnych. Austro-Węgrom w tym roku udało się zająć Serbię. Natomiast na froncie wschodnim Rosjanie ponieśli kilka dużych porażek. W ich wyniku Niemcom udało się zająć Warszawę.

Na froncie zachodnim nadal trwała wojna pozycyjna, w której żadna za stron nie mogła zdobyć wyraźnej przewagi. Niemcy próbowali posunąć się do przodu jednak zostali zatrzymani w bitwie pod Ypres. W tej bitwie po raz pierwszy Niemcy zastosowali gazy bojowe. W tym samym roku niemiecka łódź podwodna storpedowała brytyjski okręt pasażerski „Lusicania”, na którym znajdowali się głównie obywatele amerykańscy. Spowodowało to wzrost nastrojów antyniemieckich w neutralnych Stanach Zjednoczonych.

Nowy niemiecki szef sztabu gen. Erych von Falkenhayn zdawał sobie sprawę z tego, że nie możliwym jest przełamanie linii frontu. Postanowił jednak doprowadzić do tak wielkich strat francuskich, by zmusić Francję do wycofania się z działań wojennych. Miała temu służyć wielka ofensywa, wspierana przez zmasowany ostrzał artyleryjski. Według planów niemieckich w czasie ofensywy miało zginąć średnio 2 razy więcej żołnierzy francuskich niż niemieckich.

Najważniejszym punktem ofensywy była bitwa pod francuską twierdzą Verdun. Wilhelm II postanowił przełamać linię frontu w symbolicznym dla Francuzów miejscu – przy wzniesieniu Verdun. Alzacja i Lotaryngia zostały utracone przez Francję w wojnie z Prusami w 1870 roku.  Pas umocnień i system francuskich fortów na tym odcinku frontu był główną linią oporu przed Paryżem – podobnie jak Borodino. Przed wyprowadzeniem ofensywy dowództwo niemieckie zmieniło strategię – aby przełamać panujący impas po obu stronach postanowiono wykrwawić francuską armię i złamać jej morale. Postanowiono prowadzić wojnę materiałową – na wyczerpanie.

Ofensywa niemiecka na Verdun stała się tematem medialnym, w Paryżu wywieszano plakaty, na których czarny orzeł symbolizujący Niemcy zaciskał szpony na Alzacji i Lotaryngii.

Żołnierze francuscy w okopach w północno-wschodniej Francji

Francuskie społeczeństwo nie chciało godzić się z ewentualną porażką, dlatego nastroje społeczne przestały wywierać nacisk na dowództwo za powoływanie do armii dziewiętnastolatków, a później osiemnastolatków – wszystko za cenę zwycięstwa.

Charakter prowadzenia działań zbrojnych w tym okresie, w odniesieniu do ery napoleońskiej, uległ kompletnej zmianie. Uprzemysłowienie i zmiany jakie zaszły w każdym aspekcie życia w ciągu XIX wieku odbiły się również na sposobie prowadzenia wojny.

Szacuje się, że  w bitwie pod Verdun po stronie francuskiej wzięło udział 863 tysiące żołnierzy, zaś po stronie niemieckiej 982 tysiące[7]. Po obu stronach stała armie poborowe, których podstawowym uzbrojeniem był karabin powtarzalny. Wsparcie oddziałów piechoty stanowiły natomiast stanowiska karabinów maszynowych. Szybkostrzelność, siła ognia broni palnej oraz kilkukrotne zwiększenie liczebności armii w stosunku do ery napoleońskiej, wyróżniała się zupełnie inną  mechaniką pola walki. I Wojna Światowa to czas, kiedy na polu bitwy nowoczesna technologia spotkała się ze starą taktyką.

Verdun była twierdzą otoczoną 21 fortami i wysuniętymi rejonami umocnionymi. Twierdzy broniło początkowo 375 tys., a pod koniec walk  450 tys.  żołnierzy pod dowództwem: gen. R.Nivelle’a, Ph. Petaina i Ch. Mangina. Twierdzę zaatakowała 5 Armia pruskiego następcy tronu – ks. Wilhelma (250 tys. żołnierzy). Zdobycie tej twierdzy pozwoliłoby Niemcom na przepołowienie frontu we Francji i otworzyłoby im drogę na Paryż. Bitwa przekształciła się w krwawą, wyniszczającą rzeź oddziałów rzucanych do natarcia na silne umocnione pozycje francuskie i przeciwataków wojsk sprzymierzonych, chcących odzyskać pod huraganowym ogniem artylerii utracone okopy i forty. Od 21 II -2 IX Niemcy atakowali.

W pierwszych godzinach ataku na Verdun francuskie jednostki frontowe wycofały się w popłochu. Przez 8 godzin 1200 niemieckich dział wystrzeliło 1mln pocisków – średnio 1 na 5 metrów kwadratowych. Statystycznie 3/4 żołnierzy poległych w tej bitwie zginęło w skutek ostrzału artyleryjskiego[8]

Niemcom w końcu udało się z zaskoczenia zająć ważny fort Douaumont, w którym Francuzi przeprowadzali właśnie inwentaryzację i włamali się na głębokość ośmiu kilometrów w pozycje obronne. Francuzi wprowadzili obwody i rozgorzały zacięte walki, zakończone zdobyciem przez Niemców, za cenę olbrzymich strat, fortów Vaux i Thiaumont.

Ofensywa aliancka nad Sommą i letnia ofensywa rosyjska odciążyły front pod Verdun i spowodowały przerwę w walkach. Drugi okres walk trwał w dniach 3 IX-18 XII i obejmował francuskie działania zaczepne,  którymi były ataki na poszczególnych odcinkach, w celu odzyskania utraconych pozycji.

I wojna światowa to okres przełomowy w stosunku do użycia niekonwencjonalnych rodzajów broni. Pierwszy raz użyto tak zmasowanego ostrzału artyleryjskiego, jak i broni chemicznej. Początkowo rozpylana przy sprzyjającym wietrze w kierunku nieprzyjacielskich pozycji, później montowana w pociskach artyleryjskich.

Trwająca prawie rok bitwa nie przyniosła Niemcom ani znaczących sukcesów terytorialnych, ani przełamania, ani też nie doprowadziła do załamania armii francuskiej. Ogólne straty (zabici, ranni, zaginieni, wzięci do niewoli) wyniosły: po stronie niemieckiej – 337 tys., po stronie francuskiej – 362 tys. żołnierzy (według innych szacunków razem nawet 800 tys. ludzi). Obie strony zużyły łącznie około 36 milionów pocisków artyleryjskich.

„Bitwa materiałowa” i „strategia na wyczerpanie” okazały się nieskuteczne, nie przyniosły bowiem oczekiwanego rozstrzygnięcia wojny. Okolice Verdun zostały zupełnie zdewastowane. Morale obu armii zostało poważnie nadszarpnięte; z jednej strony walki o Verdun stały się symbolem bohaterstwa i poświęcenia, z drugiej jednak określenia takie jak „piekło Verdun” wyrażały absurd wojny. Francuzi dowiedli wprawdzie swojej siły obronnej, z drugiej jednak strony, ze względu na wyczerpanie, stracili zdolność do ofensywy – co okazało się wiosną 1917 roku.

Porównując dwie najbardziej krwawe bitwy XIX i XX wieku, należy zwrócić uwagę, że technika wojskowa wraz z codziennością uległa gruntownej zmianie. Poczynając od armii napoleońskiej, uzbrojonej w gładkolufowe muszkiety na czarny proch, kończąc na setkach tysięcy żołnierzy wspartych tysiącami armat walczącymi o kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych terenu przez rok, tracąc średnio stu żołnierzy w ciągu minuty[9].

Uprzemysłowienie i wzrost demograficzny umożliwił masową produkcję broni, zaopatrzenia i amunicji dla poborowych, milionowych armii[10]. Jak się okazało, taktyka sięgająca korzeniami właśnie epoki napoleońskiej w starciu z uzbrojeniem na skalę przemysłową spowodowała trwającą prawie rok masakrę, która doprowadziła do buntu we francuskiej armii[11].

Artykuł pierwotnie opublikowany 05.09.2018

Marcin Cybulski


Bibliografia

Literatura

Centek J., Verdun 1916, Warszawa 2009.

Dróżdż P., Borodino 1812, Warszawa 2002.

Kozłowski E., M. Wrzosek: Historia oręża polskiego 1795-1939. Warszawa 1984.

Kukiel M., Wojna 1812 roku, Warszawa 1999.

Prost A., Zarys historii Francji w XX wieku, Warszawa 1997.


[1]Piotr Dróżdż, Borodino 1812, Warszawa 2002, s. 45-47.

[2]Piotr Dróżdż, Borodino… s. 89-91.

[3]Marian Kukiel, Wojna 1812 roku, Warszawa 1999. s. 67-90,

[4]    Eligiusz Kozłowski, Mieczysław Wrzosek: Historia oręża polskiego 1795-1939. Warszawa 1984.

[5]Marian Kukiel, Wojna 1812… s. 150-161.

[6]   Antoine Prost, Zarys historii Francji w XX wieku, Warszawa 1997, s. 23.

[7]Dane pochodzą z dnia 21 lutego 1916 roku. Źródło: http://c8.alamy.com/comp/B5MT25/9fk-1916-4-4-a1-e-battle-of-verdun-french-munitions-world-war-i-france-B5MT25.jpg.

[8] Łączną ilość pocisków wystrzelonych na odcinku frontu pod Verdun szacuje się na 36 milionów sztuk. Źródło: http://www.historycy.org/historia/index.php/t11972.html.

[9]https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1001576,Bitwa-pod-Verdun-pieklo-na-ziemi

[10]Jarosław Centek, Verdun 1916, Warszawa 2009, s. 53-54.

[11]J. Centek, Verdun… s. 193.

One Comment

  1. „W tym samym roku niemiecka łódź podwodna storpedowała brytyjski okręt pasażerski „Lusicania”, na którym znajdowali się głównie obywatele amerykańscy.” Szanowny Panie, pragnę zwrócić uwagę na literówkę, która wkradła się w Pańską pracę. Brytyjski statek nazywał się „Lusitania”. Pozdrawiam, Filip Majchrzak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*