Jane Anderson, późniejsza markiza De Cienfuegos, była w swym życiu dziennikarką, pisarką, domniemanym szpiegiem oraz propagandzistką, najpierw na usługach Franco, a następnie Hitlera. Dwukrotnie zamężna wdawała się w liczne romanse z wpływowymi mężczyznami swoich czasów. Była kochanką m.in. Josepha Conrada i Józefa Retingera. Prowadziła życie pełne przygód, wypełnione imprezami i libacjami alkoholowymi. Mężczyźni ją wielbili, kobiety nienawidziły.
Niespokojny duch
Brak pokory, zapał do przygód oraz pogardę dla konwenansów Jane Anderson odziedziczyła po swych rodzicach. Ojcem Foster (takie nadano jej imię) był Robert M. „Red” Anderson, bliski przyjaciel Buffalo Billa. Jak przystało na Marshala z prawdziwego zdarzenia, na swym nieodłącznym rewolwerze miał on 28 nacięć oznaczających ilość zabitych bandytów.
Z kolei matka Foster – Ellen Luckie Anderson, przeszła do historii jako…. domniemana morderczyni. Dnia 6 lutego 1895 roku strzeliła ona do swego ówczesnego kochanka, biznesmena Charlesa Williamsa. Matka Foster przyznała się do winy, jednak w myśl zasady „piekne kobiety nie dokonują takich zbrodni” została uniewinniona. Wina spadła na jej brata Daniela Luckiego i przyjaciela Mariona Reese’a.
Na czas trwania procesu Foster wysłano do babci do Demorest w stanie Georgia. Uczęszczała tam do Piedmont College, z którego została wyrzucana za nadmierną samowolę i krnąbrność. Młodej Foster nie utemperował również pobyt u ojca, który pełnił funkcję miejskiego Marshala w położonej niedaleko granicy kalifornijsko-meksykańskiej Yumie.
Foster postanowiła zostać pisarką i z tego względu wyruszyła w 1909 roku na podbój Nowego Yorku. Poznała tam wschodzącą gwiazdę Broadwayu, kompozytora Deemsa Taylora, który pomógł jej nawiązać pierwsze kontakty w czasopismach. Otworzyły się przed nią m.in. podwoje magazynu Harper’s Weekly.
Anderson sprzedała im kilka swych opowiadań, jednak jej utworom brakowało polotu. Większy sukces odniosła Jane Foss (tak się wówczas przedstawiała) w życiu prywatnym. Poślubiła ona Deemsa Taylora 27 września 1910 roku.
By związać koniec z końcem Jane podjęła współpracę z zoologiem i oceanografem Williamem Beebem, któremu pomagała pisać teksty naukowe. Jako ghost writer napisała dla niego nawet książkę podróżniczą (!). Anderson nie była z tego dumna. Sama określiła ową współpracę jako niemoralny interes. Pisała bowiem o czymś, czego nie doświadczyła ani na czym się nie znała.
Żądna sukcesu Anderson uświadomiła sobie, iż upragniony przełom w karierze może jej przynieść profesja korespondenta zagranicznego. Trwająca od 1914 roku na kontynencie europejskim wojna wzbudzała zainteresowanie amerykańskiej opinii publicznej, rozsławiając tym samym nazwiska osób ją relacjonujących. Przeważnie byli nimi mężczyźni, co działało na korzyść Jane. Kobieta, jako nieustraszona reporterka to nośny temat, więc Anderson „była skazana na sukces”.
Na podbój Europy
Jane wyruszyła w morską podróż do Wielkiej Brytanii we wrześniu 1915 roku. Planowała wkraść się w Londynie w łaskę magnata prasowego Lorda Northcliffe’a (Alfreda Harmswortha), właściciela m.in. Daily Mail. Swój plan wypełniła pierwszorzędnie. Pod wrażeniem jej umiejętności towarzyskich była reporterka Rebecka West.
Zdaniem tej ostatniej, Anderson pisarką była żadną, a wszędzie miała dostęp. Pamiętam, jak kiedyś wybrała się do Portsmouth, gdzie stała flota brytyjska, i dokąd nikogo nie wpuszczano. (…) nie tylko tam trafiła, ale admirałowie wprost wyrywali ją sobie z rąk i zapraszali na swe okręty! Gdzie ja nie mogłam, ona wciskała się, a przecież nie miała talentu za grosz! To podejrzane. Musiała być szpiegiem!.
Amerykanka nie była agentką wywiadu, potrafiła zaś bezbłędnie wykorzystać kobiece atuty. To one pozwoliły jej wkręcić się do towarzystwa i poznać m.in. Josepha Conrada (Józefa Teodora Konrada Korzeniowskiego) i jego żonę Jessie w kwietniu 1916 roku.
Pisarz tak zauroczył się wesołą, piękną i charyzmatyczną Amerykanką, iż ich relacje stały się dość zażyłe. W liście do przyjaciela i zarazem swego asystenta Richarda Curle’a Conrad pisał, iż Jane dąży do tego, byśmy ją zaadoptowali jako dużą córkę, i doskonale jej się to udaje. Krótko mówiąc jest mniam-mniam. Amerykanka zaczęła uchodzić za protegowaną Conrada. Pisarz próbował zainteresować jej twórczością swego agenta Jamesa Pinkera.
W liście do niego scharakteryzował ją jako „zdolną”. Jednak jej osobowość jest tak powikłana wewnętrznie, że trudno przewidzieć, do czego te zdolności w końcu doprowadzą. Pod względem osobistym brak jej rozeznania i determinacji w układaniu osobistego życia, ale sadzę, że jest tak szczera i otwarta, na ile to jest możliwe u kobiety; wszystkie jej pobudki są raczej wspaniałomyślne.
Conrad nie mógł się bardziej pomylić w ocenie sytuacji. Jane patrzyła na znajmość z 59-letnim pisarzem w sposób bardzo oportunistyczny. Liczyła, iż dzięki protekcji literata zdoła na dłużej zagościć w kręgu brytyjskich elit literackich.
Celem umocnienia swej pozycji postanowiła poróżnić małżonków. Wprost zasugerowała ona żonie pisarza, iż łączy ją z jej mężem romans. W tej sytuacji Jessie postanowiła interweniować i ostatecznie udało jej się poluźnić kontakty męża z podstępną Anderson.
Czując, iż nic już nie wskóra w Londynie, Jane pod koniec 1916 roku przeniosła się do Paryża, gdzie poznała syna Conrada, Borysa. Ten ostatni służył na terenie Francji i pod wpływem ciekawości postanowił poznać amerykańską piękność, o której tyle słyszał od ojca.
Borys szybko wpadł w sidła uwodzicielskiej Jane i przedłużył nawet swój pobyt w Paryżu, czym naraził się przełożonym. Został aresztowany, jednak Anderson wykorzystała swe znajomości i doprowadziła do jego uwolnienia. Sam Conrad zaistniałą sytuację skwitował słowami: jeżeli musi napotkać jakąś „Jane”, lepiej teraz, kiedy ma lat 19, niż kiedy będzie miał 24. Joseph wierzył, iż jego syn szybko zapomni o tej niestałej uwodzicielce.
Tymczasem Jane zaangażowała się w związek z politykiem i pisarzem Józefem Retingerem, nota bene człowiekiem żonatym. Owa znajomość miała burzliwy charakter i była powodem wielu bolączek polityka.
Zdaniem Jesse Conrad wszelkie późniejsze problemy Retingera były winą naszej przyjaciółki Jane Anderson Taylor. Była doskonałą kłamczuchą, a J. R., przy całej znajmości kobiet, był łatwą ofiarą. Jego zła passa rozpoczęła się w Paryżu, gdzie niespodziewanie Retinger stał się persona non grata. Sam polityk przyczyn ochłodzenia stosunku Francuzów do jego osoby doszukiwał się w knowaniach lorda Northcliffe’a.
Ten ostatni powodowany zazdrością o Jane postanowił rozdzielić kochanków. Po wyjeździe Retingera kompanami jej wieczorów byli brytyjscy i francuscy oficerowie. Pracownicy ambasady USA w Paryżu donosili, iż Anderson utrzymywała równie zażyłe relacje z pracownikami japońskiej i włoskiej placówki dyplomatycznej. Zapewne służyli oni jej za źródło informacji, na wszelki wypadek postanowiono jednak bliżej przyjrzeć się działalności Anderson. Niczego jednak nie znaleziono.
Jane Anderson znów w USA
Pobyt w Europie dał Jane tak upragnioną sławę. W ojczyźnie uchodziła za nieustraszoną reporterkę, kobietę światową obracającą się wśród elit londyńskich i paryskich. Szybko przyszło jednak jej zapłacić za europejskie wojaże. Zmęczony nieobecnością żony Taylor nawiązał romans. W tej sytuacji Anderson złożyła pozew o rozwód, jako powód podając cudzołóstwo męża. Uzyskała go szybko, bowiem już w 1918 roku.
Przeżycia wojenne wpłynęły również na stan psychiczny Jane. Pierwsze załamanie nerwowe przeżyła latem 1916 roku. Wówczas to Conradowie pomogli jej w rekonwalescencji. Po powrocie do USA znajomi Anderson zauważyli jej pociąg do alkoholu i środków nasennych. Dodatkowo Jane zdawała się cierpieć na nerwicę, nie mogła znieść ciszy oraz wytrzymać w jednym miejscu.
Wiecznie gdzieś goniła, jak nie do Los Angeles, to do San Francisco lub Denver. Była rozchwiana emocjonalnie, szybkie zmiany nastroju niepokoiły i utrudniały z nią kontakt. W liście do przyjaciółki Kitty Barry Crawford przyznawała, iż jestem arogancka, próżna i samolubna. Stałam się wyrzutkiem – na własne życzenie. Jane żaliła się, iż nie mogła liczyć na pomoc koleżanek, zazdrosnych o jej powodzenie u płci przeciwnej.
Tymczasem Anderson mimo pozyskania wielu zleceń nie potrafiła skupić się na pisaniu. W zamian postanowiła związać swą przyszłość z Hollywood. Chciała sprzedać prawa do ekranizacji powieści Conrada pt. „Złota Strzała” (The Arrow of Gold z 1919 roku). Jane czuła się osobiście związana z tym dziełem, bowiem była pierwowzorem jednej z istotnych dla fabuły postaci. Ukazana w dziele piękna manipulatorka Doña Rita, podobnie jak Anderson była kobietą wolną i niezależną, lojalną tylko wobec siebie samej.
Nie udało jej się zrealizować marzeń o Hollywood. W tej sytuacji większość swego czasu poświęcała ówczesnemu kochankowi Gilbertowi Seldesowi, znanemu pisarzowi i krytykowi. Poznała go podczas drogi powrotnej do USA na statku Rochambeau. Już w trakcie podróży ich stosunki stały się na tyle zażyłe, iż ich znajomi urządzili im „przyjęcie zaręczynowe”. Jej związek z Seldesem się rozpadł, a Jane rzuciła się w wir zabaw i flirtów.
Odnowiła związek z Józefem Retingerem, który zaszczepił w niej nienawiść do bolszewików. W jej nowojorskim mieszkaniu wraz z grupą przyjaciół tworzyli oni nierealne plany zabicia Włodzimierza Lenina. Tymczasem Retinger popadał w coraz większą depresję i nawet próbował popełnić samobójstwo.
Zmęczona zaborczością kochanka Jane na początku lat 20-tych zdecydowała o ich ostatecznym rozstaniu. Następnie Jane związała się z byłym doradcą Woodrowa Wilsona Williamem McCombsem, kolejną jej ofiarą był polityk z Teksasu Stephen Austin. Obserwujący poczynania Jane Gilbert Seldes konstatował, iż każdy mężczyzna, który zakochał się w tym rudzielcu ostatecznie stawał się bardzo nieszczęśliwy.
Hiszpańska Markiza
Tymczasem Jane miała coraz większe problemy finansowe. W tej sytuacji postanowiła na stałe przenieść się do Europy, gdzie mogła pracować jako korespondentka. Głównym odbiorcą jej tekstów był koncern prasowy Hearsta. Goniąc za sensacją Jane zwiedziła ponad 20 państw europejskich, najbardziej jednak umiłowała sobie Londyn i Paryż.
Obracała się wśród tamtejszej bohemy literackiej, która umacniała ją w ambicjach pisarskich. Jane planowała wielki powrót powieścią zatytułowaną „Kurtyzana”, ostatecznie niewydaną. Miała ona opowiadać o ludziach paryskiego półświadka. Przez trzy lata prowadziła „badania terenowe”, przez które wpadła w złe towarzystwo i była na drodze do samounicestwienia.
Dopiero pobyt u zakonnic pomógł jej uporać się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Jednak używki widocznie wpłynęły na jej niegdyś legendarną urodę. Jane stała się „przysiadłą, podstarzałą matroną”.
Nie przeszkodziło jej to po raz drugi wyjść za mąż. Jej wybrankiem został markiz Eduardo Alvarez de Cienfuegos. Anderson poznała go podczas przyjęcia w ambasadzie amerykańskiej w Paryżu. W liście do pisarza H. G. Wellsa z kwietnia 1933 roku zachwycała się swym nowym kochankiem, który różnił się od jej dotychczasowych wybranków.
Przede wszystkim nie był człowiekiem związanym ze sztuką, wręcz przeciwnie pali cygara, zarabia miliony i nie przejmuje się abstrakcją. Niemniej jednak, jego przystojna powierzchowność dobrze korespondująca z pięknym wnętrzem była w stanie zauroczyć znaną z niestałości Jane. Amerykanka poślubiła go w katedrze w Sewilli 23 października 1934 roku.
Po ślubie zmieniła imię na Juana de la Santisima Trinidad oraz przeszła z protestantyzmu na katolicyzm. Swe teksty podpisywała od tej chwili Jane Anderson de Cienfuegos. Do końca życia Jane chwaliła się swym szlachectwem. W rzeczywistości jednak Eduardo Alvarez nie był spokrewniony z de Cienfuegos. Najprawdopodobniej był on zwykłym gigolo, dorobkiewiczem i hazardzistą.
Po wybuchu wojny domowej w Hiszpanii małżeństwo de Cienfuegos opowiedziało się po stronie generała Francisco Franco. Jane relacjonowała przebieg konfliktu dla londyńskiego Daily Mail. W jej tekstach przewija się motyw mordowania bezbronnych jeńców oraz profanacje kościołów katolickich dokonywane przez republikanów.
Jane została aresztowana przez siły rządowe 23 września 1936 roku i przewieziona do Madrytu. Tam oskarżono ją o szpiegostwo i skazano na śmierć. Sędziowie trybunału nie mogli jednak porozumieć się, co do daty egzekucji. W tej sytuacji Jane była przerzucana z jednego więzienia do drugiego, ostatecznie osiadła w niesławnym Plaza del Conde de Toreno.
Niegdyś znajdował się tam konwent, w którym mieszkało 28 zakonnic. Jane oszacowała, iż na tej niewielkiej przestrzeni władze zdołały upchniąć ponad 1000 kobiet. Wiele z nich wywodziły się z hiszpańskiej szlachty. Obracająca się w tym środowisku Jane nierzadko miała jednak problem z rozpoznaniem dawnych koleżanek.
Trudy życia w więzieniu negatywnie odbijały się na fizjonomii i stanie psychicznym obecnych tam kobiet. Trzytygodniowy pobyt w zamknięciu odcisnął również swe piętno na Jane. Jak wspominał historyk William G. Schofield: wkraczała do więzienia jako najpiękniejsza kobieta w Hiszpanii. Kiedy opuszczała jego podwoje była wymizerniała przez szkorbut i stasznie pogryziona przez szczury. Jej twarz pożłobiły bruzdy, a w oczach widniało szaleństwo.
Zagorzała antykomunistka
Po uwolnieniu Jane niezwłocznie udała się do USA, gdzie wykreowano ją na męczennice. W oficjalnej retoryce podkreślano, iż była prześladowana z powodu wiary, tym samym spuszczając zasłonę milczenia na jej rzekome szpiegostwo.
W latach 1937-39 wygłosiła ona ponad 100 odczytów dla zgromadzeń katolickich, podczas których dość mocno podkoloryzowała realia hiszpańskie. Zdawać by się mogło, iż wojska rządowe głównie zajmowały się napadaniem na klasztory, gwałceniem zakonnic oraz torturowaniem katolików.
Zdaniem Jane prawdziwymi mocodawcami sił republikańskich byli Rosjanie, którzy traktowali Hiszpanię jako wstęp do ich ekspansji. Następna miała być Portugalia i Francja. Anderson przekonywała słuchaczy, iż to bolszewicy a nie faszyści stanowili prawdziwe zagrożenie dla USA.
Jane nie zasypywała gruszek w popiele i maksymalnie chciała skorzystać na popularności tematyki wojny domowej w Hiszpanii. W 1938 roku stworzyła biuro podróży, które oferowało amerykańskim katolikom możliwość obserwowania z bliska walczących falangistów. Ku rozczarowaniu uczestników wyprawy faszyści nie przykładali większej wagi do religii, a wielu z rozmówców nie wiedziało nawet, kim jest markiza Jane Anderson de Cienfuegos.
Po zakończeniu wojny domowej małżeństwo powróciło do Hiszpanii. Jane pracowała tam dla ministerstwa propagandy i otrzymała nawet od Franco medal za odwagę w batalii przeciwko „czerwonym”. Jej umiejętności propagandowe oraz głęboki antykomunizm zwróciły uwagę Niemców, którzy zaproponowali jej pracę jesienią 1940 roku.
Był to okres, gdy „sojusz” sowiecko-niemiecki dogorywał a Hitler planował napowrót stać się głównym adwersarzem bolszewików. Z tego też względu Anderson nie widziała w pracy dla Niemców niczego złego. Początkowo Jane pisywała dla periodyku „News from Germany”. Wiosną 1941 roku przeniosła się na stałe do Berlina, gdzie w kwietniu podjęła pracę w amerykańskiej sekcji Niemieckiego Radia.
Propagandzistka
Jane Anderson ze stolicy Niemiec nadawała pod pseudonimem „The Georgia Peach”. Alianci nazywali ją „Lady Hau-Hau” nawiązując tym samym do jej brytyjskiego odpowiednika Williama Joyca. Jej audycje zaczynały się od słów „Zawsze pamiętaj, że postępowi Amerykanie jedzą płatki kukurydziane Kelloga oraz wysłuchają historii obu stron konfliktu”.
W swym programie Jane koncentrowała się na trzech głównych tematach: prokatolickiej polityce nazistów, normalności życia w stolicy (nieograniczone zasoby żywnościowe i materiałowe Niemców) oraz krucjacie Hitlera przeciwko bolszewikom.
Specjalnością Anderson były wywiady na antenie. Do programu zapraszała zarówno cudzoziemców, jak i Niemców. Jej rozmówcy głosili peamy na cześć nazizmu i rzucali kalumnie na głowy aliantów. Udało jej się nawet ściągnąć do swego programu samego Williama Joyca.
Jej kariera nazistowskiej propagandzistki nie trwała jednak długo i została niespodziewanie przerwana w marcu 1942 roku. Powodem rezygnacji z dalszej współpracy z Jane było wykorzystanie przez Amerykanów jednej z jej audycji do kontrpropagandy.
W swym programie opisała ona wizytę w ekskluzywnym lokalu, gdzie zajadała się ciastkami i słodyczami a wszystko popijała szampanem. Transmisję przetłumaczono na język niemiecki i nadano na Rzeszę. Opis uginających się od jedzenia stołów niewątpliwie uderzył w morale Niemców, bowiem obowiązywało racjonowanie żywności.
Według danych uzyskanych przez FBI Anderson nie nadawała od 17 marca 1942 roku do 12 czerwca 1944 roku. Po powrocie skupiła się przede wszystkim na ukazywaniu brutalności czerwonoarmiowców na froncie wschodnim. Jej ostatni program został nadany 19 czerwca 1944 roku, później Jane wyjechała do Baden – Baden.
Jane Anderson w ukryciu
Jane miała powody, by chcieć zniknąć z oficjalnych radarów. Jej audycje wzbudziły zainteresowanie władz amerykańskich, które postanowiły dociec, kim jest „Georgia Peach”. Na trop Jane nakierowały ich same audycje.
Ta bowiem dość nieostrożnie odniosła się w nich do znajomości z Josephem Conradem. Dnia 26 lipca 1943 roku 8 amerykańskich obywateli zostało zaocznie (in absentia) oskarżonych o zdradę za działalność na rzecz Trzeciej Rzeszy. Wśród oskarżonych znalezła się również Jane. Rok po zakończeniu wojny Departament Sprawiedliwosci wysłał 5 agentów do Europy na poszukiwanie nieuchwytnej Anderson.
Tymczasem Jane przebywała w Ehrwald w Austrii. Wiedziała jednak, iż nie jest tam bezpieczna. Co najmniej dwukrotnie, bez powodzenia próbowała uciec do neutralnej Szwajcarii. Po dwóch latach życia w ukryciu została zatrzymana 2 kwietnia 1947 roku w Salzburgu.
Niespodziewanie jednak po pół roku postawione jej zarzuty zostały wycofane. Decyzję władz umotywowano małą szkodliwością czynu, bowiem Jane nadawała dość krótko. Sprawa była jednak bardziej skomplikowana. Na jej korzyść przemawiał fakt, iż audycje „Georgia Peach” miały wybitnie antysowiecki charakter.
W realiach narastającej „zimnej wojny” nie można było ukarać kobiety, która przestrzegała rodaków przed prawdziwą naturą bolszewików. Na decyzje władz miało również wpływ hiszpańskie obywatelstwo Anderson. Postawienia jej przed sądem mogło wpłynąć na pogorszenie relacji z generałem Franco. W tej sytuacji Anderson opuściła więzienie i wyjechała do Hiszpanii, gdzie zmarła w 1972 roku.
Bibliografia:
- Conrad B., My father: Joseph Conrad, London 1970.
- Conrad J., The Collected Letters of Joseph Conrad: 1917-1919, vol. 6, ed. F. R. Karl, L. Davies, Cambridge 2002.
- Edwards J. C., Atlanta’s Prodigal Daughter: The Turbulent Life of Jane Anderson As Expatriate and Nazi Propagandist, „The Atlanta Historical Journal”, vol. 28, No. 2, Summer 1984.
- Edwards J. C., Berlin calling: American broadcasters in service to the Third Reich, New York1991.
- Givner J., Katherine Anne Porter: A Life, Athens 1991.
- Meyers J., Joseph Conrad: A Biography, New York 1991.
- Najder Z., Życie Conrada – Korzeniowskiego, t. 2, Warszawa 1980.
- Pegolotti J. A., Deems Taylor: A Biography, Boston 2003.
- Pomian J., Józef Retinger: życie i pamiętniki „szarej eminencji”, Warszawa 1990.
- Seldes G., Witness to a Century: Encounters with the Noted, the Notorious, and the Three SOBs, New York 1987.
- Wilkes D. E., Jane Anderson: The Nazi Georgia Peach, „The Observer”, May 18, 1995.
- Wilkes D. E., Jane Anderson: The Nazi Georgia Peach. Part 2, „The Observer”, May 25 – 31, 1995.
- Wilkes D. E., Jane Anderson: The Nazi Georgia Peach. Part 3, „The Observer”,June 1 – 7, 1995.
Paulina Sołuba – doktor nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii USA i Niemiec; autorka dwóch pozycji monograficznych oraz wielu artykułów naukowych i popularnonaukowych.