M. Ślubowski, Czarownice, mieszczki, pokutnice. Gdańskie szkice herstoryczne
Rzadko kiedy mamy do czynienia z popularnonaukowym tekstem mikrohistrycznym, w tym przypadku regionalnym. Jeszcze rzadziej możemy poznać dzieje kobiet oraz obraz ich życia codziennego na przestrzeni wieków. Michał Ślubowski przenosi nas do jednego z największych Polskich miast i zbliża do nas sylwetki kilkunastu Gdańszczanek. Pozycja jest dobrą wakacyjną lekturą dla mieszkańców miasta ale również przeszłych jak i przyszłych w nim turystów.
Do ręki dostaliśmy tytuł „Czarownice, mieszczki, pokutnice. Gdańskie szkice herstoryczne”. Już podtytuł może budzić kontrowersje przy użytym słowie „herstory”. Autor doskonale zdaje sobie sprawę z użycia przez siebie takiego słowa. Wyjaśnia posiłkując się Radą Języka Polskiego, iż nie jest to błąd a raczej słowo, które powinno i do naszego języka zostać wprowadzone. Otóż angielskie „herstory” (jej opowieść) jest wynikiem popularyzacji tzw. Gender studies, „interdyscyplinarnych studiaów zajmujących się kulturową i społeczną rolą płci” i stoi w kontraście do słowa „history” (jego opowieść). I faktycznie, otrzymaliśmy różne historie związane z kobietami, a dokładnie Gdańszczankami, które nie nikną w mrokach historii za sprawą takich osób jak Autor, Michał Ślubowski.
Tytuł wskazuje na kobiety o pejoratywnym znaczeniu ale wynika to z tego, iż jest on odbiciem klimatu wokół kobiet w dawnych epokach. Kobiety zawsze traktowane były gorzej od mężczyzn, już nie mówiąc o kobietach z marginesu społecznego, to co kobiece nie było dobre tj. równoznaczne z męskim. Na szczęście współcześnie nie podzielamy już takich myśli i Michał Ślubowski jest tutaj osobą, która zaciera nam dawne wyobrażenie kobiet.
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów. Każdy z nich dotyczy różnych kobiet, zarówno z marginesu społecznego, jak przedstawicielek bogatego mieszczaństwa i szlachcianek. Rozdział pierwszy opisuje fikcyjną postać Anny, która w wyniku trudnej sytuacji życiowej, musi poradzić sobie sama w średniowiecznej rzeczywistości. Jest to jedyna postać fikcyjna w książce ale Autor jasno daje Czytelnikowi do zrozumienia, że z pewnością takie kobiety istniały ale przecież średniowieczni skrybowie nie pochylali się nad życiem i losem kobiet, które stały się częścią marginesu. Drugi rozdział dotyczy gdańskich czarownic i polowaniu na nie w epoce nowożytnej w ogóle. Kolejny raz mamy do czynienia z kobietami z marginesu społecznego, które w przeciwieństwie do prostytutek, były tak określanie nie przez siebie, ale przez histeryczne oskarżenia innych. Rozdział trzeci poświęcony jest życiu codziennemu Gdańskich mieszczanek, a punktem wyjścia do przybliżenia tej tematyki są przygotowania do miejskiego ślubu. Kolejny rozdział przenosi nas do XVII wieku, w którym to poznajemy dwie uzdolnione gdańskie kobiety: zajmującą się astronomią żonę Jana Heweliusza, Elżbietę Koopman-Heweliusz oraz śpiewaczkę i organistkę Konstancję Czirenberg. Szósty rozdział dotyczy epoki oświecenia, w którym poznamy losy i życie codzienne kilku kobiet z XVIII w. Ostatni rozdział jest zupełnie inny i dotyczy współczesności. Autor przybliża nam sylwetki współczesnych Gdańszczanek, związanych z turystyką i promowaniem swojego miasta. Dzięki licznym cytatom poznajemy kulisy pracy tych ważnych dla miasta kobiet ale też ich opinie na to czym jest bycie Gdańszczaninem i dlaczego warto być z tego dumnym człowiekiem.
Praca ma wiele plusów. Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału Czytelnik zdaje sobie sprawę z bardzo dobrej pracy źródłowej Autora. Jako miłośnik Gdańska, historyk oraz przewodnik Michał Ślubowski zna oryginalne teksty dotyczące opisywanych przez niego wydarzeń i postaci. Dodatkowo język narracji ukazuje, że Autorowi nie brak erudycji, dzięki której książkę czyta się bardzo przyjemnie. Dzięki przytaczaniu licznych źródeł czytelnik nie oznajomiony z tekstami z epoki może wyrobić sobie świadomość, ze dawne dzieje to nie tylko kroniki i teksty hagiograficzne ale również pisma dotyczące życia codziennego ludzi. Pozawala mu to poznać świat przeszłości i porównać go do współczesnego, rozumiejąc że przeszłość nie jest bardzo odległa od współczesnego mu świata.
Wszystko jest starannie przemyślane, każda postać ma spójną biografię i narracja zręcznie przenosi się z historii do opisu życia codziennego w danej epoce serwując Czytelnikowi wiele „smaczków”. Mamy też elementy edukacyjne jak np. wymienienie roślin poronnych używanych w średniowieczu, czy patronki prostytutek (z ich krótkimi biogramami), jakie wina pito na gdańskich stołach. Ciekawostki są kwintesencją książki, jak np. temat sukni ślubnych i ubioru ślubnego panny młodej, który w większości nie był biały a niekiedy nawet czarny (sic!). Jest ich w pozycji wiele, wiele więcej.
Wielkim plusem jest stałe porównywanie przeszłości z teraźniejszością, poprzez kontrast czy podobieństwo Autor trafnie przekazuje swoje zamierzenie – poprzez zagajenie ukazuje z czym historycy obcują na co dzień – nie z samymi księgami ale też poniekąd z żywym człowiekiem, o którego życiu, myślach i losach przekazują nam informacje kroniki. Autor nie boi się też śmiałych zabiegów jak np. porównanie przeszłych praw – leges sumptuarie (ustawa o zbytku), która funkcjonowała w Gdańsku w przeszłości. Michał Ślubowski przenosi nas do roku 2022, w którym to fikcyjny prezydent miasta może ustawą ustalić jaki ubiór jest ubiorem akceptowalnym przez władze miejskie a co było w interesie bogatych i patrycjatu, którzy domagali się by ubiór był odzwierciedleniem statusu społecznego zarezerwowanego tylko dla nich…
Bardzo ważnym elementem książki są liczne ryciny, które dopełniają obrazu życia codziennego Gdańszczanek (pejzaże miasta, mapy, obrazy, portrety itp.) i pozwalają bardziej wczuć się Czytelnikowi w obraz samego miasta Gdańska.
Nie jest książka jednak bez wad. Czasem brakuje tłumaczeń ksiąg, jak np. Gedanum sive Dantiscum. Często też ma się wrażenie, że Autor odchodzi od „herstory” i za bardzo skupia się na mężczyznach, co burzy jednak narrację dotyczącą kobiet. Niektóre ryciny są nieadekwatne do treści bądź źle dobrane. Dwukrotnie widzimy ryciny (na całe strony) ukazujące Jana Heweliusza z żoną, które są niemal identyczne. Podana jest mapa, na której Autor w podpisie zaznacza, że wyraźnie widać Ujeścisko, jednak osoba nieznająca toponimii czy geografii Gdańska nie jest w stanie znaleźć tego o czym mówi Autor. Jednak są to wszystko niewielkie wady, które w żadne sposób nie wpływają na ogólny odbiór książki.
Sama książka jest skierowana do szerszego grona czytelników. Dla przewodników ale i tych, którzy chcą więcej wiedzieć o Gdańsku, samych Gdańszczan ale również bardziej dociekającego turysty, który sam chce odkrywać uroki miasta i legendy z nim związane. Tych opisanych w książce nie znajdzie się w pierwszym lepszym podręczniku.
Wydawnictwo: Marpress
Ocena recenzenta 5/6
Remigiusz Gogosz