W drugiej połowie XIX wieku, Filipiny, od trzech stuleci pod kolonialnym panowaniem Hiszpanii, przeżywały okres przebudzenia narodowego, generalnie podobnego rodzaju co nieco wcześniej państwa Ameryki Łacińskiej. Wypływające stąd adekwatne aspiracje niepodległościowe zostały jednak stłumione, u schyłku tegoż stulecia, kiedy to, rezultatem globalnych rozgrywek politycznych, kraj przeszedł pod kuratelę Stanów Zjednoczonych.
Osiemnastowieczna rewolucja przemysłowa w Europie, potęgując popyt na kolonialne surowce handlowe, zintensyfikowała zamorską wymianę towarową. Na handel ten otwarły się także Filipiny. Zarazem, szczególnie po wybudowaniu Kanału Sueskiego, uległ wzmożeniu napływ Europejczyków na Archipelag. Efektem tychże procesów na przestrzeni XIX wieku wyłoniły się nowe miejscowe elity polityczne. Były one skompletowane w przewadze z chińskich i hiszpańskich metysów, oświecone i stąd zwane ilustrados. Wyedukowane zwykle na uniwersytetach europejskich i zwykle w takich kierunkach jak prawo czy medycyna. Zatem burżuazyjnego typu, zaś analogicznie do orientacji demokratyczno-liberalnej. Częściowo były też antyklerykalne, wrogie osiadłym na Filipinach katolickim zakonom hiszpańskim, nadto domagające się różnych reform wewnątrz Kościoła. Głównie wiodących ku jego filipinizacji. Negowały oparty na kryteriach rasowych hiszpański system kastowy. Jednocześnie, wyznając natywizm, uważały za Filipińczyków wszystkich urodzonych na Wyspach i postulowały ich równouprawnienie z uprzywilejowanymi Hiszpanami (vide Wyspiarze i Półwyspiarze). Na zewnątrz zaś, w swych początkach ożywiane niepodległościowymi prądami z Hispanoameryki, dążyły do rozluźnienia więzi z Hiszpanią, zasadniczo poprzez uzyskanie w jej ramach autonomii. Elity te były całkowicie hiszpańskojęzyczne. Hiszpański to również język. Wnet zainaugurowanego w połowie dziewiętnastego stulecia filipińskiego przebudzenia narodowego, jako też jego następstwa w postaci narodowej rewolucji.
[Wyspiarze i Półwyspiarze]
Obowiązujący na Filipinach, pod rządami hiszpańskimi, system kastowy został zbliżony do tego w Hispanoameryce. Był on sztywny, zawiły oraz oparty na kryteriach biologicznych. Znaczyło to: na rasach i stopniu ich zmieszania, wśród osób proweniencji czysto hiszpańskiej. Rozróżniał także dwie kategorie; Wyspiarzy, Isleños, tj. Hiszpanów urodzonych na miejscu i stąd zwanych też Filipińczykami; oraz Półwyspiarzy, Peninsulares, urodzonych w Hiszpanii i nieodczuwających silniejszych więzi z Archipelagiem, bo świeżo dla administrowania nim nasyłanych z Półwyspu Iberyjskiego. Przodkowie Wyspiarzy często pochodzili z peryferyjnych części Hiszpanii, np. Andaluzji, Katalonii czy Baskonii. Podczas gdy Półwyspiarze na ogół przybywali z Kastylii, politycznie w Hiszpanii dominującej, co wziąwszy pod uwagę różne zapirenejskie animozje regionalne daje o sobie znać. Dodatkowo potęgowało to istniejące między nimi napięcia polityczne, ekonomiczne i społeczne (tożsame z tymi w Ameryce, a obecne oczywiście także w innych białych społeczeństwach kolonialnych).
Odczep się ode mnie
W końcu stulecia, na jednego z liderów tak definiowanego filipińskiego ruchu narodowego wysunął się José Rizal (1861–1896). Światło dzienne ujrzały w Ciudad de Calambá, ok. 50 km na południe od Manili, jako siódme z jedenastu dzieci malajsko-chińsko-hiszpańskich rodziców. Co na Filipinach dość powszechne. Mocno wymieszany etnicznie, z wyuczonego fachu lekarz, bardziej jednak humanista i intelektualista (zresztą uprzednio studiujący też filozofię i literaturę). Jak wielu filipińskich aktywistów narodowych, ukształtowany w kulturze europejskiej. W Europie spędził dziesięć lat. Udał się tam w 1882 roku, celem kontynuowania akademickiej edukacji. Przebywał w różnych europejskich krajach. Obok Madrytu i Londynu, Paryża i Brukseli, dłuższy czas bawił w Niemczech (m.in. Heidelberg). Do bliskich, europejskich przyjaciół Rizala należał Ferdinand Blumentritt (1853–1913). To pochodzący z czeskiej Pragi austriacki etnograf. Znawca Filipin, autor cennych pionierskich prac na ten temat, zawodowo zaś nauczyciel szkoły średniej w czeskich Litomierzycach. (Blumentritt osobiście nigdy nie odwiedził Archipelagu. Jednako otaczany jest wdzięczną pamięcią Filipińczyków; jego imię nosi dziś np. jedna ze stacji kolejowych Manili). Rizal przełożył z Schillera na język tagalog jego dramat o Wilhelmie Tellu. Przede wszystkim jednak wydał opublikowane w Europie dwa głośne dzieła literackie. W 1887 roku, w Berlinie powieść Noli me tangere (Nie dotykaj mnie). A następnie jako sequel w 1891 roku, w Gandawie powieść El filibusterismo (znaną też pod alternatywnym ang. tytułem The Reign of Greed). Odsłonił nimi całą niegodziwość i perfidię hiszpańskiego panowania kolonialnego nad Filipinami. Po powrocie do kraju założył w 1892 roku, w manilskim Tondo pokojową, skupiającą głównie intelektualistów, organizację narodową pn. Liga Filipina. Wnet zostaje aresztowany i skazany na banicję oraz deportowany do miejscowości Dapitan na wyspie Mindanao (Południowe Filipiny).

Sigaw ng Pugad Lawin
Po spowodowanym rozłamie w Lidze, powstało tajne rewolucyjne stowarzyszenie potocznie zwane Katipunan lub KKK (zał. Andrés Bonifacio i in.). Jest to skrót pełnego imienia. W tagalog znaczący właśnie tyle co stowarzyszenie, bractwo, zgromadzenie (hiszp. Suprema y Venerable Asociación de los Hijos del Pueblo). W odróżnieniu od Ligi, za cel obrał KKK nie autonomię lecz pełną niepodległość, za najlepszą zaś ku temu mającą wieźć metodę uznając walkę zbrojną. Jak przystało na Hijos del Pueblo, czyli Dzieci Ludu vel Synów Ludu, rekrutował się Katipunan bardziej z niższych warstw społecznych (w przeciwieństwie do elitarnej Ligi). W swym pierwotnym radykalizmie, po części będącym efektem składu socjalnego, odrzucał KKK nawet samą nadaną przez Hiszpanów nazwę kraju (zwyczajem europejskich odkrywco-zdobywców, np. później angielska Karolina czy francuska Luizjana, pochodzi ona od Filipa II Habsburga, w chwili nadania 1542 księcia Asturii, a potem 1556–1598 króla Hiszpanii). Wykrycie stowarzyszenia (za sprawą denuncjacji) latem 1896 roku przez kolonialne władze hiszpańskie, wtedy liczącego 30 tys. członków, poskutkowało wezwaniem przez nie 23 sierpnia 1896 roku do powstania narodowego, inaczej mówiąc do Rewolucji Filipińskiej, zwanej także pierwszą filipińską wojną o niepodległość (Primera Guerra de Independencia Filipina). Owo sierpniowe wydarzenie obchodzone jest do dziś jako narodowe święto Filipin. Zaś od miejsca, w którym doń doszło, gdzieś w obrębie dzisiejszej Metro Manila, lokalizacji zresztą spornej, tj. Pugad Lawin albo Balintawak, określa się je mianem Krzyku: Cry of Pugad Lawin lub Cry of Balintawak. W pierwszym przypadku, filip. Sigaw ng Pugad Lawin, gdyby nazwę miejscowości Pugad Lawin przetłumaczyć jako Sokole Gniazdo, można by to zatem poetycko nazwać Krzykiem Sokolich Gniazd. Nb. i tutaj też zachodzi historyczna konotacja z meksykańskim Grito de Dolores, aktem symbolicznie zbliżonym, dokonanym 1810 w parafii Dolores w środkowym Meksyku, poprzez przetłumaczenie jej nazwy zwanym niekiedy Krzykiem Cierpienia (etymologicznie więc nieprawidłowo, lecz za to dobrze chyba oddającym sam kontekst podobnych epizodów).

Adiós, Patria adorada
W tym samym czasie, po zakończeniu zawyrokowanej banicji, Rizal opuścił w sierpniu 1896 roku Dapitan z zamiarem udania się na Kubę w celu podjęcia pracy jako lekarz armii hiszpańskiej. Przeciwny stosowaniu przemocy i zwolennik zaledwie autonomii, uważający filipińską rewolucję narodową za przedwczesną, nie miał z wybuchem sierpniowego powstania nic wspólnego. Mimo to został ponownie aresztowany. Nastąpiło to podczas podróży na Kubę, którą odbywał przez Hiszpanię, w październiku 1896 roku na pokładzie statku w Barcelonie. Natychmiast odesłano go na Filipiny. Postawiony przed sądem, uznany został za duchowego inspiratora rebelii i tym razem skazany na śmierć. Z pisemnego potwierdzenia wyroku Rizal wykreślił kastową klasyfikację swej osoby jako chińskiego metysa, kategorię w hiszpańskim systemie kastowym lokowaną gdzieś bliżej środka tabeli Relatywnie zatem wysoko, zastępując ją przez Indio, jak określano niezmieszaną rasowo rdzenną ludność Filipin, plasowaną z kolei wyższej jedynie od austronezyjskich Negritos, czym pragnął zamanifestować przywiązanie do niższych warstw. W ostatnim liście do Blumentritta, oświadczył, iż umiera ze spokojnym sumieniem. Dnia 30 grudnia 1896 roku, w wieku 35 lat, został rozstrzelany w Manili, na Bagumbayan (dziś Rizal Park). Tuż przed śmiercią skreślił potajemnie poemat Mi último adiós (Moje ostatnie pożegnanie). Utwór ten zaczyna się od słów „Adiós, Patria adorada, región del sol querida, perla del Mar de Oriente, nuestro perdido edén” (Żegnaj, Ojczyzno uwielbiona, drogi kraju słońca, perło Morza Wschodniego, nasz utracony raju). Kwalifikowany jest on do czołowych dzieł literatury hiszpańskojęzycznej. Później zaś, przełożony na Bahasa Indonesia i odczytany przez radio w Dżakarcie 30 grudnia 1944 roku w 48. rocznicę śmierci patrioty. Stał się także dla Indonezyjczyków hasłem do ich współczesnego już charakteru walki o niepodległość. Fort Santiago, u wejścia na manilskie Intramuros, gdzie więziono Rizala, stanowi dziś ważne miejsce filipińskiej pamięci narodowej (związane także z okresem WWII). Jak już nadmieniono imię Rizala nosi centralny, świetnie zagospodarowany, przepiękny stołeczny park miejski, potocznie z hiszpańska zwany (La) Luneta. Przy stojącym tam pomniku Rizala, wzniesionym na miejscu egzekucji, honorową wartę trzymają Philippine Marines.
Coś bardzo nowego
Zbrodnia na Rizalu, z politycznego punktu widzenia zupełnie bezsensowna, jedynie wzmogła nienawiść Filipińczyków do Hiszpanów, przyczyniając się do eskalacji konfliktu. Walki objęły dalsze rejony kraju. Toczone przez powstańców przy rozłamie politycznym w szeregach Katipunan, generalnie zakończyły się kompromisowym zawieszeniem broni (14 XII 1897). Niebawem jednak pojawił się na horyzoncie nowy czynnik.
Tak oto 25 kwietnia 1898 roku wojnę Hiszpanii wypowiedziały Stany Zjednoczone. Zmierzały one do przejęcia kontroli nad resztkami hiszpańskiego imperium kolonialnego, zaś poprzez same Filipiny uzyskania lepszego dostępu do azjatyckich rynków handlowych (jest to istotne także dlatego, iż ówczesne Stany Zjednoczone, zajmując pierwsze na świecie miejsce w wielkości produkcji przemysłowej, były w międzynarodowej wymianie towarowej obecne stosunkowo mało). Konflikt ten niewątpliwie miał pewne głębsze podłoże, tutaj związane z zadawnioną awersją protestanckich Anglosasów do katolickiej Hiszpanii. W opinii publicznej jawiła się ona jako ostoja straszliwej tyranii. Obraz taki podsycała amerykańska prasa, epatująca częściowo także z niskich pobudek komercyjnych, sensacyjnymi wieściami o różnych bezeceństwach, tak faktycznych jak domniemanych, których dopuszczali, bądź mieli dopuszczać się, Hiszpanie na ogarniętej od trzech lat antyhiszpańskim powstaniem sąsiedniej Kubie. Można go wpisać w długi cykl rywalizacji anglosasko-latyńskiej w Nowym Świecie. Pod pewnymi względami wojna USA z Hiszpanią łudząco przypomina tę z Meksykiem sprzed półwiecza. Zaś bezpośredniego i dogodnego do jej wypowiedzenia pretekstu dostarczyła Jankesom eksplozja i zatonięcie ich pancernika USS Maine w Hawanie na hiszpańskiej Kubie (15 II 1898). Militarnie uważana niekiedy za pierwszą wojnę imperialistyczną, rozgrywała się na dwóch teatrach, tj. na Karaibach, bliskich wybrzeżom USA, oraz właśnie na Filipinach, odległych od nich o bez mała 10 tys. km. Zatem rejonach bardzo też odległych wzajemnie od siebie (zwł. wtedy, czyli jeszcze przed otwarciem Kanał Panamskiego).
Już kilka dni po jej wybuchu, bo 1 maja 1898 roku, Amerykanie zaatakowali Hiszpanów w Zatoce Manilskiej. W ciągu trwającej zaledwie paru godzin bitwy morskiej, doszczętnie rozbili ich stacjonującą liczniejszą acz przestarzałą i gorzej uzbrojoną flotę wojenną. Na wieści o planowanym odwecie Hiszpanów, do którego ostatecznie nie doszło, podjęto w Waszyngtonie. W końcu otrzymali decyzję o wyekspediowaniu na Archipelag korpusu w sile 12 tys. żołnierzy. Pierwszy ich transport, wychodząc z San Francisco 25 maja, dotarł do celu 13 czerwca. W tym samym czasie na Filipiny wysłali swą morską eskadrę wojenną także Niemcy, chcący z kolei ubiec Wielką Brytanię, Francję i Japonię. Pragnących skorzystania z klęski Hiszpanii i objęcia Filipin swym protektoratem, choćby uczynienia z nich strefy wpływów handlowych. Niemcy przybyli do Zatoki Manilskiej 17 czerwca 1898 roku. Jak wynika z powyższego, zastali tam obecne już od kilku dni jednostki amerykańskie i tym samym niemiecki plan opanowania Filipin nie powiódł się (u naszych zachodnich sąsiadów ten kolonialny zatarg znany jest jako Manila-Zwischenfall).

Za 20 milionów dolarów
Na Wyspy powrócili filipińscy przywódcy narodowi. Po rzeczonym, grudniowym rozejmie przebywający jako dobrowolni uchodźcy polityczni w Hongkongu, żywiąc nadzieję na kontynuowanie walk z Hiszpanami u boku Amerykanów, do czego zresztą ci ich zachęcali, bez atoli precyzyjniejszych na owym polu deklaracji (negocjacje w Hongkongu i Singapurze). Trzynastego sierpnia 1898 roku, oddziały amerykańskie przypuściły decydujący szturm na zajmowane przez Hiszpanów wspomniane już stołeczne Intramuros, czyli zgodnie z nazwą ufortyfikowaną wewnętrzną śródmiejską dzielnicę po południowej stronie Río Pásig, wtedy właściwą Manilę. Dzień później zmuszając Europejczyków do kapitulacji. W natarciu wsparli Amerykanów insurgenci filipińscy, zorganizowani i dowodzeni przez Emilio Aguinaldo, kontrolujący wówczas wschodnią część stolicy, jako też spore połacie całego kraju (Philippine Revolutionary Army). Uczynili to z własnej inicjatywy. Amerykanie nie poinformowali bowiem Filipińczyków o planowanym ataku. Zaś później nie wpuścili ich do centrum Manili. Ten pozornie, zdawałoby się może mało istotny szczegół, na pierwszy rzut oka bardziej strategiczny niźli polityczny, należy uznać za symptom rzeczywistych amerykańskich intencji względem Filipińczyków. Tak szybkie poddanie miasta oraz niewpuszczenie doń powstańców filipińskich, dodatkowo w pewnym momencie dostałych się pod ostrzał obu walczących stron, narodziło podejrzenia co do zmowy Amerykanów i Hiszpanów (obawiających się masakry z rąk Filipińczyków). Decyzjami pokojowego traktatu paryskiego, firmowanego 10 grudnia 1898 roku, finalizującego wojnę, obecną w dziejach czterech państw i czterech narodów, dla Hiszpanii zaś przegraną i praktycznie oznaczającą kres jej kolonialnego imperium. Madryt w zamian za 20 mln dolarów scedował filipiński archipelag Stanom Zjednoczonym.
Segunda Guerra de Independencia Filipina
Amerykanie nie mieli najmniejszego zamiaru liczyć się z politycznymi aspiracjami Filipińczyków, którzy w międzyczasie ogłosili najpierw (12 VI 1898) niepodległość, a potem (23 I 1899) powstanie Republiki (Primera República Filipina; prezydent Emilio Aguinaldo, premier Apolinario Mabini). Filipińczycy poczuli się zdradzeni i oszukani przez dotychczasowego sojusznika, w którym chcieli widzieć też wyzwoliciela. Coraz bardziej nabrzmiałe stosunki doprowadziły 4 lutego 1899 roku, do wybuchu nowej wojny, teraz filipińsko-amerykańskiej. Jest ona określana mianem drugiej filipińskiej wojny o niepodległość (Segunda Guerra de Independencia Filipina). Przez USA toczona była pod hasłami ochrony Filipin, przed ewentualną agresją ze strony kolonialnych mocarstw europejskich, wobec których, w przeświadczeniu części waszyngtońskich kół rządowych, miały Stany Zjednoczone reprezentować inną, tzn. wyższą moralność polityczną. Trwające parę lat walki przerodziły się w krwawy podbój kolonialny, jeden z brutalniejszych w nowszych dziejach ludzkości. Wedle niektórych oszacowań pochłonęły one nawet od miliona do półtora miliona Filipińczyków (20% ówczesnej populacji Archipelagu). W marcu 1901 roku, w swej kwaterze w Palanan u północno-wschodniego krańca wyspy Luzon został przez Amerykanów schwytany Aguinaldo. Po formalnym zakończeniu wojny w 1902 roku, jeszcze przez dekadę trwała filipińska guerilla.
Stany Zjednoczone poczuwały się do misji cywilizacyjnej względem obszarów przejętych traktatem paryskim. Dla przykładu ich gazetowe komiksy ukazywały Wuja Sama w roli nauczyciela-wychowawcy niesfornych kubańskich psotników, na dobitkę zwykle też czarnoskórych, obok których w szkolnej ławce jako uczniak siedział Aguinaldo ubrany w oślą czapę. Z kolei protestanccy misjonarze amerykańscy chcieli widzieć w Filipinach teren pod ewentualne zabiegi chrystianizacyjne, nie wiedząc albo zapominając, iż kraj ten już od dawien dawna jest chrześcijański, eo ipso również gotowy na przyjęcie koncepcji narodu w jegoż nowoczesnej postaci.
Postscriptum
Przywrócą hiszpański?
Odebrawszy kraj Hiszpanom, Stany Zjednoczone podmieniły język hiszpański angielskim, ażeby poprzez rządy trwające pół wieku, do 1946 roku, dokonać także innych korekt w filipińskim kodzie kulturowym. Owa tedy podwójna spuścizna polityczna, czyli podległość wprzódy Hiszpanii, a następnie Stanom Zjednoczonymi, sprawia, iż Filipiny, geograficznie od Europy bardzo odległe, są od strony historyczno-kulturowej związane z nią w stopniu znacznie większym aniżeli jakikolwiek inny kraj Azji. Sam zaś proces przechodzenia tutejszych elit, a za nimi pozostałych warstw społecznych na angielski był mocno rozciągnięty w czasie, z ostatecznym wyrugowaniem hiszpańskiego dopiero gdzieś w okolicach drugiej wojny światowej. Obok Timoru Wschodniego oraz chińskiego Makau, dwóch onegdaj wielowiekowych posiadłości katolickiej Portugalii, są więc dziś Filipiny jedynym i katolickim, i chrześcijańskim krajem Azji, a zarazem jedynym takim dużym (nie biorąc pod uwagę bardziej geograficznie kwalifikowanych do tego kontynentu terenów byłego ZSRR oraz Bliskiego Wschodu). Natomiast wraz z Irlandią i Maltą stanowią Filipiny jedyny na świecie katolicki kraj z angielszczyzną jako językiem urzędowym (we wszystkich tych trzech przypadkach obok języków narodowych). Dla miejscowej, dobrze wykształconej inteligencji, jest ona niekiedy nawet pierwszym językiem przed narodowym filipińskim, czyli w praktyce zestandaryzowaną formą tagalog (wbrew założeniom udział w owym filipińskim innych języków używanych na Archipelagu jest śladowy). Czyni to pewien kontrast względem reszty społeczeństwa, w państwach postkolonialnych dość jednak częsty, któremu angielski jest generalnie dobrze znany, aczkolwiek chyba nie aż tak dobrze, jak tego można by oczekiwać za sprawą jego oficjalnego statusu.
Ostatnimi jednakże czasy na Filipinach zdaje się wyraźnie odradzać język hiszpański. Łączy się to z dwiema kwestiami. Jedna to pewna rewizja przez Filipińczyków stosunku do swej własnej historii narodowej, niepostrzeganiem w niej już Hiszpanii, jako wcielenia zła wszelkiego, co długi czas miało miejsce, także za sprawą amerykańskiej indoktrynacji, niezmordowanie w takim duchu sączonej ongiś między innym poprzez szkolną edukację. Druga zaś, bardziej prozaiczna, to wielka i stale wzrastająca w świecie ranga języka hiszpańskiego jako międzynarodowego. Wśród języków europejskich obecnie już drugiego takiego po angielskim. Swoje robią tu też popularne i na Filipinach latynoamerykańska muzyka oraz latynoamerykańskie telenovelas. Nie ma chyba potrzeby dodawać, iż w tych wysiłkach są Filipiny wspierane przez swą dawną Metropolię. Niewątpliwie warto im kibicować. Bo mimo wszystko idą one w głąb filipińskiej kultury. I to nawet jeśli hispanizacja Filipin jako kraju Starego Świata nigdy nie sięgnęła poziomu Ameryki Środkowej czy Południowej (z wyjątkiem samej akulturacji religijnej, w tej sferze rzeczywiście równie jak tam dogłębnej). Przykładowo; kastylijski nigdy nie wyparł tagalskiego, cebuańskiego ani innych języków miejscowych. Wcale więc nie jest wykluczony jakiś rodzaj ponownego prawnego umocowania tutaj języka hiszpańskiego (jako co-official language formalnie przetrwał on na Filipinach aż po rok 1987). Furtkę taką daje aktualne filipińskie prawodawstwo. (Mimowolnie i tu nasuwa się skojarzenie z naszą śródziemnomorską Maltą, której konstytucja nie zamyka drogi do restytucji w takiej roli języka włoskiego; przy tej wszakże fundamentalnej różnicy, oczywista nie jedynej takowej, iż włoski znam tam niemal każdy; obecnie 86% przy ang. 88%).
Jarosław Swajdo
Bibliografia:
Heinz Jürgen Aubeck, Die Philippinen. Die Geschichte eines verloren gegangenen Paradieses, München 1993.
Andrzej Bartnicki, Konflikty kolonialne 1869–1939, Warszawa 1971.
Hugh Brogan, Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki, Wrocław 2004.
Maria Christine N. Halili, Philippine History, Manila 2004.
Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki. Red. naukowa Walter Nugent, Halina Parafianowicz. T. 3. 1848–1917. Warszawa 1995.
History of the Philippines, https://www.nationsonline.org/oneworld/History/Philippines-history.htm (ostatni dostęp 16.01.2020).
Tim Lambert, A Brief History of the Philippines, http://www.localhistories.org/philippines.html (ostatni dostęp 16.01.2020).
Janusz Pajewski, Historia powszechna 1871–1918, Warszawa 2001.
John Horace Parry, Morskie imperium Hiszpanii, Gdańsk 1983.
Philippinen, in: Weltgeschichte, Die Länder der Erde von A–Z, Leipzig 1965.
Manuel Tuñón de Lara, Historia Hiszpanii, Kraków 1997.