Geneza niemieckich obozów koncentracyjnych

Tematyka niemieckich obozów koncentracyjnych do dzisiaj, pomimo upływu wielu lat i pojawieniu się coraz to nowszych źródeł historycznych, jest tematem wzbudzającym bardzo wiele kontrowersji i emocji. Problemem nadal pozostaje odpowiednie nazewnictwo obozów, gdyż w wielu przypadkach, szczególnie na zachodzie, nadal możemy się spotkać z błędnym twierdzeniem mówiącym o polskich obozach zagłady. Innym problemem, utrudniającym prowadzenie badań nad tym zagadnieniem, jest coraz mniejsza ilość osób będących bezpośrednimi świadkami wydarzeń, z tamtego okresu. Inny problem, to same dokumenty obozowe, która niejednokrotnie będąc fałszowane, przynosiły sprzeczne ze sobą informacje. Kolejny problem, to dosyć duża rozbieżność w relacjach osobistych, dotyczących tamtych wydarzeń, szczególnie, gdy uwzględnimy w nich aspekt narodowy, gdzie przedstawiciele poszczególnych państw wywyższają, lub umniejszą wkład swoich narodowości w zwalczaniu hitleryzmu, chodź na ogół są wyrazem pewnego rodzaju kompromisu zrodzonego we wspólnocie byłych więźniów politycznych.

Szerokie zagadnienie obozów koncentracyjnych do dzisiaj mimo upływu wielu lat, uchodzi za jedno z najgorszych i najczarniejszych pojęć dotyczących historii XX wieku. Co więcej, pozostaje ono nadal pojęciem wieloznacznym i niedoprecyzowanym, co często z kolei doprowadza do upraszczania tegoż zagadnienia[1].

Adolf Hitler
Adolf Hitler

Na pierwszy rzut oka, przez pojęcie obozu koncentracyjnego rozumie się miejsce znajdujące się na stosunkowo dużej przestrzeni, oddzielone od świata zewnętrznego za pomocą drutu, tudzież muru, w którym znajdują się uwięzieni ludzie, mający pewnego rodzaju swobodę poruszania się na jego terenie, co na pierwszy rzut oka wydaje się być lepszą formą uwięzienia w porównaniu do więzień celkowych. Jednakże, jak dowodzi Andrzej Kamiński, zła sława tych instytucji nie bierze się ze sposobu uwięzienia tychże ludzi, lecz przez to jak ich tam traktowano i więziono[2]. Warto zaznaczyć, iż z historycznego punktu widzenia, pierwsze obozy koncentracyjne istniały już dużo wcześniej, a ich pomysłodawcą był generał i jednocześnie gubernator Kuby, Valeriano Weyler y Nicolau, którego zadaniem było stłumianie powstania na Hawanie w 1896 roku. Jak sam pisał, w celu zaprowadzenia porządku na wyspie uwięził prawie 400 tysięcy ludności cywilnej Kuby w określonych strefach. Mimo jego krótkiej przygody jako gubernator, twórca obozu koncentracyjnego kontynuował swoją polityczną karierę dożywając późnej starości jako książę de Rubi. Jakiś czas po odwołaniu wspomnianego wyżej generała, podobną metodę w walce z powstańcami zastosował rząd amerykański tłumiący powstanie na Filipinach, tworząc w 1900 roku, na wyspie Mindanao obóz koncentracyjny, jak oficjalnie podawano dla ochrony ludności cywilnej. Podobną metodę w swych koloniach zastosowali również Brytyjczycy w 1900 roku, w czasie walk z Burami z republik południowo-afrykańskich, którzy złamali wcześniej przyjętą umowę o neutralności. Brytyjczycy pod wodzą lorda Kitchenera, chcąc jak najszybciej stłumić owe powstanie, zaczęli w swych działaniach militarnych stosować taktykę spalonej ziemi, równając z ziemią wiele wiosek burskich, a kobiety i dzieci z podbitych terenów umieszczając w nowo powstałych obozach koncentracyjnych ponad 120 tysięcy osób, pozbawionych podstawowych środków do życia, co w niedługim czasie wzbudziło opór światowej opinii publicznej, szczególnie po relacji niejakiej Emily Hobhause, która uznała działania wojsk brytyjskich za okrucieństwo. Gwałtowna reakcja opinii światowej, przyczyniła się, co prawda do poprawy warunków w obozach, nie zmienia to jednak faktu, iż społeczeństwo brytyjskie przez wiele następnych lat bagatelizowało fakt istnienia obozów. Świadczą o tym liczne późniejsze publikacje angielskie, takie jak dzieło Davida Thomsona, autora Dziejów Anglii w XIX stuleciu, który usprawiedliwia działania wojsk angielskich. Popularna w Anglii encyklopedia Hutchinsona, w ogóle pomija tę sprawę, a inna New Encyclopaedia Britannica, bagatelizuje ten problem i nie wspomina również o wcześniejszych obozach, zarówno hiszpańskich, jak i amerykańskich[3].

Tego typu działania nie zostały jednak zapomniane i stały się nieodłącznym elementem propagandy faszystowskiej. Trzeba jednak zaznaczyć, iż z działania Hiszpanów, Amerykanów, czy Brytyjczyków, zwolennicy Hitlera zaczerpnęli, co najwyżej nazwę, gdyż formy techniczne były już gotowe i znane z obozów jenieckich, za czasów I wojny światowej[4]. Sam system, który stworzył Hitler i jego ludzie, nie miałby jednak szans realizacji bez poparcia samych Niemców, wychowanych w warunkach pruskiego militaryzmu, szczególnie widocznego w drugiej połowie XIX wieku, przez ideologie volkizmu, która swymi korzeniami sięga do romantycznego ruchu panującego w XIX wieku. Sama ideologia volkistowska, spopularyzowana przez takich ludzi, jak Johan Gottlieb Fichte, Friedrich Ludwig Jahn, Paul de Lagarde, czy Julius Langbehn, skierowana była na konserwatyzm, przejawiający się przez ponowny podział społeczeństwa niemieckiego na klasy społeczne, czy powrotu silnej władzy wykonawczej. Myśliciele ci ponadto sprzeciwiali się urbanizacji, uprzemysłowieniu, żywiąc przez to również nienawiść do Żydów i chcąc poprzez silne państwo niemieckie być hegemonem ówczesnego świata, czego nie udało się zrealizować przez porażkę w czasie I wojny światowej i wydarzenia mające miejsce po niej[5].  Narodowy socjalizm, prezentowany przez Hitlera i jego partie, był pewnego rodzaju nadzieją na lepsze jutro, w którym wspominane już pojęcie volku, miało posiadać własną tożsamość, w którym jego członkowie mieli stanowić nierozerwalną jedność rasy panów. By jednak wykrystalizować ze społeczeństwa, ową rasę, zaczęto coraz częściej w propagandzie stosować pojęcia czystości, rasy etc., co z kolei doprowadzało do coraz większych wynaturzeń, takich jak coraz powszechniejsze stosowanie eugeniki, sterylizacji, aborcji czy eutanazji. Wspomniane już przekonanie o roli, jaką pełni rasa w społeczeństwie i, że jest ona niejako wybawicielką ludzkości, prowadziło do coraz częstszych wniosków, iż ludzi należy „hodować”, czego dowodem było powstawanie coraz to nowych ośrodków w Niemczech zajmujących się eugeniką, czy instytucji takich jak Lebensraum, w których dobierano odpowiedniego ojca i matkę dziecka w celu stworzenia rasy idealnej. Podobnie zresztą było wśród młodzieży niemieckiej, która pod wpływem propagandy i ubóstwa, bardzo szybko przekonała się do Hitlera, a tym samym do jego sukcesu politycznego. Trudno się jednak temu dziwić, skoro od przełomu XIX i XX wieku, wszystkie niemieckie podręczniki i programy nauczania, w szkołach państwowych, mówiły nieustannie o odbudowie, potężnego państwa niemieckiego, w zasadach wspominanego volku. Równocześnie oprócz samego szkolnictwa, warto wspomnieć o coraz powszechniejszym i rozwiniętym ruchu młodzieżowym, powstałym już w 1901 roku w Berlinie. Owe organizacje działające bardzo często bez kontroli rodziców i osób dorosłych, a opierających się na przywództwie jednego ze współtowarzyszy. Jak zatem widać, ideologia volku, rozpowszechniła się jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, lecz przez długi czas istniała w świadomości Niemców, jako pewnego rodzaju utopia, z powodu jednak coraz większego kryzysu republiki, stała się z czasem religią mas i przerodziła się w brutalną rzeczywistość[6].

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*