Historycznie-politycznie czyli piramidalne bzdury

Takich czasów przyszło nam dożyć, że kiedy polityk otwiera usta by powiedzieć cokolwiek na temat historii to zawsze opowiada bzdury. A ostatnio zagęszczenie takich „wpadek”, żeby łagodnie to ująć, było większe niż kiedykolwiek. Dlaczego tak jest? Powodów może być kilka. Ale ważniejszy niż sam powód niemądrych wypowiedzi jest fakt, iż prawie zawsze nie niesie to za sobą żadnych lub prawie żadnych konsekwencji.

Ludzie, którzy w naszym pięknym kraju zajmują się aktywnie polityką bywają gruntownie wykształceni. I to też jest fakt. Wśród posłów, senatorów, prezesów, urzędników i im podobnych większość przecież może pochwalić się wykształceniem wyższym. Sporo wśród nich także doktorów czy nawet profesorów. I – uwaga, uwaga – większość z nich to przecież humaniści. A wiedza historyczna nie powinna być im obca.

Ale gdzie tam. Swymi wypowiedziami właściwie codziennie pokazują, że jest dokładnie odwrotnie. Parę przykładów, żeby nie być gołosłownym? Proszę bardzo.

W jednej z całodobowych telewizji informacyjnych kiedyś zabrał głos były minister sprawiedliwości (prawnik i doktor nauk ekonomicznych):

„…pani redaktor, jak mawiał Napoleon– ‘państwo to ja’, dziś niektórzy myślą tak samo…”

„Państwo to ja”– przecież było coś takiego, ktoś tak powiedział. Prawda! Jednak na pewno nie Napoleon. Ani pierwszy, ani żaden kolejny.

Inne? Już lecą!

Były minister obrony narodowej (o zgrozo – historyk z wykształcenia) opowiadał kilka lat temu jak to powstanie warszawskie zainspirowało Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego do działa odbudowy polskiej państwowości. Na serio? Historyk z doktoratem nieogarniający chronologii albo mylący powstania? Albo głowa państwa polskiego uparcie twierdząca, iż powstańcy warszawscy nie wiedzieli jeszcze o postanowieniach konferencji w Jałcie, gdzie alianci sprzedali Polskę Stalinowi. No nie wiedzieli, bo wiedzieć nie mogli, bo konferencja jałtańska odbyła się pół roku później.

I nie znęcając się już nad politykami powiem tylko krótko, że do legendy przeszły już teorie jednego z polskich wiceministrów o tym jak polski naród uczył Francuzów jeść widelcem czy wypowiedzi innego polityka o tym, iż wszystkie Imperia, między innymi Rzymskie, upadały w szczycie potęgi. Ale creme de la creme  to w mojej ocenie opinia obecnej Marszałek Sejmu, która o zbrodni katyńskiej uczyła się z przedwojennych podręczników!

Dlaczego tak jest? Po co politycy w ogóle wypowiadają się na temat historii? Powodów jest pewnie kilka. Bo bieżące korzyści polityczne, bo dobry PR, bo przemówi do niektórych środowisk, bo zabłysnę wiedzą. Ale wychodzi jak zwykle. Przez takie, nieważne zamierzone czy nie, wtopy tych, których społeczeństwo słucha, nasz stan wiedzy historycznej jest, jaki jest. Fatalny. A i to tylko delikatnie mówiąc.

A głupie wypowiedzi polityków na temat historii i tak zawsze uchodzą im płazem. Może jeden czy dwa artykuły w mediach opcji przeciwnej, może kilka dni, bądź tygodni śmiechawy w Internecie, kilka filmików na Youtube i tyle! Przyschnie, przycichnie i będzie można walnąć następną bzdurę.

Czy politycy naprawdę nie mają nikogo kto merytorycznie redagowałby ich przemówienie, wypowiedzi? Szkoda, bo chcący lub ni ośmieszają się strasznie.

Społeczeństwo prostych obywateli też pod tym względem nie jest lepsze. Pozytywnym aspektem jest jedynie to, iż czasem Ci którzy wiedzy nie mają zdają sobie z tego sprawę i na temat historii nie wypowiadają się w ogóle. Niestety niektórzy czują taką potrzebę. I jak to pokazuje choćby ilustracja tytułowa, jest źle! Nieliczni dają się ponieść emocjom i łykają takie teorie, takie bzdury, o których historiografii wcześniej się nie śniło (patrz: „Wielka Lechia”) .

Czemu tak jest? Dlaczego w polskim narodzie zawsze znajdą się tacy, którzy mimo braku elementarnych wiadomości będą mówić o historii głośno, usprawiedliwiać nią swoje poglądy czy traktować ją jak szmatę?

Moim zdaniem powody są dwa. Żałosny stan edukacji historycznej i bezustanne wykorzystywanie historii w bieżącej polityce. Dopóki te dwa elementy się nie zmienią, nie poprawią usłyszymy i zobaczymy jeszcze wiele piramidalnych bzdur. Od polityków i prostych obywateli. Tylko historycy zawodowcy wiedzą kiedy powinni milczeć.

FOTO: Zdjęcie ze zbiorów prywatnych autora. Napis na murze w Rzeszowie. Hańbą dla polskiej edukacji historycznej jest to, że wciąż znajdują się tacy, którzy III RP utożsamiają z komunizmem.  

Dawid Siuta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*