Husyta czy rzezimieszek? O zauszniku i pośle Władysława Jagiełły Mikołaju herbu Kornicz zwanym Siestrzeńcem

Dnia 6 lipca Roku Pańskiego 1415 na soborze powszechnym w Konstancji spalono na stosie Jana Husa – rektora uniwersytetu praskiego i kaznodzieję kaplicy betlejemskiej w Pradze z nadania króla Wacława IV. Postulaty uzdrowienia Kościoła przez ograniczenie jego bogactw „doczesnych” i przybliżenie Słowa Bożego wszystkim wiernym poprzez czytanie Pisma Świętego w językach narodowych (Hus osobiście przetłumaczył Biblię na język czeski) wywołało niepokój zarówno na dworze papieskim, jak i cesarskim. Papież i cesarz, konkurujący od wieków o prymat swych rządów w Europie tym razem byli zgodni, że postulaty kaznodziei-reformatora są dla ich władzy śmiertelnym zagrożeniem. Jednak podstępne zgładzenie Jana Husa w Konstancji (cesarz Zygmunt Luksemburski gwarantował mu nietykalność) nie zahamowało rozprzestrzeniania się jego nauki. Wręcz przeciwnie, ogień ze stosu Husa jeszcze bardziej rozpalił konflikty społeczno-narodowe w Czechach i wywołał krwawe wojny, które przeszły do historii pod mianem husyckich (1419–1434).

Spalenie Jana Husa. Zdj. Wikimedia Commons
Spalenie Jana Husa.
Zdj. Wikimedia Commons

Kłopoty Zygmunta Luksemburskiego w Czechach – obrońcy i sojusznika zakonu krzyżackiego – nie mogły nie wywołać zadowolenia na dworze króla Władysława Jagiełły. Jednak stosunek do innych postulatów społeczno-teologicznych husytów nie był już tak jednoznaczny. Jagiełło, który wciąż był uważany w Europie, za „świeżego katolika” nie mógł sobie pozwolić na otwarte popieranie „heretyków”. Nie byłoby to mile widziane także w samym otoczeniu króla – nieprzejednanym wrogiem „czeskiej herezji” był biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki i inni możnowładcy polscy. Największe poparcie husytyzm w Polsce zyskał wśród biednej i średniej szlachty, którą w większości nie tyle interesowała ideologia, co możliwość szybkiego wzbogacenia się w wojnie z armią cesarza.

Między królem Polski – „chytrym Litwinem”, jak nazywali go wrogowie – a cesarzem rozpoczęła się skomplikowana gra o zachowanie lub zdobycie wpływów w Królestwie Czeskim. W 1420 roku po śmierci króla Wacława IV umiarkowany odłam czeskich husytów ofiarował czeską koronę królowi polskiemu. Jagiełło odmówił, ale jednocześnie zgodził się, by po koronę czeską sięgnął jego brat, wielki książę litewski. Witold wysłał do Czech w charakterze namiestnika swego kuzyna Zygmunta Korybutowicza. Negocjacje z Czechami ułatwił Jagielle sam Zygmunt Luksemburski, wydając na początku tego roku na sejmie Rzeszy we Wrocławiu korzystny wyrok dla krzyżaków w sporze z Królestwem Polskim. W Polsce uznano to za zdradę Zygmunta i fakt ten znacznie umocnił zwolenników unii polsko-czeskiej. W tym momencie Jagiełło postanowił wykorzystać polskich zwolenników husytyzmu, a często już jawnych husytów do zaciśnięcia wzajemnych stosunków. Do przeklętych przez papieża Czech nie mogli posłować polscy duchowni; z tych samych powodów nie podjęłyby się tego takie osobistości jak na przykład Zawisza Czarny. Jednocześnie musieli być to ludzie bardzo odważni, wręcz zuchwali, i inteligentni – zdolni w tajnej misji przejść wrogi Śląsk i ogarnięte zawieruchą wojenną Czechy. Król polecił wyszukiwać kandydatów na „tajnych posłów do heretyków” wśród „podejrzanych osobistości” zwanych w ówczesnej Polsce łapkownikami. Byli to przede wszystkim różni rycerze-rozbójnicy (raubritterzy), którzy nie mogli spokojnie usiedzieć w swych często podupadłych posiadłościach i wojowali ze wszystkimi w koło rabując przy tym ochoczo. Nierzadko stawali się też gorliwymi husytami lub wspomagali ich oddziały z chęci zysku. Jednym z najbardziej skutecznych tajnych posłów do „heretyków” w służbie króla polskiego okazał się „Siestrzeniec Będziński”.

Mikołaj herbu Kornicz z przydomkiem Siestrzeniec, burgrabia (wojewoda) będziński, był jednym z najgorliwszych obok Spytka z Melsztyna, Dzierzsławia z Rytwian czy Włodka z Damborza zwolenników husytyzmu w Polsce. A prócz tego znany był wśród rycerstwa małopolskiego z licznych awantur, zajazdów i procesów. Gdyż biada temu, kto sprzeciwiał się Siestrzeńcowi i wyznawanym przezeń ideom lub zbyt nachalnie domagał się spłacenia długów. Kiedy takie zachowanie miało miejsce, wtedy narażał się na najazd licznej braci herbowej Korniczy i ich sług pod wodzą rozgniewanego i pamiętliwego burgrabiego. Mikołaj miał przy tym jeszcze jedną pasję, dość rzadką wśród większości zasiedziałego na swej włości rycerstwa polskiego – uwielbiał podróżować. Zresztą nie był rodowitym Małopolaninem. Pochodził z Małego Żyglina leżącego w księstwie koźlińskim (ziemia bytomska). Stąd brała się jego dobra znajomość języka czeskiego i realiów panujących w sąsiednim królestwie. Siostrzeniec uwikłany w procesy ze swymi dłużnikami lub ofiarami rozbojów, bez wahania przyjął królewską propozycję posłowania do „kacerzy” i rozpoczął swą niebezpieczną służbę w 1421 roku. Trzeba przy tym pamiętać, że Zygmunt Luksemburski dowiedziawszy się, że Czesi oddali prawnie należną mu koronę św. Wacława Witoldowi, polecił swym śląskim wasalom zatrzymywać polskie i czeskie poselstwa.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*