Major Henryk Dobrzański ps. Hubal uznawany jest powszechnie za zwolennika jedynie otwartej walki z wrogiem – w mundurze i z bronią w ręku. Od października 1939 roku stał na czele oddziału, który uważał za kontynuację Wojska Polskiego i aż do swojej śmierci w kwietniu następnego roku konsekwentnie odrzucał możliwość przejścia w struktury podziemia. Tymczasem przekonanie o negowaniu przez Hubala pracy konspiracyjnej jako formy walki jest całkowicie błędne. Bardzo wcześnie – już jesienią 1939 roku – przystąpił on bowiem do tworzenia organizacji podziemnej.
Hubal i konspiracja. Wydaje się, że nie może być dwóch bardziej odległych terminów. Gdyby pobieżnie przyjrzeć się działalności Oddziału Wydzielonego WP, można by mieć wrażenie, że jego dowódca uznawał otwartą walkę jako jedyną formę konfrontacji z wrogiem. Jako przykład takiej postawy niektórzy wskazują zachowanie majora Dobrzańskiego 13 marca 1940, kiedy stacjonujących w Gałkach Hubalczyków odnalazł wysłannik Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej. Podpułkownik Leopold Okulicki (ps. „Miller”) przywiózł wówczas ustne polecenie rozwiązania oddziału, którego wykonania Hubal odmówił, pozostawiając jednocześnie wolną rękę wszystkim swoim żołnierzom. Ostatecznie obaj oficerowie doszli do porozumienia. Zdecydowano, że oddział zostanie jedynie skadrowany, a przy dowódcy pozostaną przede wszystkim osoby z różnych przyczyn nie mogące wrócić do domów – np. zagrożeni aresztowaniami. Hubalczycy mieli następnie przenieść się w rejon Gór Świętokrzyskich, by tam nie niepokojąc Niemców doczekać alianckiej ofensywy.
Mimo że ppłk Okulicki ostatecznie wyraził zgodę na zmniejszenie stanu oddziału, niektórzy w zachowaniu Hubala dopatrują się nawet buntu wobec władz ZWZ i lekceważenia idei konspiracji jako takiej. Zwolennicy tego poglądu w całej swojej surowości zdają się pomijać bardzo ważny epizod jego działalności – i to działalności podjętej bardzo wcześnie, już w październiku 1939 roku.
W pierwszej dekadzie tego miesiąca major Dobrzański zrezygnował z pierwotnego zamiaru przedarcia się przez Węgry do Francji i postanowił pozostać w okupowanym kraju. Przekonała go do tego przede wszystkim żywa reakcja ludności na widok polskiego munduru. Oglądali ich ze wzruszeniem, ze łzami w oczach […]. Jeszcze nie wszystko stracone – pocieszano się – jeżeli wojsko polskie istnieje, to Polska znowu wolność odzyska. – wspominał Józef Wyrwa (ps. „Furgalski”), jeden z najwierniejszych współpracowników oddziału. Decyzję tę major zakomunikował żołnierzom w czasie postoju w gajówce Podgórze niedaleko Bodzentyna. To wówczas zresztą przyjął swój słynny pseudonim.
Niedługo potem ułani dotarli do gajówki Jana Barana w Zychach, gdzie zatrzymali się na kilkudniowy postój. Już 26 października dnia światło dzienne ujrzał rozkaz powołujący do życia organizację konspiracyjno-wojskową pod nazwą Okręg Bojowy Kielce.
Nieprzerwany ciąg Armii Rzeczypospolitej
Rozkazuję tworzyć ochotnicze oddziały Wojska Polskiego, jako nieprzerwany ciąg Armii Rzeczypospolitej – pisał Dobrzański w „Rozkazie utworzenia oddziałów kadrowych przez zaciąg ochotniczy do oddziałów Wojska Polskiego nie rozbrojonych w jesieni 1939 r.”. Rzadko się zdarza, aby dowódca oddziału uznawanego za partyzancki przystępował do tworzenia struktur konspiracyjnych. Hubal stanowił wyjątek. Zachowana w zbiorach Muzeum Wojska w Białymstoku dokumentacja jest skąpa, pozwala jednak dostrzec skalę zamierzeń majora. Nie tylko chciał przystąpić do działań zbrojnych w czasie alianckiej ofensywy, wspierając ją dywersją na tyłach niemieckich, ale również dobrze się do niej przygotować.
Dlatego Okręg Bojowy Kielce miał dwa cele. Pierwszym było bieżące wspieranie Hubalczyków. Pomoc ta objawiała się m.in. organizowaniem wywiadu i zaopatrzenia. Był to jednak cel poboczny. Głównym zadaniem OBK było bowiem wyszkolenie jak największej liczby ochotników i przygotowanie ich do działań wiosną 1940 roku. Organizacja ma bezpośrednią i ustawiczną akcją bojową utrzymywać i wzmagać w Polsce stan wojny, która wobec związania głównych sił nieprzyjaciela na zachodzie ma na naszym terenie pełne widoki powodzenia – pisał Hubal na początku listopada w „Zarysie ideowym Okręgu Bojowego Kielce.” W kolejnych dokumentach zaznaczył też, że priorytetem miała być Nieustanna walka bądź jawna, bądź zakonspirowana z każdym najeźdźcą ojczystego Kraju aż do ostatecznego zwycięstwa. Jak widać z powyższego, major stawiał na równi obie te formy działań.
Za twórców OBK, oprócz samego Dobrzańskiego, uznaje się jeszcze dwóch jego najbliższych współpracowników: kpt. Macieja Kalenkiewicza (ps. „Kotwicz”), zastępcę dowódcy, i por. Feliksa Karpińskiego (ps. „Korab”) – szefa sztabu. Ciekawą charakterystykę tych trzech oficerów zostawił J. Wyrwa, który po raz pierwszy zetknął się z nimi 28 października: Była to trójka, której charaktery doskonale się uzupełniały. Hubal, średniego wzrostu, dobrze zbudowany mężczyzna, był poważny, spokojny, zrównoważony, rozmawiał z zastanowieniem. Obaj z Kalenkiewiczem zapuścili brody. Kalenkiewicz, wzrostu raczej niskiego, znacznie szczuplejszy od Hubala, był energiczny, bystry, odważny, ale zarozumiały, typowy oficer zawodowy, poza tym złośliwy i ironiczny. Korab – to typ sienkiewiczowskiego zawalidrogi, wysoki, barczysty, bezwzględny, chociaż zdrowo myślący. W rzeczywistości jednak zamysł OBK oparty była niemal w całości na koncepcji dywersji pozafrontowej, która wyklarowała się pod koniec lat trzydziestych.
W strukturze organizacji przyjęto schemat trójkowy. Najmniejszą jego komórką była kadrowa drużyna strzelecka, licząca 20 żołnierzy i dowódcę w stopniu oficera lub podoficera. Ten ostatni odpowiedzialny był m.in. za nabór nowych ochotników. Przyjęcie następowało po złożeniu przysięgi, jednak wcześniej kandydatów poddawano drobiazgowej weryfikacji. Niezbędne były tu opinie „co najmniej dwóch osób miarodajnych o ustalonej powszechnie opinii dobrych Polaków”. Przewidywano dwa rodzaje drużyn: z ręcznym karabinem maszynowym oraz bez broni maszynowej, przy czym w dokumencie zaznaczono, że te ostatnie również z czasem zostaną w taką broń wyposażone. Oprócz zadań typowych dla drużyny piechoty, strzelcy mieli również wykonywać najprostsze zadania saperskie, przydatne w dywersji.
Dowódca drużyny odpowiedzialny był za prowadzenie wyszkolenia swoich żołnierzy. Specjalna instrukcja zakładała, że po dwóch tygodniach drużyna zgra się wystarczająco, aby podejmować akcje bojowe. Tak krótki czas na organizację i przeszkolenie drużyny podyktowany jest przez ogólną sytuację polityczną – zaznaczono w dokumencie. Opracowany przez Hubala ramowy plan szkolenia obejmował m.in. zachowanie strzelca w ogniu karabinów maszynowych i artylerii, zajęcie stanowisk ogniowych przez drużynę, wyszkolenie strzeleckie, rzut granatem i walkę bagnetem. Przewidywano także co najmniej jedną pogadankę ideową.
Żołnierze OBK na co dzień pozostawali zakonspirowani – mieszkali w swoich domach i wykonywali normalne, codzienne zajęcia, spotykając się jedynie na zbiórkach. Ze względu na ubiór i oporządzenie, wyróżniano ich trzy rodzaje:
- w pełnym uzbrojeniu i oporządzeniu, w umundurowaniu wojskowym;
- w pełnym uzbrojeniu i oporządzeniu, w ubraniach cywilnych;
- bez broni i oporządzenia, w ubraniach cywilnych.
Dokładne wyposażenie kadrowej drużyny strzeleckiej zawierał załącznik nr 5 do „Rozkazu utworzenia oddziałów kadrowych” z 26 października.
Artykuł składa się z więcej niż jednej strony. Poniżej znajdziesz numerację stron.