Jakub Basilicus – wielki awanturnik i władca Mołdawii

Jakub Basilicus był pierwszym Grekiem, który z powagą podejmował starania uwolnienia greckiej ziemi od osmańskiego i weneckiego panowania. Dziś większość miłośników historii ignoruje historię wizjonera z Samos, który próbował wnieść trochę światła dla zniewolonej Grecji w epoce nieszczęścia i ciemności.

Jakub Basilicus Heraklidis Marketios, jak naprawdę się nazywał, urodził się w 1523 roku (niektóre źródła podają 1510 lub 1511), na Krecie lub na Samos. On sam uważał za miejsce swych narodzin właśnie wyspę Pitagorasa (Samos) i twierdził, że był synem despoty Ioannisa Heraklidesa.

Dzieciństwo spędził na Krecie i w Koroni (Peloponez), ale później z nieznanych powodów znalazł się na Chios, które pod panowaniem Genueńczyków było najważniejszym kulturowym centrum greckiego Wschodu w tym czasie.

Na wyspie mastichy (przyprawa, pozyskiwana z żywicy drzew o tej samej nazwie, które rosną tylko na wyspie Chios) istniała sławna szkoła ortodoksyjna, gdzie czasami nauczali wybitni Grecy, wśród nich Michał Ermodoros Listarchos z Zakynthos. To właśnie jemu, ambitny Jakub Basilicus, zawdzięcza swój duchowy rozwój ( w latach 1539-1543 pobierał u niego nauki).

Wtedy właśnie nawiązał bliskie więzi z innymi uczniami, jak Demetrius z Serbii i Jakub Diassorinos (który nazywał siebie panem z Dorii i uważał się za kuzyna Basilicusa). Po śmierci ojca,(data nieznana) Basilicus odziedziczył tytuły despoty wyspy Samos i markiza wyspy Paros, tytuły, które otworzą mu drzwi na wszystkich dworach Europy.

Jakub Basiclicus. Początki odysei

W 1543, Jakub Basilicus wraz ze swym nauczycielem Listarchosem, wyjechał do Rzymu. Wybranie, jako celu podróży Wiecznego Miasta, nie powinno być uważane za przypadkowe, gdyż w tym czasie, Rzym był najważniejszym duchowym centrum Europy.

Jednak Basilicus wiedział, że świat rządzony jest przez Habsburgów (Hiszpania- Święte Cesarstwo Rzymskie), państwo polsko-litewskie oraz Imperium Osmańskie, czyli mocarstwa, które kształtowały życie polityczne w tamtych czasach. Później ślady młodego despoty Samos znajdujemy we Francji, na Uniwersytecie Montpellier w 1547, gdzie studiował medycynę.

Następnie udał się do Paryża, na dwór francuskiego króla Henryka II. Basilicus zaprezentował siebie jako despotę Samos i markiza Paros, następnie przedstawił niedowierzającemu królowi problem zniewolonej Grecji i konieczność wyzwolenia spod panowania Turków. Jednak jego apel nie znalazł poparcia, jako że w tym czasie Francuzi byli sojusznikami Wysokiej Porty.

Basilicus znajdował się w Paryżu, kiedy w 1551 r wybuchła „Włoska wojna” pomiędzy Świętym Cesarstwem Rzymskim i Francją, Zaciągnął się do armii francuskiej, uczestnicząc z powodzeniem w obronie Metz, które było w stanie oblężenia przez wojska cesarza Karola V, w 1552 roku. Po tej przygodzie wojennej, despota z Samos wędrował po dworach niemieckich protestanckich książąt, docierając do Wittenbergi, świętego bastionu reformacji.

Tam przeszedł na luteranizm, po tym jak spotkał wybitnych reformatorów, m.in. hellenistę Filipa Melanchtona i Caspara Peucera. Podczas gdy “Włoska wojna” szalała w każdym zakątku Europy zachodniej, Basilicus postanowił wstąpić jako najemnik do hiszpańskiej kawalerii Karola V, który gromadził wielką armię przeciwko Francuzom w okupowanej przez Hiszpanów Flandrii.

W dniu 13 sierpnia 1554 francuscy najeźdźcy starli się z Hiszpanami w miejscowości Renty, w pobliżu Brukseli. Despota z Samos walczył jak lew, wysyłając na tamten świat wielu Francuzów, zanim sam został ranny i wycofał się z pola tej okropnej bitwy.

Po tej epickiej, ale przegranej bitwie, Basilicus kurował się w Antwerpii. Tam znalazł czas, aby napisać dwie książki, z których jedna podsumowuje jego poglądy na wspomnianą wyżej bitwę, a druga wyjaśnia tajemnice sztuki wojennej. Dzięki tym książkom oraz sławie, którą zdobył jako nieustraszony wojownik w bitwie pod Renty, Basilicus wzbudził zainteresowanie Karola V, który zaprosił go na audiencje w Brukseli.

Pod wrażeniem osobowości dzielnego wojownika, potwierdził jego tytuły despoty Samos i markiza Paros, oraz nadał mu nowe, takie jak: „hrabia Palatyn” i „kawaler niezwyciężonego Cesarza”. Po takim uznaniu przez cesarza, Basilicus był już jednym z najświetniejszych arystokratów Świętego Cesarstwa Rzymskiego.

Rok później, spotkał się w Brukseli z „kuzynem” , Jakubem Diassorinosem, z którym utrzymywał kontakt przez te wszystkie lata. Spotkanie to miało na celu podjęcie tematu powstania narodu przeciwko Wenecjanom i Osmanom, O swoich zamierzeniach informował listownie Melanchtona. Później obaj mężczyźni spotkali w Wittenberdze innego kolegę, diakona Demetriusa z Serbii, który w imieniu patriarchy ekumenicznego, przejmie pozycje sekretarza władcy Mołdawii, Alexandru Lapusneanu.

Jakub Basilicus na Litwie i w Mołdawii

W 1556 Karol V porzucił cesarski tron i Jakub Basilicus uznał za słuszne zaoferować swoje usługi gdzie indziej. Przez długi czas pozostawał w Danii, aż wiosną 1557r odbył podróż do najbardziej odległego miasta zachodu, kosmopolitycznego Wilna , egzotycznej stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Tam przebywał na dworze króla polskiego i księcia Litwy, Zygmunta II, który poszukiwał wojowników weteranów do kampanii przeciwko Rosjanom w Inflantach (obecnie tereny Łotwy i Estonii). Przedmurze chrześcijaństwa, państwo polsko-litewskie wydawało się być jedyną nadzieją dla despoty z Samos, aby po raz ostatni apelować o krucjatę przeciwko Turkom.

Jakub Basilicus zawarł przyjazne stosunki z wieloma wybitnymi polskimi i litewskimi protestantami, takimi jak Mikołaj Radziwiłł „Czarny” i znajomy Melanchtona, Jan Łaski (młodszy). W zimie, wział udział w kampanii litewskiej w Inflantach, gdzie według polskiego kronikarza Bartosza Paprockiego, pozostawił jak najlepsze wrażenie.

Wracając do Wilna, miał okazję do udekorowania poety (poeta laureatus), Cypriana z Sieradza, dając mu również prawo aby przyjął jego nazwisko i herb. I tak oto Cyprian Basilicus, już teraz, dzięki przychylności greckiego patrona, niespodziewanie zdobył tytuł szlachecki, nie tyle za swe osiągnięcia w dziedzinie poezji, ale za anty osmańskie poglądy.

Jednak znakomita osobowość Basilicusa i jego wiedza w sztuce wojennej, nie były w stanie przekonać króla Zygmunta II do podjęcia krucjaty przeciwko Turkom. Co więcej, polski król uważał go za szpiega Habsburgów i nieprzewidywalnego awanturnika, co zmusiło Greka do opuszczenia Litwy. Tuż przed latem 1558r znalazł się w Mołdawii, gdzie przebywał jego stary znajomy, Demetrius z Serbii.

Mołdawia była poddana zarówno Polakom, jak i Turkom (condominium), a jej władca Lapusneanu, ustanowił tam despotyczny reżim. Pobyt Basilicusa w Mołdawii nie trwał jednak długo. Z powodu nieudanego buntu bojarów (w którym prawdopodobnie wziął udział) przeciwko władcy, został zmuszony do opuszczenia tego kraju. Zmuszony był szukać schronienia w sąsiednim Siedmiogrodzie, a ściślej w Braszow, twierdzy protestantów saksońskich księstw nad Dunajem.

Nieoczekiwanie jednak, płatni zabójcy Lapusneanu zdołali go wytropić i tak oto despota z Samos musiał pospiesznie opuścić Braszow i wyjechać na królewskie Węgry, terytorium Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Na szczęście, pomysłowy jak zawsze, zdołał znaleźć bezpieczne schronienie w Kieżmarku (dzisiejsza Słowacja), lennie polskiego szlachcica Olbrachta Łaskiego, bratanka Jana Łaskiego (młodszego) którego Grek znał z Wilna.

Mołdawskie kampanie Basilicusa i Łaskiego

Młody Olbracht Łaski, oczywiście poinformowany przez swego wuja, wiedział, kim był jego gość, a jako syn byłego geniusza polityki anty tureckiej, Hieronima Łaskiego, miał wiele wspólnego ze słynnym Basilicusem. Ten ostatni, stwierdził, że jego znajomość z gospodarzem, to wola Boga i wkrótce przedstawił mu swoje wielkie plany, które odnosiły się do zagarnięcia mołdawskiego tronu!

Zdawał on sobie teraz sprawę , iż długa droga do wolności Grecji, przechodziła przez jego własne ręce, było by to możliwe, gdyby podjął odważną decyzję o podbiciu Mołdawii Z pewnością uważał takie przedsięwzięcie za możliwe, a dwaj mężczyźni podpisali 29 listopada 1559 r umowę o wspólnym zajęciu tronu Mołdawii z tytułu Basilicusa.

Dwaj sojusznicy przedstawili swój ambitny plan następcy Karola V- Ferdynanda, zapewniając, że mogą uczynić Mołdawię protestanckim krajem, gdzie znaleźli by azyl wszyscy niemieccy protestanci Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Jednak cesarz stanowczo odmówił im pomocy, choć nie był przeciwny perspektywie prywatnej kampanii przeciwko Mołdawii.

Zatem Łaski wziął się za finansowanie armii najemników, gromadząc 1600 doświadczonych wojowników i 9 dział. Ta mała armia miała dwie opcje trasy, którymi mogła dostać się do Mołdawii. Jedna z nich była łatwiejsza i dłuższa, przez południową Polskę, a druga, trudniejsza i wyraźnie niebezpieczna miała przechodziła przez Karpaty w Siedmiogrodzie.

Ostatecznie wybrano trasę przez Polskę, ale nie uwzględniono w tych planach króla Polski. Gdy ten poinformowany został o planach dwóch awanturników polecił hetmanowi Mikołajowi Sieniawskiemu, odeprzeć wojska najemne despoty z Samos. Pewnego dnia w listopadzie 1560 roku, gdy jego wojownicy przekraczali ziemie polskie, napotkali wojska króla Zygmunta w odległości ok. 70 km na południowy wschód od Lwowa.

Walka była krótka i Polacy łatwo pokonali nieszczęsnych najemników. I choć Basilicusowi i Łaskiemu udało się uciec na królewskie Węgry, to jednak wydawało się, że wszystko jest skończone dla greckiego wizjonera.

Pomimo porażki, stanowczy Grek był zdecydowany spróbować ponownie, przygotowując kampanię przeciw mołdawskiemu tronowi. Tym razem mając wsparcie finansowe Ferdynanda I. Latem 1561r zebrano w Kieżmarku 2000 Węgrów, Niemców i Polaków (wszyscy byli najemnikami) i 16 dział. Wszyscy byli zahartowanymi wojownikami weteranami, którzy mieli doświadczenie zdobyte w krwawych bitwach na terenie całej Europy.

To było wojsko, które miało nadzieję zwyciężyć armię Lapusneanu. Jednak na ich drodze, znowu mogło stanąć wojsko polskie, z którym nie chcieli ponownie walczyć. Wariant trasy przez Siedmiogród został ponownie odrzucony. Musiano więc użyć podstępu, a nie było to nic innego jak fałszywa wiadomość o śmierci Basilicusa. Dwór Ferdynanda I ogłosił nagłą „śmierć” despoty Samos, wysyłając listy do władców Mołdawii, Siedmiogrodu i Polski. Miało to przekonać nawet najbardziej podejrzliwe umysły. W Kieżmarku został zorganizowany uroczysty pogrzeb.

Genialny plan się powiódł. Najemnicy w październiku i listopadzie 1561 r. przeszli bez zakłóceń po południowo-wschodniej Polsce, atakując bez przeszkód w północnej Mołdawii. Lapusneanu był zaskoczony, gdy poinformowano go o inwazji nieznanego wojska. Naprędce zebrał kilka tysięcy ludzi, aby odeprzeć tajemniczego intruza.

W dniu 18 listopada 1561 r. na północ od stolicy Suczawy, odbyła się bitwa, która miała zdecydować o przyszłości Mołdawii. Chociaż Mołdawianie byli znacznie liczniejsi, ostatecznie w obliczu wojskowego geniuszu Basilicusa upadli na kolana. Lapusneanu uciekł w ostatniej chwili, znajdując schronienie w Stambule. Niewątpliwie ten wyjątkowy wyczyn podbicia tronu tak małą armią najemników , można scharakteryzować jako „epicki „. Teraz już nikt nie mógł przeszkodzić triumfującemu Grekowi w przejęciu Mołdawii. Miał on zmienić status quo w południowo-wschodniej Europie.

Koniec powieściowej odysei

Po niespodziewanym triumfie, Jakub Basilicus działał szybko i poprosił Wysoką Porte o firman sułtański , który potwierdził by jego prawa do mołdawskiego tronu. Aby zachęcić sułtana Sulejmana Wspaniałego, podwyższył trzy razy podatek poddańczy dla Turków. Ruch ten w końcu przyniósł mu tytuł nowego władcy Mołdawii.

Kolejnym krokiem była propozycja poddaństwa do króla polskiego, ale ten odmówił, czując się upokorzony. Przyjmując zachodnie zwyczaje, Grek nabył hegemoniczne tytuły łacińskie: „Heraclides Iacobus Basilicus Dei gratia Despotas Sami etc Regni Moldaviaeprinceps, Palatinus Walachiae, gentis utriusque Dominus et haeres„. Swemu finansjerowi, Łaskiemu, darował imponujący zamek Chocim, oraz tytuł hetmana .

Nie tracąc czasu, porozumiał się z Demetriusem z Serbii aby ten pośredniczył u patriarchy ekumenicznego i sporządził memorandum do mołdawskich bojarów. Jednym z punktów był projekt uwolnienia Grecji. Charyzmatyczny i wytrwały Grek miał na celu szerzenie wartości renesansu i protestantyzmu w Mołdawii. Założył szkołę łacińską w Kotnari, zapraszając wybitnych Polaków i Niemców (protestantów), m.in Johannesa Sommera i Jana Lusińskiego, którzy przyczynili się do jego kulturowych inicjatyw.

Jednak wkrótce szczęście przestało sprzyjać bohaterowi z Samos, Przez polityczne i religijne rozgrywki znalazł się w niebezpieczeństwie. Proponowany sojusz z Hospodarstwem Wołoskim, utorowałby mu drogę do krucjaty anty osmańskiej nie przyniósł rezultatów. Z powodu sprzeciwu bojarów, którym nie podobała się religijna polityka ich władcy, nie udało mu się poślubić córki pewnego polskiego ewangelickiego szlachcica.

Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, po tym jak skonfiskował on relikwie prawosławnych kościołów w celu wybicia z nich monet.

Skutki tej polityki były tragiczne. Jan Lusiński zostal otruty, a bojarzy podnieśli bunt latem 1563 roku. Bez wsparcia ze strony Łaskiego, który na życzenie sułtana został usunięty z Mołdawii, Basilicus zmuszony był do ucieczki Razem z nim uciekło 600 węgierskich najemników. Schronili się w fortecy Syczawa , gdzie przez trzy miesiące byli oblegani przez buntowników.

W dniu 8 listopada 1563 roku, Basilicus poddał się, a następnie został zabity przez przywódcę bojarów, Stefana Tomsa. To był tragiczny epilog dla greckiego władcy, który dążył do wyparcia obcych ciemiężców z greckiej ziemi. Taki sam los spotkał jego „kuzyna” , Diassorinosa, który w 1562 roku znalazł się na Cyprze, uzyskując tytuł „Nauczyciela”. Starał się zachęcać Greków do buntu przeciwko Wenecjanom, a sam zabiegał o tron. Niestety jego plany i próba skontaktowania się z wielkim księciem, dowódcą 2000 stradioti (greccy najemnicy w służbie zdobywców), zostały zdradzone władzom, a Wenecjanie aresztowali go i stracili.

Jakub Basilicus – podsumowanie

Chociaż Jakub Basilicus był fascynującą osobowością, jego życie i przygody pozostają nieznane miłośnikom historii. Udało mu się zdobyć tytuły i przychylność Karola V. Odniósł “epickie” zwycięstwo w Mołdawii. Paradoksalnie, do dzisiaj nie wiemy do czego tak naprawdę dążył. Protestant bardziej latynista niż hellenista. Władca prawosławnego kraju, przychylny wobec protestantyzmu, Dążył do osiągnięcia swoich celów, przypłacając to swoim życiem. „Non Moritura” (nie umrze), to motto, które pasuje do Basilicusa, patrioty ale i awanturnika, który marzył o wolnej Grecji.


Miltiades Varvounis

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*