Wraz z dojściem Hitlera do władzy w 1933 roku nastał dla Niemiec nowy okres. Upadek Republiki Weimarskiej i powstanie Trzeciej Rzeszy zapowiadało całkowitą zmianę ideałów i funkcjonowania państwa. Społeczeństwo niemieckie chciało zmian, w końcu NSDAP doszło do władzy w demokratyczny sposób. Naziści nie próżnowali i od początku urzędowania zajęli się reformami i ograniczaniem swobód demokratycznych. W ich mniemaniu (jak i całego społeczeństwa) to była jedyna droga, by przywrócić porządek. Każda sfera została poddana glajszachtowaniu (z niem. gleichalten), czyli ujednoliceniu wraz z narzuceniem jednostkom oraz grupom jednakowego myślenia i działania. Nie inaczej stało się z rozrywką.
Humor
Dowcipy w Trzeciej Rzeszy nie były zabronione, ale trzeba było uważać, gdzie i z kim się żartuje. Zakazane było żartowanie z Hitlera, natomiast nie widziano nic złego w wyśmiewaniu się z Goebbelsa czy Göringa. Humor był zarówno wyrazem minimalnego oporu, jak i rodzajem terapii, sposobem na rozładowanie emocji. Polityczne dowcipy nie były tak ostre jak dzisiejsze i często zamiast wyśmiewać, gloryfikowały bohatera żartu. Tak zawsze działo się z postacią Hitlera, który był uważany niemalże za Boga i jakakolwiek obraza wodza mogła skończyć się śmiercią. Bardzo często żartowano z podwładnych Führera, tzw. „małych Hitlerków”. Na przykład:
– „Hitler wstępuje do małej wiejskiej gospody. Właściciel gospody zawiadamia wójta, po czym zbiegają się wszyscy wioskowi notable i siadają z Hitlerem do stołu. Führer zamawia wodę mineralną – wszyscy inni tak samo, z wyjątkiem jednego roztargnionego, niepozornego człowieka siedzącego przy drugim końcu stołu, który zamawia kufel piwa. Sąsiedzi trącają go łokciami i piorunują wzrokiem, ale Hitler woła doń przez całą długość stołu: – Zdaje się, że w tej wsi jest tylko dwóch uczciwych ludzi: pan i ja”.
– „Dzieci Goebbelsa, zapraszane na podwieczorki kolejno do domów Göringa, Ribbentropa i Roberta Leya, wracają z każdej wizyty coraz bardziej zadowolone, zachwycają się coraz większymi tortami i innymi smakołykami. Wreszcie odwiedzają Hitlera – i wracają całkiem zdeprymowane: poczęstowano je tylko kawą zbożową i tanimi ciastkami. Pytają więc: – Tato, czy Führer nie należy do partii?”.
Żarty na temat Marszałka Rzeszy, Hermana Göringa, podobnie jak w przypadku Hitlera, nie były jednoznacznie wrogie. Obracały się głównie wokół jego ogromnych rozmiarów ciała i drobnych, ludzkich słabości.
– „W dniu wesela Göringowi pękły spodnie. Pytanie: przez siłę z tyłu, czy przez radość z przodu?”
Ogromna ilość dowcipów powstała na temat Goebbelsa, nie był on postacią zbyt lubianą, więc żarty były częste i obelżywe. Opowiadano sprośne dowcipy na temat erotycznych przygód ministra propagandy i wymyślano mu żartobliwe przydomki: „Mahatma Propaghandi” czy „zatruty karzeł”.
Obiektem licznych żartów był szef SA i pederasta Ernst Roehm rozstrzelany w 1934 roku. Żartowano, że w lokalach Hitlerjugend wisi tabliczka: „Trzymaj dupę przy ścianie, bo cię Roehm dostanie”.
Nie tylko wysoko postawieni dygnitarze nazistowscy byli wyśmiewani, ale również wszelakiej maści organizacje, jak Hitlerjugend czy Liga Kobiet. W czasie wojny obiektem kpin i dowcipów stali się rywale Niemiec, między innymi Rosjanie i Anglicy. Pod koniec II wojny światowej nawet Hitler stał się obiektem nieprzyjemnych żartów. Oczywiście nie można zapomnieć o Żydach, którzy byli wyśmiewani i poniżani na każdym kroku. Popularne były dowcipy o strażnikach z KL Dachau, którzy usuwali nieczystości z latryn – mówiono na nich „oddział 4711” (na wzór wody kolońskiej) czy żarty o więźniach Auschwitz, którzy usuwali złote zęby, ci dostali przydomek „poszukiwaczy złota na Alasce”.
Artyści komediowi w Trzeciej Rzeszy nie mieli łatwo. Wszechobecna cenzura ograniczała ich możliwości w tworzeniu nowych skeczy. Z drugiej strony Niemcy bardzo lubili lekką rozrywkę i z lubością wsłuchiwali się w kabaretowe piosenki, takie jak „Lili Marlene”. Znani komicy niemieccy, nawet ci popierający reżim nazistowski, jak Weiss Ferdl, zauważali problem, jaki stanowiły ograniczenia w swobodzie tworzenia. W większości komicy podporządkowywali się władzy, jednak Werner Finck, twórca Katakombe, był nieustająca solą w oku nazistowskiej machiny. Nie uniknął przez to represji, znalazł się na krótko w obozie koncentracyjnym, a żeby uciec od dalszych represji wstąpił do Wermachtu.