E. Schubert, Jedzenie i picie w średniowieczu
Historia to nie tylko wielka polityka, wojny i wielkie postacie dziejów. Choć takiej historii uczą w szkole, choć o takiej przede wszystkim pisze się książki to nie wszystkie. „Jedzenie i picie w średniowieczu” jest właśnie tego przykładem. Przykładem, że historia to też masy szarych ludzi i dzieje ich codziennych spraw, takich jak właśnie jedzeni i picie.
Książka „Jedzenie i picie w średniowieczu” mimo swojego bardzo naukowego charakteru jest pozycją bardzo ciekawą i „do strawienia” dla każdego, no może prawie każdego czytelnika. Zarówno historyk (zawodowiec czy pasjonat), jak i po prostu laik zainteresowany akurat tym tematem znajdzie w niej coś dla siebie. Pozycja została sprawnie przetłumaczona i ładnie oraz solidnie wydana przez wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.
Niewątpliwą zaletą książki jest też bardzo dobrze napisane wprowadzenie, które jest zarówno fachowe, jak i ciekawe. Przy okazji rozwiewa też mnóstwo mitów na temat diety średniowiecznych mieszkańców Europy, bo tylko ich dotyczą fakty przytoczone w pozycji. Choć pod niektórymi względami jest zatem mocno wąska tematycznie to w innych kwestiach porusza naprawdę szeroki wachlarz zagadnień. Na kolejnych stronach publikacji czytelnik odnaleźć może naprawę ogromny kawał historii gospodarczej, społecznej, a nawet dziejów kultury rolniczej wieków średnich. Bardzo ciekawie na przykład opisana przez autora została historia głody, jako ważnego zjawiska w dziejach ludzkości a przy tym jednego z czynników warunkujących demografię średniowieczną.
Bardzo wysokiej jakości pozostają też opisy dziejów i „kariery” niektórych produktów spożywczych. W mojej opinii najlepiej Schubert poradził sobie ze zbadaniem historii ziemniaka, soli i piwa. Przy okazji podał czytelnikowi mnóstwo ciekawostek, z których niemal wszystkie pozostają naprawdę dobrze opisane. Niestety, jak już wspomniano wszystko to podane w bardzo naukowej formie.
Przy okazji wspomnieć należy o innej niebagatelnej wadzie pozycji. „Jedzenie i picie w średniowieczu” jest ogromnie germanocentryczne, a podawane fakty dotyczą niemal wyłącznie krajów niemieckich. Strasznie męczą też częste wzmianki o etymologii niemieckich nazw produktów spożywczych i napoi.
Po za wymienionymi powyżej wadami pozycja jest napisana jednak bardzo dobrze i niesie ze sobą to co w książkach tego typu najważniejsze, czyli wielką dawkę wysokiej jakości informacji. Oprócz historyków czy pasjonatów tematu naprawdę może zainteresować też wszystkich związanych z przemysłem gastronomicznych, choć raczej żadnego przepisu średniowiecznego w niej czytelnik nie odnajdzie.
Wydawnictwo Naukowe UMK
Ocena recenzenta: 5/6
Dawid Siuta