W sobotę 25 czerwca br. na terenie Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu odbyły się unikalne badania sondażowe, na które czekaliśmy… od 1969 r.
Wierni widzowie programu Adama Sikorskiego „Było… nie minęło – kronika zwiadowców historii” pamiętają zapewne jeden z odcinków nagrywanych w zimowej scenerii, który zaczynał się od panoramy Jeziora Zegrzyńskiego. „Tajemnica starej strzelnicy” przywiodła autora i pasjonatów historii ze Stowarzyszenia ”Wizna 1939” do Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu, gdzie na terenie „kuźni łącznościowców” próbowano zlokalizować miejsce, gdzie w 1969 r. odnaleziono szczątki ludzkie. Po oględzinach i skonfrontowaniu faktów z życia Konstantego Mikołaja Radziwiłła udało się ustalić ponad wszelką wątpliwość, że był to szkielet bohaterskiego szlachcica i kawalerzysty, który w 1944 r. został zamordowanych przez Niemców jako porucznik Armii Krajowej. Fakt ten opisuje Mirosław Pakuła w książce „Konstanty Radziwiłł – bohater Ziemi Serockiej”:
„Szkielet złożono do drewnianej skrzyni i zamknięto w magazynie uzbrojenia Wyższej Oficerskiej Szkoły Łączności, po czym powiadomiono Polski Czerwony Krzyż. Komisja, która przybyła do jednostki po kilku dniach, zabrała szkielet. Szczątki trafiły do zakładu medycyny sądowej mieszczącego się przy Alei Niepodległości w Warszawie. Księżna Maria udała się do zakładu i rozpoznała męża po uzębieniu (nietypowy mostek), medalionie z relikwiami św. Jana Bosco, który oboje otrzymali od prymasa kard. Augusta Hlonda oraz po skrawku marynarki z zielonego materiału”.
Wydawało się, że to koniec tej historii. Księżna Maria odnalazła szczątki męża i pochowała je na cmentarzu w Serocku. Rodzina odzyskała spokój, natomiast pamięć o Radziwille powoli gasła. Po latach okazało się, że nie do końca wiadomo, gdzie dokonano odkrycia z 1969 r. Strzelnica nie została zlikwidowana, ale dokładna lokalizacja pierwotnego pochówku nie była znana. Miejsce należało nie tylko ponownie zbadać za pomocą specjalistycznych urządzeń (georadar), ale także zachować pamięć po tym walecznym człowieku. Z inicjatywą postawienia trwałego znaku pamięci wystąpił obecny Komendant Centrum Szkolenia Łączności i Informatyki płk dr Ireneusz Fura, angażując przy tym Starostwo Powiatowe w Legionowie, miejscowe gminy i Muzeum Historyczne w Legionowie. Przedstawicielem Muzeum został Pan Mirosław Pakuła, autor cytowanej książki, ale także oficer rezerwy od lat badający tajemnicę śmierci Radziwiłła. Przeprowadzenie badań terenowych powierzono ekipie ze Stowarzyszenia „Wizna 1939”, a do udziału zaproszono Adama Sikorskiego, znanego „detektywa” tajemnic historycznych. W związku z tym, w mroźnej scenerii powstał odcinek programu, w którym próbowano zlokalizować miejsce odnalezienia szczątków. Wskazania dokonał świadek, który w 1969 r. był podchorążym Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Łączności, wykonującym roboty ziemne na strzelnicy i bezpośrednio uczestniczącym w ekshumacji. Georadar bezbłędnie wskazał zaburzenia struktur ziemi w typowanym miejscu, należało więc w dogodnych warunkach klimatycznych przystąpić do prac.