Korekta granicy polsko-radzieckiej

Korekta granicy polsko-radzieckiej z 1951 roku

Korekta granicy polsko-radzieckiej z 1951 roku. Kradzież czy dobry interes?

Korekta granicy polsko-radzieckiej po II wojnie światowej miała miejsce kilkukrotnie. 15 lutego 1951 roku doszło do ostatniej po zakończeniu II wojny światowej korekty granicy między Polską Republiką Ludową a Związkiem Radzieckim.

Przedstawiano ową umowę cesji wzajemnej jako równoprawną (gdyż obie strony przekazywały sobie terytorium o powierzchni 480 km2), choć przynajmniej na pierwszy rzut oka był to typowy dla powojennych stosunków polsko-radzieckich interes – od początku wiadome było, kto na tym zyska.

Czy jednak na pewno było to takie oczywiste? A jaki jest bilans tej „transakcji” dziś, po prawie siedemdziesięciu latach od zawarcia tamtego traktatu?

Umowa o polsko-radzieckiej granicy z 16 sierpnia 1945 roku

Jak wiele ważnych wydarzeń z historii Polski tamtego okresu, tak i podpisanie umowy z 16 sierpnia 1945 roku między Rzeczpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o polsko-radzieckiej granicy państwowej, miało miejsce w Moskwie. Ustawę Polska ratyfikowała 31 grudnia 1945 roku, a 5 lutego nastąpiła wymiana dokumentów ratyfikacyjnych. Od tego momentu umowa wchodziła w życie.

Tereny podlegające pod umowę o zamianie granic z 1951 r.: na czerwono do ZSRR, na zielono do Polski
Fot. Wikimedia Commons

Podstawą wytyczenia nowej granicy, zgodnie z ustaleniami konferencji Jałtańskiej, była „Linia Curzona z odchyleniami na rzecz Polski”. Oczywiście sama Linia Curzona od początku była ideą krytykowaną i odstająca od rzeczywistości, pewnym sztucznym tworem skonstruowanym na potrzeby specyficznej sytuacji międzynarodowej, jaka panowała w Europie wschodniej po Wielkiej Wojnie.

Ale to nie przeszkadzało cynicznie wykorzystać jej przez ZSRR oraz propagandę PRL-owskich władz. W końcu linię wytyczyli Brytyjczycy, a wspaniałomyślny Wielki Brat dokonywał odstępstw na rzecz Polski.

Choć jeszcze w 1944r. Edward Osóbka-Morawski oraz Wieczesław Mołotow doszli do porozumienia w sprawie kształtu przyszłej granicy polsko-radzieckiej, nie wszyscy przedstawiciele władz PRL i urzędnicy wiedzieli, że „sprawa została już załatwiona”. Część polskiej delegacji udającej się do Moskwy liczyła na możliwość przekonania sowietów do pewnych ustępstw w kwestii granicy.

Dlatego też poczyniono przygotowania przed konferencją na wschodzie. W sytuacji problemów z brakiem materiałów (map, ewidencji), zburzenia Warszawy i rozproszenia lub zagubienia wielu dokumentów nie była to sprawa prosta. Dodatkowo powojenne zniszczenia infrastrukturalne kraju utrudniały pracę polskiej delegacji.

Jednakże w trakcie negocjacji, Związek Radziecki przyjął najkorzystniejszą dla siebie interpretację Linii Curzona, odrzucając większość polskich poprawek i propozycji korekt. Od takiej zaś linii zaczęto targi, które nie koniecznie zakończyły się „korzystnie dla Polski”. 

Wyrazistym tego przykładem niech będzie fakt, że przedstawiciele radzieccy nie zgodzili się na przekazanie Polsce ważnego dla niej węzła komunikacyjnego w Chyrowie, który dla ZSRR nie miał żadnego większego znaczenia. Ponieważ duża część granicy opierała się na Bugu, Polsce przypadł jednak obszar jej „kolana” – zakola aż do rzeki Sołokiji. W tamtym czasie tereny te pozornie nie przedstawiały sobą większego znaczenia.

Moskwa locuta, causa finita.

Władze PRL odtrąbiły sukces i sprawa granicy wydawała się zamknięta. Chociaż nie do końca.

Korekta granicy państwowej w 1948 roku

Ponieważ dokonując pierwotnego podziału granicy w oparciu o porozumienie zawarte między ZSRR a PKWN z lipca 1944 roku, zupełnie nie przejmowano się sytuacją faktyczną panującą na przygranicznych ziemiach, ich delimitacja okazała się problematyczna – zarówno dla ludności zamieszkującej stronę polską, jak i radziecką.

Ludność miejscowa nie pozostawała też bierna, śląc do Ministerstwa Administracji Publicznej różnego rodzaje prośby o korektę granicy: z przyczyn narodowościowych, gospodarczych czy komunikacyjno-infrastrukturalnych. Na mocy umowy o polsko-radzieckiej granicy państwowej powołano Mieszaną Komisję Delimitacyjną Polsko-Radziecką z siedzibą w Warszawie, która od czerwca 1946 roku zajmowała się faktycznym wytyczeniem granicy.

W kwietniu 1947 roku Komisja oraz sześć podkomisji działających w jej składzie zakończyło swoją działalność, a przygotowany przez nią protokół przebiegu granicy państwowej dokonywał pewnych korekt, które przywróciły szereg wiosek na pograniczu do Polski.

Ostatecznie protokół wszedł w życie w maju 1948 roku. Jednak i ta – ostateczna delimitacja – nie liczyła się z faktycznymi potrzebami miejscowej ludności. Wiele gruntów ornych, pastwisk i łąk pozostało po stronie radzieckiej, co przyczyniło się do upadku licznych gospodarstw rolnych.

Korekta granicy polsko-radzieckiej z 1951 roku

Pojawiające się często twierdzenie, jakoby zmiana granicy nastąpiła zaraz po odkryciu złóż węgla kamiennego w zakolu Bugu, nie jest do końca prawdziwe. Nadbużańskie zagłębie węglowe zostało odkryte jeszcze w latach 30. przez polskiego geologa, Jana Samsonowicza, który w okresie od 1935 do 1938 roku prowadził badania na Wołyniu, finansowane przez Uniwersytet Lwowski, na którym pracował.

To dzięki jego pracom było wiadomo, że w tamtym rejonie znajdowały się pokłady węgla nadające się do wydobycia – przy czym nieznane były dokładne liczby dotyczące występujących tam surowców. Ocena złóż została dokonana zaraz po wojnie, pod koniec lat 40., a towarzysze zza Buga mieli wiedzę na ich temat.

Tymczasem po dramatycznej powodzi z roku 1934, zwanego „rokiem Noego”, wylewie Sanu i ogromnych stratach jakie spowodowała, odżył pomysł proponowany jeszcze przez innego profesora Uniwersytetu lwowskiego, Karola Pomianowskiego. Naukowiec w swoich pracach proponował uregulowanie Sanu, budowę na rzece zapór i elektrowni wodnych.

Ponieważ pomysł zbiegał się z potrzebą dostarczenia energii dla powstającego Centralnego Okręgu Przemysłowego, w ostatnich latach II RP postanowiono więc zbudować zaporę na Solinie. Inwestycji tej jednak nie udało się dokończyć przed wybuchem wojny.

Po zakończeniu II wojny światowej znów pomyślano o zaprzęgnięciu wód Sanu w celu produkcji energii elektrycznej oraz zabezpieczeniu przeciwpowodziowemu południowo-wschodniej Polski. Problemem stojącym na drodze realizacji przedwojennych planów był jednak fakt, że większość terenów, które zalałby nowy zbiornik, znajdowało się po stronie Ukraińskiej SRR. Bez porozumienia ze stroną radziecką dokończyć tego projektu po prostu się nie dało.

Według oficjalnej wersji, to Polska strona wystąpiła do swojego wschodniego sąsiada o dokonanie korekty granicy. Jako motywację dla tego działania podawano:

[chęć włączenia] do terytorium Polski wschodniego dorzecza górnego Sanu i wybudowania zbiornika wodnego zapobiegającego powodziom, podobnym do tej z 1934 r.

Większość osób zajmująca się tym tematem powątpiewa, że inicjatywa do korekty granic wyszła ze strony polskiej. Czy rzeczywiście stronie radzieckiej mogło chodzić o węgiel, czy może powód był inny?

Często podawanym argumentem na niezasadność podejmowania takiego porozumienia z sowietami jest fakt, że ziemia w zakolu Bugu to bogate czarnoziemy, podczas gdy oddane nam dorzecze Sanu to ziemie najgorszych klas, położone na obszarze podgórskim. Ale czy radziecki sąsiad, dysponujący możliwościami produkcji rolnej całej Ukrainy zawracałby sobie głowę dla niespełna 500 km2?

Dużo ciekawszą hipotezą jest ta, która wskazuje na istnienie w kolanie Bugu linii kolejowej Rawa Ruska-Włodzimierz Wołyński. Linia ta, przechodząc przez tereny Polski, mogła być komplikacją dla transportu radzieckiego.

Choć założenie, że towarzysze z Ukraińskiej SRR płacili jakiekolwiek opłaty za korzystanie z tej trasy nie znajduje pokrycia w żadnych dowodach (i przeczy naszemu podskórnemu doświadczeniu na temat relacji polsko-radzieckich w II poł. XX w.), to fakt takiego „uzależnienia” komunikacyjnego od strony Polskiej mógł być powodem dążenia do korekty granic.

Pytanie jakie może się nasunąć brzmi: dlaczego w takim razie nie dokonano wymiany w zamian za tereny na linii z Przemyśla do Zagórz przez Ustrzyki Dolne, która częściowo znajduje się po stronie dzisiejszej Ukrainy?

Wróćmy więc do argumentu, że głównym powodem dokonania korekty granic z 1951 roku była chęć położenia rąk przez sowietów na polskim węglu. Faktycznie ZSRR po przejęciu terenów szybko przystąpił do budowy kopalń oraz rozbudowy Krystynopola (dziś Czerwonohrad) tworząc tam miasto górnicze.

Prawdą jest też, że w okresie największej wydajności kopalnie te były w stanie wydobywać nawet 15 mln ton węgla rocznie. Jednak bez wątpienia produkcja nadbużańska zaspokajała niewielką część potrzeb radzieckiej gospodarki. Węgiel ten w dodatku cechuje się niższą kalorycznością niż ten produkowany choćby w Zagłębiu donieckim.

Z polskiego punktu widzenia zaś, w 1950 roku, czyli jeszcze zanim uruchomiono jakiekolwiek wydobycie w tym rejonie, Polska gospodarka produkowała 78 mln ton węgla rocznie (co jest wielkością zbliżoną do obecnej produkcji), a duża część infrastruktury potrzebnej do wydobycia tego węgla (oraz transportu wydobytego surowca) już istniała.

Ponadto ciężko uznać argument o potrzebie przynależności danego terenu do ZSRR, by Sowieci mogli go eksploatować. Tuż po wojnie masowo wywożono węgiel z Górnego Śląska, bez żadnych reparacji, traktując Ziemie Odzyskane jak obszary podbite. Również na podstawie zawartych umów, przedstawiciele Wielkiego Brata szukali w Sudetach uranu, który to pierwiastek od końca lat 40. do początku lat 70. był sprzedawany Towarzyszom po kosztach produkcji.

Możliwe więc, że faktycznie intencją władz Polskiej Republiki Ludowej było bezpieczeństwo hydrologiczne obszarów położonych nad Soliną. Z drugiej strony ciężko dziwić się Stalinowi, który, korzystając z okazji, chciał uzyskać dla Związku Radzieckiego jak największe korzyści z proponowanego układu. Warto jednak zastanowić się nad jeszcze jednym argumentem, świadczącym o chciwości wschodnich sąsiadów. Chodzi tu o umowę, która nigdy nie weszła w życie.

Próba korekty granicy polsko-radzieckiej w 1952 roku

Już w listopadzie 1952 roku ZSRR przedłożył przed Prezesem Rady Ministrów i pierwszym sekretarzem KC PZPR Bolesławem Bierutem propozycję dokonania kolejnej wymiany granic. Polska miała stracić około 1300 km² powierzchni wydzielonej z powiatów hrubieszowskiego i tomaszowskiego, w tym też samo miasto Hrubieszów.

Granica miała przebiegać od Korytnicy do Annopola, przez Podhorce i Werbkowice do Łaszczowa oraz przez Rzeczycę do wsi Kornie. W zamian Polsce miały zostać przekazane miejscowość Niżankowice, Dobromil, Chyrów, Smolnica oraz wspomniana już wcześniej linia kolejowa Przemyśl-Zagórz.

Z prawdziwymi intencjami Wielki Brat wcale się nie ukrywał. Głównym powodem dokonania korekty miał być dostęp do złóż węgla w tym rejonie, co wynika wprost z treści informacji przekazanej Bierutowi. W zamian zaoferowano Polsce obwód drohobycki, który zdaniem sowietów obfitował w ropę naftową (co faktycznie nie było prawdą, gdyż surowiec ten był już mocno wyeksploatowany). Ostatecznie, z powodu śmierci Stalina, do realizacji tego porozumienia nigdy nie doszło.

Stan na 2020 rok

Ostatecznie, intencje polskich i radzieckich władz co do umowy z 1951 roku pozostaną najpewniej tajemnicą. Wraz z upływem czasu okazuje się jednak, ze tamta umowa nie musiała być dla Polski błędem. Dziś wiadomo, ze złoża leżące na terenach objętych korektą z 1951 roku właściwie się wyczerpały. Tymczasem zapora na Solinie wciąż stoi, regulując stan wód na tym obszarze i dostarczając energii elektrycznej polskiej gospodarce. Czystej energii elektrycznej.

Ciężko będzie też oszacować, jak wielkich strat uniknął region południowo-wschodniej Polski dzięki uregulowaniu Soliny i realizacji planów prof. Pomianowskiego.

Polska wciąż dysponuje dużymi złożami węgla kamiennego, lecz kwestie związane z ochroną środowiska, szkodami górniczymi, rozwojem odnawialnych źródeł energii i coraz mniejszym ekonomicznym uzasadnieniem dla pozyskiwania energii z węgla powodują, że coraz bardziej wątpliwy jest sens eksploatacji tych złóż.

Oczywiście ktoś może podnieść argument, że Polska straciła ogromne pieniądze w związku z oddaniem zakola Bugu Ukraińskiej SRR. Jednak należy pamiętać, że ponowna rewitalizacja poprzemysłowych obszarów również nie należy do zabiegów najtańszych, a większe uzależnienie gospodarki od sektora węglowego mogłoby dzisiaj powodować jeszcze poważniejsze turbulencje w transformacji energetycznej. Pozostaje też problem ogromnej rzeszy osób, które pracują w sektorze górniczym i które muszą zostać na powrót zaktywizowane zawodowo.

Ostateczna granica między Polską a ZSRR została ustanowiona 5 marca 1957 roku. Wtedy dokonano dokładnego wytyczenia granicy przebiegającej przez dawne Prusy Wschodnie oraz rozdzielono Zalew i Mierzeję Wiślaną. Nie licząc kwestii związanych z rozszerzeniem polskich wód terytorialnych oraz umów dotyczących wytyczenia wyłącznej strefy ekonomicznej na Bałtyku, były to ostatnie ustalenia polsko-radzieckie na temat wspólnych granic.

Jednak nie były to ostatnie korekty granic dokonane po 1945 roku. Jeszcze chociażby w 2005 roku korygowano granicę między Polską a Słowacją. Ale to już temat na zupełnie inny artykuł.


Mateusz Orzeł

Tekst pierwotnie opublikowany 13 maja 2020 roku.


Bibliografia:

  • Eberhardt Piotr: Polska granica wschodnia 1939-1945, Warszawa 1993.
  • Kozicki Zbigniew: Zespół Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce, Zielonczyn 2011.
  • Sienkiewicz Witold: Polska od roku 1944. Najnowsza historia, Warszawa 2011.
  • Musiał Bogdan: Wojna Stalina. 1939–1945. Terror, grabież, demontaże, Warszawa 2012.
  • Tebinka Jacek: Proponowana zmiana polskiej granicy wschodniej w 1952 r.,Dzieje Najnowsze, Rocznik XXVI, 1994, 3, s. 71–75.
  • Makowski Henryk: Jan Samsonowicz (w rocznicę 100-lecia urodzin), Przegląd Geologiczny, vol. 62, nr 3, s. 134-138, Warszawa 2014,
  • Umowa pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o zamianie odcinków terytoriów państwowych zawarta w Moskwie dnia 15 lutego 1951 r. (Dz.U. z 1952, nr 11, poz. 63),
  • Umowa między Polską Rzecząpospolitą Ludową a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o wytyczeniu istniejącej polsko-radzieckiej granicy państwowej w części przylegającej do Morza Bałtyckiego podpisana w Moskwie dnia 5 marca 1957 r. (Dz.U. z 1958 nr 37, poz. 166).
  • Sokół Katarzyna, Wasilewski Jarosław, Przekroczeni przez granicę [dostęp: 12.02.2020].

3 komentarze

  1. Rawa Ruska była też węzłem polskiej linii kolejowej (relacja Przeworsk – Bełżec), szczęście w nieszczęściu ale PRL zdecydował się na budowę omijającej ją łącznicy (i dodatkowo suchego portu w Werchracie) – inne linie przerwane przez ZSRR pozostały niedrożne.

  2. To Rosyjskie machniom, nie miało żadnych podstaw, z tego wzgledu że obszar, w Bieszczadach którym uszcześliwiono Polske w 1951 roku, był w Polsce, zgodnie z prawdziwa linią Curzona- Namiera. Zresztą zgodnie z umową Polsko-Rosyjską – granica miała przebiegać linią Curzona, ale na niektórych odcinkach mogła przebiegać z odchyleniem od 5 do 8 kilometrów na korzyść Polski. A tymczasem zamiast przebiegać na północy rzekami Niemen i Swisłocz ( lewobrzeżne Grodno miało być w Polsce ), przebiega od tej linii, o 20 kilometrów na korzyść ….Rosji. Wszystkie Polskie uwagi dotyczące przebiegu granicy poza obszarem Puszczy Białowieskiej, zostały przez strone Rosyjską odrzucone. Tak była wytyczana granica Polsko-Rosyjska przez samych Rosjan, bo nasi „sojusznicy” z Anglii i USA wypieli sie na Polske w Teheranie i Jałcie.

  3. Robert Pudło

    Po kilkudziesięciu latach, tereny zachodnie + pomorskie są więcej warte (infrastruktura, surowce) niż utracone wschodnie, więc – zupełnie niechcący – wyszedł dobry deal…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*