Dominik Wilczewski, Litwa po litewsku
„Litwo, Ojczyzno moja!” Jestem pewien, że ten wers zna każdy Polak. Wszak tak zaczyna się nasza epopeja narodowa „Pan Tadeusz”. Znamiennym jest fakt, że zaczyna się od słowa „Litwa”. Od końca XIV wieku to właśnie z Litwą zawarliśmy unię, tworząc potężne państwo w tej części Europy. Razem święciliśmy największe tryumfy i razem musieliśmy przetrwać największe klęski. Ostatnia z nich – rozbiory – położyła kres wspólnej państwowości. Wydaje się jednak, że o Litwie wiemy bardzo mało. Pomimo całego historycznego dziedzictwa, pomimo wspólnej granicy, nie za bardzo interesuje nas Litwa i szerzej państwa bałtyckie. Szansą na to, aby ten stan rzeczy uległ zmianie jest reportaż Dominika Wilczewskiego pod tytułem Litwa po litewsku. Ukazał się on nakładem wydawnictwa Czarne w znanej serii Sulina.
O autorze
Dominik Wilczewski jest dziennikarzem i publicystą. Ukończył politologię na Uniwersytecie Warszawskim a swoje zainteresowania koncentruje wokół Litwy i państw bałtyckich.
Już na wstępie powiem, że recenzowana książka bardzo mi się podobała, chociaż spodziewałem się troszkę czegoś innego. Autor wykonał ogromną pracę, przybliżając polskiemu czytelnikowi skomplikowaną historię Litwy oraz pokazując z jakimi wyzwaniami mierzy się ten kraj. Okazuje się, że Litwa posiada historię nie mniej skomplikowaną niż nasza. Historię, która do dziś pozostaje w centrum uwagi i sporów politycznych. Historię, którą warto poznać.
Struktura książki
Litwa po litewsku to reportaż. Nie jest to więc podręcznik historii Litwy czy kalendarium wydarzeń. Nie jest to wreszcie książka chronologiczna, co warto sobie uświadomić przed przystąpieniem do jej lektury. Jest to jednak znakomita pozycja, po którą powinni sięgnąć bez wątpienia wszyscy interesujący się historią najnowszą.
Uprzedzam bowiem, że autor skupił się na historii najnowszej właśnie. Zasadnicza narracja opisuje XX wiek. Nie będzie więc w książce bitwy pod Grunwaldem, drobiazgowych opisów kolejnych unii polsko-litewskich itp. Nie to jest głównym tematem książki.
Niepodległość
Zakończenie I wojny światowej nie przynosi niepodległości tylko Polsce. Powstaje także Republika Litewska. Oba państwa są do siebie wrogo nastawione. Pretekstem jest oczywiście Wilno, które za swoje uważają tak Polacy jak i Litwini. Józef Piłsudski nie wyobrażał sobie Polski bez ukochanego Wilna.
Ostatecznie – jak wiem – miasto faktycznie znalazło się w granicach II RP. Wywołało to ostry zatarg z Litwą i zerwanie stosunków dyplomatycznych. De facto oba kraje były ze sobą w stanie wojny. Tymczasową stolicą państwa litewskiego zostało Kowno, które bardzo na tym skorzystało. Powstało w nim wiele państwowych instytucji, miasto stało się siedzibą władz.
Mówiąc o Republice Litewskiej nie można pominąć Antanasa Smetony, jej wieloletniego prezydenta. Czy Smetona był litewskim odpowiednikiem Piłsudskiego? Czy był demokratycznym prezydentem demokratycznego państwa, czy dyktatorem? Dlaczego do dziś wywołuje tyle emocji wśród Litwinów?
Wspólny los
Czytając książkę uświadomiłem sobie, jak bardzo historia Polski i Litwy w XX wieku są do siebie podobne. Oba państwa odzyskały niepodległość po I wojnie światowej. Oba padły ofiarą paktu Ribbentrop – Mołotow. II wojna światowa oznaczała dla obu państw utratę upragnionej wolności.
Jednak Litwa nieco życzliwszym okiem patrzyła na III Rzeszę. Niektórzy politycy mieli nadzieję, że Hitler pozwoli na istnienie państwa litewskiego. Szybko okazało się, jak naiwne były to myśli. Zamiast tego Niemcy przystąpili do masowej eksterminacji litewskich Żydów. Bardzo często pomagali im w tym sami Litwini. Z tą traumą Litwa mierzy się do dziś.
Komunizm
Koniec II wojny światowej nie przyniósł Litwie wolności. Została włączona do Związku Sowieckiego, jako kolejna republika. Wielu Litwinów było członkami partii komunistycznej. Jakie motywy nimi kierowały? Ideologia? Chęć wzbogacenia się? Potrzeba ułożenia sobie życia w nowych warunkach?
Dla małego litewskiego narodu historia nie była łaskawa. XX wiek przyniósł kolejno wolność, wojnę i kolejne zniewolenie. Tym razem droga do pełnej niepodległości w 1990 roku była długa i kręta. Co warte podkreślenia, po ponownym odzyskaniu niepodległości Litwa ogłosiła, że wprost kontynuuje przedwojenną państwowość. Podobnie jak w Polsce szybko osiągnięto konsensus w sprawie członkostwa w NATO i Unii Europejskiej.
Jednak kraj targany jest politycznymi sporami, kłótniami i napięciami na różnym tle. Zapatrzeni w polską rzeczywistość nie dostrzegamy, że na Litwie sytuacja wygląda bardzo podobnie.
Litwa po litewsku – podsumowanie
Litwa po litewsku to naprawdę bardzo dobra książka, pozwalająca nam poznać najnowsze dzieje Litwy. Jednak zabrakło mi osobnego rozdziału poświęconego aktualnym sporom polsko-litewskim. Wszak Polacy na Litwie ciągle walczą o polską pisownię nazwisk, nazw ulic itp. Na tym tle nadal występuje sporo napięć, które aktualnie zostały nieco wyciszone.
Dominik Wilczewski opisuje narodziny współczesnej Litwy. Pokazuje, jak kształtowała się świadomość narodowa Litwinów, ich poczucie własnej wartości i odrębności. Pozwala nam zdecydowanie lepiej poznać naszego sąsiada. Zdecydowanie polecam.
Wydawnictwo Czarne
Ocena recenzenta: 5/6
Wojciech Sobański
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarne.