Na czele Wydziału Propagandy BIP KG AK. Powstańcza działalność Tadeusza Żenczykowskiego

Tadeusz Żenczykowski, jeden z najbardziej poszukiwanych przez Gestapo konspiratorów w Warszawie w okresie okupacji niemieckiej. Z rozmachem kierował propagandą dywersyjną w ramach Akcji „N”. W czasie powstania warszawskiego stanął na czele Wydziału Propagandy Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej. Artykuł ma na celu przybliżenie specyfiki powstańczej propagandy.

Tadeusz Żenczykowski, bohater artykułu, przed wojną znany był jako działacz paramilitarnej, piłsudczykowskiej organizacji – Związku Strzeleckiego (ZS)[1]. Aktywnie działał również w ramach Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej (ZPMD). Był najmłodszym posłem zasiadającym w Sejmie V Kadencji w latach 1938-1939[2]. We wrześniu 1939 roku wziął udział w obronie Warszawy w ramach 21 pułku piechoty „Dzieci Warszawy”. 10 października tego roku Żenczykowski założył Związek Odbudowy Rzeczpospolitej (ZOR). W jego ramach utworzono organ prasowy, któremu nadał nazwę „Komunikat Wolnej Polski”. W 1940 roku Żenczykowski rozpoczął działalność w Biurze Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej (BIP KG ZWZ). W grudniu tego roku otrzymał od płk. Jana Rzepeckiego propozycję objęcia kierownictwa antyniemiecką propagandą dywersyjną w ramach Akcji „N”[3]. Jej specyfika polegała na tym, że stanowiła nie tylko konspirację wobec Niemców, ale również wobec innych działów Związku Walki Zbrojnej. Żenczykowski w okresie okupacji kierował również Wydziałem „R”, mającym antykomunistyczny charakter, oraz Podwydziałem Propagandy Mobilizacyjnej „Rój”.

1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło powstanie zbrojne. W pierwotnych założeniach okupanta niemieckiego miasto miało odgrywać rolę drugoplanową. Z tego też powodu Warszawie odebrano status stolicy na rzecz Krakowa. Mimo krwawych rządów okupanta niemieckiego oraz szeregu represji stosowanych wobec warszawiaków miasto stało się głównym ośrodkiem ruchu oporu w kraju. Decyzja podjęta przez dowództwo Armii Krajowej (AK) o wybuchu powstania warszawskiego do dziś budzi szereg kontrowersji oraz krytyki. W powojennej działalności publicystycznej Żenczykowski na łamach emigracyjnej prasy czy na falach Radia Wolna Europa prezentował swoje stanowisko wobec decyzji o podjęciu walki zbrojnej. Bohater artykułu zdecydowanie należał do jej zwolenników, co potwierdzają następujące słowa: „Wychodzę z założenia, że powstanie warszawskie nie mogło nie wybuchnąć. Gdybym dzisiaj, po 20 latach, znalazł się w tej samej sytuacji, w jakiej byłem w Warszawie, szedłbym do tego powstania z takim samym przekonaniem w jego celowość i skuteczność z punktu widzenia historii politycznej narodu, z jakim szedłem wówczas. Nie mogę się zgodzić z oceną pana profesora Pragiera, który nazwał to samobójstwem stolicy, dlaczegoż wobec tego nie nazywać obrony wrześniowej Warszawy samobójstwem stolicy? Brałem udział również i w tamtej obronie Warszawy, gdzie domy leciały w gruzy, gdzie ludzie ginęli. Broniliśmy się wtedy w Warszawie, wiedząc, że znikąd z zewnątrz pomoc do nas nie przyjdzie. Tak samo i w okresie powstania warszawskiego walczyliśmy w imię pewnych ideałów i osobiście jestem głęboko przekonany, że przelana krew – mówiąc z pewnym patosem – zawsze w historii narodu, jeśli jest przelana w dobrej sprawie, w sprawie obrony wolności i niepodległości, rentuje się w następnych pokoleniach”[4].

Tadeusz Żenczykowski (1907–1997), publicysta, prawnik, żołnierz Armii Krajowej, działacz emigracyjny
Fot: Wikimedia Commons

Te poglądy Żenczykowski prezentował do końca życia. Dowództwo AK zdawało sobie sprawę z konsekwencji zdobycia przez Sowietów Warszawy. Żenczykowski, którego obciążało kierownictwo Wydziałem „R”, postanowił wybudować skrytkę na ulicy Grottgera. Mieściła się w dużej wnęce w przedpokoju, do którego wejście było zasłonięte szafą z książkami. Zgromadzono zapas wody i żywności na kilka dni. Skrytka miała stanowić schronienie w wypadku, gdyby Rosjanie po wkroczeniu do miasta przystąpili do aresztowań konspiratorów. Żenczykowski przyznał również, że brano pod uwagę koncentrację w jednym z warszawskim budynków członków Komendy Głównej oraz Delegatury Rządu. Obiekt miał być otoczony oddziałami wojskowymi AK. W przypadku ataku Rosjan planowano bić się do końca. Przygotowano również plakaty z fotografiami przywódców oraz hasłami AK. Chciano tym samym pokazać, że gospodarzem Warszawy była Armia Krajowa. Plakatów, a także powyższych planów ostatecznie nie wykorzystano.

9 grudnia 1943 roku wydano dyspozycje dotyczące struktury organizacyjnej BIP KG AK na czas powstania powszechnego. Jego personel miał zostać podzielony na trzy rzuty. Pierwszy pozostawał bezpośrednio przy dowódcy AK. Do jego zadań należało wydawanie drukiem rozkazów, odezw, rozporządzeń dowództwa oraz redagowanie i opracowywanie najważniejszych informacji. Drugi rzut skupiał kierowników działów z personelem pomocniczym, a także służbę łączności i personel techniczny. Trzeci zaś obejmował osoby, które na kwaterach powstańczych miały oczekiwać na rozkazy. Początkowo personel BIP KG AK miał mieć siedzibę na Mokotowie przy sztabie Komendy Głównej. 25 lipca 1944 roku na podstawie decyzji wydanej przez gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego siedzibę BIP przeniesiono na Wolę. Wywołało to wielkie niezadowolenie Rzepeckiego, który czynił przygotowania do powstania na Mokotowie. Uważał także, iż na Woli będą toczyć się najcięższe walki. Argumentował, że na jej obszarze nie istniała żadna większa drukarnia, na której mogłaby oprzeć się praca działu propagandowego. 26 lipca Rzepecki zwołał nocną odprawę szefów Wydziałów: Aleksandra Gieysztora, Żenczykowskiego oraz Jerzego Rutkowskiego. Wezwanie nie dotarło do zastępcy Rzepeckiego i szefa Wydziału Propagandy Bieżącej, Tadeusza Wardejn-Zagórskiego. Zdecydowano, że tylko w Śródmieściu znajdują się urządzenia drukarskie niezbędne do wydawania prasy powstańczej. Rutkowski na główny zakład wytypował Drukarnię Polską przy ulicy Szpitalnej 12, która była dobrze wyposażona w maszyny oraz zdatna do uruchomienia. Za konieczne uznano umiejscowienie siedziby Rzepeckiego przy sztabie komendanta Okręgu Warszawa gen. Antoniego Chruściela „Montera”. Szef BIP-u zarządził również, by w następnych dniach szefowie wydziałów zbierali się codziennie około godziny 12.00 w celu oczekiwania na nowe wiadomości oraz zarządzenia.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*