9 listopada podczas gali „Strażników Pamięci” miała miejsce premiera nowej płyty projektu Fundacji Niepodległości – Panny Wyklęte „Wygnane”. Jej ciepłe przyjęcie wskazuje, że powtórzy ona sukces pierwszego krążka „Panien Wyklętych”. Z tej okazji publikujemy wywiad z jedną z najbardziej perspektywicznych młodych wokalistek, autorki dwóch utworów z nowej płyty – Marceliną.
Mariusz Sioch: Zdecydowałaś się wziąć udział w projekcie Fundacji Niepodległości „Panny Wyklęte”. Jak dziś oceniasz tę decyzję?
Marcelina: Myślę, że była dobra. To była dla mnie duża lekcja i wyzwanie. Przyswoiłam odrobinę tę historię, tak świadomie bez szkolnego przymusu, bez suchych dat i faktów. No i poznałam ją od strony zwykłego człowieka, emocji. Wysłuchałam wielu wywiadów, opowieści. Wiele razy się wzruszyłam. Napisałam już kilka tekstów i piosenek do tego projektu i każdy jest dla mnie ważny i jest inną historią. To zadanie mnie na początku bardzo stresowało bo bałam się by to nie było nijakie, zbyt płytkie. Presja tego, że w projekt zaangażowani są inni cenieni przeze mnie artyści podwajało ten stres. Ale myślę, że podołałam czego dowodem są dwa single. Koncerty dają mi bardzo dużo satysfakcji i emocji. Dostaję dużo maili, że to co robimy jest ważne i przykuwa uwagę, trafia. To jest dla mnie bardzo ważne. Warto było.
Udział w tak specyficznym projekcie wymaga chyba specjalnego zaangażowania emocjonalnego?
Nie chciałabym popadać w żadne skrajności. Ja piszę o ludziach, o emocjach. Podłoże historyczne jest specyficzne i trudne to fakt. Ale też bardzo inspirujące. Na pewno ten projekt spowodował, że artystycznie trochę dojrzałam, a życiowo spokorniałam. Zaangażowanie przy tworzeniu muzyki mam zawsze na sto procent.
Inspiracją wydania pierwszej płyty była postać Inki – Danuty Siedzikówny. Jak oceniasz jej tragiczny i bohaterski los?
To jest na pewno postać, której postawa jest godna naśladowania i uwagi. I nie mam tu na myśli tego by wyjść i dać się pompatycznie rozstrzelać. Wtedy realia były takie, a nie inne i wielokrotnie godne, honorowe postępowanie kończyło się torturami, zesłaniem, śmiercią. Teraz mamy łatwiejsze czasy, ale też walczymy – ze swoimi słabościami, z manipulowaniem, z opinią publiczną. Każdy walczy o siebie. To niby takie proste „zachowywać się jak trzeba” – a jednak tak trudne dla dzisiejszego człowieka. Ciągle nas coś kusi w tym świecie, w którym jest już wszystko praktycznie dostępne, wszystko jakoś można sobie wytłumaczyć i ponaciągać zasady. Wiadomo, że nikt z nas nie jest idealny. Ale warto w sobie budować taką postawę by wysyłać jednak w świat dobro, być lojalnym wobec ludzi, honorowym, godnym zaufania. Wymagać tego przede wszystkim od siebie, a później od innych. I o to walczyć.
Zarówno promomix nowej płyty udostępniony niedawno na youtube, jak i sam koncert premierowy wskazują, że szykuje się kolejna świetna płyta.
Ja trochę już nie mam dystansu. Znam zespół i wszystkie dziewczyny. Te piosenki już też znam na pamięć! Wiem jak to wszystko powstaje i oceniam to bardzo subiektywnie. Ale całkiem szczerze ta płyta podoba mi się chyba bardziej niż poprzednia. Chyba ze względu na etniczne motywy.
Na pierwszej płycie „Panien Wyklętych” wykonałaś dwa utwory „On nie zapomni” i „Prawem wilka”. Panny Wyklęte „Wygnane” to również dwa twoje utwory. Czy jesteś dumna z „Historie Zagubione” i „Nierealny”?
Jestem zadowolona. Długo czytałam i trochę mi zajęło zanim napisałam pierwszy tekst. Coś we mnie pękło gdy dotarłam do fragmentów oryginalnych listów, które gdzieś przetrwały. Były to zapiski, fragmenty pamiętników lub wspomnienia osób, które to przeżyły i żyją jeszcze. Bardzo mnie poruszyły te prawdziwie zapisane emocje w pośpiechu. Było mnóstwo opowieści o zsyłkach na Sybir, o tym jak wojskowi wchodzili nocą do domów i kazali się szybko pakować i iść do pociągu zostawić dom i cały dobytek. Czytając to wszystko miałam to jak taki film przed oczami. I napisałam od razu tekst piosenki „Nierealny”. Bo te domy właśnie takie pozostawiali. Niedawne, bliskie, ciepłe a już nierealne. W „Historiach zagubionych” skupiłam się na kobietach, które pomagały na polu walki i często były takim ostatnim przekaźnikiem – powiedz mojej mamie, powiedz mojej żonie, córce. I te wszystkie historie i pożegnania musiały w sobie nosić i zwykle nie miały okazji by je przekazać. Chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że jestem z tego dumna bo jeszcze jakiś czas temu jak ktoś by mi powiedział, że będę pisać teksty to bym mu nie uwierzyła, a że to będą tak trudne teksty to tym bardziej. Napisałam na tę płytę jeszcze jeden tekst „Jasieńku” do piosenki, którą śpiewa na płycie Kasia Malejonek. To też było dla mnie wyróżnienie, że to mi zaufano i powierzono to zadanie. Tu jest jeszcze cięższy kaliber, bo Kasia niedawno urodziła syna Jasia i rzuciłam sobie wyzwanie by napisać taką przyciężkawą kołysankę. Ale chyba się udało, Kasia brzmi w tej piosence bardzo dojrzale, matczynie i pięknie. Tak, jestem dumna.
Który utwór z wymienionej czwórki lubisz najbardziej?
Prawem Wilka i Historie Zagubione. Lubię te teksty i bardzo lubię wykonywać na żywo te utwory.
A ulubiona piosenka innego wykonawcy z obu płyt?
Bardzo mi się podoba piosenka Mariki o Misiu Wojtku. To jest generalnie niesamowita historia z tym niedźwiadkiem. Marika nieźle to wszystko ubrała w piosenkę. Na żywo też bardzo lubię Zespół Dziewczyny – to ich debiut w tym projekcie, a piosenka „Tułacze” na żywo jest niezłą torpedą.
Czy będziesz kontynuować współpracę z projektem Fundacji Niepodległości?
Nie lubię wyprzedzać faktów. Nie wiem, jakie są pomysły na ciąg dalszy. Póki co na pewno jestem w tym projekcie, a zaplanowanych jest bardzo dużo koncertów więc na pewno będę miała co robić!
Wydajesz się ostatnio bardzo mocno zajęta, dużo koncertów, premiera płyty Panny Wyklęte „Wygnane” vol. 1. Kariera nabiera rozpędu?
Wszystko dzieje się powoli i po kolei. Staram się cały czas działać, ale też nie robić przesytu ani dla siebie, ani dla ludzi. Rok temu wyszła moja druga płyta, niedawno byliśmy w trasie z tym materiałem, teraz wyszła płyta projektu Panny Wyklęte i też planowane są koncerty. Przyjęłam też kilka propozycji by być gościem na płytach innych artystów, co mnie cieszy, bo to zawsze jest nowe wyzwanie. Muszę przyznać, że ostatnio kilka propozycji współpracy odmówiłam – nie ze wszystkim potrafię się utożsamić, ale też zaczyna brakować czasu… Zabieramy się też za naszą kolejną płytę. Jest co robić. Ludzie chcą nas słuchać to jest najważniejsze. Chyba jest ok
Największy sukces w dotychczasowej karierze?
Że cały czas to robię i idę ciągle do przodu, mam koło siebie tylko sprawdzonych bliskich mi ludzi i nikt mi nie dyktuje co mam robić. Reszta jest na Wikipedii.
Największe marzenie?
By nadal tak było tylko coraz wyżej
Wywiad przeprowadził Mariusz Sioch.
Autorem zdjęć jest Bartek Szmigulski