Rita Gorgonowa i jej adwokat Mieczysław Ettinger, 1933

31 grudnia 1931 roku Rita Gorgonowa zamordowała swoją pasierbicę, Elżbietę Zarembę

Kim jest Rita Gorgonowa i czym była najgłośniejsza sprawa kryminalna II RP, sprawa Gorgonowej?

Nocą 31 grudnia 1931 roku Elżbieta Zaremba została zamordowana we własnym łóżku. Po długim, kontrowersyjnym procesie, cieszącym się szerokim zainteresowaniem mediów, uznana za winną i skazana została jej była guwernantka, a także kochanka jej ojca – znanego architekta Henryka Zaremby, Rita Gorgonowa. Morderstwo, uznawane za najgłośniejszą sprawę kryminalną II Rzeczpospolitej, i proces Rity, znane są jako sprawa Gorgonowej.

W skrócie:

Odkrycie ciała. Morderstwo Elżbiety Zaremby

W nocy z 30 na 31 grudnia czternastoletniego Stasia, brata zamordowanej 17-letniej Lusi Zaremby obudziło wycie psa. Uwagę chłopaka od razu przykuła dziwna, pogrążona w mroku postać, skrywająca się za choinką świąteczną w sąsiednim pokoju. Zaniepokojony chłopak zawołał siostrę, która nie odpowiadała.

Postanowił zobaczyć, co dzieje się z Lusią. Wstał z łóżka, a postać skrywająca się w mroku w tym czasie uciekła z miejsca zbrodni przez werandę. Staś, jeszcze bardziej zaniepokojony, prawdopodobnie podejrzewając włamanie, wszedł do pokoju Lusi.

Niestety, najgorsze obawy chłopaka spełniły się. Dziewczyna leżała bez ruchu, cała we krwi. W domu rozbrzmiewał roztrzęsiony głos Stasia: „Lusia nie żyje”. Do pokoju wbiegł ojciec – Henryk Zaremba, który dostrzegł szokującą scenę zbrodni. Wkrótce potem dołączyła do nich Rita Gorgonowa, ubrana w futro, spod którego wystawała niebieska koszula.

Staś próbował reanimować siostrę. Rita Gorgonowa na polecenie Zaremby pobiegła po wodę i lekarza, który stwierdził zgon dziewczynki.

Rita Gorgonowa i Henryk Zaremba

Henryk Zaremba, znany lwowski architekt, od chwili zamknięcia jego żony w szpitalu psychiatrycznym sam wychowywał dwójkę małych dzieci – Stanisława i Elżbietę. Aby pogodzić pracę z opieką nad potomstwem w 1924 roku, postanowił zatrudnić guwernantkę – Ritę Gorgonową.

Kobieta dotychczas mieszkała na terytorium ówczesnych Austro-Węgier, jednak pochodziła z chorwackiej rodziny. W okolice Lwowa przeniosła się wraz ze swoim dwuletnim synem i mężem, oficerem armii austriacko-węgierskiej Erwinem Gorgonem. Do Polski przenieśli się w poszukiwaniu lepszego życia oraz z zamiarem zamieszkania u rodziców Erwina.

Niestety, wkrótce potem były oficer stracił pracę. W poszukiwaniu zatrudnienia postanowił przeprowadzić się do Ameryki, zostawiając żonę i dziecko samym sobie. Gorgonowa musiała więc podjąć się pracy jako guwernantka, by móc utrzymać siebie i syna we Lwowie.

Rita bardzo szybko zaaklimatyzowała się w rodzinie Zarembów, wzbudzała sympatie zarówno dzieci, jak  i ojca rodziny. Wkrótce potem między nią a Henrykiem rozwinął się nielegalny romans, w końcu cały czas, oficjalnie byli oni w związkach małżeńskich.

Mimo tego, płomienna relacja tylko przybierała na sile – i w efekcie wkrótce potem urodziła im się córka Romana. Początkowe dobre relacje między macochą a dziećmi Henryka stopniowo psuły się. Lusia oskarżała kochankę ojca o liczne romanse, odbywające się w domu pod nieobecność Henryka. Do Rity miały przychodzić listy od mężczyzn, miała także odbierać dwuznaczne telefony. Oskarżenia stały się początkiem rozpadu związku ojca z Gorgonową. Wkrótce kłótnie między parą przybrały na sile, a ojciec postanowił przeprowadzić się z Lusią i Stasiem do Lwowa.  Przeprowadzka miała odbyć się 1 stycznia 1932, dwa dni po zabójstwie dziewczyny.

Gorgonowa wraz z córką Romaną miały zostać w wilii w Łączkach. Zaremba zobowiązał się także do zapewnienia utrzymania córce. Mimo tak hojnej propozycji – Gorgonowa była wściekła zarówno na kochanka, jak i na siedemnastoletnią Elżbietę. Często nawet groziła dziewczynie i obwiniała ją za rozpad związku.

Sprawa Gorgonowej. Oględziny miejsca zbrodni

Śledczy, którzy przybyli na miejsce morderstwa, zaczęli od dokładnego zbadania wilii Henryka Zaremby w Łączkach. Posiadłość mieściła się pod Lwowem, a dokładniej koło Brzuchowic. Ustalono, że z wilii nie zginęły żadne wartościowe przedmioty – nie mogła być to więc zbrodnia z podłożem rabunkowym.

Mimo otwartego okna, w pokoju dziewczyny nie znaleziono żadnych śladów stóp na śniegu, mogących sugerować, że morderstwa dokonała osoba z zewnątrz. Faktyczny sprawca zbrodni musiał więc wcześniej dokładnie przemyśleć swoje ruchy. Ponadto śledczy ustalili, że pies należący do rodziny nie szczekał wtedy, kiedy mogło dojść do włamania, a jego skowyt nastąpił dopiero po uderzeniu go w głowę przez przestraszonego obecnością psa mordercę.

Wszystko wskazywało więc na to, że sprawcą był któryś z domowników.  Narzędziem zbrodni okazał się być dżagan, znaleziony w basenie koło domu.

Rita Gorgonowa – dowody przemawiające za jej winą

Główną podejrzaną od razu stała się Rita Gorgonowa, ponieważ to właśnie do jej pokoju prowadziły ślady uciekającego z werandy zabójcy. Zabójca, nie mogąc dostać się do jej sypialni, zbił małą szybkę przy drzwiach, aby otworzyć pokój od środka. Skaleczony napastnik zostawił na klamce ślady krwi. Podejrzewano, że kobieta, aby dokonać zbrodni, przeszła przez korytarz w domu, ale tą drogę ucieczki odciął jej obudzony przez psa Staś.

Rita Gorgonowa nie była przygotowana na taką ewentualność i zmuszona była dostać się do własnej sypialni z zewnątrz. Wszystkie elementy zaczynały się układać, kiedy na ręce byłej guwernantki odnaleziono ranę, pasującą do obrażeń mordercy. Kobieta twierdziła jednak, że skaleczyła się przed przyjazdem policji pękniętym kieliszkiem. Zbyt wiele faktów przemawiało jednak na jej niekorzyść.

Jeżeli to nie ona była sprawcą, co w takim razie stało się z ukrywającym się w jej sypialni zabójcą? Czemu nie zauważyła go ona, kiedy zaalarmowana krzykiem Stasia, biegła zobaczyć co się stało?

Miała kiedy pozbyć się narzędzia zbrodni. Polecona przez Zarembę kilkukrotnie wychodziła z domu -najpierw po wodę, później lekarza, przechodząc obok basenu, gdzie znaleziono dżagan. Jednak nie to było największym dowodem na jej winę w sprawię. Guwernantka według lekarza, który stwierdził zgon Elżbiety, miała zmienić ubranie.

W czasie jego przyjścia koszula ubrana przez Gorgonową miała kolor niebieski, zaś po przyjściu śledczych była ona już biała. Mógł to być dowód na winę kobiety w sprawie, ponieważ w ten sposób mogła chcieć zatuszować dowody, takie jak krew ofiary na ubraniu. Rita jednak upierała się, że nie zmieniała koszuli, a lekarz w początkowym szoku po oględzinach ciała źle rozpoznał jej kolor.

Trzeba także pamiętać, że tylko Gorgonowa wśród domowników miała wystarczający motyw, by zabić dziewczynę. Ani ojcu ani bratu Lusi nie mogło zależeć na jej śmierci, a to właśnie była macocha kilkukrotnie groziła zamordowanej i obwiniała ją o rozpad jej związku.

Bardzo ważnym dowodem w sprawie, były także zeznania Stasia, który w czasie przesłuchania rozpoznał postać stojącą przy choince. Miała być to Gorgonowa w futrze, nie był to jednak ostateczny dowód ponieważ zeznania mieli wyciągnąć z niego przekonani o winie kobiety śledczy.

 Jedyną poszlaką mającą przemawiać za niewinnością Rity były zeznania Henryka, który twierdził, że przybiegając na wołanie syna widział byłą partnerkę śpiącą w łóżku. Przez te zeznania został oskarżony o utrudnianie śledztwa i składanie fałszywych wyjaśnień – spędził za to sześć tygodni w areszcie.

Sprawa Gorgonowej – proces

Sprawa od początku zyskała bardzo szeroki rozgłos medialny, interesowała się nią opinia publiczna. Prasa opisywała każdy szczegół w odbywającym się właśnie procesie. Społeczeństwo domagało się najwyższej kary w ówczesnym prawie – kary śmierci. Większość obywateli była pewna winy Gorgonowej, odzywały się jednak nieliczne głosy o rzekomym zrzuceniu winy za zbrodnie na najłatwiejszy cel – bezbronną kobietę pochodzącą z innego kraju, podczas gdy prawdziwy sprawca pozostaje na wolności.

Sąd we Lwowie uznał winę podejrzanej i skazał ją na karę śmierci przez powieszenie. Jednak, ku niezadowoleniu opinii publicznej wyrok został odroczony ze względu na ciążę, o której dowiedziano się pod koniec procesu. Obrońcy kobiety odwołali się od wyroku, wskazując na uchybienia w prowadzeniu sprawy, proces zaczął się od początku.

Tym razem decyzję wydał Sąd w Krakowie, który również uznał ją za winną zarzucanego jej czynu. Kara była jednak dużo lżejsza – wynosiła tylko osiem lat.

Kobieta została wypuszczona na wolność w czasie amnestii ogłoszonej tuż po ataku Niemiec na Polskę – w pierwszych dniach września 1939. Na wolność według ustalonej kary miała wyjść dopiero w maju 1940 roku.

Fot. Rita Gorgonowa i jej adwokat Mieczysław Ettinger, 1933 rok, źródło: NAC

Comments are closed.