Rozdarty kontynent| Recenzja

I. Kershaw, Rozdarty kontynent. Europa 1950 – 2017

Na temat powojennej historii Europy wbrew pozorom wcale nie napisano tak dużo. Jeszcze mniej na polskim rynku wydawniczym dostępnych jest opracowań na temat przemian demokratycznych w krajach bloku wschodniego na przełomie lat 80. i 90. A te nieliczne, które są raczej mają wydźwięk mocno akademicki i po prostu są fachowymi monografiami naukowymi. Brakowało czegoś dla „zwykłego zjadacza chleba” Aż do teraz. I to za sprawą niezwykłego historyka Iana Kershawa.

Ian Kershaw w swej najnowszej książce „Rozdarty kontynent” opowiada właśnie tę historią i w taki sposób, by wypełnić lukę, o której mowa. Opowiada o powojennej historii Starego Kontynentu rozdartego przez dwie sprzeczne wizje świata oraz skrajnie różne systemy gospodarcze i polityczne. Co ciekawe autor nie dość, że wprost idealnie ukazuje tamte czasy i rozgrywające się wtedy wydarzenia, które dziś nazywamy przełomowymi, to jeszcze świetnie pokazuje czytelnikowi nastroje i emocje, które rządziły społeczeństwem w tamtych czasach. Ale po kolei!

Cóż można powiedzieć o merytorycznej stronie „Rozdartego kontynentu”? Właściwie nic nowego. Kershaw nie ukazał w książce nic nowego, czego wcześniej nie moglibyśmy dowiedzieć się z innych opracowań. I co ciekawe sam się skromnie do tego przyznał we wstępie. Ale ja osobiście nie tego oczekiwałem po jego książce. Nie liczyłem, że znajdę niej coś nowego, przełomowego. Nie tego oczekuje się przecież po publikacjach tego autora.  Liczyłem na lekturę w stylu „Do piekła i z powrotem” albo „Punktów zwrotnych”. I nie zawiodłem się.  O tak! Bardzo się nie zawiodłem. Bo mimo, iż „Rozdarty kontynent” jest pełen narracji skompilowanych z innych opracowań to został napisany tak genialnie, iż mimo swoich rozmiarów da się go pochłonąć w kilka wieczorów. Warto to uwypuklić. Ta książka została napisana genialnie! A dodatkowo tak, że może się z nią swobodnie zapoznać każdy pasjonat historii a właściwie nawet każdy kto zainteresowany jest historią Europy (w tym Polski) ostatnich sześciu dekad.

Kershaw funduje czytelnikowi kompleksową podróż przez Europe rozdartą przez zimną wojnę. Podróż nie tylko w czasie, ale i przestrzeni. A dodatkowo podróż nie tylko po najważniejszych wydarzeniach politycznych, na podstawie, których zwykliśmy zazwyczaj interpretować historię. Autor zabiera czytelnika także w codzienność zwykłych obywateli Starego Kontynentu, między innymi Berlińczyków w zrujnowanym przez wojnę mieście czy w kilka lat później po obu stronach Muru. W mojej ocenie szczególną uwagę przyciąga też ta część narracji obejmująca przemiany społeczne, kulturowe  i naukowe.

Najwięcej uwagi Kerwshaw z jasnego powodu poświęca Europie, ale z uwagi na uwarunkowanie zimnowojenne często na kartach „Rozdartego kontynentu” pojawiają się Stany Zjednoczone, Egipt, Izrael a nawet Australia czy Nowa Zelandia. Czyni to z pozycji bardzo solidne opracowanie do historii powojennej, z którego – moim zdaniem – można zdecydowanie więcej zapamiętać niż z niejednego podręcznika akademickiego. A to przez sposób, w jaki została napisana. A ten jest – powtórzmy to raz jeszcze – genialny!

Nie jestem jednak ślepo zapatrzony w najnowszą pozycję brytyjskiego historyka. Zauważam też jej wady. A tych jest kilka. Zaliczyć do nich niewątpliwie można ilustracje zgrupowane w dwóch blokach, które nieco rozpraszają. Lepiej byłoby zdecydowanie gdyby trafiły w konkretne miejsca. Ale zdecydowanie forma jest tym co jeszcze wzmacnia pozytywny odbiór książki. Bo przecież to wydawnictwo „Znak Horyzont”! Solidna twarda okładka w czarnym kolorze ze złotymi literami. Brzmi znajomo? To właśnie część tej serii, którą nie dość, że świetnie się czyta to jeszcze genialnie wygląda na półce.

„Rozdarty kontynent” to jedna z tych pozycji, które każdy historyk, zawodowiec czy amator musi mieć Po prostu musi!

Wydawnictwo: Znak Horyzont

Ocena recenzenta: 6/6

Dawid Siuta

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*