Aleksander Krawczuk, Rzym i Jerozolima
Poznając historię, wkraczamy w kolejne epoki, zaczynając od prahistorii i starożytności. To właśnie wtedy odkrywamy cywilizacje Wschodu, a także kulturę Grecji i Rzymu. Z moich obserwacji wynika, że to właśnie Imperium Romanum wzbudza największe zainteresowanie i rodzi najwięcej pytań.
Nie bez powodu – było to państwo wielokulturowe i pełne różnorodnych znaczeń. Wśród wybitnych uczonych, którzy w przystępny sposób przybliżali dzieje Rzymu nie tylko historykom, ale także szerszemu gronu czytelników, szczególne miejsce zajmuje profesor Aleksander Krawczuk – prawdziwa legenda w świecie popularyzacji historii. Jego książki cieszą się niesłabnącą popularnością, a ich lektura wciąż inspiruje i fascynuje. Serdecznie zachęcam do sięgnięcia po jedną z nich.
Akropol, Kapitol i Golgota
Trudno znaleźć studenta czy pasjonata historii, który nie zetknąłby się z twórczością profesora Aleksandra Krawczuka. Jego dzieła to prawdziwe abecadło dla tych, którzy pragną zgłębiać przeszłość. Dlatego z wielką uwagą, a wręcz nabożnością, oddałem się lekturze jego książek. Miałem bowiem do czynienia z prawdziwym mistrzem w swoim fachu.
Profesor Krawczuk był mentorem dla wielu pokoleń historyków i pasjonatów, a jego twórczość stała się wzorem, jak w ciekawy, obrazowy i twórczy sposób opowiadać o wydarzeniach sprzed tysięcy lat. To właśnie on ukształtował wyobrażenia o takich postaciach jak Cezar, Kleopatra, Antoniusz, Neron, Herod i wielu innych, które dziś są powszechnie rozpoznawalne.
Jego prace nie tylko przybliżyły te postaci czytelnikom, ale także nadały im nowy wymiar, czyniąc je bliższymi i bardziej zrozumiałymi. Jeśli dodamy do tego fakt, że profesor Krawczuk dożył ponad stu lat, jego postać nabiera niemal pomnikowego charakteru. Choć nie miałem okazji go poznać osobiście, znam osoby, które z nim rozmawiały lub których prace naukowe oceniał. W ich wspomnieniach jawi się jako człowiek o ciepłej osobowości, serdecznym uśmiechu i ogromnej wiedzy – prawdziwa legenda w świecie historii.
Można zauważyć, że Europa w kształcie, w jakim ją znamy, wywodzi się z połączenia tego, co greckie, rzymskie i chrześcijańskie. Zaprzeczanie temu nie ma najmniejszego sensu. Parafrazując tytuł recenzowanej powieści, Rzym stał się nośnikiem tego, co dziś nazywamy cywilizacją Zachodu – języka, architektury, kultury i sztuki.
Oczywiście czyniono to przy dźwięku maszerujących legionów, lecz takie były czasy. Sama Jerozolima z wielu powodów była dla cesarstwa bardzo problematyczną prowincją. Żydzi pragnęli wybić się na niepodległość, wzniecając bunty i powstania, zupełnie nie szanując prefekta i rzymskiej administracji.
Oczekiwali mesjasza, który miał stanąć na czele ruchu, wyzwolić tereny dzisiejszej Ziemi Świętej spod okupacji i przywrócić je do czasów świetności. Gdybyśmy mieli zatem szukać pozytywów, niewiele byśmy znaleźli. Jednak z punktu widzenia historiograficznego zbieżność tych terenów i łączące je zależności na setki lat zapewniły im nieśmiertelność.
Rzym i Jerozolima – gąszcz informacji zebrany w jedną, spójną całość
Ze względu na autorytet profesora pozwolę sobie na kilka uwag związanych z tematyką lektury. Autor w mistrzowski sposób łączy przekaz wiedzy z narracyjnie prowadzoną opowieścią. Warto podkreślić, że oba te elementy doskonale się uzupełniają. Jedno bez drugiego nie tylko traciłoby na wartości, ale stałoby się niepełne, mniej interesujące i słabsze w ostatecznym odbiorze.
Taką umiejętność ma niewielu autorów. Uważam, że stworzenie zamiast opowieści typowego podręcznika historii mogłoby przynieść negatywne skutki. Nadmiar faktografii przytłoczyłby nieprzygotowanego czytelnika i zniechęcił do zgłębiania tematu. Choć rozmiar książki może budzić początkowy lęk, „nie jest taka straszna, jak ją malują”.
Jej lektura otwiera czytelnika na zupełnie nowe horyzonty analiz historiograficznych. Czytelnik prowadzony jest niemal jak po sznurku, choć zdarza się, że jedno opisane wydarzenie okazuje się ciekawsze niż dziesięć kolejnych. To właśnie te drobne, fascynujące szczegóły sprawiają, że książka pozostaje w pamięci na długo i inspiruje do dalszego zgłębiania historii.
Muszę podkreślić, że książka Rzym i Jerozolima posłużyła profesorowi Krawczukowi do rozprawienia się z mitami zakorzenionymi przez wieki, z których wiele znajdziemy w Piśmie Świętym i Ewangeliach. Dla mnie szczególnym przykładem była opisana przez św. Mateusza rzeź niewiniątek.
Profesor, opierając się na źródłach i uzasadnionych teoriach badawczych, dowodzi, że takie wydarzenie nigdy nie miało miejsca. Wyjaśnia również przyczyny, dla których ostatecznie Jezus został ukrzyżowany. Te spostrzeżenia absolutnie nie osłabiły mojej wiary ani nie zniechęciły mnie do czytania Biblii.
Wręcz przeciwnie – z jeszcze większą pasją zacząłem wyszukiwać różnorodne ciekawostki zarówno w Piśmie Świętym, jak i w innych materiałach historycznych. Krytyczne podejście do Ewangelii nie jest czymś złym; przeciwnie, pozwala spojrzeć na tekst z nowej perspektywy. Właśnie takie odniesienia, które czytelnik zna lub powinien znać, czynią lekturę jeszcze bardziej pasjonującą.
Dają możliwość zweryfikowania własnych wyobrażeń i pogłębienia wiedzy, co sprawia, że książka staje się nie tylko interesującą lekturą, ale także inspiracją do dalszych poszukiwań.
Przede wszystkim logistyka
Przedstawiona książka należy do „cyklu palestyńskiego” i stanowi jego ostatnią część. Po raz pierwszy została wydana w 1974 r. Opisuje wydarzenia z historii Rzymu w latach 69–70 n.e. Była wielokrotnie wznawiana, a obecna edycja, wydana przez Iskry, łączy szacunek dla tradycji z powiewem świeżości.
W jednym tomie zebrano również dwie pozostałe części cyklu: Heroda, króla Judei oraz Tytusa i Bernikę. Ogromnym atutem tej wersji jest czytelny podział na poszczególne tomy oraz dodanie śródtytułów, które ułatwiają orientację w tekście. W porównaniu z pierwodrukiem dokonano również korekty językowej, co sprawiło, że treść stała się bardziej przystępna dla współczesnego czytelnika.
Podkreślam jednak, że te zmiany w żaden sposób nie wpłynęły na zasadniczą wartość książki. Wręcz przeciwnie – odświeżenie języka pozwoliło uwypuklić jej walory, czyniąc podróż w świat rzymskich podbojów i ich konsekwencji prostą, klarowną i przejrzystą.
Jednocześnie pozostaję przy zdaniu, że aby w pełni zrozumieć przekaz książki, czytelnik powinien dysponować podstawową wiedzą historyczną. Profesor świadomie ograniczył niektóre wątki do minimum, zakładając, że odbiorca ma już pewne podstawy. Rozkładanie wszystkich zagadnień na czynniki pierwsze mijałoby się z celem i z pewnością obniżyłoby wartość narracji.
Okładka piękna w swej prostocie
Podobnie jak w przypadku moich poprzednich recenzji książek opisujących czasy starożytne, nie mogę pominąć kwestii okładki. Ten pozorny drobiazg — a może wręcz przeciwnie, sprawia, że lektura zyskuje dodatkowy blask. Zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie czysty, biały papier, oprawiony w czarną, twardą okładkę, ozdobioną jedynie kilkoma subtelnymi detalami, które podkreślają głębsze znaczenie dzieła.
Efekt takiego minimalizmu jest niezwykle pozytywny – okładka budzi ciekawość i otacza zawartość książki aurą tajemniczości. Nie muszę dodawać, jak elegancko prezentuje się na półce. Książki nie tylko służą do czytania, ale również mogą być ozdobą – tak jest właśnie w tym przypadku. Równie dużą uwagę warto poświęcić użytej czcionce. Jej kształt i odpowiednia wielkość sprawiają, że czytanie jest komfortowe, nawet podczas długich sesji z obszernym tomem. To rozwiązanie, które znacznie ułatwia odbiór treści i czyni lekturę jeszcze przyjemniejszą.
Ach, ta nudna starożytność
Nie jestem wielkim entuzjastą starożytności i z podziwem obserwuję moich kolegów, którzy się nią pasjonują. Z pewnością dostrzegają w niej coś więcej. Być może wpływa na to ogromna odległość czasowa, która dzieli tamte wydarzenia od współczesności.
Czasami czuję wyrzuty sumienia, że nie poświęcam starożytności tyle uwagi, ile prawdopodobnie jej się należy. Na szczęście z pomocą przychodzą książki takie jak ta. Po ich lekturze moje „naukowe sumienie” staje się spokojniejsze. Uświadamiają mi, że ten okres wcale nie jest nudny – wręcz przeciwnie, jest po prostu niedoceniany. Dobrze, że profesor Krawczuk i inni badacze przez lata wykonywali tytaniczną pracę, aby zmienić nasze spojrzenie na tę epokę.
Wydawnictwo Iskry
Ocena recenzenta: 6/6
Dominik Majczak
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Iskry . Tekst jest subiektywną oceną autora, redakcja nie identyfikuje się z opiniami w nim zawartymi.