Spór o pamięć | Recenzja

Marek Mazurkiewicz, Spór o pamięć. Polityczne następstwa powojennych wysiedleń Niemców w pozimnowojennych relacjach polsko-niemieckich i czesko-niemieckich

Ilekroć w mediach pojawia się kwestia „wypędzonych”, można spodziewać się otwarcia na nowo sporu o winę, krzywdę i zadośćuczynienie, o kto był ofiarą, a kto katem, czy kat mógł być ofiarą, a może wojna niosła same ofiary. Zderzenie odmiennych spojrzeń na historię to gwarantowana burza medialna, która nierzadko znajduje odbicie w dyplomacji. Spór o pamięć Marka Mazurkiewicza opowiada właśnie o tym na ile sposób patrzenia na wysiedlenia Niemców wpływał na stosunki między Warszawą i Pragą a Berlinem.

Marek Mazurkiewicz, autor recenzowanej książki, jest pracownikiem naukowym Państwowego Instytutu Naukowego – Instytutu Śląskiego w Opolu. Publikacja podzielona została na sześć tematycznych rozdziałów, a całość wzbogacono czterema aneksami.

W rozdziale pierwszym „Wysiedlenia. Odsun. Wypędzenia” autor omawia zapatrywania i propozycje wysuwane przez rząd polski i czechosłowacki w czasie wojny, a także skrótowo przybliża kwestię ucieczki Niemców przed radziecką ofensywą oraz wysiedlenia przed- i popoczdamskie. Szerzej potraktowane zostały polskie, czeskie i niemieckie różnice w terminologii dotyczącej przemieszczeń ludności. Autor słusznie wskazuje, że nie chodzi tylko o słowa, ale i ich etymologię, semantykę i sposób wykorzystania, sposób tworzenia narracji. A o te kwestie niejednokrotnie rozbija się dialog. Mazurkiewicz przytacza przykłady wykorzystania słów o ładunku emocjonalnym – czy Polacy i Czesi mogą mówić o „wypędzeniu” Niemców? Tego terminu używają sami Niemcy – choć i w polskim prawodawstwie można go znaleźć w odniesieniu do „repatriantów” z Kresów Wschodnich. Nieco inaczej ten problem wygląda w Czechach. Problem w dialogu jest również postawa i narracja prowadzona przez środowiska ziomkowskie.

W drugim rozdziale autor opisuje polityczne następstwa wysiedleń w polityce zagranicznej RFN, Polski i Czechosłowacji w okresie zimnej wojny. Mazurkiewicz podzielił okres 1949-1989 na dwie części – cezurą jest zapoczątkowanie przez Willy’ego Brandta nowej polityki wschodniej. Oprócz relacji międzypaństwowych autor porusza też politykę okupantów wobec wysiedlonych i działalność organizacyjną „wypędzonych”. Tej kwestii Mazurkiewicz poświęcił dużo miejsca, pokazując różnoraką aktywność – od pomocy humanitarnej po formacje i interesy polityczne, a te niejednokrotnie zderzały się z linią rządu w Bonn. Za czasów Brandta zlikwidowano ministerstwo ds. „wypędzonych” i rozpoczęto dialog z Warszawą oraz Pragą ukoronowany traktatami normalizacyjnymi oprotestowanymi przez „wypędzonych”. Autor wskazuje również, że rosnąca przepaść gospodarcza między RFN a Polską i Czechosłowacją spowodowała większe zainteresowanie Bonn opozycją w obu krajach.

Trzeci rozdział obejmuje wzajemne relacje po 1989 r. Dwa podrozdziały opowiadają o tym problemie z dwóch perspektyw – pierwsza to Niemcy w polityce Warszawy i Pragi, a druga – odwrotnie. Demokratyzacja i prozachodni kurs Warszawy i Pragi pociągnęły za sobą chęć poprawy stosunków z RFN i otwarcie na dialog. Oba kraje obrały podobną drogę porozumienia z Niemcami, a te z kolei stały się ważnym elementem integracji Polski i Czechosłowacji z Zachodem. Autor wskazuje również powody, dla których RFN zależało na zmianie jakości dialogu z sąsiadami, ale i wspomina grę dyplomatyczną z wykorzystaniem kwestii granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przy okazji rozmów 2+4.

Czwarty rozdział mówi o wpływie historii (jak ją widzimy, jak ją pamiętamy i tą pamięć kultywujemy) na współczesne relacje na linii Warszawa-Berlin i Praga-Berlin. Autor pisze o „fatalizmie wrogości” Niemiec (RFN) wobec Polski, naszym podbudowanym przeszłością przekonaniu, że zachodni sąsiad jest stałym zagrożeniem. Z drugiej strony barykady były zideologizowane badania nad Wschodem, ale i próby rozrachunku z przeszłością (jakkolwiek by on wyglądał). Inaczej kwestia ta wyglądała w przypadku Czech, gdzie indziej przebiegała linii podziału – grupy „uprzywilejowane” i „niższe”, kwestia Niemców Sudeckich.

W postrzeganiu historii osobnym zagadnieniem są powojenne wysiedlenia. Tu osią sporu stała się kwestia winy, ale i krzywdy. Obok rozrachunku z odpowiedzialnością za ludobójstwo była działalność i retoryka ziomkostw, upominających się o ofiary „wypędzeń”. Retoryka „wypędzeń” wpisywała się próbę rewizji ról sprawców i ofiar. Ważne tu jest nie tylko samo postrzeganie wysiedleń, ale i to kto wpłynął na taki a nie inny kształt sposobu postrzegania.

Nie mniej kontrowersyjnej kwestii poświęcony został rozdział piąty. Roszczenia majątkowe Niemców co jakiś czas stają się tematem dla mediów i na nowo ożywiają dyskusję o wysiedleniach. Mazurkiewicz opisuje konflikt na linii „wypędzeni” – rząd niemiecki. Ten bowiem odsuwał żądania (majątkowe, powrotu do Heimatu, ale i pomysły zmiany granic!) „wypędzonych” stawiając na normalizację z Warszawą i Pragą.

Brak rozwiązania problemu roszczeń majątkowych na szczeblu centralnym spowodował przesunięcie problemu do indywidualnego ich dochodzenia na drodze cywilno-prawnej, ale i wrócił w trakcie rozmów o przystąpieniu Polski i Czech do Unii Europejskiej. Autor pokazuje jak roszczenia „wypędzonych” wpływały na wzajemne stosunki i jakie działania podejmowały parlamenty oraz władze trzech krajów. Osobną kwestią jest też problem „późnych wysiedleńców” z Polski.

Równie kontrowersyjnemu zagadnieniu poświęcony jest ostatni rozdział. Chodzi o miejsca upamiętnienia powojennych wysiedleń. Najwięcej miejsca autor poświęcił Centrum przeciwko Wypędzeniom oraz „Widocznemu znakowi”. W Polsce głośniej było o Centrum niż w Czechach – na Wisłą pomysł ten wzbudził więcej negatywnych emocji i wysunięto więcej merytorycznych zastrzeżeń co do samej koncepcji wystawy, jako prezentacji nie tyle tematu, ile wizji ziomkostw i Eriki Steinbach. Postać Steinbach stała się jednym z punktów zapalnych także w przypadku kolejnej inicjatywy, „widocznego znaku”. Autor opowiada również o innych formach upamiętniania wysiedleń, m.in. pomnik w obozie w Łambinowicach, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Muzeum Niemców Sudeckich w Monachium.

Książka wzbogacona została o aneksy, wśród których znaleźć można: polskie tłumaczenie Karty Niemieckich Wypędzonych ze Stron Ojczystych, fragmenty orędzia biskupów polskich do niemieckich, traktat między Polską a RFN o potwierdzeniu granic (1990 r.), a także fragmenty przemówienia ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego w niemieckim parlamencie (1995 r.).

Pisząc Spór o pamięć, Marek Mazurkiewicz wykorzystał bogaty i różnorodny materiał archiwalny – zasoby Archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie, Archiwum Federalnego w Koblencji, Archiwum Politycznego MSZ w Berlinie, Archiwum MSZ w Pradze. Autor skorzystał też z wielu publikacji polsko-, niemiecko- i czeskojęzycznych, prasy, ale i zasobów internetowych.

Praca Mazurkiewicza jest interdyscyplinarna, bo i opisywany problem wykracza poza politykę czy historię. Pamięć ludzka i emocje wpływają na odbiór przeszłości i teraźniejsze działania, co Mazurkiewicz wielokrotnie pokazuje. Książka jest ciekawa również dlatego, że daje porównanie relacji polsko-niemieckich i czesko-niemieckich. Czy możemy się czegoś wzajemnie od siebie uczyć? Choć waga i charakter problemu w Warszawie były i są inne niż w Pradze, wiele było podobieństw w relacjach obu stolic z Berlinem. Czytając Spór o pamięć warto pochylać się nad przypisami, które poszerzają zakres informacji i zawierają interesujące cytaty.

Czy książka jest dla każdego odbiorcy? I tak, i nie. Tak, ponieważ opisywane kwestie wciąż rzutują na wspólne relacje, a Mazurkiewicz pomaga to zrozumieć. Nie, gdyż praca ma charakter akademicki, więc zapewne nie znajdzie uznania przeciętnego czytelnika.

Książka doprowadzona została do 2015 r., ale nie trzeba być jasnowidzem żeby zdawać sobie sprawę, że tytułowy „spór o pamięć” będzie trwał nadal. I pewnie nigdy się nie zakończy.

Wydawnictwo Naukowe Scholar

Ocena: 5/6

Robert Witak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*