Średniowieczni władcy Polski i ich wielbłądy

Wielu współczesnych zamożnych ludzi jest w posiadaniu osobliwych i egzotycznych  okazów zwierząt, lecz tendencję tę możemy dostrzec w historii, wśród bogatych włodarzy, dużo wcześniej – nawet w X wieku, i to na terytorium Kraju nad Wisłą.

Niecodzienny podarunek

Obraz Jana Matejki przedstawiający księcia Mieszka I
Obraz Jana Matejki przedstawiający księcia Mieszka I

Jednym z takich włodarzy był książę Polan uchodzący za pierwszego władcę Polski i ojca naszej państwowości – Mieszko I , który często utrzymywał kwitnące interesy handlowe z orientalnymi kupcami tłumnie odwiedzającymi jego państwo. Jak pisał niemiecki kronikarz Thietmar, Mieszko I posiadał wielbłąda, którego miał później podarować małoletniemu królowi Niemiec i przyszłemu cesarzowi Rzymu – Ottonowi III na zjeździe w Kwedlinburgu. Nasz niegdysiejszy władca był doskonałym politykiem i wiedział, jak zrobić dobre wrażenie na osobach, o których względy zabiegał. Podarowanie tego egzotycznego zwierzaka królowi pokazało, że państwo Polan jest bogate, posiada rozległe kontakty handlowe, a jego władca zdecydowanie nie szczędzi na prezentach. Znalazło to ogromne odbicie zarówno wśród Niemców, jak i Ottona, a sam akt zapisał się na kartach wielu cesarskich kronik. Skąd jednak nasz książę wszedł w posiadanie wielbłąda? Ponieważ przypadek Mieszka I nie był odosobniony, nie był on jedynym z władców w tym regionie, którzy byli w posiadaniu takiego zwierzęcia, każe nam to przypuszczać, iż mogły być one przedmiotem handlu z orientalnymi kupcami. Jak wyżej zostało wspomniane, państwo Polan posiadało liczne kontakty handlowe z różnorakimi egzotycznymi państwami, toteż nierzadkim zjawiskiem było odwiedzanie naszego kraju przez sefardyjskich Żydów czy w mniejszym stopniu Arabów bądź Maurów. Handlowano wówczas zazwyczaj niewolnikami, tkaninami, futrami, biżuterią, żywnością oraz bursztynem. Aczkolwiek zdarzały się dużo bardziej osobliwe towary. Potwierdzenie funkcjonowania tego handlu możemy znaleźć w licznych ówczesnych podaniach oraz w fakcie, że na naszym terenie znajdowano arabskie monety – od Małopolski przez Śląsk aż po Wielkopolskę, a nawet na Wolinie, który wówczas był wielkim ośrodkiem handlu. Istnieją hipotezy, że Mieszko zakupił wielbłąda od Ibrahima ibn Jakuba, sefardyjskiego Żyda, podróżnika i handlarza niewolnikami. Spekulacje te wysnuwane zostają z powodu potwierdzonego źródłami faktu przebywania przez pewien czas Ibrahima na ziemiach Polan, o czym wspominał sam kupiec w kronice swej podróży. Istnieją jednak również inne hipotezy, które upatrują możliwości nabycia wielbłąda przez księcia u Waregów, bowiem skandynawscy wikingowie zapuszczali się na tereny Bliskiego Wschodu czy nawet Persji i często handlowali z muzułmańskimi kupcami, w dużej mierze Arabami. Niektórzy na miejsce nabycia wskazują również Ruś Kijowską, do której wielbłąd mógł przybyć w taki czy inny sposób od Chazarów, a w samym Kijowie przehandlowany dalej. Pojawiły się też supozycje, które ukazują możliwość uzyskania zwierzęcia na drodze grabieży czy rabunku, a może nawet jako posagu od czeskiego teścia. Żadne źródła pisane nie potwierdzają ani posiadania przez Bolesława I Srogiego (Okrutnego) takiego okazu, ani tym bardziej informacji o przekazaniu go, co z pewnością byłoby udokumentowane przez kronikarzy. Niestety, informacje na temat tego niezwykłego stworzenia są szczątkowe, nie tylko nie wiemy konkretnie, jak przybył do Kraju nad Wisłą, ale także nie wiemy, jaki konkretnie wielbłąd to był.

Baktrian czy dromader?

Zdjęcie przedstawiające aktualny stan palatium na Ostrowie Lednickim Fot. Wikimedia Commons
Zdjęcie przedstawiające aktualny stan palatium na Ostrowie Lednickim
Fot. Wikimedia Commons

Nie sposób odpowiedzieć, jakiego gatunku było zwierzę, którym dysponował książę, możemy jedynie spekulować. Istnieje jednak zwiększone prawdopodobieństwo, iż był to baktrian. Skąd ten wniosek? Otóż ściany palatium Mieszka I na Ostrowie Lednickim , jak odkryto, miały być pokryte pigmentem uzyskanym z lapis lazuli, który wówczas był wydobywany praktycznie jedynie we wschodnim Chorasanie (współczesny Afganistan), a ponadto był w owym czasie niezwykle drogi, co wskazuje, iż państwo Polan, a przynajmniej jego władca musiał być zamożny. Jaki może to mieć związek z wielbłądem? Pokrywanie się występowania minerału oraz zwierząt, a także wystarczająco duża majętność, by możliwym stało się wejście w posiadanie takowego okazu ssaka. Zakres kontaktów handlowych księcia, który mógł sięgać nawet wschodnich rubieży Chorasanu (ponieważ do Kraju nad Wisłą przybywali nie tylko sefardyjscy kupcy z Iberii, ale także handlarze, których wiódł północny odcinek Jedwabnego Szlaku), nakazuje nam rozważyć możliwość wejścia w posiadanie zwierzęcia właśnie poprzez kupców z owego regionu, którzy również mogli zapewnić Mieszkowi dostęp do lazurytu. Oczywiście istnieje bardzo duża możliwość, że wszystkie te rzeczy mogły przechodzić z rąk do rąk wielokrotnie, zanim dotarły do księcia Polan, a nie trafiły w jego ręce bezpośrednio od chorasańskich handlarzy. Brak konkretnych źródeł pisanych czy badań nie ułatwia nam odpowiedzi na wiele pytań, co więcej – stawia wiele nowych, toteż prawdopodobnie nigdy nie będziemy w stanie wyjaśnić wielbłądziej zagadki z całkowitą precyzją.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*