Jerzy Sperka, Studia z dziejów migracji rycerstwa śląskiego do Królestwa Polskiego (zwłaszcza na Ruś Czerwoną w XIV-XV wieku)
Książka Studia z dziejów migracji rycerstwa śląskiego Jerzego Sperki kusi nas wizją prześledzenia migracji śląskich rycerzy, który na przełomie XIV i XV stulecia powędrowali na ziemie ruskie. Książka napisana jest niezwykle rzeczowo, ale jak dla mnie – nieco lakonicznie. W publikacji znajdziemy mnóstwo nazwisk czy postaci, mniej lub bardziej znanych, ale w zasadzie nic więcej się o nich nie dowiadujemy. To taki bardziej leksykon postaci, swoisty wypis, który ma nam uzmysłowić skalę migracji. Przyznam, że jestem nieco rozczarowany.
Sięgając po tę książkę liczyłem, że poza wymienieniem poszczególnych rycerzy czy rodów, będę miał możliwość zapoznania się z ich sylwetkami, z ich dorobkiem. A okazało się, że Autor wymienił tylko urzędy, które sprawowali, lub kolejne posiadłości ziemskie, które stały się częścią ich majątków. Rozumiem oczywiście, że przy niewielkiej ilości źródeł, taki zabieg jest koniecznością, i również ma swoją wielką wartość badawczą, ale ja jestem zwolennikiem wyłuszczania historii jak najszerzej.
Ale od początku
Rozwój osadnictwa na ziemiach polskich przybrał na sile, gdy podział na dzielnice już się usankcjonował politycznie. Wówczas poszczególni książęta zaczęli ściągać koloniści z krajów niemieckich. Zachodnioeuropejscy osadnicy w poszukiwali nowych terenów pod uprawę, oraz możliwości zarobku . nie mogąc tego osiągnąć u siebie, zaczęli rozglądać się w stronę Polski.
Szczególnie upodobali sobie ziemie śląskie rządzone przez ambitnych przedstawicieli rodu Piastów. Jako pierwszy potencjalne korzyści z takiego stanu rzeczy zauważył książę Henryk Brodaty. Dokładał on wszelkich starań, aby zachęcać niemieckich osadników do zakładania nowych wsi i miast.
Taka polityka doprowadziła do silnego ożywienia gospodarczego ziem polskich. Należy zauważyć, że lokacje wsi najczęściej miały miejsce na nieużytkach, dzięki czemu powiększano areał ziemi uprawnych. Koloniści przynosili ze sobą wszelkie nowinki technologiczne i rolnicze – nowe sposoby upraw, nowe rośliny uprawne, a ich osady zakładane były planowo.
Kolonizacja powiększała książęce i możnowładcze dochody. Co więcej, polepszała się także sytuacja polskich chłopów, którzy również zaczęli korzystać z nowości przynoszonych przez kolonistów niemieckich, ale i także z tych samych co przybysze, praw i zwolnień wobec panów ziemi.
Na Śląsk przybyło również wielu przedstawicieli drobnych rodów rycerskich z Niemiec. Najczęściej byli to przedstawiciele zubożałych lub nadmiernie rozplenionych rodów, którzy u siebie w domu, nie mogli liczyć, ani na spadek, ani na możliwość zrobienia większej kariery.
Książęta polscy, zwłaszcza ci ze Śląska, dawali im możliwość wzbogacenia się, awansu społecznego. Nic przeto dziwnego, że wiele rodów rycerskich na Śląsku miało niemieckie pochodzenie. Jednak ziemia i bogactwo szybko zaczęło się wyczerpywać, gdy Piastowie śląscy zaczęli tworzyć coraz drobniejsze i mniej zasobne księstwa.
W międzyczasie miało miejsce odrodzenie Królestwa Polskiego. Nie dość, że nastąpiło zjednoczenie ziem polskich (przynajmniej większej ich części), to jeszcze za rządów Kazimierza Wielkiego Polska ekspandowała na Wschód. Władca ten zdołał zająć Ruś Czerwoną, jednak aby ją utrzymać, potrzebował „swoich” ludzi. Najpierw ściągał rycerstwo z Wielkopolski i Małopolski, ale nie zmieniło to zbytnio zastanego stanu na tych ziemiach.
Podobnie myślał Ludwik Węgierski, ale zadanie to powierzył księciu opolskiemu Władysławowi Opolczykowi. I to właśnie za jego „rządów” nastąpiła pierwsza fala migracji rycerstwa śląskiego na ziemie ruskie. Kontynuatorem tej polityki był też Władysław Jagiełło, który w znacznym stopniu przyczynił się do skolonizowania Rusi Czerwonej przedstawicielami polskiego i śląskiego rycerstwa. I o tym właśnie jest ta książka.
Ale oddajmy, po raz kolejny, glos Autorowi: Książę Władysław Opolczyk, zarządzając z ramienia Ludwika Węgierskiego, ziemiami ruskimi (1372-1379), poprowadził tam ze sobą, obok rycerzy morawskich i niemieckich […] przede wszystkim rycerstwo śląskie. Dobra na Rusi otrzymali z jego łaski przedstawiciele (po kilku z rodziny): Füllsteinów, Gallów z Marszowic, Korniców, Łabęckich, Slanczów, Awdańców, Ossowskich, a także pojedyncze osoby […]. Rycerstwo to, po opuszczeniu przez księcia opolskiego Rusi, w większości tam pozostało, służąc nowym panom tych ziem – początkowo Węgrom (1379-1387), a później Polakom. Wrastało w nowe środowisko, asymilując się z miejscową szlachtą i stopniowo utożsamiając się z nową ojczyzną (s. 160).
Studia z dziejów migracji rycerstwa śląskiego do Królestwa Polskiego – wady i zalety
Autor w swej pracy co rusz wymienia postać księcia Władysława Opolczyka, jako głównego inicjatora śląskich migracji. Jednak tak naprawdę nie dowiadujemy się z tej lektury niczego ciekawego o tej niezwykle barwnej i awanturniczej postaci. A skoro był tak ważną postacią która dała asumpt do podjęcia prób awansu śląskiego rycerstwa na dalekich ziemiach Korony Polskiej, to warto byłoby coś o niej rzec prawda?
Bardzo ciekawie brzmią za to kwestie omawiające przyczyny przenoszenia się śląskich rycerzy na Ruś, czy podejmowanie się służby na dworze królewskim. Ale tutaj najlepiej oddać głos samego Autorowi: Szanse na ich powiększenie dzięki łasce książęcej (np. za wierną służbę), dla większości były znikome, ponieważ domeny monarsze były niewielkie, a książęta nie byli skorzy do ich dalszego uszczuplania, co dotyczyło zwłaszcza księstw górnośląskich. To z kolei powodowało, że dla wielu rycerzy, którzy chcieli polepszyć swoją sytuację materialną, przyjmowanie służby u tych z władców, którzy dawali szansę na zdobycie gotówki, czy otrzymania jakiś niewielkich nadań ziemskich, było zjawiskiem bardzo częstym. Podobnie jak przyjmowanie służby w oddziałach zaciężnych werbowanych przez różne strony ówczesnych konfliktów, w tym zwłaszcza u potężnych monarchów państw ościennych (s. 12).
Podsumowanie
Książka jest pięknie ilustrowana. Znajdziecie w niej mnóstwo kolorowych zdjęć – zarówno poszczególnych osad czy fundacji rzeczonego rycerstwa śląskiego, ale i cały ogrom pieczęci bohaterów książki.
Taki malutki minus daję za cały ogrom przypisów. Miejscami zajmują one większą część danego artykułu. Nie byłoby w tym nic złego, gdy wnosiły lub objaśniały jakieś mankamenty lub zawiłości pracy. Tutaj niestety są one raczej tylko odnośnikiem do konkretnych prac związanych z omawianą tematyką.
Czy polecam? Tak, choć to praca zdecydowanie skierowana dla pasjonatów tematyki, ze szczególnym namaszczeniem dla przedstawicieli kadry naukowej. Mimo to polecam. Merytorycznie dowiedziałem się naprawdę sporo ciekawych rzeczy, i to nie tylko o historii Polski, ale i Śląska oraz Rusi.
Wydawnictwo Avalon
Ocena recenzenta: 5/6
Ryszard Hałas