W ostatnich dniach nasz redaktor naczelny Andrzej Włusek miał przyjemność porozmawiać z profesorem dr. hab. Pawłem Jaworskim o książce pt.: „W cieniu żelaznej kurtyny. Szwecja wobec Szczecina 1945-1989”
Szanowny Panie Profesorze co spowodowało, że bohaterem książki stało się miasto Szczecin?
Książka jest częścią serii wydawniczej oddziału szczecińskiego Instytutu Pamięci Narodowej zatytułowanej „Świat wobec Szczecina”. Seria powstała z zamiarem zaprezentowania historii miasta po II wojnie światowej w kontekście międzynarodowym. Przypadł mi w udziale szwedzki fragment tego zagadnienia.
Jak moglibyśmy określić cel wydania tej publikacji?
Z pewnością jest to podjęcie nowego problemu. Geograficznie Szwecja nie jest nam odległa, ale wiele kwestii związanych ze stosunkami z tym krajem jest dziś zupełnie zapomnianych. Chociaż powstały wcześniej publikacje na temat stosunków polsko-szwedzkich po 1945 roku, to akurat zwłaszcza szwedzka obecność w Szczecinie może być dla czytelnika zaskakująco aktywna. Chciałem odpowiedzieć na pytanie, jak Szczecin sytuował się na tle stosunków dwustronnych ze Szwecją.
Zapoznając się z książką widzimy, iż pozycja obejmuje lata 1945-1989. Jak długo trwały prace nad taką książką?
Rzeczywiście zależało mi na objęciu analizą całego okresu od zakończenia wojny do upadku systemu komunistycznego w Polsce, by pokazać różnice między poszczególnymi dekadami: jak zmieniały się realia polityczne i gospodarcze we wzajemnych stosunkach, co w danym czasie wychodziło na pierwszy plan i jakie znaczenie (ze szwedzkiego punktu widzenia) miały kolejne protesty społeczne, zwłaszcza Grudzień’70 i Sierpień’80.
Monografia pisana z pozycji szwedzkiej na pewno nie była łatwa do napisania. Czy moglibyśmy się dowiedzieć z jakich materiałów źródłowych Pan korzystał?
Wydaje mi się, że nie da się napisać rzetelnej pracy historycznej traktującej o stosunkach między różnymi krajami bez wykorzystania źródeł obu stron. Czasem te materiały się uzupełniały, zazębiały, czasem trafiłem na dokumentację wprowadzającą nowe wątki tylko z jednej strony. Tak było na przykład z materiałami o inwigilacji Szwedów w Szczecinie, znajdujące się w Archiwum IPN. Jednak punktem wyjścia były raporty dyplomatyczne i konsularne, tym bardziej, że w Szczecinie działała Szwedzka Agencja Konsularna, od połowy lat 50-tych do początku lat 70-tych funkcjonująca w ramach Kościoła Marynarza Szwedzkiego, potem jako Konsulat Szwecji. Dzięki dokumentom z centrali szwedzkiego MSZ i właśnie z kolekcji konsulatu można było się np. dowiedzieć o znaczeniu Szczecina jako portu przeładunkowego polskiego węgla eksportowanego do Szwecji. Materiały do połowy lat 70-tych są dostępne w Archiwum Państwowym (Riksarkivet) w Sztokholmie, późniejsze w Archiwum MSZ (Utrikesdepartamentet). Z polskich placówek archiwalnych najważniejsze okazały się: Archiwum MSZ w Warszawie i Archiwum IPN. Istotnym uzupełnieniem okazała się lektura prasy szwedzkiej i lokalnej prasy szczecińskiej.
Jakie były największe trudności w zdobyciu tych materiałów?
Niestety zbieranie materiałów oraz uzupełnianie danych wypadło na okres pandemii, co oczywiście utrudniało pracę. Zarówno polskie, jak i szwedzkie archiwa były w ogóle zamknięte, albo dostęp do nich znacznie utrudniony. Zresztą, proszę też pamiętać, że przez długi okres czasu przekraczanie granic też było warunkowe. Te okoliczności opóźniły publikację książki. Do tego czasem dochodziły ograniczenia w dostępie do archiwów z powodów pozapandemicznych. Np. sprawy karne szwedzkich marynarzy z lat 40-tych i 50-tych, czyli z okresu największych szykan stosowanych wobec nich przez władze polskie są traktowane jako zasób zawierający dane wrażliwe i wciąż niedostępne dla badaczy. Kwerenda dokumentacji dyplomatycznej z lat 80-tych również jest ograniczona.
Tytuł jasno wskazuje, że chodzi też o stanowisko Szwecji wobec Szczecina. Dlaczego akurat szwedzka optyka na to miasto? Wiemy, że Szczecin w raz z tą częścią Pomorza w historii przez pewien czas był w granicach państwa szwedzkiego i stanowił jego bardzo ważny element. Czy to ma coś wspólnego z historycznym i zarazem geopolitycznym spojrzeniem Szwecji na tę część wybrzeża?
Wspomniałem już o eksporcie polskiego węgla do Szwecji przez Szczecin. Bardziej niż tradycje historyczne liczyły się względy gospodarcze. Można powiedzieć, że Szczecin był dla Szwecji bramą do Niemiec, do Europy Środkowej i dalej na południe. Do przełomu 1944/1945 trwał nieprzerwany przepływ towarów w obie strony. Po zakończeniu walk stosunkowo szybko pojawili się w mieście szwedzcy urzędnicy, by zorientować się w możliwościach uruchomienia portu i wznowieniu przesyłu towarów tą drogą na szlakach bałtyckich. Okazało się, że należało podejść do takich planów z rezerwą, ponieważ port znalazł się pod kontrolą sowiecką. Dopiero od 1947 r. zaczęto transportować tędy polski węgiel do Szwecji, a szwedzką rudę do Polski. Jednak rola Szczecina stopniowo rosła. Do 1955 r. udział Szczecina (łącznie ze Świnoujściem) w obrotach ładunkowych portów polskich osiągnął poziom 40 procent, w 1970 r. wzrósł nawet do 45 procent. Jeszcze w 1950 r. bandera szwedzka zajmowała pierwsze miejsce wśród statków wchodzących do portu w Szczecinie. Potem, wraz ze spadkiem eksportu węgla w tym kierunku, frekwencja wizyt statków szwedzkich spadła. Niemniej wciąż uważano Szczecin za ważne centrum administracyjno-gospodarcze. Punkt ciężkości szwedzkiego zainteresowania polskimi portami powoli przesuwał się z Gdańska i Gdyni do Szczecina i Świnoujścia. Na początku lat 70-tych uwidoczniono się to w podniesieniu rangi palcówki konsularnej. Jednocześnie zredukowano rangę placówki funkcjonującej w Trójmieście.
Jak Szwedzi postrzegali to, że Szczecin od zakończenia wojny leży w Polsce i do tego za „Żelazną Kurtyną?” Czy widzieli więcej szans czy zagrożeń?
W zasadzie zmiany granic współgrały z ustaleniem na nowo w Europie stref wpływów. Dla władz szwedzkich była to kwestia obrania strategii w polityce zagranicznej u progu „zimnej wojny”. Proszę pamiętać, że do wybuchu II wojny światowej cała Skandynawia opowiedziała się za neutralnością. Po wojnie natomiast Dania i Norwegia ostatecznie postawiły na członkostwo w NATO, a Finlandia znalazła się w sowieckiej strefie wpływów i w stosunkach międzynarodowych nie cieszyła się suwerennością. Szwecja postanowiła pozostać przy neutralności, co tłumaczono potrzebą utrzymania równowagi w Europie Północnej. Polska w nowych granicach była traktowana, jako państwo uzależnione od Moskwy, zwłaszcza w okresie stalinowskim było to widoczne. Trudno traktować taki stan jako szansę, ale stopniowo podjęto dialog. W latach 70-tych stosunki były już naprawdę dobre, chociaż w Szwecji istniała świadomość, że tzw. demokracja ludowa z demokracją ma niewiele wspólnego, a realny socjalizm jest daleki od dobrobytu. Tak też interpretowano genezę wybuchów społecznych w PRL, w tym w Szczecinie, gdzie doszło do zamieszek w 1951 i 1956 r. Miasto stało się jednym z centrów protestów w 1970 i w 1980 r. Jak to określił po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce znany szwedzki polityk socjaldemokratyczny Olof Palme: rządy komunistyczne były nie do utrzymania na dłuższą metę bez poparcia obywateli, trudno było zatem o stabilizację. A brak stabilizacji to zagrożenia.
Jakie znaczenie dla Szwecji miał Szczecin?
Była to najkrótsza droga do Polski. Zresztą dla Polaków była to też tylko jedna granica, którą wystarczyło przekroczyć, by znaleźć się kraju zachodnim. Można powiedzieć, że na wyciągnięcie ręki, odkąd uruchomiono najkrótszą linię promową łączącą Polskę ze Szwecją. Planowano ją do Szczecina, ale ostatecznie zdecydowano, że punktem docelowym będzie Świnoujście. W latach 1948-1953 prom kursował do Trelleborga. Po reaktywacji linii w 1964 r. ustalono trasę Świnoujście-Ystad. Połączenie okazało się wielkim sukcesem transportowym. W latach 70-tych przewożono na tej trasie nawet 160 tysięcy pasażerów rocznie.
Czy nie uważa Pan, że miasto Szczecin nie jest zbyt docenianie i jego historia jest traktowana mówiąc kolokwialnie po macoszemu?
Nie wydaje mi się, jako historykowi. Przygotowując swoją książkę korzystałem z bogatego dorobku historiografii polskiej i obcej. Dotyczy to zarówno dziejów miasta, jak i portu. Być może kontekst międzynarodowy budzi niedosyt, ale właśnie projekt, w którym uczestniczyłem ma zapełnić tę lukę badawczą. Inna kwestia to oczywiście pamięć historyczna i świadomość społeczna. Tu sporo jest zapewne do zrobienia.
Miasto praktycznie nigdy nie należało do Polski i zostało włączone w jej granice po wojnie. Jak ważne znaczenie miało dla Polski Ludowej?
Miało znaczenie i praktyczne, i symboliczne. O eksploatacji portu oraz popularności szlaku transportowego przez Świnoujście już wspominałem, do tego dochodził przemysł ze Stocznią Szczecińską im. Adolfa Warskiego na czele. Położenie u ujścia Odry czyniło ze Szczecina miejsce strategiczne zarówno z politycznego, jak i gospodarczego punktu widzenia. Wymienione przez premiera brytyjskiego Winstona Churchilla w przemówieniu wygłoszonym w Fulton, w którym użył on pojęcia „żelaznej kurtyny”, miasto Szczecin stał się częścią symboliki porządku pojałtańskiego w Europie. W kontekście wprowadzenia siłą w Polsce systemu komunistycznego kojarzy się to oczywiście fatalnie. Natomiast w kontekście nowej granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie Łużyckiej Szczecin stał się symbolem historycznej zmiany, której należało bronić. I zaznaczać, że Szczecin musi pozostać po polskiej stronie.
Z racji tego, że było to przez bardzo długi okres niemieckie miasto to jaki wpływ na nowych mieszkańców i budowanie tutaj „polskości” miała ta tożsamość?
Ze szwedzkich raportów wynika kilka konsekwencji związanych z niemieckim dziedzictwem Szczecina i w ogóle z wymianą ludności. Według rozeznania pracowników konsulatu problemem było pochodzenie polskich osadników z Kresów Wschodnich, bo to oznaczało, że nie mieli oni pojęcia o zarządzaniu obszarem nadmorskim. Po drugie, wyglądało na to, że trudno jest polskim mieszkańcom użytkować nieznaną im infrastrukturę. Po trzecie, ziemie zachodnie w pierwszych latach powojennych były obszarem o podwyższonym poziomie przestępczości. Po czwarte, w Szczecinie widać było zjawisko charakterystyczne dla całego obszaru byłych niemieckich prowincji wschodnich przejętych przez Polskę, a mianowicie próby eksponowania dawnych związków tych ziem z państwem polskim. Przy odbudowie i renowacji zabytków faworyzowano budynki, które dowodziły wcześniejszego słowiańskiego panowania. Ogólnie rzecz biorąc brak zakorzenienia wpływał negatywnie na proces odbudowy ze zniszczeń wojennych, chociaż jednocześnie Szwedzi byli świadomi, że władze sowieckie dokonywały rabunkowych demontaży maszyn, urządzeń, elementów infrastruktury a komunistyczna władza nie stwarzała warunków do harmonijnego rozwoju gospodarki, co wpływało na całościowy obraz sytuacji.
Czy nowe władze administrujące na tych terenach nie obawiały się, że przynależność tego miasta do Polski jest tylko czasowa lub iluzoryczna? Jeśli tak to jaki wpływ miało to na zarządzanie tym ośrodkiem?
Problem przebiegu granicy polsko-niemieckiej i łączącą się z tym kwestię przynależności państwowej Szczecina omówiłem w odrębnym rozdziale. Ze szwedzkiego punktu widzenia ta niepewność, czy miasto i port będą polskie, niemieckie, czy może Szczecin otrzyma jakiś inny status (plotkowano o międzypaństwowych kondominiach, a nawet o powołaniu do życia „wolnego miasta”) widać było przede wszystkim w powolnej odbudowie ze zniszczeń. Takie było wrażenie szwedzkich dyplomatów z wizyt w mieście przynajmniej do połowy lat 50-tych. Do tego też czasu w salonach dyplomatycznych Europy krążyły pogłoski o możliwych zmianach granicy w okolicach Szczecina. Warto pamiętać, że do układu polsko-niemieckiego zawartego w grudniu 1970 r. granica ta nie została formalnie uznana przez państwa zachodnie, w tym przez Szwecję (dyplomacja szwedzka unikała podejmowania tego tematu). Dla władz PRL obawy o trwałość granicy stanowiły dogodny instrument dzięki któremu uzasadniano konieczność oparcia się w polityce zagranicznej na sojuszu ze Związkiem Sowieckim. Na skalę lokalną użyto tego argumentu np. w czasie spotkania I sekretarza PZPR Edwarda Gierka ze stoczniowcami w styczniu 1971 roku.
Już tradycyjnie ostatnim pytaniem w wywiadach z autorami książek naukowych pada pytanie, które w założeniu ma być drogowskazem dla młodych badaczy. Jakie perspektywy badawcze dostrzega Pan Profesor w zakresie poruszonych przez siebie kwestii?
Myślę, że badania nad stosunkami polsko-szwedzkimi można pogłębić w kierunku wymiany gospodarczej, współpracy naukowo-technicznej, ale również relacji społecznych, ruchu ludności, mieszanych małżeństw, zjawiska przemytu, fenomenu transferu kulturowego, ewolucji stereotypów. Często są to sprawy mało uchwytne, przez to trudne do zbadania, ale też takie, których analiza pomaga wzajemnie się zrozumieć.
Dziękuję za rozmowę.
W cieniu żelaznej kurtyny. Szwecja wobec Szczecina 1945-1989
Autor książki: Paweł Jaworski
Cena: 35 zł
Dane szczegółowe:
Wydawca: Instytut Pamięci Narodowej, IPN
Rok wyd.: 2022
Oprawa: twarda
Ilość stron: 264 s.
Wymiar: 165×235 mm
EAN: 9788382294538
ISBN: 978-83-8229-453-8
Data: 2022-06-30