Peter Ackroyd, Wenecja. Biografia.
Dzisiejsza Wenecja to miasto turystów, ale i miasto o bogatej historii. Każdy z nas ma jakieś skojarzenia z Wenecją (nawet jeśli nigdy jej nie odwiedził) – ot, choćby gondole, karnawał i plac św. Marka. Pisząc biografię miasta tak niezwykłego jak Wenecja, Peter Ackroyd maluje obraz miasta i jego mieszkańców w sposób przykuwający uwagę i godny samej Wenecji, miasta związanego z wodą, zbudowanego na wodzie i miejsca, w którym wszystko można sprzedać, nawet samo miasto.
Autor książki o Wenecji, Peter Ackroyd, napisał już niejedną publikację – ma na swoim koncie poezję, powieści, biografie czy książki o Londynie i Tamizie. Można właściwie zapytać na czym Ackroyd się nie zna. Ale czytając Wenecję widać kunszt pisarski i erudycję autora. Ackroyd buduje narrację wielowątkowo, dygresyjnie i barwnie. Tekst jest gładki niczym wody weneckiej laguny, w której przegląda się historia i kultura miasta.
Biografia Wenecji nie jest w żadnym wypadku nudnym wykładem faktograficznym, ale opowieścią, wartką i ciekawą. Ackroyd pisze o mieście, mieszkańcach, dziejach i kulturze materialnej oraz duchowej. Rzeczywistość miesza się tu z mitem Wenecji, a wszystko to oplata historię osady, miasta, Najjaśniejszej Republiki, a w końcu turystycznego bastionu, z którego uciekają rodowici mieszkańcy.
W narracji snutej przez Ackroyda chronologia jest ważna, ale nie jest najważniejszym wyznacznikiem dla kierunku opowieści. Dlatego też kolejne rozdziały i podrozdziały stanowią drobne historie, które razem dają obraz miasta zbudowanego na wodzie. Ta właśnie kwestia, niepowtarzalne stworzenie siedliska ludzkiego na wodzie, jest dla Ackroyda źródłem wielu cech Wenecji i Wenecjan, które widać do dzisiaj. Woda, jak pisze autor, była i jest dla miasta bogactwem i zagrożeniem. Woda dawała schronienie i pozwalała na pójście własną drogą polityczną i kulturową. Wyspiarstwo od zawsze kształtowało mentalność Wenecjan. Autor stara się pokazać jak przekładało się to na politykę Republiki i codzienne życie mieszkańców.
Przygodę z miastem zaczynamy od starożytności, gdzie prawda miesza się z legendami i mitami założycielskimi. Ackroyd prowadzi nas od pierwszych osad na wyspach laguny, by pokazać jak miasto budowało swoją tożsamość polityczną, handlową i społeczną. Od samego początku miast było azylem dla odrzuconych, czy to monarchów, czy przestępców, jednocześnie będąc ostoją ciągłości władzy i tradycji na przestrzeni wieków.
Ale Wenecja Ackroyda to miasto kontrastów. Z jednej strony widzimy piękną architekturę zaklętą w drogocennym kamieniu, a z drugiej kręte zaułki i malutkie podwórka. Piękno fasad skrywa brud wąskich uliczek. Prawo przeciw ostentacyjnemu bogactwu zestawione jest z masami żebraków.
Wenecja Ackroyda to też miasto pozorów. Mieszkańcy od wieków pozowali na innych niż byli w rzeczywistości. Za ścisłym przestrzeganiem prawa i dbałością o stateczność Najjaśniejszej kryła się sieć spisków, walk o wpływy i pragmatycznej polityki obliczonej na zysk. Nawet zdobione marmurowe fasady kryją ściany wzniesione z cegły, materiału pospolitego. Życie Wenecji to wieczny teatr, w którym wulgarne poczucie humoru licuje z ogładą i hojnym mecenatem.
Na kartach książki znaleźć można wiele faktów z dziejów Wenecji, ale i wskazówek pomocnych w zrozumieniu miasta. Ackroyd pokazuje w tekście, jak stosunkowo niewielka grupa rządziła masami – handlarzami, wytwórcami (np. dmuchaczami szkła z Murano) czy dzielnicami oddanymi innym narodom, choćby Niemcom czy Żydom. Socjotechnika miesza się, więc z polityką i gospodarką, tak by Najjaśniejsza Republika mogła trwać w spokoju i bogacić się.
Jak wspomniałem książka daje wgląd w mentalność mieszkańców miasta – ich zwyczaje, jadłospis, religijność, stosunek do kobiet, uciech, świąt i innych ludów. Współczesność miasta jest w opowieści Ackroyda mniej ważna od czasów minionych. Nie mniej jednak jak bumerang wraca kwestia zagrożenia Wenecji przez morze. Autor wskazuje też, że miasto, jakim widzą je turyści, to nie jest Wenecja sprzed kilku stuleci. Na ciągłą ewolucję i burzliwe zmiany nakłada się próba przywrócenia miastu blasku. Ale jak wskazuje Ackroyd, renowacja budynków raczej tworzy raczej obraz miasta niż go przywraca do stanu pierwotnego, bo czy Wenecja – miasto żywe – miała kiedykolwiek stan pierwotny? Dla Ackroyda, historia Wenecji to ewolucja, ciąg przemian, nawet gdy Republika upadła, a potem połączono miasto wiaduktem kolejowym ze stałym lądem.
Wenecja Petera Ackroyda jest książką godną polecenia – płynna, wartka narracja sprawia, że książkę przyjemnie się czyta. Jest to zarówno historia miasta w pigułce, jak i przewodnik. Opowieść o mieście unoszącym się na wodzie spodoba się nie tylko pasjonatom historii, ale i fanom literatury.
Ocena recenzenta: 6/6
Robert Witak