Wyprawa śladami bitew o Ardeny i las Hürtgen – podsumowanie | część 2

Czytaj część pierwszą

Dzień 4

Oddaliliśmy sie od Bastogne bardziej na północ. To był prawdziwy dzień czołgów. Nigdzie na świecie, poza muzeami, nie ma w tak małej odległości od siebie aż trzech niemieckich Panter (w pasie Houffalize-Grandmenil-Celles). W Ardenach jest też kilkanaście Shermanów stojących we wsiach i miasteczka, a na trasie całej wyprawy wybrałem siedem. Kryterium to interesująca, często tragiczna historia czołgu i jego załogi albo szczegół techniczny. Prawdziwa perełka to M4 Sherman z Wibrin z rozpłataną lufą, którego poszycie można zobaczyć od środka. Było też wiele miejsc z pierwszej linii frontu, m.in. Parker’s Crossroads – miejsce pięciodniowej bitwy o bardzo ważne strategicznie skrzyżowanie, teren „Kotła Celles”, kres ofensywy 2 Dywizji Pancernej, gdzie podobnie jak w Normandii niemieckie formacje były dziesiątkowane przez lotnictwo i cmentarzysko Panter – bitwa o Manhay-Grandmenil. Po południu zamknęliśmy klamrą temat Bastogne w miejscu kultowym – w muzeum „Bastogne Barracks”, skąd gen. McAuliffie dowodził obroną miasta. Jego częścią są dwa hangary wypełnione czołgami z Panzer IV i StuG III na czele.


Dzień 5

Północy sektor walk i najbardziej unikatowy punkt wyprawy – trasa Kampfgruppe Peiper, najważniejszej formacji w planie Hitlera. Wyobraźcie sobie wielką niemiecką kolumnę (wyjściowo około 4800 ludzi, 117 czołgów i setki innych pojazdów), które poruszają się wąskimi, górskimi drogami, usiłując dotrzeć do Mozy. Żołnierze amerykańscy po pierwszym szoku organizują blokady, wysadzają mosty, w wielu miejscowościach toczą się bitwy, jeńcy i cywile są mordowani. Prawdziwe wojenne kino drogi. Wyścig z czasem i jeden z najbardziej brutalnych epizodów walk na froncie zachodnim. Przejechaliśmy cały bojowy odcinek tej trasy, prawie 100 km, kończąc w przepięknym La Gleize, gdzie stoi majestatyczny Tiger II. Po drodze było wiele punktów pośrednich ze słynnych zdjęć archiwalnych, m.in. miejsce niesławnej „masakry w Malmedy”, dopieszczone w każdym calu muzea Baugnez 44 i December 44 oraz miejsca wielu bitew, zniszczonych czołgów. A dzień zaczęliśmy od wizyty na niepozornej polanie, gdzie na skraju lasu pokazałem ekipie „lisie nory”. 16 grudnia 1944 roku 18-osobowy oddział z 394 Pułku z 99 Dywizji Piechoty przez wiele godzin powstrzymywał tam Niemców z 3. Fallschirmjäger-Division. Żołnierze ci zostali potem najbardziej odznaczonym oddziałem za jedno starcie w historii US Army. Tydzień po naszej wyprawie dowódca tego oddziału, wtedy 20 letni porucznik Lyle Bouck – prawdziwy bohater, zmarł.


Dzień 6 

To był dzień inny niż pozostałe, idealny dla wielbicieli historii i wędrówek po trudno dostępnych terenach. O bitwie o las Hürtgen jest bardzo mało publikacji, a to przecież jedna z największych rzezi na froncie zachodnim, najdłuższa bitwa z udziałem US Army i trzecia jej najkrwawsza w historii. Toczyła się w gęstym mrocznym lesie naszpikowanym znakomicie wkomponowanymi umocnieniami Linii Zygfryda. We mgle, deszczu i śniegu. Pokazałem uczestnikom wyprawy wiele bunkrów – niektóre w całości, do kilku można było wejść, inne zostały wysadzone. Wyszliśmy na „Hill 400” – wzgórze zdobyte przez słynny 2 Batalion Rangersów (podobnie jak Pointe du Hoc podczas D-Day) dokładnie z polany od strony ataku i dalej w górę po zboczu, po którym wspinali się komandosi. Był też mroczny niemiecki cmentarz wojskowy w Vossenack. Pojawiły się też skutki uboczne pięciu dni oglądania broni pancernej – tzw. omamy pancerne. W środku lasu sprintem ruszyliśmy w kierunku czołgu, który okazał się zwykłą koparką. To był czas, by wracać do domu. 


I wiecie, co jest najwspanialsze po powrocie z takiej wyprawy? Czytając słynne książki Anthony’ego Beevora, Stephena E. Ambrose, Michaela Reynoldsa i innych, opisujące szczegóły tych bitwy, będziesz mógł w wielu miejscach powiedzieć – „ja tam byłem”.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*