Tego dnia 1967 roku zginął Zbigniew Cybulski, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów
Zbigniew Cybulski, określany jako polski James Dean, to wybitny aktor lat 50. i 60. XX wieku. Jego rola w Popiele i diamencie przyniosła mu niesamowitą sławę, a postać Maćka Chełmickiego została z nim już do końca życia. Aktorstwo Zbyszka nazywano antyprofesjonalnym, a mimo to wspiął się na wyżyny popularności i ostał się w pamięci wielu Polaków. Śmierć Cybulskiego pod szynami pociągu była tragedią zarówno dla fanów, jak i środowiska artystycznego w Polsce.
Początki kariery
Zbigniew Cybulski urodził się w 1927 roku w Kniaziu. W czerwcu 1947 roku ukończył liceum. Do Krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej dostał się w 1949 roku. Wtedy zadebiutował na deskach teatru w spektaklach Przyjaciele Fredry oraz Chłopiec z naszego miasta. Studia ukończył w 1953 roku i rozpoczął pracę w gdańskim Teatrze Wybrzeże.
Pedagodzy ze szkoły aktorskiej nie mieli wielkich nadziei wobec Cybulskiego. Jego aktorstwo było jednorazowe, porównywano go do dziecka. Mimo niechlujności w swojej grze aktorskiej, widownia go uwielbiała. Trafił do grupy aktorskiej Lidii Zamkow, gdzie nie wyróżniał się umiejętnościami, był przeciętny.
Debiut Zbyszka w Intrygach i miłościachSchillerazostał skrytykowany, kolejne sztuki również nie nadały mu miana wielkiego aktora. Zauważony został w sztuce Tragedia optymistyczna, gdzie zagrał dynamicznego anarchistę. Na scenie wyróżnił się swoją żywiołowością i nonszalancją:
Czołem, chłopaki! Czołem, anarchiści! Przyprowadziłem wam ślicznych kompanów. Nocki świętego Bartłomieja będziem urządzać! Na pomoc przyjacielowi drogiemu – waszemu prowodyrowi – przyszliśmy![1]
Teatrzyk Bim-Bom
Cybulski nie lubił spektakli kostiumowych, po zagraniu w Grzechu Żeromskiego, miał rzucić teatr i zacząć szukać nowych możliwości. W taki też sposób rozpoczęła się jego działalność w Teatrze Bim-Bom, powstały przez bunt przeciwko tradycjonalizmowi i szarości jaka panowała na deskach teatralnych.
Jak Cybulskiemu udało się powołać takie przedsięwzięcie? W 1954 roku objął przewodnictwo nad grupą artystyczną studentów Politechniki Gdańskiej. Skład zespołu nie był liczny, ale udało się wystawić pierwszy spektakl pod tytułem W czym kto-co, zwany przez grupę Bim-Bom programem zerowym.
Cybulski świetnie sprawdzał się w roli przywódcy, czuł się odpowiedzialny za teatr. Wszelkie przedsięwzięcia traktował bardzo poważnie, w żadnym z programów jednak nigdy nie zagrał. Na scenę wchodził w nadzwyczajnych okolicznościach. Wolał pozostać za kulisami.
Bim-Bom skupiał się na parodiowaniu rzeczywistości. Na scenie aktorzy kpili ze wszystkiego. Posługiwali się pantomimą i skeczem. Wywołali nowego ducha, ducha radości i śmiechu, grała muzyka przyjemna dla ucha, na przód wychodziły piękne kolory. Teatrzyk był prekursorem dla happeningu i popularnej metody pisania na scenie.
Z czasem zaczęły pojawiać się głosy, że Bim-Bom to teatr nastrojony politycznie, nabył swoich przeciwników. Trzeci program Toast poniósł klęskę, a. po przerwie doszło do premiery ostatniego programu zatytułowanego Coś by trzeba. Klimat występu wydawał się pożółkły, jesienny. Widzowie zrozumieli, że koniec Teatru Bim-Bom jest bliski. Ostatni spektakl miał miejsce w Brukseli w 1960 roku.
Cybulski wielokrotnie podkreślał, że to tam spędził swoje najlepsze lata.
Z desek teatralnych na ekrany kinowe
Napiętnowany po Bim-Bomie Zbyszek Cybulski pogodził widzów dopiero w sztuce Kapelusz pełen deszczu Gazza (1959), debiucie teatralnym Andrzeja Wajdy. Rola Johnny’ego, była dla niego stworzona. Pełen wdzięku, świadomie eksponował swoją wrażliwość, naturalność i swobodę aktorską. Polska pokochała Cybulskiego, a jego współpraca z Wajdą działała świetnie.
Jego kariera teatralna zmierzała do końca od 1962 roku przez nieudany spektakl Requiem dla zakonnicy w Teatrze Ateneum w Warszawie. Rozhisteryzowany aktor zamiast szokować, bawił widownię, niepoprawnie wymawiał tekst, krótko mówiąc: nie czuł się dobrze na scenie.
Pierwszym filmem Cybulskiego było Pokolenie (1955) w reżyserii Andrzeja Wajdy. Zagrał tam chłopaka z Woli – Kostka. Pojawiły się już wtedy pierwsze opinie o swobodzie Zbyszka w swojej grze, wybrzmiewała jego naturalność i spontaniczność. Debiut w Pokoleniu nie spowodował, że reżyser dostrzegł aspirującego aktora. Los zetknął ich ze sobą szybko, ale na prawdziwy sukces musieli czekać do 1958 roku.
Walkę o zaistnienie Zbyszka na ekranie miał rozpocząć reżyser Janusz Morgenstern. Widział on w nim ponadprzeciętny talent i udało mu się przekonać Wajdę do obsadzenia Cybulskiego w filmie Popiół i diament w roli Maćka Chełmickiego. To był przełomowy film w karierze Zbyszka. Od samego początku świetnie układała się jego współpraca z Andrzejem Wajdą:
Reżyser, który umie rozmawiać, jest dla mnie bogiem. Takim reżyserem jest Andrzej Wajda, dla którego żywię kult. Zresztą z nim najczęściej pracowałem i dlatego o nim mogę najwięcej powiedzieć. Wajda rozmawiał ze mną nie jak z aktorem, od którego będzie czegoś wymagał, na którym będzie coś budował.[2]
Polski James Dean
Wajda podjął ryzyko, obsadzając w filmie Popiół i Diament Cybulskiego – chłopca z lat pięćdziesiątych – w tematyce końca wojny. Pragnął by rola Chełmickiego była uniwersalna, pozwalała każdemu pokoleniu utożsamić się z postacią Maćka. Kreacja postaci przez Cybulskiego, zniesienie bariery między historią a teraźniejszością, spowodowało że widzowie zachwycili się filmem i chłonęli go całkowicie.
Pomyślna współpraca nie trwała długo, Cybulski zagrał jeszcze w dwóch spektaklach i pięciu filmach Wajdy. Znalazł on w Zbyszku swojego aktora, dzięki niemu stworzył swój najdoskonalszy film. Można powiedzieć, że to Maciek Chełmicki ukształtował Wajdę.
Najlepszą postacią w moich filmach jest ta, którą stworzył Zbyszek w Popiele i diamencie. Ale przecież nie odpowiada ona ani opisowi Andrzejewskiego, ani moim początkowym o niej wyobrażeniu. To zasługa Zbyszka – jego indywidualności, żywości i uśmiechu… Oprócz dramatu, który rozgrywa się na naszych oczach, najbardziej przyciąga w filmie bohater, który chce i ma prawo żyć[3].
Od premiery filmu w 1958 roku, Zbyszek na zawsze pozostał w pamięci widzów jako Maciek Chełmicki. Wielu z nich zobaczyło w nim swoją minioną młodość, mogli się utożsamić z postacią na ekranie. Wkrótce jego okulary przeciwsłoneczne i modna fryzura stały się symbolem rozpoznawczym.
Wtedy też zaczęto Zbyszka nazywać polskim Jamesem Deanem. To określenie nie opuściło go już do końca życia. Stosowali tę samą metodę aktorską, mieli podobne ruchy, w podobny sposób podchodzili do odgrywanych ról.
Obaj nie byli też amantami: niscy, lekko przygarbieni, twarz wyraźna, ale nie piękna, małe oczy. Jedyne co ratowało Cybulskiego przed kamerą, był jego uśmiech. Zbyszek był niesłychanie ekspresyjny, jego dynamika, żywiołowość skupiały uwagę widza, sprawiały że można się nim zauroczyć.
Od sukcesu Popiołu i diamentu Cybulski już nigdy nie odciął się od roli Maćka. Mimo zagrania o wiele lepszych ról, dalej każdy widział go jako postać, która przyniosła mu rozgłos. Żadne jego kwestie nie były tak ikoniczne jak w Popiele i diamencie. Badano etapy przez które, przechodził Zbyszek, by pozbyć się Chełmickiego, wymieniane są:
- Miłość dwudziestolatków (1962),
- Salto (1965)
- i Szyfry (1966).
Z czasem miało się wrażenie, że Cybulski poprzez kostiumowe postacie w Rękopisie znalezionym w Saragossie (1964)marnuje swój talent. Role te były mało ważne, ale nie udało mu się objawić wielkiego talentu w produkcjach historycznych.
Kontynuując próbę ucieczki od postaci Maćka, rozpoczął objazdy z kabaretem Wagabunda. Przez 10 lat prowadziła go aktorka Lidia Wysocka. Występy odbywały się nie tylko w Polsce. Jeżdżono również za granicę, do Wielkiej Brytanii, ZSRR, czy Stanów Zjednoczonych.
Częściowo pomogła aktorowi zmiana fizyczna, przybrał na wadze, zaokrągliła mu się twarz. To też nie przeszło bez konsekwencji. Starał się grać postacie inne niż znany wszystkim Maciek. Jednak to przyczyniło się do wewnętrznej degradacji, aktor był tego świadomy. W latach 60. pojawił się w Szyfrach, gdzie wydaje się pogodzony ze swoim upadkiem. Jednego z jego kwestii w tej produkcji brzmi jak osobiste wyznanie aktora:
I tak nie zrozumiesz, co znaczy przyjąć nieprawdziwe życie za jedynie prawdziwe. Do dzisiejszego dnia żyję poniżej mojej rzeczywistej wartości[4].
Jak zginął Zbigniew Cybulski?
8 stycznia 1967 roku, Zbyszek wracając z planu filmu Morderca zostawia ślad, starał się zdążyć na pociąg z Wrocławia do Warszawy. Zdeterminowany chciał wskoczyć do rozpędzającego się pojazdu, który już ruszył. Aktor wpadł między wagon a peron i został uderzony przez schody następnego składu pojazdu.
Trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami głowy, klatki piersiowej i wątroby. Lekarze ze Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera nie zdołali uratować życia aktora. Zginął mając niecałe 40 lat. Porównywany do Jamesa Deana skończył swoje życie w równie tragiczny sposób.
Paradoksalnie wiele scen z jego filmów, zawierały motyw wskakiwania lub wyskakiwania z pociągu (Salto, Pokolenie). W filmie Ich dzień powszedni (1963) postać Zbyszka jest upominana przez konduktora, gdy ten chce wskoczyć do pociągu.
Co pan? Dokąd? W biegu? Życie panu niemiłe? Nie wolno[5].
Pogrzeb Zbyszka Cybulskiego odbył się w Katowicach, 12 stycznia. Na uroczystości pojawili się wybitni aktorzy i reżyserzy, m.in.: Gustaw Holoubek, Alina Janowska, Kalina Jędrusik, czy Daniel Olbrychski. Zbigniew Cybulski został pochowany na cmentarzu w Katowicach w grobowcu rodzinnym, w tle słyszalne były dźwięki Marsza żałobnego Fryderyka Chopina.
Zbigniew Cybulski był jedną z największych gwiazd powojennego kina polskiego. Wyróżnił się swoją indywidualnością, kreatywnością i nietypową, jak na tamte czasy metodą aktorską. Dzięki temu zapadł w pamięci milionom Polaków, którzy do dziś z zachwytem oglądają wajdowski Popiół i diament i wzruszają się na widok Maćka Chełmickiego.
Swoją niechęć do nauki tekstu wynagradzał wspaniałą umiejętnością improwizacji. Talent Zbyszka był niepowtarzalny, nikt nie był w stanie wykreować postaci, tak jak on, tworzył naturalne, wyróżniające się na ekranie role. Ze względu na jego wkład w polskie kino, do dziś wspominany jest z łzami w oczach, jako jeden z najlepszych polskich aktorów połowy XX wieku.
Bibliografia
Opracowania:
- Ciechanowicz Jan, Szczepański Tadeusz, Zbigniew Cybulski. Aktor XX wieku, Gdańsk 1977.
- Pryzwan Mariola, Cześć starenia! Wspomnienia o Zbyszku Cybulskim, Warszawa 2007.
Źródła internetowe:
- Zbigniew Cybulski [w]: Encyklopedia teatru polskiego (osoby) [dostęp: 20.12.2023].
- Zbigniew Cybulski w bazie: filmpolski.pl [dostęp: 20.12.2023].
- Zbigniew Cybulski [w]: Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny Serwis Fototeka, fototeka.fn.org.pl [dostęp: 20.12.2023].
- Zbigniew Cybulski w bazie: IMDb (ang.) [dostęp: 20.12.2023].
[1] J. Ciechowicz, T. Szczepański, Zbigniew Cybulski. Aktor XX wieku, Gdańsk 1997, s. 60.
[2] S. Janicki, Polscy twórcy filmowi o sobie, Warszawa 1962, s. 115.
[3] J. Ciechowicz, T. Szczepański, op. cit., s. 148.
[4] Ich dzień powszedni, reż. i scen. Aleksander Ścibor-Rylski; zdj. Jan Janczewski, Wytwórnia Filmów Fabularnych Łódź, 1963.
[5] W. Wertenstein, WAJDA mówi o sobie, wywiady i teksty, Kraków 2000, s. 71.
Aleksandra Rajtar