Tego dnia 1861 roku urodził się Karol Stefan Szolc-Rogoziński, pionier polskiej eksploracji Afryki
Zaczęło się od marzenia, które wykraczało daleko poza granice okupowanego kraju. W czasach, gdy Polska nie istniała na mapie, młody człowiek postanowił zaznaczyć jej obecność… na innym kontynencie. Karol Stefan Szolc-Rogoziński ruszył na Czarny Ląd nie po sławę, lecz po sens – dla siebie, dla nauki, dla ojczyzny. A jego historia, pełna pasji, odwagi i tragicznych zwrotów, wciąż potrafi poruszyć serce.
Karol Stefan Szolc-Rogoziński zapisał się na kartach historii jako wybitny polski podróżnik, odkrywca i badacz Afryki, w szczególności Kamerunu. Jego nazwisko na stałe wpisało się w dzieje polskiej eksploracji geograficznej, a jego działalność badawcza uznawana jest dziś za fundament polskiej afrykanistyki. Zyskał również międzynarodowe uznanie, m.in. jako członek Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie, do którego został przyjęty już w 1885 roku.
Choć żył zaledwie 35 lat, jego dokonania były imponujące zarówno pod względem naukowym, jak i patriotycznym. W 1882 roku zorganizował pierwszą w historii polską wyprawę badawczą do Afryki, której celem było nie tylko poznanie nieznanych terytoriów, ale również symboliczne zaznaczenie obecności Polaków na mapie odkryć geograficznych świata – mimo że Polska nie istniała wtedy jako niepodległe państwo.
Korzenie i młodość w Kaliszu
Stefan Szolc-Rogoziński przyszedł na świat w zamożnej rodzinie mieszczańskiej o niemiecko-polskich korzeniach. Był najstarszym spośród czterech synów Ludwika Scholtza – kaliskiego przemysłowca urodzonego w 1832 roku, oraz Malwiny z Rogozińskich, córki znanego adwokata warszawskiego. Rodzina matki miała silne związki z kulturą i historią Polski, co miało wpływ na tożsamość młodego Stefana. Warto zaznaczyć, że jego dziadkiem ze strony matki był Beniamin Repphan, znany przemysłowiec żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku.
Choć w domu rodzinnym dominował język niemiecki, pod wpływem matki i jej patriotycznych przekonań, rodzina stopniowo poddawała się procesowi polonizacji. Tożsamość narodowa stawała się szczególnie istotna dla Stefana – w dorosłym życiu postanowił on spolonizować nazwisko rodowe, przyjmując formę Szolc, a także dodając do niego panieńskie nazwisko matki – Rogoziński, jako wyraz szacunku i hołdu dla polskich korzeni. Jego najmłodszy brat Kazimierz, również utożsamiał się z polskością i prowadził z nim korespondencję wyłącznie po polsku.
Wszyscy członkowie tej rodziny spoczywają dziś na kaliskim cmentarzu ewangelickim, w tym także tragicznie zmarli bracia Emil i Teodor, których nagrobki opatrzone są niemieckojęzycznymi inskrypcjami – świadectwem dwujęzycznego dziedzictwa tej linii rodzinnej.
Stefan Szolc-Rogoziński – droga do marynarki i pierwsza podróż dookoła świata
Wykształcenie odegrało kluczową rolę w kształtowaniu osobowości i przyszłych pasji Szolc-Rogozińskiego. W młodości pobierał nauki w rodzinnym Kaliszu pod okiem prywatnych guwernerów. W wieku zaledwie 12 lat rozpoczął naukę w renomowanym niemieckim gimnazjum we Wrocławiu, gdzie zaprzyjaźnił się z Klemensem Tomczkiem – późniejszym towarzyszem w jego afrykańskiej wyprawie.
Już w młodości zdradzał nieprzeciętne zdolności językowe. Był poliglotą, biegle władającym językiem niemieckim, francuskim, rosyjskim i angielskim. Dobrze radził sobie także z hiszpańskim i włoskim, a w trakcie pobytu w Kamerunie nauczył się kilku języków lokalnych – co było nie tylko wyrazem jego otwartości na inne kultury, lecz także praktycznym narzędziem w kontaktach z rdzenną ludnością.
Wbrew woli ojca, który widział dla syna inną drogę życiową, w 1878 roku Stefan zdecydował się wstąpić jako ochotnik do prestiżowej Akademii Marynarki Wojennej Imperium Rosyjskiego w Kronsztadzie. Egzamin oficerski zdał z sukcesem 29 kwietnia 1880 roku, po czym otrzymał swój pierwszy przydział – na pokład żaglowca-krążownika Generał Admirał.
Wyruszył w podróż do Władywostoku, odbywając tym samym swoją pierwszą podróż dookoła świata, podczas której odwiedził między innymi Maroko i Algier. Ten rejs stał się przełomowy – nie tylko ugruntował jego zamiłowanie do podróży, ale też pozwolił mu lepiej poznać różnorodność kultur i realiów świata poza Europą.
Pierwsza polska wyprawa badawcza do Afryki – idea i realizacja
Po powrocie z morskiej podróży, w maju 1881 roku, Stefan Szolc-Rogoziński przybył do Paryża. Szybko nawiązał kontakt z tamtejszym środowiskiem geograficznym i został przyjęty w poczet członków Paryskiego Towarzystwa Geograficznego. Przebywając przez pewien czas w Neapolu, rozpoczął intensywne prace nad planem wyprawy badawczej do wnętrza Kamerunu – kraju wciąż słabo znanego Europejczykom.
Wyprawa ta od samego początku miała dla Szolc-Rogozińskiego charakter nie tylko naukowy, lecz także narodowy. Choć Polska nie istniała na mapie politycznej świata, on sam chciał udowodnić, że Polacy nadal aktywnie uczestniczą w dziele poznawania globu. Przedstawiał swoją misję jako „sprawę narodową”, pragnąc zwrócić uwagę międzynarodowej opinii publicznej na dorobek i potencjał Polaków.
W czasie Bożego Narodzenia 1881 roku odwiedził rodzinny Kalisz, próbując bezskutecznie uzyskać wsparcie finansowe od ojca. Zdecydował się więc przeznaczyć na wyprawę środki pochodzące ze spadku po matce, zmarłej w 1877 roku, a także rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę akcję zbierania funduszy w Warszawie. Udzielili mu wsparcia znani intelektualiści i przedstawiciele środowisk naukowych, m.in.:
- Filip Sulimierski, redaktor prestiżowego czasopisma Wędrowiec,
- Henryk Sienkiewicz, wybitny pisarz, późniejszy laureat Nagrody Nobla,
- Bolesław Prus, autor Lalki i Faraona.
Wszyscy oni dostrzegli w projekcie Szolc-Rogozińskiego wartość nie tylko poznawczą, ale także symboliczną – jako świadectwo polskiej obecności na arenie naukowej.
Stefan Szolc-Rogoziński i wyprawa do Kamerunu. Podróż i początki eksploracji
Za zgromadzone środki Szolc-Rogoziński zakupił we Francji statek, któremu nadał nazwę Łucja Małgorzata. Na jego pokładzie, pod banderą francuską oraz z herbem Warszawy – Syrenką – wyruszył z portu w Hawrze 13 grudnia 1882 roku. Towarzyszyło mu dwóch bliskich współpracowników i przyjaciół:
- Klemens Tomczek, geolog i przyjaciel ze szkolnych lat,
- Leopold Janikowski, meteorolog i późniejszy etnograf.
Po dotarciu do wybrzeży Kamerunu, w zatoce Ambas Bay, Szolc-Rogoziński nabył niewielką wyspę Mondoleh. Zakupu dokonał w sposób nietypowy – wymieniając czarny tużurek, cylinder oraz trzy skrzynki dżinu. Mondoleh stała się nie tylko jego bazą wypadową, ale także symbolicznym centrum pierwszej polskiej kolonii w Afryce. Choć miała ona charakter nieformalny i krótko istniała – zniknęła z mapy już w 1884 roku, kiedy to teren ten zajęli Niemcy i Brytyjczycy – była ważnym gestem pokazującym aspiracje i odwagę polskich badaczy.
Podczas wyprawy Szolc-Rogoziński badał:
- wybrzeża Kamerunu,
- dorzecze rzeki Mungo,
- tereny wokół jeziora Barombi Mbo, znanego wówczas jako Jezioro Słoniowe.
Wspólnie z Janikowskim zdobył także szczyt Fako – dzisiejszy wulkan Kamerun, liczący 4095 m n.p.m., co stanowi najwyższy punkt kraju.
Dramatyczne zwroty akcji i międzynarodowe uznanie
Rok 1884 okazał się przełomowy i zarazem tragiczny. W maju zmarł Klemens Tomczek, co było wielką stratą dla Rogozińskiego – zarówno na płaszczyźnie zawodowej, jak i osobistej. Mimo tej tragedii kontynuował badania.
W tym samym roku kupił plantację na wyspie Fernando Po (obecnie Bioko, należąca do Gwinei Równikowej). Jednak projekt ten nie przyniósł oczekiwanych dochodów, które mogłyby finansować kolejne wyprawy.
Niemniej jego osiągnięcia zostały dostrzeżone przez świat naukowy. W 1885 roku został członkiem prestiżowego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie, co stanowiło wyraz uznania dla jego odwagi, naukowego podejścia i unikatowego wkładu w eksplorację Afryki.
Stefan Szolc-Rogoziński – powrót do Europy, życie prywatne i tragiczny finał
Po powrocie z Kamerunu Stefan Szolc-Rogoziński nie zrezygnował z planów dalszych podróży, jednak jego sytuacja finansowa była coraz trudniejsza. Mimo to nie porzucił działalności popularyzatorskiej – w kraju i za granicą wygłaszał liczne odczyty na temat Afryki Zachodniej. Starał się zainteresować społeczeństwo i naukowców realiami kontynentu afrykańskiego, wykorzystując swoje doświadczenia terenowe oraz imponującą znajomość języków i lokalnych kultur.
29 sierpnia 1888 roku, podczas jednego z pobytów w Polsce, ożenił się z Heleną Janiną Boguską, znaną literatką piszącą pod pseudonimem Hajota. Ich związek stanowił mariaż dwóch światów – literackiego i geograficznego – które wzajemnie się inspirowały.
W latach 1892–1893 podróżował po Egipcie, a następnie – z nadzieją na realizację kolejnych ekspedycji – udał się do Paryża. Tam niestety dopadł go tragiczny los. W 1896 roku, mając zaledwie 35 lat, zginął pod kołami paryskiego omnibusu. Śmierć ta, absurdalnie przypadkowa i niespodziewana, przerwała życie człowieka, który miał jeszcze wiele do zrealizowania.
Paryskie czasopismo Wędrowiec opublikowało poruszające wspomnienie pośmiertne autorstwa Leopolda Janikowskiego, jego wieloletniego towarzysza. Jak pisał Janikowski: Stefan był człowiekiem głęboko przejętym swoją misją, człowiekiem, którego nie interesowała sława, lecz realne działanie. To był prawdziwy patriota w czynie, nie w słowie.
Stefan Szolc-Rogoziński – spuścizna podróżnika. Zbiory i wkład w naukę
Po powrocie do kraju w 1893 roku, Szolc-Rogoziński rozpoczął systematyczne opracowywanie materiałów zgromadzonych podczas wyprawy. Jego kolekcja liczyła 370 okazów etnograficznych pochodzących z Kamerunu, Gabonu oraz Fernando Po. Wśród zbiorów znalazły się także:
- eksponaty przyrodnicze,
- artefakty antropologiczne,
- szkice i materiały kartograficzne,
- zapiski językowe i kulturowe dotyczące ludów afrykańskich.
Etnograficzne obiekty przekazał do Muzeum Techniczno-Przemysłowego w Krakowie, natomiast zbiory antropologiczne trafiły do Akademii Umiejętności w Krakowie (dzisiejszej Polskiej Akademii Umiejętności).
Obecnie większość pozostałych po nim artefaktów znajduje się w zasobach Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Istnieją również przesłanki, że część kolekcji trafiła do Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie – choć nie wszystkie przekazy zostały oficjalnie skatalogowane.
Szolc-Rogoziński nie tylko gromadził przedmioty – dokumentował też kulturę i język. Jednym z jego opracowań była analiza języka bakwiri, używanego przez mieszkańców gór Kamerunu (Rysy charakterystyczne murzyńskiego narzecza „bakwiri” używanego w górach kameruńskich, Kraków, 1887).
Powrót prochów i symboliczne zakończenie podróży
Po śmierci Stefana Szolc-Rogozińskiego, jego ciało zostało pochowane na paryskim cmentarzu Bagneux. Opiekę nad mogiłą przez długie lata sprawował jego brat Kazimierz, jednak z biegiem czasu zarówno nagrobek, jak i sama pamięć o miejscu pochówku zanikły.
W 2017 roku Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej podjęło próbę rekonstrukcji nagrobka, ale władze cmentarne w Paryżu nie wyraziły na to zgody.
Dopiero w 2023 roku, z inicjatywy Fundacji Nowe Drzewo Życia, a przy wsparciu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, udało się doprowadzić do sprowadzenia prochów podróżnika do Polski.
4 października 2023 roku urnę z jego szczątkami przywieziono do Warszawy, a 10 października odbył się uroczysty pochówek na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Kaliszu, w kaplicy Repphanów i Scholtzów, gdzie wcześniej pochowano także jego rodziców. Tym samym symbolicznie zakończyła się jego podróż – rozpoczęta w młodości, przerywana wojennymi losami i kolonialnymi ambicjami, teraz wróciła do domu.
Stefan Szolc-Rogoziński – współczesne ekspedycje jego śladami i hołd dla pioniera
Blisko 130 lat po wyprawie Szolc-Rogozińskiego, jego idea niesienia wiedzy i polskiej obecności w Afryce została ponownie podjęta. W styczniu 2016 roku odbyła się wyjątkowa ekspedycja pod nazwą Expédition Africaine Rogoziński „Vivat Polonia 2016”, która miała na celu uczczenie działalności XIX-wiecznego podróżnika.
W skład współczesnej wyprawy weszli:
- Maciej Klósak – pomysłodawca i kierownik wyprawy,
- Dariusz Skonieczko,
- Władysław Rybiński,
- Tomasz Grzywaczewski.
Podczas trwającej trzy tygodnie podróży, uczestnicy odwiedzili miejsca związane z działalnością Rogozińskiego w Kamerunie (m.in. Limbe, Kumba, Yaoundé, Foumban) oraz w Nigeryjskim Kalabarze.
Ekspedycja miała nie tylko charakter naukowy, ale również symboliczny – współcześni podróżnicy zostali przyjęci przez lokalnych przywódców, w tym:
- sułtana Ibrahima Mbombo Njoyę XIX z Foumban,
- króla Amou N’Doufou V, którego przodek, Amou N’Doufou II, gościł Rogozińskiego w XIX wieku.
Jednym z kulminacyjnych momentów wyprawy była uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej w Limbe – miejscu, gdzie Szolc-Rogoziński nabył wyspę Mondoleh. Tablicę zaprojektował artysta Bogdan Wajberg, a jej fundatorami byli:
- Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie,
- Miasto Kalisz,
- potomkowie rodziny Branickich – Adam Rybiński i Andrzej de Virion – którzy przed laty wsparli finansowo wyprawę Rogozińskiego.
Tablica została umieszczona na ścianie pałacu Chief’a Ekoka Molindo, praprawnuka króla Akemy – tego samego, od którego Rogoziński kupił Mondoleh. Był to symboliczny gest pojednania kultur i uhonorowania pamięci polskiego odkrywcy.
Wyprawie towarzyszyła również delegacja z Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, w składzie:
- Adam Czyżewski,
- Elżbieta Czyżewska,
- Mariusz Raniszewski.
Wydarzenie to zostało docenione przez The Explorers Club – prestiżową amerykańską organizację wspierającą eksploratorów – która przyznała wyprawie prawo do noszenia Flagi Klubu, co jest wyrazem najwyższego uznania.
Projekt „Vivat Polonia 2016” stanowił kontynuację wcześniejszej ekspedycji „Kamerun 2014”, zorganizowanej przez Macieja Klósaka, Dariusza Skonieczko, Agatę Kosmalską i Juliana Kernbacha, której celem było dotarcie do miejsc związanych z życiem i działalnością Rogozińskiego w Kamerunie, Gabonie i Gwinei Równikowej.
Stefan Szolc-Rogoziński – upamiętnienie w przestrzeni publicznej i kulturze
Stefan Szolc-Rogoziński został również upamiętniony w wielu polskich miastach. Ulice noszące jego nazwisko znaleźć można w:
- Gliwicach,
- Krakowie,
- Poznaniu,
- Przemyślu,
- Świnoujściu,
- Pruszczu Gdańskim,
- Warszawie,
- Wrocławiu.
W Kaliszu, jego rodzinnym mieście, znajduje się szczególne miejsce pamięci: przy Głównym Rynku wmurowano płaskorzeźbę z jego wizerunkiem, obok portretów takich postaci jak Adam Asnyk, Maria Dąbrowska i Maria Konopnicka. W tym samym mieście działa 62. Kaliska Drużyna Harcerzy Starszych „Brzoza”, która nosi jego imię.
W 1973 roku Poczta Polska wydała znaczek pocztowy z wizerunkiem podróżnika, o wartości 1,50 zł, w serii „Uczeni polscy” (nr kat. 2136).
Szczególne znaczenie miał rok 2017, który Rada Miejska Kalisza ogłosiła Rokiem Stefana Szolc-Rogozińskiego. Z tej okazji odbyło się wiele wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych. Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej przygotowało wystawę pt. Z Kalisza do Kamerunu, której otwarcie miało miejsce 24 listopada 2017 roku, a zamknięcie planowano na luty 2018 roku.
Zwieńczeniem obchodów było odsłonięcie pomnika-ławki z brązu przy Moście Kamiennym w Kaliszu. Pomnik przedstawia Rogozińskiego siedzącego na kamiennej ławeczce i wskazującego drogę do Kamerunu. Na podłożu umieszczono napis: Stefan Szolc-Rogoziński. 1861–1896. Kaliski podróżnik. Badacz Kamerunu.
Stefan Szolc-Rogoziński – twórczość literacka i spuścizna kulturowa odkrywcy
Pozostawił po sobie nie tylko bogaty materiał etnograficzny i przyrodniczy, ale także wartościową dokumentację pisemną. Wśród jego autorskich publikacji znajdują się m.in.:
- „Żegluga wzdłuż brzegów zachodniej Afryki” – książka wydana po raz pierwszy w 1886 roku, wznowiona w 2011. Zawiera opisy podróży i obserwacji z wyprawy, prezentowane w przystępnej, reporterskiej formie.
- „Pod równikiem” – zbiór odczytów z lat wypraw, również wydany w 1886 roku, wznowiony w 2013. Dzieło to pozwala poznać osobisty ton i emocje autora, a także jego refleksje nad spotkaniem z odmiennymi kulturami.
- „Rysy charakterystyczne murzyńskiego narzecza „bakwiri” używanego w górach kameruńskich” – publikacja z 1887 roku, wydana w Krakowie, będąca próbą językoznawczego opisu jednego z lokalnych dialektów kameruńskich. Stanowi ona przykład naukowego podejścia do dokumentacji językowej, które wyprzedzało swoje czasy.
Jego teksty łączyły walor poznawczy z dążeniem do popularyzacji wiedzy o Afryce, były przystępne, a zarazem pełne pasji. Wystąpienia publiczne i odczyty, które wygłaszał zarówno w Polsce, jak i we Francji czy Wielkiej Brytanii, przyczyniały się do budowy pozytywnego wizerunku Polaków jako ludzi nauki i odwagi – mimo braku niepodległości.
Działalność Szolc-Rogozińskiego stała się także inspiracją dla twórców literackich i artystów w XX i XXI wieku. Powstały liczne dzieła, które przybliżają jego postać młodszym pokoleniom i utrwalają jego znaczenie dla polskiej historii.
Wśród najważniejszych dzieł warto wymienić:
- dwie powieści przygodowo-historyczne autorstwa Bolesława Mrówczyńskiego:
- W poszukiwaniu tajemniczego Bajongu (1955),
- Góra bogów (1956),
które w przystępny sposób fabularyzują podróże Rogozińskiego, przenosząc czytelnika w realia XIX-wiecznej Afryki.
- komiks pt. „Stefan Szolc-Rogoziński – rejs ku przygodzie”, wydany w 2017 roku, z rysunkami Adama Polkowskiego, do scenariusza stworzonego przez Macieja Klósaka, Przemysława Kaczmarka, Adama Polkowskiego i Dariusza Skonieczko. Komiks stanowi doskonałe narzędzie edukacyjne, przedstawiając historię wyprawy w atrakcyjnej, nowoczesnej formie graficznej.
- powieść biograficzną pt. „Stefan Szolc-Rogoziński. Zapomniany odkrywca Czarnego Lądu”, opublikowaną w 2018 roku przez wydawnictwo Szara Godzina, której autorami są Maciej Klósak i Dariusz Skonieczko. Publikacja ta stanowi próbę kompleksowego przedstawienia życia podróżnika, osadzając je w realiach epoki z uwzględnieniem kontekstu historycznego, społecznego i politycznego.
Stefan Szolc-Rogoziński – znaczenie dla historii i współczesnej tożsamości
Choć Stefan Szolc-Rogoziński nie doczekał się należnego uznania za życia, współcześnie jego wkład w rozwój polskiej nauki i świadomości narodowej jest coraz szerzej doceniany.
Był nie tylko odkrywcą i naukowcem, ale też pionierem – człowiekiem, który z narażeniem życia eksplorował nieznane lądy w imieniu narodu, którego oficjalnie nie było. Jego wyprawy, publikacje i kolekcje zapoczątkowały polską afrykanistykę, a jego przykład pokazywał, że Polacy mogą mieć wpływ na światową naukę, niezależnie od geopolitycznej sytuacji kraju.
Dzięki działalności muzeów, fundacji i entuzjastów jego biografii, pamięć o nim powraca w coraz bardziej świadomy i uporządkowany sposób. Przywrócenie jego prochów do rodzinnego miasta, pomniki, wystawy, książki i ekspedycje jego śladami – to wszystko sprawia, że historia Stefana Szolc-Rogozińskiego nie tylko nie została zapomniana, ale staje się źródłem inspiracji dla kolejnych pokoleń.
Bibliografia:
- Cegielski Tadeusz, Piotra Aleksandra Wereszczyńskiego „Projekt założenia Nowej Polski Niepodległej na Wyspach Oceanu Spokojnego:, [w:] Francja–Polska XVIII–XIX w., Warszawa 1983.
- Janikowski Leopold, W dżunglach Afryki. Wspomnienia z polskiej wyprawy afrykańskiej w latach 1882–1890, Wydawnictwo Ligii Morskiej i Kolonialnej, Warszawa 1936.
- Jarnecki Marek, Stefan Szolc-Rogoziński (1861-1896). Z Kalisza do Kamerunu, Kalisz 2013.
- Klósak Maciej, Dariusz Skonieczko, Stefan Szolc-Rogoziński. Zapomniany odkrywca Czarnego Lądu, Warszawa 2018.
- Słabczyńscy Wacław i Tadeusz, Słownik podróżników polskich, Warszawa 1992.
- Szolc-Rogoziński Stefan, Żegluga wzdłuż brzegów Zachodniej Afryki na Lugrze „Łucya-Małgorzata” 1882–1883, Nakładem Księgarni A. Gruszeckiego, Warszawa 1886.
- Tadeusz Białas, Liga Morska i Kolonialna 1930–1939, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1983.
- Zieliński Stanisław, Mały słownik pionierów polskich kolonjalnych i morskich, Warszawa 1933.
- Zieliński Stanisław, Wyprawa Stefana S. Rogozińskiego do Afryki, Warszawa 1933.