Zabójstwo Zdzisława Karosa

18 lutego 1982 roku miało miejsce zabójstwo Zdzisława Karosa

Tego dnia 1982 roku dwóch nastolatków należących do Powstańczej Armii Krajowej – Drugiej Kadrowej zaatakowało w tramwaju starszego sierżanta MO Zdzisława Karosa

Zabójstwo Zdzisława Karosa miało miejsce 18 lutego 1982 roku. Podczas szarpaniny jeden z nastolatków z Powstańczej Armii Krajowej – Drugiej Kadrowej, 17-letni licealista Robert Chechłacz, postrzelił Karosa, który kilka dni później zmarł w szpitalu.

Sierż. Karos był jedyną ofiarą stanu wojennego po stronie PRL-owskich władz. Propagandowo zabójstwo sierż. Karosa było na rękę władzom, które doszukiwały się w tym zajściu działania grup terrorystycznych związanych z opozycją solidarnościową. W rzeczywistości zajście to miało na celu jedynie zdobycie broni. Powstańczą Armię Krajową – Drugą Kadrową tworzyło kilku nastolatków z Grodziska Mazowieckiego.

Byli to młodzi ludzie zafascynowani tradycją legionową i Armią Krajową. Ich głównym zadaniem było gromadzenie broni, która mogłaby być użyta w przypadku ewentualnej konfrontacji z komunistycznym reżimem. Sierż. Karos nie tylko nie chciał oddać służbowego pistoletu ale także próbował rozbroić swoich napastników w wyniku czego doszło do wystrzału.

Po aresztowaniu Robert Chechłacz został skazany na 25 lat więzienia. Na wolność wyszedł po amnestii w 1989 roku. W procesie sądzony był również ks. Sylwester Zych, u którego na plebanii znaleziono skradziony pistolet (ksiądz Zych udzielał schronienia nastolatkom). Wyrokiem sądu skazano go na 6 lat pozbawienia wolności, które odsiedział w całości jako więzień kryminalny. Długo nie dane było mu cieszyć się wolnością. Dnia 11 lipca 1989 roku, na przystanku PKS w Krynicy Morskiej znaleziono ciało księdza. Sprawców nigdy nie wykryto.

Wydarzenie to doskonale oddaje spektakl Sceny Faktu Teatru Telewizji p.t. „Oskarżeni. Śmierć sierżanta Karosa” w reżyserii Stanisława Kuźnika.

Fot. Teatr TV: „Oskarżeni. Śmierć sierżanta Karosa”

3 komentarze

  1. Sylwester Wojciechowicz

    Szkoda chłopaków – 17 lat… Kto nie miał w tamtych czasach tyle lat nie zrozumie tego. Chcieli służyć Polsce, widać, że byli z patriotycznego środowiska. Ciekawe co teraz myślą jak patrzą na to co wyrabiają Ci, których wtedy uważali za przywódców.

  2. Ja miałem 19 lat i myślałem bardzo podobnie.

  3. Marek Sierpiński

    Jest tendencja dziś do gloryfikowania księży związanych ze stanem wojennym. Nie patrzy się na to, że nie odpowiedzialna postawa księdza Zycha doprowadziła do tragedii tych młodych ludzi oraz rodziny Zdziśka Karosa. Wszyscy wylewają łzy nad tym że sprawcy mieli ciężko w wiezieniu. Kikt nie wspomina że Karos umierał w męczarniach. Nikt nie myśli o dwójce dzieci sierżanta, którym było ciężko bez ojca. Że rodzina w spokoju nie mogła go opłakiwać bo urządzono z pogrzebu polityczną pokazówkę.
    Samego sierżanta gani się za to, że nie oddał broni, ale nawet dziś od policjantów wymaga się by reagowali na akty przestępstwa często z narażeniem życia. I wszyscy uważają to bohaterstwo.