Amerykanka | Recenzja

Wojciech Dutka, „Amerykanka”

Po dwóch książkach osadzonych w czasach starożytnych, które ostatnio czytałem, dostałem najnowszą powieść Wojciecha Dutki. Autor powraca w niej do czasów II wojny światowej powieścią „Amerykanka”. Już tutaj powiem, że czytało się bardzo dobrze, ale… Ale po kolei.

Amerykanka dzieje się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Zaczyna się w latach trzydziestych XX wieku w USA. Bohaterką jest Jane Coulfield, amerykańska żydówka, która bardzo chce zgłębiać filozofię. W tym celu zapisuje się na uniwersytet Harvarda. Potem przyjeżdża do Europy, a dokładnie do Niemiec nazistowskich, by poznać osobiście i studiować pod okiem Martina Heideggera. Wybuch wojny zastał ją we Francji, z której trafia do obozu w Jasenovacu. Udało jej się z niego uciec i na koniec wstąpiła do klasztoru we Włoszech.

Przeczytaj też recenzję innej książki tego autora

W tle tej opowieści przewijają się takie postaci jak Martin Heidegger, Hannah Arend, Josip Broz Tito, Gertrude Stein czy Samuel Barber. Część przedwojenna skąpana jest w oparach filozofii. Jest tego naprawdę dużo i momentami niezbędny jest słownik, żeby zrozumieć o co chodzi. W zasadzie nie ma wzmianek o Holocauście, ale to, co się działo w tzw. Bałkańskim Auschwitz, czyli Jasenovacu, jest opisane z drobnymi szczegółami. Niektóre opisy są naprawdę drastyczne, więc lepiej nie czytać przy jedzeniu i nie dawać tej książki dzieciom. Zdecydowanie się dla nich nie nadaje.

Amerykanka cierpi dokładnie na to samo, co poprzednie czytane przeze mnie książki Wojciecha Dutki. Brakuje tylko komentarza co jest prawdą, a co jest wymyślone. Nie chodzi o tłumaczenie wybuchu wojny, obozu w Jasenovacu czy kim są wielkie postaci wymienione na kartach książki. Osobiście interesuje mnie czy tłumaczenia wpływu filozofii Heideggera na ideologię nazistowską są osobistą analizą zagadnienia przeprowadzoną przez autora, skompresowaną dysputą filozofów z historykami i wnioskami z niej wypływającymi, czy po prostu opinią własną autora i nie należy jej traktować, jako odpowiedź na nurtujące człowieka pytania. Nie, stwierdzenie, że przecież wszyscy to wiedzą nie wystarczy.

W książce kościół katolicki i ogólnie religia katolicka jest jednym z głównych filarów, na którym ustasze zbudowali swoją politykę względem Serbów, a komendantem obozu w Jasenovacu był były franciszkanin. Tu też chciałbym poznać odpowiedź na pytanie o stosunek władz kościelnych do całej działalności ustaszy. Nie ma też bibliografii, zatem nie mogę nawet sam sobie poszukać odpowiedzi.

Wiem, że historical fiction, to mieszanka faktów i zmyśleń. Ale fajnie jest wiedzieć co jest co. Bez trudu znajdę takie informacje w książkach Bena Kane’a, Simona Scarrowa, Bernarda Cornwella, Harry’ego Sidebottoma, Conna Igguldena. Zatem tak, będę się o to czepiał. Brakuje mi również map. Ale żeby nie było, że książka ma same minusy. Ogromnym plusem jest osadzenie sporej części historii w Jugosławii. Nie spotkałem się z tym dotychczas. Bardzo sprawnie i dobrze się czyta, akcja ma dobre tempo i nie ma dłużyzn. Autor ciekawie skonstruował bohaterów książki, choć widać kto jest tym dobrym, a kto złym. Naziści są źli, ale tych konkretnych nie przez pryzmat wyznawanej ideologii. Zatem jest obleśny gwałciciel czy kazirodcze rodzeństwo.

Zatem jeśli szukacie sprawnie napisanej opowieści i zdecydowanie mniej zwracacie uwagę na aspekty historyczne, to Amerykanka nada się znakomicie.

Wydawnictwo: Lira

Ocena recenzenta : 4,5/6

Jakub Łukasiński

Comments are closed.