Mirosław Tryczyk, Miasta Pogromów. Nie tylko Jedwabne
Historia Polski pełna jest trudnych zdarzeń, które nadal nie zostały należycie wyjaśnione. Jednym z takich wydarzeń są pogromy mające miejsce na Białostocczyźnie w czasie trwania II wojny światowej. Jedwabne to nie jedyne miejsce zbrodni dokonanych przez naszych rodaków na ludności żydowskiej. To również Szczuczyn, Jasionówka, Wąsocz, Radziłów. Niestety w wyniku propagandy, mającej na celu wybielenie kart naszej historii, doszło do wielu przekłamań, zniekształceń, wprowadzających polskie społeczeństwo w błąd. Mirosław Tryczyk w swej książce Miasta Pogromów. Nie tylko Jedwabne stara się rozprawić z tymi „mitami”. Więc uważajcie, to naprawdę mocna książka.
Prawa mniejszości w II RP
II Rzeczpospolitą zamieszkiwało w 1931 roku blisko 32 mln ludności, w tym blisko 30% stanowiły mniejszości narodowe. Mniejszość żydowska liczyła ok. 3 mln ludzi. Choć pozycja prawna mniejszości narodowych została względnie dobrze zabezpieczona przez traktaty międzynarodowe i ustawodawstwo własne nowo powstałych państw, to wcale nie znikły ani dyskryminacja, ani nie pojawiła się całkowita równość wobec prawa.
W polskim prawie zachowało się wiele przeżytków z czasów zaborów. Najwięcej niekorzystnych ustaw wymierzonych było w społeczność żydowską, zwłaszcza na ziemiach dawnego zaboru rosyjskiego.
Dla przykładu, Żyd otrzymywał wyższe wyroki za tę samą zbrodnię, co chrześcijanin. W pewnych regionach Żydzi nadal nie mogli nabywać ziemi. Dopiero ustawa z 1931 roku znosiła prawa dyskryminujące mniejszości. Jednak wraz z nastaniem konstytucji kwietniowej w 1935 roku zaczęto kłaść silny nacisk na lojalność mniejszości wobec państwa polskiego. Obóz sanacyjny ponadto zaczął wykorzystywać wojsko do wywierania nacisku na mniejszości narodowe.
Wraz z umacnianiem się ruchów faszystowskich i nazistowskich w Europie Zachodniej, nagonka na Żydów zaczęła wzrastać i w Polsce. Wielu posłów czy senatorów otwarcie wyrażało się nieprzychylnie o tej mniejszości narodowej, tłumacząc wiele antysemickich zajść próbą zwalczenia „wewnętrznego wroga”.
Tam, gdzie ruchy prawicowe miały szczególne silne oddziaływanie, zaczęła tworzyć się atmosfera, z której narodzić miały się w przyszłości pogromy ludności żydowskiej. Co gorsza, nie były one inspirowane przez nazistów, jak starały się nam wmówić nasze współczesne władze po 2000 roku.
Pogromy na Białostocczyźnie były przejawem polskiej nienawiści wobec wyznawców judaizmu. Nienawiści wynikłej z nagonki prawicowych ruchów politycznych oraz wykształconej inteligencji o zapatrywaniach nacjonalistycznych. I właśnie o tym jest książka Mirosława Tryczyka.
Getto ławkowe i numerus clausus
Pod koniec lat 30. XX wieku wykrystalizowały się negatywne opinie i zachowania, które mocno zepsuły relacje polsko-żydowskie w kraju. Za poduszczeniem organizacji nacjonalistycznych, typu ONR czy Młodzież Wszechpolska, dochodziło do bójek, pobić.
Również wtedy powstały tzw. getta ławkowe. Polegało to na tym, że studentów żydowskiego pochodzenia przymuszano do zajmowania ściśle określonych miejsc w salach wykładowych.
Niektóre uczelnie wyższe wprowadziły również zasadę numerus clausus (łac. „liczba zamknięta”). Co to? Polegało to na przyjmowaniu tylko takiego odsetka żydowskich studentów, ile wynosiła procentowo liczba Żydów w polskiej społeczności.
Młodzież prawicowa prowokowała również inne akty przemocy. W 1936 roku w Przytyku, pewien Żyd zamordował Polaka, w wyniku czego wybuchły zamieszki. W ich trakcie zginęły kolejne dwie osoby, a 24 zostało rannych. Takich zdarzeń było więcej, o czym warto pamiętać.
Książka Miasta Pogromów. Nie tylko Jedwabne rozwiewa mity narosłe wokół sprawy pogromów. To bardzo trudna lekcja historii, ale Polacy nie zawsze byli heroicznym narodem. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Polacy włożyli najwięcej serca i krwi w pomoc ludności żydowskiej.
Jednak nie wszyscy Polacy byli bohaterami. Nie ma co obrażać się na historyków, którzy próbują dociec prawdy, którzy chcą opisać niechlubne momenty naszych dziejów po to, aby wygonić demony nadal zamknięte w szafie dziejów. Należy je obezwładnić, aby rozliczyć się z przeszłością, by przyszłość miała nieco jaśniejsze barwy. Aby takie zło już nigdy nie miało miejsca.
W książce można znaleźć wiele tekstów źródłowych z epoki, przytoczonych w ogromnych fragmentach. To, co z nich wyziera, momentami przyprawia o zawrót głowy. Dla mnie to nie pojęte, ile w ludziach może być nienawiści.
I nie ważna jest motywacja, bo wytłumaczyć można wszystko. Liczą się czyny, a te… są straszne. Przyznam, że właśnie te fragmenty źródeł, tekstów w gazetach czy listów, są straszne, przerażające. I nie ma co polemizować – nasza historia nie zawsze jest biała, nie zawsze jest chwalebna.
Dlatego trzeba o niej mówić, bez emocji, choć to trudne.
Dla kogo jest książka Miasta Pogromów. Nie tylko Jedwabne?
Myślę, że dla każdego. Uważam że sięgnąć po nią powinni nie tylko pasjonaci II wojny światowej, ale każdy Polak, które na sercu leży prawda historyczna. Niestety media o takich rzeczach nie mówią.
Media przeinaczają nasze dzieje tak, aby wszystko było gładkie, ładne i proste. Książka Tryczyka to ważny krok ku oczyszczeniu, ku uświadomieniu Polakom, że nie jesteśmy mesjaszem narodów, a tylko jednym z narodów, który również popełniał błędy. Tyle, i aż tyle.
Wydawnictwo RM
Ocena 6/6
Ryszard Hałas