Cmentarz zakaźny w Warszawie

Cmentarz zakaźny w Warszawie to najbardziej tajemnicza nekropolia. Najpierw zamknięty, a potem odbudowany dzięki życzliwości mieszkańców. Cmentarz Choleryczny to miejsce intrygujące, bowiem nie prowadzą do niego żadne oficjalne drogi.

Epidemia cholery nawiedziła obecną Pragę Północ w latach 1872-73. Zmarło wtedy blisko 500 osób. Ciała pochowano w specjalnie stworzonej nekropolii na obrzeżach miasta po to, by bakterie nie przedostawały się do skupisk ludzkich. Peryferyjna lokalizacja cmentarzy zakaźnych ma również znaczenie symboliczne. Był to rytuał pozbycia się wszelkich odstępstw od normy – w 1883 roku, z  487 cholerykami złożono do mogiły siedmiu żołnierzy, którzy byli poganami. Cmentarz, który jest zbiorową mogiłą, istnieje do dziś. Został otwarty 16 listopada 1872 roku. Za jego projekt odpowiadał inżynier Henryk Sumiński, który pracował na zlecenie Cezarego Skoryna, właściciela fabryki kamieni i maszyn młyńskich z Pragi. To właśnie przedsiębiorca zajmował się tym miejscem pochówku. Dbał także, żeby nikt nie rozkradał grobów. Miasto przejęło ten teren dopiero dwa lata później, ale nie zapewniło dostatecznej ochrony, co rozsierdziło Skoryna. Sam wynajął stróża, który zamieszkał w domku obok cmentarza, a dodatkowo za kilkanaście rubli poobsadzał miejsce drzewami i zielenią.

O mogiłach przypomniano sobie dopiero w 1908 roku w trakcie rozbudowy Warszawskiego Węzła Kolejowego. Zaskoczeni robotnicy wykopywali ludzkie szczątki. Dopiero wtedy zadecydowano o uporządkowaniu nekropolii. Stworzono zbiorową mogiłę, na północ od pierwszego cmentarza. Dwa lata później stał tam pomnik z wykonanym z piaskowca krzyżem, a teren ogrodzono ceglanym murem. Przez następne sto lat cmentarz choleryczny stopniowo popadał w ruinę. Nie prowadziła do niego żadna droga, a o jego istnieniu wiedzieli nieliczni.

Cmentarz znajduje się w jednym z najbardziej niedostępnych miejsc w Warszawie. Nie prowadzi do niego żadna oficjalna droga, bo położony jest on w trójkącie pomiędzy rozwidleniem kolejowym. By się tam dostać, należy pokonać kilka rzędów torów. Grozi za to mandat od Służby Ochrony Kolei, ale mimo wszystko można odwiedzić cmentarz idąc ścieżkami odchodzącymi od ul. Namysłowskiej, w okolicach Ronda Żaba i Ronda Starzyńskiego.  By dojść do zbiorowej mogiły, najlepiej wysiąść na przystanku Namysłowska. Z metra Dworzec Gdański dojeżdża tam tramwaj numer 1. Można też wybrać się na nocna wycieczkę nocnym autobusem numer N62. Miejsce spoczynku szczątków odgrodzone jest płotem.

Na pomniku znajduje się inskrypcja Tu spoczywają szczątki 478 ofiar zarazy cholerycznej z lat 1872-1873 zebrane pod wspólną mogiłą po zniszczeniu cmentarza cholerycznego podczas budowy węzła kolejowego w 1908 roku. Na cmentarzu pozbywano się osób, którzy odstępowali od normy. Odstępstwem mogła  być nie tylko choroba, ale też wiara w religię inną niż chrześcijańską. Dowodem na to jest pochowanie z cholerykami siedmiu żołnierzy, którzy byli poganami. Prawdopodobnie jeden z carskich żołnierzy był  pochodzenia  kaukaskiego lub z okolic.

Nie byłoby w tym nic dziwnego biorąc pod uwagę np., że do dziś w Osetii Północnej 29% ludności identyfikuje się z osetyjską wiarą rodzimą. Do 2007 roku cmentarz ten był w skrajnie złym stanie. Renowacją zajęła się grupa przedsiębiorców z Warszawy. Pozyskano do współpracy także władze dzielnicy, Stołecznego Konserwatora Zabytków, Muzeum Warszawskiej Pragi, Towarzystwo Opieki nad Zabytkami oraz kilka spółek PKP. Być może wkrótce pojawi się tam normalna droga.

Źródła: noizz.pl, warszawa.naszemiasto.pl, cmentarium.sowa.website.pl, ngp.pl

Fot.: Cmentarz choleryczny w 2012 roku

Marika Matusiak

2 komentarze

  1. Jakimi znów „poganami”,na litość boską..?

    • Człowiek nie będący Chrześcijaninem jest poganinem czy to Ci się podoba czy nie. Pewnie następny nawiedzony światowidolub albo fan wielkiej lechii.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*