Arthur Allen, Fantastyczne laboratorium doktora Weigla. Lwowscy uczeni, tyfus i walka z Niemcami
Arthur Allen, amerykański publicysta który w roku 2007 zainteresował opinię publiczną swoją niezwykłą historią medycyny (napisaną z punktu widzenia badań nad szczepionkami), tym razem pokusił się o książkę będącą niejako historią II Wojny Światowej z perspektywy… tyfusu plamistego.
Mark Honigsbaum pisał w „The Guardian” o pisarstwie Allena, że jego książki są nie tylko świetnie napisane pod względem literackim, ale również stanowią swoiste kompendium wiedzy wirusologicznej. Tak jest również i tym razem. Autor nie tylko odwiedził najważniejsze miejsca w życiu dwóch największych, lwowskich immunologów (Rudolfa Weigla i Ludwika Flecka), ale także potrafił w niezwykle interesujący sposób nakreślić szeroką panoramę historyczno-kulturową Galicji, przedwojennego Lwowa, Wiednia, a dalej i nazistowskiego Berlina, czy wreszcie Dachau i Buchenwaldu.
Profesor Rudolf Weigl był światowej sławy biologiem i wirusologiem, twórcą lwowskiego Instytutu Badań nad Tyfusem Plamistym i Wirusami. Choć nie dane mu było otrzymać szwedzkiej Nagrody Nobla, faktem jest, iż to on pierwszy na świecie wyprodukował i wprowadził do masowego użytku szczepionkę przeciwko tyfusowi. Po wojnie polskie władze komunistyczne jak tylko mogły oczerniały profesora i utrudniały mu życie i pracę naukową. Niewątpliwie więc wpłynęło to na niemal całkowity brak w PRL-u publikacji o życiu i działalności tego naukowca. Paradoksem jest, że najciekawsza pozycja o lwowskim Instytucie Weigla i jego pracownikach wyszła spod pióra… Amerykanina. A przecież udział Weigla w pomocy lwowskim (i nie tylko) Żydom jest bezsporny. Jego szczepionka nie tylko służyła Niemcom na froncie wschodnim (tyfus jest jak wiadomo przekleństwem każdej wojny), ale również polskiemu Państwu Podziemnemu i obrońcom warszawskiego Getta.
Drugą – niemniej ważną – postacią Instytutu był przecież galicyjski Żyd – dr Ludwik Fleck (po wojnie światowej sławy izraelski mikrobiolog – hematolog). Niemieccy bakteriolodzy „z trupią główką” – tacy jak dr SS Waldemar Hoven, Joachim Mrugowsky czy Erwin Ding – umieścili go w Buchenwaldzie, aby prowadził dla nich nieludzkie badania na więźniach obozu koncentracyjnego. Dzięki temu Fleck nie trafił wraz innymi do komory gazowej i doczekał wyzwolenia obozu. Ludzie pokroju Dinga, Mengele, Mrugowsky’ego, Lollinga, Grawitza, „naukowcy” z Instytutu Higieny SS, lekarze z KL, „geomedycy”, wyznawali pogląd, że „każda choroba jest rezultatem kultury”, i naturalnie że „ Żydzi mając wszy są naturalnymi nosicielami tyfusu”. Tylko niektórzy z nich zostali sprawiedliwie osądzeni w tak zwanym „procesie lekarzy” – jednym z kilkunastu procesów norymberskich. Po wojnie wielu z nich otrzymało pomoc od rządu USA, który otworzył dla nich tak zwany „szczurzy korytarz” – akcję przerzutową do Ameryki. CIA i inne służby rządu Stanów Zjednoczonych widziały w niemieckich zbrodniarzach przede wszystkim cennych dla siebie ludzi nauki.
Komunistyczne władze w Polsce ludowej uniemożliwiły pracę naukową Weiglowi (rzekomemu Niemcowi i kolaborantowi) i Fleckowi (zmuszając go – jako Żyda – do wyjazdu do Izraela w połowie lat pięćdziesiątych), zaś lwowski Instytut Badań nad Tyfusem (odtworzony w Ukraińskiej Republice Radzieckiej dzięki ukraińsko-rosyjskim naukowcom) w dalszym ciągu prowadził badania wirusologiczne.
W Polsce bodajże pierwszym wspomnieniem o Weiglu i Flecku był debiut filmowy młodego reżysera rodem ze Lwowa – wówczas naturalnie nikomu nieznanego – Andrzeja Żuławskiego – pt. „Trzecia część nocy”. Żuławski zrealizował go na fali odwilży w roku 1971 na motywach lwowskich, okupacyjnych wspomnień swojego ojca.
Dziś natomiast otrzymujemy niezwykłą na polskim rynku wydawniczym pozycję o okupacji we Lwowie i niezwykłym, „fantastycznym” Instytucie. Książkę mądrą i świetnie napisaną, choć jej autorem nie jest lwowiak, a pisarz i publicysta zza oceanu – Arthur Allen.
Wydawnictwo Czarne
Ocena recenzenta: 6/6
Maciej Dęboróg-Bylczyński