Wojciech Dutka, Japonka
Ostatnimi czasy mamy wysyp powieści opisujących losy ludzi rzuconych w wir II wojny światowej. Jedne są ciekawe, i wciągające, inne zaś trącą nudą i tendencyjnością. Jednak powieść Wojciecha Dutki pod tytułem Japonka należy do tej pierwszej grupy. Autor jest merytorycznie przygotowany do tematu, który porusza. Tym bardziej, że losy II wojny światowej na Dalekim Wschodzie są u nas mało znane. Śmiało można pokusić się o zdanie, że to powieść, która wciągnie was od pierwszych stron. Czemu?
Basia – kobieta przez duże „K”
Główną bohaterką powieści Japonka jest Polka, niejaka Barbara Prażmowska. To kobieta niesamowita – posiada silną osobowość, jest niezwykle wytrwała i posiada ogromny dar do nauki języków. Żyjąc w Polsce lat 30., gdy kobiety nadal miały problemy z możliwością studiowania, Basia stała się przykładem, że chęcią i trudem, można zdziałać cuda.
Przy pomocy swego kolegi, który się w niej podkochiwał, udaje się jej pozyskać stypendium Rotschildów. Z jego pomocą może wyjechać do Londynu, gdzie istnieje jedyna w Europie szkoła, gdzie można nauczyć się języka japońskiego.
W czasie nauki w Angielskiej Szkole Studiów Orientalnych, Polka zakochuje się w angielskim wojskowym i arystokracie – Dawidzie Fitzroy’u. Gdy wybucha II wojna światowa, zdolności Prażmowskiej przyczyniają się do tego, że zostaje wysłana na Daleki Wschód jako tłumaczka. Co dalej z tego wyniknie?
Powieść wciąga, tym bardziej, że główna bohaterka posiada niebywale pociągający charakter. Wytrwała, zaangażowana, gdy kocha to bez granic. Obok takich kobiet nie można przejść z obojętnością. Posiadają one ten swoisty magnetyzm, który wywiera ogromny wpływ na wszystkich, z którymi taka osoba się styka. Gdybym taką znał, zrobiłbym wszystko, aby „zdobyć” jej serce. Zresztą, jak przeczytacie w książce, o jej względy stara się cała rzesza różnego typu amantów.
Warto przy tym zauważyć, że Basia, nikogo nie mami, nie bawi się uczuciami innych. Wali prosto z mostu, zyskując szacunek nie tylko współbohaterów powieści, ale i czytelnika. Przyznać muszę, że nie zawsze byłem gotów zaakceptować wybory Basi. Ja z pewnością postąpiłbym inaczej, może bardziej racjonalnie.
W ogóle to jej postać jest pełna kontrastów. Gdy byłem pewny, że zwycięży jej racjonalność, Basia robiła wszystko na odwrót. Gdy myślałem, że zareaguje emocjonalnie, znów mnie zaskakiwała. I to jest naprawdę fajne. Dzięki temu Basia Prażmowska nabiera realnych konturów, jest na wskroś prawdziwa. To zdecydowana zaleta tej powieści.
Książka Japonka toczy się dwoma torami. Pierwszy opowiada o latach 1956-1966, gdy kuzyn głównej bohaterki, pakistański generał Władysław Turowicz, podejmuje się jej poszukiwań. Drugi zaś opowiada przed- i wojenne losy Prażmowskiej. Czy nasza Basia zostanie odnaleziona? Czy jej wybory, niejednokrotnie ekstremalnie trudne, wpłynęły na jej osobowość? Sprawdźcie sami – naprawdę warto.
Romantyzm – to nie tutaj
Wojciech Dutka świetnie odrobił lekcje. Bardzo dobrze orientuje się w zagadnieniach opisywanej epoki i pisze o niej bardzo rzetelnie. Stara się mieścić w ramach prawdy historycznej, nie ubarwiając niczego, co mogłoby nas odrzucić. Aspekt walk na Dalekim Wschodzie jest u nas często pomijany. Co najwyżej mówi się nam o ataku na Pearl Harbor czy ataku nuklearnym na Nagasaki i Hiroszimę. Cała reszta pozostaje okryta milczeniem.
W powieści Japonka mamy możliwość bliższego zapoznania się z tą areną działań wojennych. Autor świetnie kreśli zagadnienia i niuanse skomplikowanej polityki tego regionu. W ciekawy sposób oddaje również realia kulturalno-społeczne Kraju Kwitnącej Wiśni. Co mam na myśli? Anuż to, że Japonia jest krajem wielu sprzeczności.
Z jednej strony mamy kult samuraja, szlachetnego wojownika. Ale w latach 30. I 40. XX stulecia uległ on wypaczeniu. To co było czymś dostojnym i szlachetnym przekształciło się w ogromne bestialstwo.
Z drugiej strony kraj aspirujący do roli hegemona, najlepiej rozwiniętego państwa regionu i świata, zbudowany jest na iście barbarzyńskich podstawach. Wszechobecny rabunek, przemoc, strach są jedynymi rzeczami, które ówcześni Japończycy byli gotowi „sprezentować” podbijanym narodom. A przecież, jeszcze przed wojną głosili, że chcą stworzyć „cywilizowaną” federację ludów Azji, która byłaby w stanie stanąć do walki z „białymi diabłami”… Dlatego przyznaję ogromnego plusa.
Ostrzegam jednak, że osoby ze słabszymi nerwami, po lekturze książki, mogą mieć trudność z spokojnym przespaniem nocy.
Japonia – Kraj kwitnącego Kwiatu Miecza
Gdy w 1937 roku wybuchła wojna japońsko-chińska, nikt nie przypuszczał, jak długo będzie ona trwać. W trakcie zmagań, ofiarą konfliktu miały się stać miliony ludzi. Japończycy dopuszczali się tutaj ogromnych masakr, z których najsłynniejszą stała się ta w Nankinie (grudzień 1937 roku).
We wrześniu 1940 roku Japonia przejęła kolonie francuskie w Indochinach. Wszystko legalnie, na mocy układu Japonii z francuskim rządem w Vichy. Niedługo potem Japonia podpisała w Berlinie pakt wojskowy, zwany Osią Berlin-Tokio-Rzym.
Już wówczas japońska gospodarka pracowała pełna parą. Państwo japońskie przejęło kontrolę nad przemysłem, kapitałem i handlem. Rozwiązano wszystkie partie polityczne, no może poza Stowarzyszeniem Wspierającym Rząd Cesarski. Wprowadzono cenzurę.
We wrześniu 1941 roku rząd Japonii podjął decyzję rozpoczęcia wojny z Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Holendrami, jeśli nie zgodzą się na spełnienie japońskich warunków. Jakie one były? Chodziło przede wszystkim o powstrzymanie się przez aliantów rozbudowy własnych sił wojskowych w regionie Pacyfiku, danie „wolnej ręki” Japonii w kwestii wojny w Chinach oraz możliwość zaopatrywania Japonii w surowce krytyczne – ropę naftową i kauczuk.
1 grudnia tego roku zdecydowano, żeby przejść od słów do czynów. Kilka dni później, 7 grudnia 1941 roku, Japończycy zaatakowali hawajski port w Pearl Harbor. Niemal równocześnie zaatakowano Syjam oraz brytyjskie Malaje. W przeciągu pół roku Japończycy odnosili same zwycięstwa, rozpościerając swoje imperium od Aleutów po Birmę i wyspy pacyficzne.
Dopiero klęska na Morzu Koralowym i w bitwie o Midway, sprawiła, że Japończycy przeszli do defensywy. Gdy Amerykanie zdobyli Saipan w archipelagu Marianów, na Japonię ruszyły alianckie naloty. Mimo kolejnych klęsk, Japończycy nadal stawiali silny opór. Koniec końców wynikiem tego stały się ataki atomowe na Nagasaki i Hiroszimę. Dopiero ta tragedia sprawiła, że Japonia została ostatecznie pokonana.
Generał Douglas MacArthur w styczniu 1946 roku powołał Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu. Już 3 maja rozpoczęto proces japońskich zbrodniarzy wojennych, który odbywał się w budynku japońskiego ministerstwa wojny w Tokio.
Proces zakończył się 12 listopada 1949 roku, gdy odczytano wyroki. Siedmiu oskarżonych zostało skazanych na karę śmierci, 16 – otrzymało dożywotni wyrok więzienia, 2 ministrów zostało osadzonych na 20 i 7 lat. Dwóch oskarżonych zmarło w trakcie procesu, a jeden z chorobą psychiczną uniknął kary. Jedynie cesarz Hirohito nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej, ale to już kwestia na inny raz.
A na koniec…
Japonka to powieść skierowana dla każdej grupy czytelniczej. Czyta się szybko, wciąga, napisana jest nie tylko pięknym językiem, ale i zgadza się z prawdą historyczną. Nie ma tutaj naciągania dziejów do fabuły książki. Jestem zdania, że pod każdym względem powieść będzie w stanie się obronić. Ja przeczytałem ją w jeden wieczór. To była naprawdę wciągająca przygoda.
Wydawnictwo Lira
Ocena recenzenta: 5/6
Ryszard Hałas
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Lira.